O unieważnienie umowy kredytowej walczą w sądach przede wszystkim posiadacze kredytów frankowych, choć coraz częściej pojawiają się również głosy, że zadłużeni w złotówkach także będą występować z tego rodzaju roszczeniami. Te dwie grupy kredytobiorców stanowią dla banków największy problem, gdyż zdecydowana większość udzielonych kredytów to właśnie kredyty frankowe i złotówkowe, pamiętać jednak należy, że banki udzielały również innych kredytów walutowych, odnoszących się np. do euro. Odwołanie do innej waluty przeliczeniowej w umowie kredytowej tak naprawdę niewiele dla kredytobiorcy zmienia, jeżeli zawarty kontrakt zawiera postanowienia stanowiące klauzule niedozwolone, dlatego o unieważnienie umowy mogą starać się również osoby, które posiadają kredyty w euro.
Spis treści:
Kiedy sąd unieważni kredyt w euro?
Sam fakt zawarcia umowy o kredyt denominowany lub indeksowany do waluty obcej, jeszcze nie stanowi podstawy do unieważnienia takiego kontraktu, gdyż wszystko zależy od tego jakie zapisy umowa kredytowa zawiera.
W przypadku spraw frankowych większość umów unieważniana jest z powodu tzw. klauzul abuzywnych, czyli niedozwolonych postanowień umownych, jeśli więc podpisałeś z bankiem umowę o kredyt w euro, w pierwszej kolejności musisz ustalić czy również twój kontrakt zawiera takie zapisy.
Przypomnijmy, za niedozwolone postanowienia umowne uznaje się te zapisy umowy, które nie zostały uprzednio indywidualnie ustalone z kredytobiorcą i nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy. Bardzo istotne jest, że takie zapisy uznawane są za niedozwolone tylko w przypadku umowy zawieranej z konsumentem.
Przenosząc powyższą definicję na grunt walutowych umów kredytowych, sądy powszechnie już uznają, iż niedozwolonymi zapisami umownymi są takie regulacje, które dają bankom możliwość jednostronnego kształtowania wysokości zobowiązań kredytobiorców w kwestii kwoty kredytu i wysokości rat. Praktycznie każdy bank, który udzielał kredytów walutowych, umieszczał w umowach zapisy, dzięki którym, zarówno wysokość zobowiązania kredytobiorcy, jak i poszczególnych rat do spłaty, była ustalana, tj. przeliczana, po kursie waluty obcej do której kredyt się odnosił, problem polegał jednak na tym, że kurs waluty stosowany do przeliczeń, to nie był kurs ogłaszany np. NBP, czyli przez niezależny podmiot, lecz wynikał on z tabeli ustalanej przez bank.
W ten więc sposób, bank mógł w sposób niczym nieograniczony kształtować wysokość zobowiązania kredytobiorcy, gdyż kursy w tabeli bank ustalał według własnego uznania i według kryteriów oraz zasad, które tylko bankowi były znane. W ocenie sądów, banki stosujące wzorce umów, które zawierały wskazanej powyżej zapisy, wykorzystywały swoją pozycję, przerzucając całe ryzyko kursowe na kredytobiorcę, dlatego też zapisy te są uznawane za niedozwolone postanowienia umowne, a ich eliminacja z kontraktu bardzo często prowadzi do unieważnienia całej umowy.
Jeśli więc, podczas zawierania umowy kredytowej odnoszącej się do euro, bank również stosował praktyki znane ze spraw frankowych, i umieścił w kontrakcie regulacje będące klauzulami niedozwolonymi, istnieją podstawy by taką umowę zakwestionować na drodze sądowej i nawet domagać się jej unieważnienia.
Co daje unieważnienie umowy kredytowej w euro?
Unieważnienie zawartego kontraktu jest najdalej idącym roszczeniem z jakim może wystąpić kredytobiorca, jednak jest to rozwiązanie dla niego najkorzystniejsze i dlatego cieszy się obecnie tak dużym zainteresowaniem.
Unieważnienie przez sąd kontraktu powoduje, że taka umowa traktowana jest tak jakby nigdy nie została zawarta, a więc jest ona eliminowana z obrotu prawnego, co powoduje, że każda ze stron takiej umowy, musi oddać drugiej to co od niej otrzymała.
W przypadku kredytobiorcy sprawa jest prosta, gdyż kredytobiorca musi oddać to co w ramach kredytu otrzymał, a więc oddaje on równowartość wypłaconych przez bank środków, natomiast bank oddać musi sumę wszystkich pobranych od kredytobiorcy opłat, a zatem bank oddaje wpłacone przez kredytobiorcę raty wraz z odsetkami, prowizję, marżę, a nawet składkę z tytułu ubezpieczenia niskiego wkładu własnego, jeżeli takie ubezpieczenie było opłacane na etapie uruchomienia kredytu.
Po dokonaniu rozliczenia, kredytobiorcę i banku już nic praktycznie nie łączy, gdyż unieważnienie powoduje również, że upada zabezpieczenie hipoteczne ustanowione na rzecz banku.
Atrakcyjność unieważnienia kontraktu polega więc na tym, że pozwala w sposób definitywny pozbyć się zaciągniętego kredytu, a ponadto pozwala zyskać olbrzymie pieniądze.
W przypadku kredytów walutowych banki przez lata pobierały od kredytobiorców zdecydowanie zbyt wysokie i błędnie obliczone raty, zdarza się więc, że suma wpłat dokonanych przez kredytobiorcę, pokrywa już w całości wypłacony mu z banku kapitał, zatem finalnie kredytobiorca nic do banku nie musi zwracać i nie musi już dłużej spłacać kolejnych rat kredytu. W ten więc sposób, kredytobiorcy oszczędzają nawet po kilkaset tysięcy złotych.
Sądy orzekały już o nieważności umów kredytowych w euro.
W orzecznictwie dominują wyroki unieważniające umowy kredytowe odnoszące się przede wszystkim do franka szwajcarskiego, jednak sądy orzekały już również o nieważności kredytów w euro.
Rozstrzygnięcie w przedmiocie takiego właśnie kredytu wydał min. Sąd Okręgowy w Warszawie w dniu 26 listopada 2020 r., sygn. akt: III C 533/17. Sprawa od początku była bardzo skomplikowana, gdyż proces został wszczęty przez mBank, a to dlatego, że kredytobiorczyni przestała terminowo spłacać kredyt, zatem bank umowę wypowiedział, a następnie złożył do sądu pozew o zapłatę.
Na szczęście kredytobiorczyni nie poddała się i zwróciła się o pomoc do Kancelarii Adwokackiej Adwokat Jacek Sosnowski – Adwokaci i Radcowie Prawni, a efekt działań kancelarii był taki, że sąd Okręgowy oddalił częściowo powództwo banku, zasądzając na jego rzecz tylko kwotę, która stanowiła różnicę pomiędzy wypłaconym przez bank kredytem, a sumą wpłat dokonanych przez kredytobiorczynię, sąd rozliczył więc umowę jak w przypadku stwierdzenia nieważności.
Uzasadniając zajęte stanowisko Sąd zgodził się z twierdzeniami pełnomocników kredytobiorczyni, iż umowa kredytowa jest nieważna z uwagi na zawarte w niej niedozwolone postanowienia dotyczące zapisów waloryzacyjnych, zaś utrzymanie kontraktu bez tych zapisów, nie było możliwe.
Z uwagi więc na fakt, że umowa jest nieważna, bank nie mógł skutecznie takiej umowy wypowiedzieć, zaś częściowe uwzględnienie żądań banku nastąpiło z uwagi na zgłoszone przez bank roszczenie ewentualne, którym bank domagał się zwrotu niespłaconego przez kredytobiorczynię kapitału. Z bankiem można więc wygrać, nawet gdy to kredytobiorca jest pozwanym.