Home Wiadomości Walka z inflacją utrudniona przez silny rynek pracy

Walka z inflacją utrudniona przez silny rynek pracy

dodał Anna Wrona

Dwucyfrowy wzrost płac nominalnych utrudnia walkę z inflacją w Polsce. Mimo że wyższe wynagrodzenia są korzystne dla pracowników, stanowią niepokojący sygnał dla perspektyw walki z inflacją. Eksperci zastanawiają się, czy prognozy obniżenia wskaźnika CPI do jednocyfrowych wartości na koniec roku są realne.

Inflacja spada rok do roku, ale głównie z powodu wysokiej bazy porównawczej oraz stabilizacji cen energii i paliw. Jednocześnie, inflacja w ujęciu miesięcznym nadal rośnie, co dotyczy również inflacji bazowej. Zauważa się, że presja na wzrost cen w Polsce i w Europie jest wolniejsza niż oczekiwano.

Wysokie tempo wzrostu płac utrudnia walkę z inflacją, ponieważ nie wpłynęło na pogorszenie sytuacji na rynku pracy. Wzrost płac zwiększa popyt i wpływa na wzrost kosztów usług. Kluczowe będzie obserwowanie realnej dynamiki wynagrodzeń i określenie, czy będzie się obniżać i jak długo.

Historia pokazuje, że inflacja zwykle przyspiesza po wzroście nominalnego tempa wzrostu wynagrodzeń, zwłaszcza gdy jest ono wyższe niż wzrost produktywności. Tymczasem prognozy sugerują, że wynagrodzenia w Polsce będą kontynuować dwucyfrowy wzrost, co utrudnia trwałe obniżenie inflacji i osiągnięcie celu Narodowego Banku Polskiego.

W obecnych warunkach, obniżenie inflacji jest utrudnione przez fakt, że dekoniunktura nie wpłynęła negatywnie na rynek pracy. Pracodawcy stosują strategię „chomikowania pracy” w obliczu pandemii i potencjalnych problemów ze znalezieniem nowych, wykwalifikowanych pracowników. Wzrost płac wpływa na inflację zarówno poprzez popyt, jak i koszty usług, co ma podwójny proinflacyjny charakter.

Realne dochody spadają, ale być może tylko tymczasowo

Eksperci zwraca uwagę, że kluczowe znaczenie dla popytu ma nie tylko nominalny poziom dochodów, ale także ich zmiana w stosunku do inflacji. W ostatnich miesiącach realne płace, czyli po uwzględnieniu inflacji, maleją rok do roku (w lutym o 4,8%). Jeśli wynagrodzenia rosną szybciej niż inflacja, konsumenci są w stanie zwiększać zakupy w ujęciu realnym, co prowadzi do narastającej presji inflacyjnej. W sytuacji odwrotnej, jak obecnie, spada moc cenotwórcza sprzedawców, co pomaga obniżać inflację.

Eksperci  prognozują, że największy spadek realnych wynagrodzeń nastąpił w I kwartale tego roku. Ich zdaniem, w kolejnych kwartałach tempo nominalnego wzrostu wynagrodzeń będzie stopniowo słabło, odzwierciedlając pogorszenie wyników finansowych firm. Jednocześnie inflacja będzie się obniżać, co zmniejszy skalę spadku realnych dochodów, chociaż prawdopodobnie utrzyma się do IV kwartału tego roku.

Eksperci przyznają, że niższe tempo wzrostu wynagrodzeń sprzyjałoby szybszemu ograniczeniu inflacji. Z drugiej jednak strony, oznaczałoby to także pogorszenie sytuacji finansowej, które wymusiłoby głębsze ograniczenie konsumpcji i spadek PKB. Wskazuje to na realizację scenariusza „miękkiego lądowania”: łagodnego spadku aktywności gospodarczej i nieznacznego pogorszenia sytuacji na rynku pracy, ale kosztem trudniejszej i dłuższej walki z inflacją.

Gospodarka i konsumpcja słabną, ale inflacja nieszczególnie

Niezwykle niepokojące jest to, że presja inflacyjna w Polsce pozostaje wysoka, pomimo spadku aktywności gospodarczej i recesji konsumenckiej. Oczekuje się, że tempo wzrostu cen żywności spadnie w najbliższych miesiącach, co wpłynie na inflację CPI. Niemniej jednak, większe wątpliwości dotyczą tego, jak szybko dynamika cen powróci w okolice celu inflacyjnego NBP.

Eksperci zauważają, że ożywienie konsumpcji wiosną ograniczy presję na cięcie marż przez przedsiębiorstwa. Jednocześnie koszty pracy będą nadal szybko rosnąć. W tym kontekście, ścieżka inflacji w przyszłym roku może być znacznie bardziej płaska, a tempo wzrostu cen na poziomie 2,5% może nie wystąpić przez najbliższe trzy lata.

Inflacja z opóźnieniem reaguje na zmiany popytu. Obecnie skala tej reakcji jest wciąż ograniczana przez dostosowania do szoku kosztowego z 2022 roku, które postępują na kolejnych etapach łańcuchów produkcyjnych. Proces normalizacji procesów cenowych następuje wolniej, niż jeszcze niedawno oczekiwano zarówno w Polsce, jak i Europie.

Spowolnienie presji cenowej w polskiej gospodarce przebiega wolniej od oczekiwań. Wygaszenie kryzysu energetycznego, spadek cen surowców i dóbr przemysłowych oraz wejście w okres wysokiej bazy odniesienia sprzyjają spadkowi głównego wskaźnika CPI.

Największym problemem jest utrzymująca się wyżej i dłużej od oczekiwań inflacja bazowa, która obrazuje wewnętrzne procesy inflacyjne w gospodarce. Oprócz mocnego rynku pracy i rosnących żądań płacowych, wpływ na wyjątkową „lepkość” inflacji bazowej ma długotrwały szok związany z wysokimi kosztami energii.

Oczekuje się, że niższe koszty surowców i transportu materiałów wpłyną dezinflacyjnie. Te czynniki wpłyną głównie na ceny towarów, podczas gdy dynamika cen usług może do końca roku zwolnić tylko w ograniczonym stopniu. W rezultacie przewiduje się, że inflacja bazowa będzie stopniowo spadać, ale na koniec roku może być wciąż dwucyfrowa.

W obliczu słabnącej gospodarki i konsumpcji, niepokojące jest utrzymanie wysokiej inflacji w Polsce. Analitycy twierdzą, że choć obecnie inflacja znajduje się na szczycie, jej spadek w ciągu roku będzie powolny. Prognozują, że inflacja bazowa na koniec roku wyniesie około 8,5% w ujęciu rocznym. Średnioroczny wzrost cen konsumpcyjnych wyniesie 12,5% w 2023 r. i 6% w 2024 r.

Analitycy sugerują, że inflacja CPI będzie oscylować wokół 9% w grudniu 2023 r., a inflacja bazowa będzie nadal przekraczać 10%. Obecne prognozy nie zostaną znacząco zmienione, chociaż analitycy będą monitorować sytuację, zwłaszcza w kontekście cen żywności oraz wpływu dezinflacji kosztów importu na krajowe ceny.

Oczekuje się, że inflacja CPI stopniowo obniży się poniżej 10% rok do roku przed końcem bieżącego roku. Warto jednak zauważyć, że obecna inflacja jest niższa niż przewidywano pod koniec 2022 r.

Spadek inflacji może być trudny do osiągnięcia z uwagi na ożywienie gospodarki w drugiej połowie roku i przyszłoroczne prognozy. W 2024 r. inflacja CPI wyniesie średniorocznie 8,5%. W przypadku braku podwyżki stawki VAT i zamrożenia taryf, inflacja CPI wyniosłaby średniorocznie około 5,5%. Nawet w takim scenariuszu prawdopodobieństwo spadku inflacji CPI poniżej 4% na koniec przyszłego roku jest niskie.

Mamy coś, co może Ci się spodobać

Bankingo.pl

Bankingo to portal dostarczający najnowsze i najważniejsze wiadomości prawo- ekonomiczne. Nasza misja to dostarczenie najbardziej wartościowych informacji w przystępnej formie jak najszybciej to możliwe.

Kontakt:

redakcja@bankingo.pl

Wybór Redakcji

Ostatnie artykuły

© 2024 Bankingo.pl – Portal prawno-ekonomiczny. Wykonanie