Kryzys finansowy w Stanach Zjednoczonych nabiera tempa, przypominając coraz bardziej Wielki Kryzys. Po upadku dwóch dużych amerykańskich banków, kolejny gigant – First Republic Bank z San Francisco – znajduje się na krawędzi przepaści. Bank ten jest dwukrotnie większy od lidera rynku w Polsce.
Po Sillicon Valley Bank i Signature Bank, First Republic Bank stoi na skraju załamania. Inne instytucje finansowe wsparły First Republic płynnością o wartości 100 mld dolarów, ale to może okazać się niewystarczające, gdyż deponenci wycofali już 41% środków. Bank nieoficjalnie rozważa sprzedaż znacznej części swojego portfela kredytowego.
Ostatnie tygodnie były bardzo trudne dla First Republic. Niektórzy analitycy twierdzą, że upadek banku jest bliski. Akcje banku spadły o prawie 30% na Wall Street we środę, a od początku roku straciły aż 95% wartości. Na koniec ubiegłego roku First Republic był 14. największym amerykańskim bankiem pod względem wartości aktywów.
Bank poinformował, że jego łączne depozyty spadły o 41% w pierwszym kwartale. Don Bilson z Gordon Haskett napisał w notatce dla inwestorów, że pozostaje tylko pytanie, kiedy Federalna Korporacja Ubezpieczeń Depozytów wkroczy do banku. Obligacje First Republic, których termin wykupu przypada na 2046 rok, kosztują obecnie zaledwie 43 centy za dolara.
Jeśli First Republic upadnie, będzie to trzeci wielki amerykański bank, który zakończy swoją działalność, po Sillicon Valley Bank i Signature Bank. Przy publikowaniu ostatnich wyników kwartalnych bank ogłosił, że szuka „białego rycerza” – inwestora, który wesprze go finansowo. Jednocześnie bank podejmuje działania mające na celu wzmocnienie swojej działalności i restrukturyzację bilansu.
David Chiaverini z Wedbush Securities wskazuje, że dla banku pozostają trzy realne opcje: samodzielne przetrwanie, odwołanie się do dużych banków lub zarząd komisaryczny. Dyrektor generalny First Republic, Michael Roffler, zapewniał inwestorów, że bank ma wystarczającą płynność. Jednak wycofanie depozytów przez klientów stawia bank w trudnej sytuacji.
Pozostaje opcja sprzedaży portfela kredytowego. Bloomberg podał, że First Republic chce sprzedać aż 100 mld dolarów swoich pożyczek i papierów wartościowych w celu zbilansowania ksiąg. Pojawiły się również informacje, że bank rozważa zwrócenie się do największych graczy na rynku o pomoc w realizacji takiej transakcji, jednak bank na razie nie komentuje tych doniesień.
First Republic może nadal liczyć na inwestora, który przyniesie niezbędne fundusze. Alternatywą jest przejęcie banku przez zarząd komisaryczny, co oznacza, że choć deponenci odzyskają swoje środki, akcjonariusze zostaną „na lodzie”. Sytuacja ta przypomina przypadki polskich banków związanych z Leszkiem Czarneckim – Idea Bankiem i Getin Noble Bankiem – które nie wykazywały szans na spełnienie minimalnych wymagań nadzorczych.
Obecna sytuacja First Republic Bank stanowi ważny przypadek, który pokazuje, jak ważne jest odpowiednie zarządzanie ryzykiem w sektorze bankowym. Upadek kolejnego bankowego giganta może wpłynąć na zaufanie klientów do instytucji finansowych i w konsekwencji wywołać panikę na rynkach. Wszystkie banki na świecie powinny dostrzegać to zagrożenie i wyciągać wnioski z obecnych wydarzeń.
