Home Edukacja Na czym polega problem kredytów we frankach i Frankowiczów i jak go rozwiązać?

Na czym polega problem kredytów we frankach i Frankowiczów i jak go rozwiązać?

dodał Anna Wrona

Pojęcie „frankowicz” na stałe zadomowiło się w naszym słowniku. Dla jednych słowo to oznacza człowieka, który zdecydował się zaciągnąć kredyt w obcej walucie, by nieświadomie paść ofiarą niekorzystnych bankowych zapisów. Dla innych frankowicz to lawirant, który z pełną premedytacją próbuje przechytrzyć bank, by nie musieć płacić za zaciągnięty wcześniej kredyt. Jak to jest z tymi kredytami we frankach i kim tak naprawdę jest frankowicz?

Kim dokładnie jest frankowicz i czym są kredyty frankowe?

Frankowiczem nazywamy osobę, która zdecydowała się na zawarcie umowy kredytu hipotecznego z danym bankiem w walucie, jaką jest frank szwajcarski. Najczęściej konsumenci tacy podpisywali te umowy w celu zrealizowania własnych potrzeb mieszkaniowych, a nie w celu zakupu tzw. mieszkania inwestycyjnego.

Z kolei, jeśli mówimy o kredytach frankowych, to wyróżniamy dwa rodzaje takich umów: kredyty indeksowane oraz denominowane do obcej waluty. Oba z nich są przedmiotem postępowania sądowego. Pierwszy z rodzajów, czyli kredyt indeksowany cechuje się wyrażeniem kwoty tego kredytu w polskiej walucie, która w chwili wypłaty została przeliczona na franka szwajcarskiego.

Z kolei w przypadku kredytu denominowanego kwota ta wyrażona została ze frankach szwajcarskich, a w momencie jej wypłaty przeliczona została na złotówki ( po kursie kupna ustalonym przez dany bank). W obu przypadkach harmonogram spłat wyrażony jest w obcej walucie, jednak rata dokonywana jest w złotówkach, według kursu sprzedaży obowiązującego w danym banki.

Z powyższego wyraźnie wynika, że ten rodzaj kredytów ma kilka wyjątkowo słabych punktów mogących uderzać w kredytobiorcę. Najgorszym z nich jest całkowity brak wpływu oraz wiedzy na temat wszelkich tabel kursowych narzucanych frankowiczom przez banki.

Dodatkowo przeliczenie kredytu odbywa się według kursu kupna, zaś spłata poszczególnych rat po zdecydowanie wyższym kursie sprzedaży waluty. Takie działanie to czysty zysk dla banku realizowany na zasadzie różnić spreadowych. Dodatkowo zasady te były przedstawiane w umowach przy pomocy niedozwolonych już klauzul indeksacyjnych.

Jak wgląda historia kredytów we frankach?

Czasem największego popytu na kredyt we frankach przypadł na lata 2005-2008. Wtedy to kwitł rynek nieruchomości, a kredyty były dostępne dla każdego, na wyciągniecie ręki. Kredyt frankowy wydawał się wtedy bardzo atrakcyjna opcją głównie ze względu na wyjątkowo niski w porównaniu do WIBOR-u, wskaźnik LIBOR. Kurs franka szwajcarskiego był historycznie niski, ocena zdolności kredytowej praktycznie nie istniała, a raty wyliczane były w bardzo zachęcający sposób.

Z tego powodu liczba kredytów udzielanych w tej walucie systematycznie rosła, a w latach 2005-2008 wyniosła około 80 proc z całej puli udzielonych wtedy kredytów hipotecznych. Niestety okazuje się, że sytuacja nie była wcale tak kolorowa jak zdawało się ówczesnym kredytobiorcom.

Mało, kto wczytywał się również w treść umowy zawieranej z bankiem, a jeśli już, to trudno było z niej znaleźć jasno przekazanej informacji o istnieniu sporego ryzyka walutowego, które kredytobiorca brał na siebie w chwili podpisania dokumentu. Z tego powodu większość konsumentów decydujących się na kredyt we frankach szwajcarskich najzwyczajniej w świecie nie była świadoma tego ryzyka.

Sytuacja frankowiczów drastycznie zmieniła się, gdy w 2008 roku rynek nieruchomości nagle się załamał, a polska waluta uległa osłabieniu. Ceny franka poszybowały wtedy w górę, a kredytobiorcy zauważyli, że mimo regularnego spłacania zadłużenia kwota ta praktycznie nie spadała, a nawet rosła.

Saldo zadłużenia u wielu z nich zaczęło przewyższać kilkukrotnie kwotę, na jaką udzielony został kredyt. Warto tutaj dodać, że kredyty frankowe tak naprawdę nie są kredytami walutowymi a złotowymi, ponieważ osoba spłacająca taki kredyt nie może zrobić tego w obcej walucie.

Jakie kroki mogą podejmować frankowicze w trudnej sytuacji?

Z uwagi na ciągły wzrost notowań franka szwajcarskiego wielu kredytobiorców decyduje się wejść na drogę sądową. Nie każdy z nich wie jednak, czego dokładnie może żądać i z jakimi konsekwencjami będzie wiązać się uzyskanie korzystnego wyroku. Wybór ścieżki, którą podąży frankowicz może być różna. Może on zażądać stwierdzenia nieważności umowy lub jej „odfrankowienia”. Podjęcie wyboru zależy od analizy konkretnego przypadku.

Stwierdzenie nieważności umowy to najdalej idące żądanie, w ramach, którego umowa zostaje uznana za niebyłą. W tym przypadku strony powinny zwrócić sobie otrzymane wzajemnie świadczenia. Oznacza to, że bank zostanie zobowiązany do zwrotu opłaconych rat, prowizji oraz innych opłat, a frankowicz będzie musiał zwrócić bankowi otrzymany kredyt.

Warto tutaj dodać, że wiele banków stosuje metodę odstraszania frankowiczów chętnych podjąć taki krok. Występują one z powództwem o wypłacenie wynagrodzenia za korzystanie przez kredytobiorcę z kapitały przez okres kredytowania. Jest to jednak kwestia budząca spore kontrowersje.

Z kolei „odfrankowienie” kredytu to rozwiązanie dla osób, które nie chcą rezygnować z kredytu, a jedynie uzyskać uczciwe rozliczenie dokonanych przez nich wpłat raz kontynuować podpisaną umowę na uczciwych zasadach. W takich przypadkach dobrym rozwiązaniem jest wniesienie powództwa w celu stwierdzenia bezskuteczności klauzul indeksacyjnych, dzięki czemu mogą one zostać usunięte w dalszym czasie obowiązywania umowy kredytowej. Raty zostaną ponownie przeliczone, a różnica przekształcona w nadpłatę, którą bank zobowiązany jest zwrócić kredytobiorcy.

Ugoda z bankiem – czy warto ją zawierać?

Krajowe oraz europejskie orzecznictwo sądowe sprzyja frankowiczom. Z tego powodu większość banków w obawie przed przegranym procesem stara się zawierać ugody ze swoimi klientami. Polegają one na przedstawieniu frankowiczowi oferty przekształcenia kredytu frankowego w złotówkowy wraz z zestawieniem pozwalającym ustalić pozostałe raty kredytu, a także stosowne symulacje.

Nie należy zapominać, że w takich sytuacjach kredyt zostanie przeliczony tak, jakby został przemianowany na kredyt złotówkowy. Zatem od chwili podjęcia decyzji o ugodzie będzie on rozliczany na podstawie mniej korzystnej stawki WIBOR, a nie LIBOR. Z tego powodu warto negocjować z bankami wysokość wyliczonego kapitału, a także ustalić sądową symulację „odfrankowiania” kredytu. Trzeba być przy tym niezwykle czujnym, ponieważ zdarza się, że rata obliczana przy pomocy stawki WIBOR może stać się wyższa niż ta poprzednia.

Powszechność spraw sądowych tego typu w Polsce

Rozprawy pomiędzy frankowiczami a bankami to niezwykle powszechne zjawisko w naszym kraju. Obecnie spraw takich toczy się aż ponad 70 tys., a miesięcznie składa się około 5 tys. nowych wniosków w tej sprawie. Najpopularniejszym sądem, do którego kierują się frankowicze jest specjalnie do tego celu utworzony Wydział Sądu Okręgowego w Warszawie. Ma on, bowiem opinie najbardziej sprzyjającej frankowiczom instytucji. Warto jeszcze wspomnieć, że maksymalna opłata sądowa uiszczana wraz z pozwem do 1000 złotych.

Mamy coś, co może Ci się spodobać

Napisz komentarz

Bankingo.pl

Bankingo to portal dostarczający najnowsze i najważniejsze wiadomości prawo- ekonomiczne. Nasza misja to dostarczenie najbardziej wartościowych informacji w przystępnej formie jak najszybciej to możliwe.

Kontakt:

redakcja@bankingo.pl

Wybór Redakcji

Ostatnie artykuły

© 2024 Bankingo.pl – Portal prawno-ekonomiczny. Wykonanie