22 września Szwajcarski Bank Narodowy dokonał drugiej z rzędu podwyżki stóp procentowych, co dla frankowiczów oznacza oczywiście wyższe oprocentowanie kredytów. Aż przez 7 lat stopy procentowe w Szwajcarii były ujemne, obecnie wynoszą 0,5 proc. i eksperci spodziewają się, że jeszcze w tym roku SNB może zdecydować o kolejnej podwyżce kosztu pieniądza, tym razem o 50-75 pb. Jak dodatnie stopy procentowe w Szwajcarii wpłyną na zobowiązania frankowiczów? O ile wyższe raty będzie trzeba zapłacić po aktualizacji stawki SARON? I czego należy spodziewać się po kursie helweckiej waluty?
Spis treści:
SNB podnosi stopy procentowe – raty frankowiczów rosną
Jednym z powodów, dla których część kredytobiorców frankowych jeszcze nie zdecydowała się pozwać banku, było niskie oprocentowanie spłacanego kredytu. Szwajcaria miała najniższe stopy procentowe na świecie, broniąc się przed zbyt mocnym kursem krajowej waluty.
Gdy Szwajcarzy zaczęli mieć problem z inflacją, Bank Centralny zdecydował się zacieśnić politykę monetarną, co natychmiast wpłynęło na kurs franka. Dziś więc kredytobiorcy frankowi mają ze swoimi kredytami dwa problemy: po pierwsze rosnące oprocentowanie zobowiązań hipotecznych, po drugie rosnący kurs franka. Te dwa czynniki razem składają się na całkiem spory wzrost miesięcznej raty. O ile więcej trzeba będzie spłacać bankowi w ramach obowiązującej umowy?
To zależy od pozostałego do spłaty kapitału. W przypadku gdy kwota ta nadal wynosi 300 tys. złotych, łączna podwyżka stóp procentowych o 1,25 proc. przełoży się na wzrost miesięcznej raty o ok. 190 zł. Ale to nie koniec. Dochodzi jeszcze kwestia umacniającego się franka, który przed wrześniową podwyżką stóp procentowych przebił psychologiczną granicę 5 zł i od tego czasu z drobnymi wyjątkami utrzymuje się powyżej tego poziomu.
Już sama różnica kursu pomiędzy październikiem br. a analogicznym okresem roku ubiegłego powoduje, że w przypadku gdy kredytobiorca ma do spłaty 300 tys. zł kapitału, jego miesięczna rata rośnie o 200 zł.
Frankowicz musi więc w takim przypadku nastawić się na to, że miesięczny koszt związany z jego kredytem wzrośnie aż o 390 zł. A przecież nie jest powiedziane, że frank nie będzie dalej się umacniał, a SNB nie podniesie jeszcze w tym roku stóp procentowych o kolejne 75 pb – tyle wyniosła podwyżka we wrześniu.
Następne posiedzenie Szwajcarskiego Banku Narodowego zaplanowane jest na 15 grudnia i to prawdopodobnie wówczas zapadnie decyzja w tej sprawie. Wiele z pewnością będzie zależeć od odczytów inflacyjnych za październik i listopad – jeżeli inflacja zacznie wyhamowywać, SNB może zrezygnować z kontynuowania podwyżek kosztu pieniądza, choć na razie nic nie wskazuje na to, aby tak się stało. Inflacja za sierpień wyniosła 3,5 proc., zaś za wrzesień niewiele mniej, bo 3,3 proc. To znacznie powyżej celu inflacyjnego Banku Centralnego Szwajcarii, który wynosi 2 proc.
Czy kurs franka nadal będzie rósł?
Jeszcze rok temu nikt nie przypuszczałby, że frank może kosztować 5 zł. Dla kredytobiorców, którzy zaciągali zobowiązanie waloryzowane kursem franka w momencie, gdy ten kosztował 2 zł, jest to ogromny problem. Zarówno raty kredytów frankowych, jak i ich saldo zadłużenia są ściśle powiązane z aktualnym kursem helweckiej waluty. Kto więc zarabia w złotówkach, a kredyt spłaca we frankach, powinien na poważnie rozważyć pozwanie banku i dążenie do unieważnienia umowy.
To, że kurs franka będzie malał, jest bardzo mało prawdopodobne. Tak naprawdę z rynku nie docierają na ten moment żadne przesłanki, które mogłyby świadczyć o tym, że frank osłabi się względem złotego. Szwajcarski Bank Narodowy udowodnił, że jest gotów na zdecydowane działania, by przeciwdziałać inflacji, a sztywny kurs krajowej waluty nie jest już dla niego priorytetem. Kredytobiorcom nie sprzyjają też wydarzenia światowe – wojna w Ukrainie, kryzys na rynkach energetycznych, inflacja, która dotyka najbardziej stabilne gospodarki.
Polacy są w wyjątkowo trudnym położeniu, ponieważ polityka monetarna NBP nie idzie w parze z działaniami fiskalnymi rządu. Mimo cyklu 11 podwyżek kosztu pieniądza wrześniowy odczyt inflacji w Polsce wyniósł 17,2 proc. Wygląda na to, że dotychczasowe działania Rady Polityki Pieniężnej były niewystarczające, zwłaszcza w zestawieniu z transferami socjalnymi proponowanymi przez rząd, który nie może sobie pozwolić na niepopularne ruchy, ponieważ właśnie wkracza w okres przedwyborczy.
Kolejne podwyżki stóp procentowych mogłyby mieć zresztą bardzo negatywny wpływ na spłacanie zobowiązań przez kredytobiorców złotowych. W mniej niż rok raty kredytów hipotecznych w krajowej walucie wzrosły o ponad 100 proc. Rząd wprowadził wprawdzie ustawowe wakacje kredytowe (czym obciążył dodatkowo banki), ale nie rozwiązują one problemu, a tylko odwlekają go w czasie.
Pozew frankowy – sposób na pozbycie się ryzykownego kredytu
Bazując na aktualnych danych należy się spodziewać, że zarówno inflacja, jak i słaba złotówka zostaną z kredytobiorcami na dłużej. Eksperci wskazują na realną groźbę hiperinflacji, a także poważnego spowolnienia gospodarczego w kraju. Jeżeli taki scenariusz się ziści, nic nie stoi na przeszkodzie, aby stabilna i atrakcyjna dla inwestorów waluta, jaką jest frank, już wkrótce kosztowała nie 5, a 6 zł. Dziś trudno to sobie nawet wyobrazić, ale czy frankowicze podpisujący w 2007 roku umowę kredytową mogli się spodziewać, że w krótkim czasie frank podwoi swoją wartość?
Wobec niesprzyjających warunków gospodarczo-ekonomicznych najrozsądniejszą opcją jest sądowe zakwestionowanie umowy kredytowej. Szanse na korzystny wyrok w przypadku konsumenta są bardzo duże i wynoszą ok. 97% w sądzie I instancji i 98,5% w sądzie apelacyjnym. W aż 92% przypadków sądy orzekają o nieważności umowy, co obliguje strony sporu do wzajemnego rozliczenia się ze wszystkich spełnionych świadczeń.
Kredytobiorca oddaje w takiej sytuacji nominalną wartość kredytu, ale od banku otrzymuje wszystkie spłacone raty wraz z odsetkami, prowizjami, opłatami dodatkowymi. Ponadto frankowicz może ubiegać się również o ustawowe odsetki za opóźnienie liczone od momentu złożenia reklamacji w banku. Uznanie umowy za nieważną doprowadza do sytuacji, w której należy ją traktować tak, jak gdyby nie została nigdy przez strony zawarta. Mając w ręce prawomocny wyrok sądu, kredytobiorca może wystąpić o wykreślenie hipoteki z księgi wieczystej i raz na zawsze uwolnić się od skrajnie niekorzystnego zobowiązania.