Z aktualnych statystyk wynika, że frankowicz, który pozwie bank, ma aż 98 proc. szans na korzystny wyrok sądu i unieważnienie lub odfrankowienie umowy. Linia orzecznicza sądów powszechnych jest jednolita i wzmocniona przez kilka orzeczeń TSUE i uchwał SN, zatem na prawomocne unieważnienie umowy frankowej potrzeba coraz mniej czasu. Jednak sytuacja mocno komplikuje się, gdy sporny kredyt został zaciągnięty przez współmałżonków, którzy są w trakcie procedury rozwodowej. Osobiste animozje i wciąż buzujące emocje nie są dobrymi doradcami w walce z bankiem. Czy można unieważnić kredyt frankowy, gdy jego posiadacze są w trakcie rozwodu lub planują rozwieść się w najbliższym czasie? Czy jeden ze współmałżonków może „wypisać” się z umowy kredytowej na własne życzenie? Co zrobić, aby sprawa frankowa przebiegła sprawnie, gdy powodowie nie są już małżeństwem?
- Spory o franki dotyczą zobowiązań, które w większości zawierane były w latach 2004-2008. W przypadku wielu małżeństw frankowiczów kredyt okazał się trwalszy od samego związku, co może wiązać się z pewnymi problemami, gdy przychodzi do uporządkowania sytuacji finansowej stron po rozwodzie
- Prawnicy frankowi, którzy reprezentują kredytobiorców w sporach z bankami, są zgodni: dobre relacje pomiędzy powodami bardzo ułatwiają sprawne unieważnienie umowy kredytowej
- Sytuacja, w której tylko jeden z kredytobiorców, wbrew woli drugiego, zdecyduje się pozwać bank, może zwiastować przegraną w sądzie, ale prawnicy mają na to sposób – sprawdź, jaki.
Spis treści:
Rozwód a hipoteka frankowa w 2023 roku – co warto wiedzieć?
Sprawy o franki, choć cechuje je jednolita linia orzecznicza, charakteryzują się znacznym stopniem skomplikowania. Przez to mogą trwać dłużej niż procedura rozwodowa. Gdy kredytobiorcy posiadający kredyt frankowy podejmują decyzję o rozwodzie, powstaje pytanie, co z mieszkaniem i samą hipoteką? Możliwości jest wiele. Kredytobiorcy mogą solidarnie zdecydować, że sprzedadzą mieszkanie i spłacą hipotekę, uwalniając się tym samym od problemu. Mogą podjąć też decyzję, że pozywają bank i dążą do unieważnienia umowy.
Kolejną opcją jest dogadanie się kredytobiorców w zakresie tego, kto dalej będzie spłacał zobowiązanie. W tym celu można – chociaż nie trzeba – dokonać przepisania całości zobowiązania na jednego ze współmałżonków. Wadą każdego z tych rozwiązań jest to, że wymagają one przynajmniej minimalnej woli współpracy od obu kredytobiorców, a ta nie zawsze jest widoczna, zwłaszcza gdy rozwód ma być z orzeczeniem o winie, a między współmałżonkami nadal obecne są silne emocje.
Sprawy rozwodowe z kredytem frankowym w tle nie należą do łatwych. Podobnie, jak sprawy o kredyt frankowy, w których powodowie nie współdziałają w imię obopólnego dobra.
Prawnicy zawsze doradzają kredytobiorcom znalezienie porozumienia, bo tylko w ten sposób można osiągnąć cel, którym jest uporządkowanie sytuacji finansowej po rozwodzie – obojętnie, czy kredytobiorcy decydują się na sprzedaż mieszkania z hipoteką frankową, pozew wobec banku, przepisanie kredytu czy dalszą spłatę na bieżących warunkach.
Sąd rozpatrujący sprawę o podział majątku nie ustali za kredytobiorców kwestii związanych z hipoteką, ponieważ interesują go tylko aktywa stron, zaś kredyt zaliczany jest do pasywów.
Przepisanie kredytu na jednego kredytobiorcę – możliwe, ale ze zgodą banku
Nie można zapominać, że w przypadku, gdy rozwód dotyczy frankowiczów, których zobowiązanie wciąż jest aktywne, nie są oni jedynymi osobami, które mają coś do powiedzenia w kwestii hipoteki. Oczywiście, kredytobiorcy mogą dogadać się w ten sposób, że mieszkanie czy dom przechodzi na wyłączną własność jednego z nich, ale nie rozwiązuje to sprawy samego kredytu, który nadal jest aktywny, a w umowie wpisani są obaj kredytobiorcy.
W takiej sytuacji byli już współmałżonkowie mogą ustalić, że – mimo iż kredyt obciąża ich oboje – będzie w całości spłacany tylko przez jedną ze stron. Problem może się pojawić, gdy strona, która zobowiązała się do spłaty, przestanie realizować ten obowiązek, a bank „przypomni” sobie o drugim kredytobiorcy, który może mieć w tym czasie już nowego partnera i nowe mieszkanie.
Dużo bezpieczniejszym rozwiązaniem wydaje się więc formalne przepisanie kredytu na jedną ze stron. Ale tu zaczynają się schody, bank bowiem musi wyrazić na to zgodę. Trzeba mieć na uwadze, że bankowi wcale nie zależy na tym, by ułatwiać kredytobiorcom rozwiązanie problemu frankowej hipoteki, zwłaszcza w kontekście ryzyka prawnego wzorców umownych, które są obecnie masowo podważane w sądach.
Intencją banku jest więc pozbycie się ryzyka, najlepiej poprzez zamianę kredytu frankowego na złotowy. Bank, nim wyrazi zgodę na przepisanie kredytu, sprawdzi zdolność kredytową tego ex małżonka, który chce wziąć zobowiązanie na siebie. Może się wówczas okazać, że zdolność kredytowa takiej osoby jest niewystarczająca, aby przejąć całość długu.
Czy w pozwie frankowym muszą uczestniczyć wszyscy kredytobiorcy?
Bank z reguły chce wykorzystać konflikt pomiędzy kredytobiorcami, by ugrać coś dla siebie. Proponuje więc nową umowę kredytową, tym razem w krajowej walucie, która pozwoli rozwodzącym się małżonkom spłacić bieżący kredyt. Warunki proponowane przez bank nie są preferencyjne i odzwierciedlają bieżące realia rynku, a to oznacza, że kredytobiorcy muszą się liczyć ze zmianą stawki referencyjnej kredytu i wyższym oprocentowaniem, a w konsekwencji – wyższymi ratami. Nie to jest jednak najgorsze w takiej propozycji. Zgoda na nową umowę, która spłaci starą, to w praktyce rezygnacja z jakichkolwiek roszczeń przed sądem z tytułu abuzywnych zapisów we wzorcu frankowym.
Nic więc dziwnego, że kredytobiorcy coraz częściej decydują się na pozew wobec banku, nawet mimo rozwodu. Tu jednak wskazana jest współpraca, kredytobiorcy muszą być bowiem zgodni, jeśli chcą unieważnić swój kredyt. Sytuacja, w której tylko jeden z małżonków, wbrew woli drugiego, chce kwestionować kredyt w sądzie, może prowadzić do przegranej. Sąd wezwie drugiego kredytobiorcę do uczestnictwa w rozprawie, a gdy ten zignoruje zaproszenie, może się to wiązać z oddaleniem powództwa.
Co zrobić, gdy kredytobiorcy nie są zgodni co do decyzji o pozwie? Sytuacja wcale nie jest beznadziejna. Doświadczeni prawnicy frankowi doradzają w takiej sytuacji wytoczenie powództwa nie o unieważnienie umowy, a o zapłatę. Gdy pozew dotyczy zwrotu świadczeń nienależnych, w grę nie wchodzi już współuczestnictwo konieczne, zaś wierzytelność można podzielić.
Zwykle przyjmuje się, że za okres obowiązywania małżeńskiej wspólności majątkowej ex małżonkowie dzielą się wierzytelnościami po połowie, natomiast po ustaniu małżeństwa i wspólności majątkowej, wierzytelność przysługuje temu kredytobiorcy, który faktycznie płacił w danym okresie raty. Jest to więc dobry sposób na odzyskanie nienależnie spełnionych świadczeń, gdy tylko jeden z kredytobiorców mających interes w pozwaniu banku decyduje się na wystąpienie na drogę prawną.