Jeszcze kilka miesięcy temu „pozwy o WIBOR” stanowiły medialną ciekawostkę, niezaprzątającą głów ani ekspertów banków, ani nawet samych kredytobiorców, którzy w zdecydowanej większości o możliwości zakwestionowania swojej umowy kredytowej w ogóle wówczas nie słyszeli. To się jednak zmienia, sądy bowiem podejmują pierwsze decyzje w sprawach dotyczących kredytów złotowych, a sam temat przebija się już nie tylko w prasie branżowej, ale również w telewizyjnych śniadaniówkach. To zaś oznacza, że o wątpliwościach co do stawki WIBOR dowie się już nie tylko subskrybent serwisów finansowych, ale też szary Kowalski, który je przed pracą śniadanie w towarzystwie włączonego telewizora. Zatem jak to w końcu jest z tym WIBOR-em? Czy umowy złotowe rzeczywiście można podważyć w sądach?
Spis treści:
Przełomowe postanowienie w Katowicach: sąd decyduje o zabezpieczeniu powództwa w sprawie o WIBOR
Gdy w lutym pierwsi kredytobiorcy złotowi składali do sądów swoje pozwy kwestionujące wskaźnik WIBOR, przedstawiciele sektora bankowego nierzadko pukali się w głowy. Wówczas retoryka pracowników wypowiadających się w imieniu banków była jednolita: umowy złotowe są ważne, WIBOR jest ważny i niepodatny na żadne manipulacje, a kredytobiorcy nie mają czego szukać w sądach. Rozwojowi wypadków od początku przyglądali się z uwagą frankowicze, którzy już znają taktykę bankowców i wiedzą doskonale, ile jest warta – dziś 98 proc. sporów o kredyty frankowe kończy się wygraną klienta.
Przez wiele miesięcy o wiborowych pozwach wiadomo było właściwie tyle, że wpływają. Co jakiś czas w prasie przewijała się argumentacja pełnomocników prawnych złotówkowiczów, którzy edukowali czytelników w zakresie potencjalnej wadliwości wskaźnika referencyjnego oraz ewentualnego niedopełnienia przez bank obowiązku informacyjnego wobec konsumenta. Pierwszy istotny ruch polskiego sądownictwa w tych sprawach miał miejsce 3 listopada br. To właśnie wtedy Sąd Okręgowy w Katowicach wydał szokujące dla wielu postanowienie o zabezpieczeniu powództwa kredytobiorczyni ING Banku Śląskiego, która chce kwestionować swoją umowę złotową.
Efektem zabezpieczenia z umowy wyeliminowana zostanie stawka WIBOR, a kredyt będzie oprocentowany wyłącznie marżą banku w wysokości 2.16 proc. Wpływa to na natychmiastowe obniżenie raty kapitałowo-odsetkowej – z horrendalnej wysokości 6700 zł na 1700 zł. Postanowienie jest nieprawomocne, a ING Bank Śląski prawdopodobnie się od niego odwoła. Jeśli decyzja się utrzyma, kredytobiorczyni będzie musiała oczywiście wygrać swoją sprawę, by móc mówić, że jej zobowiązanie jest już na stałe oprocentowane wyłącznie marżą banku. Jeśli wyrok będzie zaś korzystny dla banku, kredytobiorczyni w tej sytuacji będzie musiała rozliczyć się z podmiotem z niedopłaty.
Dlaczego kredytobiorcy złotowi w ogóle kwestionują wskaźnik WIBOR?
Wiele osób zastanawia się, jakie mogą być podstawy do pozywania banków o WIBOR, który przecież podlega ścisłej kontroli KNF i jest ustalany w oparciu o unijne rozporządzenie BMR. Kontrowersji wokół WIBOR-u jest tak naprawdę kilka. Ale wpierw należałoby wyjaśnić, czym właściwie jest WIBOR i jak jest wyznaczany.
WIBOR to referencyjna wysokość oprocentowania dla pożyczek na rynku międzybankowym. Stawka ta wchodzi w skład oprocentowania kredytów złotowych – drugą częścią składową jest w tym przypadku marża banku, która w odróżnieniu od WIBOR-u jest stała i nie zmienia się w czasie realizacji umowy. W procedurze wyznaczania wartości wskaźnika bierze udział 10 dużych banków obecnych na polskim parkiecie, które informują, w jakiej cenie są gotowe pożyczać pieniądze innym podmiotom na rynku międzybankowym.
W czym w takim razie tkwi kontrowersja? Ano w tym, że takich transakcji prawie nie ma, a gdy już są – powstała w ten sposób próbka jest mało reprezentatywna z uwagi na małą ilość danych. WIBOR więc ustalany jest na podstawie hipotetycznego kosztu, wg którego mogłyby być oprocentowane pożyczki między bankami, gdyby do takich transakcji dochodziło.
To właśnie banki, które zarabiają na oprocentowaniu kredytów hipotecznych, kreują wysokość stawki, która im to zarabianie umożliwia. 10 dużych banków ustala więc WIBOR, poszczególne banki ustalają marżę oferowanych kredytów i dochodzimy tym samym do sytuacji, w której o oprocentowaniu produktu hipotecznego decyduje kredytodawca.
Konsument może wprawdzie na zaoferowane warunki nie przystać i pójść do innego banku, ale zastanie tam zbliżone warunki do tych, które zaproponowano mu w tym pierwszym.
Zachodzi więc pytanie, czy jest sprawiedliwe i legalne, aby kredytodawcy w tak dużym stopniu wpływali na wysokość swoich zarobków – kosztem portfeli klientów. Istotne jest również to, czy stawka WIBOR pozostaje zgodna z unijnym rozporządzeniem BMR, które mówi, że wskaźnik powinien być wyliczany w oparciu o realne, a nie hipotetyczne transakcje. Część prawników wskazuje też, że w oprocentowaniu kredytów zaszyta jest podwójna marża banku. Po pierwsze marżę zawiera już sam WIBOR, a następnie jest ona ponownie doliczana jako część składowa oprocentowania.
Nie mniej istotna jest także kwestia tego, czy banki aby na pewno w jasny i zrozumiały sposób poinformowały swoich klientów o ryzyku, z którym wiąże się zmienne oprocentowanie produktu hipotecznego.
Chodzi między innymi o to, czy dostarczyły kredytobiorcom regulaminy wyliczania stawki referencyjnej jeszcze przed podpisaniem umowy. Niepoinformowanie konsumentów o ryzyku jest dziś jedną z przyczyn unieważniania umów frankowych. Czy podobnie będzie w przypadku kredytów złotowych? Pełnomocnicy złotówkowiczów są dobrej myśli i podkreślają, że spory o kredyty frankowe właściwie wiele nie różnią się od tych o kredyty złotowe, a konsumentów w obu przypadkach chronią te same przepisy.
Zobacz również: Podstawy prawne do zakwestionowania i usunięcia z umowy kredytu WIBOR-u
Czy unieważnienie kredytu złotówkowego jest możliwe?
Jak mógłby wyglądać prokonsumencki wyrok w sprawie o WIBOR? Sąd mógłby wydać decyzję podobną do tej z listopadowego postanowienia zabezpieczającego powództwo, czyli trwale wyeliminować WIBOR z umowy kredytu i pozostawić marżę banku jako jedyny składnik oprocentowania.
Prawnicy podpowiadają też kredytobiorcom, że istnieje możliwość zakwestionowania klauzuli zmiennego oprocentowania jako całości – gdyby sądy zaczęły przychylać się do takich roszczeń, oznaczałoby to usunięcie z umowy także marży banku i tym samym kredyt z zerowym oprocentowaniem.
Jest jeszcze za wcześnie, by prognozować, jak sądy podejdą do roszczeń kredytobiorców złotowych, z pewnością warto jednak obserwować rozwój sytuacji, gdyż orzecznictwo w tych sprawach może na trwale zmienić polską scenę usług bankowych i doprowadzić do rewolucji w podejściu do zawierania umów.