Mimo trwającej wojny, ukraiński rząd poszukuje inwestorów gotowych zaryzykować i ulokować kapitał w kraju. Atrakcyjna oferta może przyciągnąć odważnych inwestorów, którzy nie boją się ryzyka, a w zamian mogą liczyć na wysokie zyski.
W ramach planu wzmocnienia budżetu i walki z korupcją oraz złym zarządzaniem, Ukraina szykuje się do przeprowadzenia wyprzedaży dużych państwowych przedsiębiorstw w atrakcyjnych cenach. W ofercie znajdują się firmy przemysłowe, gospodarstwa rolne oraz media.
Głosowanie w ukraińskim parlamencie na początek maja ma zatwierdzić zmiany w gospodarowaniu mieniem państwowym. W przypadku zgodności ustawodawców, Kijów może zarobić ponad 400 milionów dolarów, a kolejne 190 milionów może pochodzić z dzierżawy gruntów rolnych.
Wśród firm, które mogą zmienić właściciela, znajdują się m.in. producent amoniaku Odeskij Pryportowyj Zawod, producenci tytanu United Mining i Zaporiżhia Titanium-Magnesium Plant, wytwórca insuliny Indar i gigant energetyczny Centrenergo PJSC.
Rząd Ukrainy liczy na przyciągnięcie kapitału oraz wprowadzenie zmian zarządczych w państwowych spółkach, co może przyczynić się do ożywienia gospodarki. Wcześniej jednak parlament musi zgodzić się na przyspieszoną prywatyzację firm i konsolidację państwowych gruntów rolnych.
Rustem Umerow, szef Funduszu Mienia Państwowego, zdaje sobie sprawę, że inwestorzy mogą być nieufni wobec rynku ukraińskiego. Jednak jego zdaniem, dla odważnych inwestorów istnieje szansa na zyski, jakich nie osiągną gdzie indziej.
Umerow ma również plan B na wypadek, gdy parlament nie zatwierdzi ustawy. Wówczas konsolidacja firm państwowych zmniejszyłaby obciążenie finansów publicznych. Dodatkowo, rząd rozważa konfiskatę firm powiązanych z Rosją na Ukrainie, co również mogłoby wpłynąć na zwiększenie dochodów do budżetu.
Inwestycja w ukraiński rynek może być odbierana jako gest solidarności i chęci wspierania kraju, z perspektywą przyszłych zysków.