Kredyty hipoteczne to temat, który rozpala całe społeczeństwo. Jeszcze nie tak dawno były wspaniałą możliwością dla osób, które nie stać było na zakup własnego domu czy mieszkania. Pozwalały one spełnić marzenie o własnych czterech ścianach za cenę stosunkowo niewielkiej nadpłaty na rzecz banku. Dziś kredyty hipoteczne są koszmarem ogromnej ilości osób, które się na nie zdecydowały.
Okres niezwykle niskiego oprocentowania zakończył się z hukiem przynosząc kilkukrotnie większe raty niż jeszcze rok temu. Dla wielu osób comiesięczna spłata zadłużenia staje się po prostu niemożliwa do wykonania, a widmo utraty spłaconej w części nieruchomości wisi nad nimi nieubłaganie.
Obecnie, gdy stawka oprocentowania prezentowana przez Narodowy Bank Polski osiągnęła niebotyczną barierę 6 proc., natomiast stawka WIBOR 6M przebiła liczbę, której nie spodziewał się żaden kredytobiorca. Mowa tu już o 7 proc. stawce, która sprawia, że comiesięczne raty kredytów dla wielu stają się wprost niemożliwe do spłacenia.
Dzieje się tak, ponieważ ten 1 pkt proc. różnicy pomiędzy stopą Narodowego Banku Polskiego, a WIBOR 6M sprawia, że rata kredytu na 300 tys. zwiększy się o ponad 200zł. Tak wysokiego oprocentowania nie widzieliśmy w naszym kraju od 2004 roku, czyli od 18 lat. Nikt również nie spodziewał się takich podwyżek w tak krótkim czasie.
Spis treści:
9 podwyżka stóp procentowych stała się faktem
W środę 8 czerwca Rada Polityki Pieniężnej działająca przy Narodowym Banku Polskim ogłosiła już dziewiątą i niestety nie ostatnią podwyżkę stóp procentowych. Główna stawka wynosi obecnie 6 proc. i wzrosła z 5,25 proc. Sytuacja taka miała miejsce ostatni raz w 2008 roku. Decyzja Rady Polityki Pieniężnej jest ciosem dla wszystkich obecnych kredytobiorców oraz osób, które planowały zaciągnięcie nowego kredytu hipotecznego.
W końcu to od stawki stopy procentowej ustalanej przez Narodowy Banki Polski w ogromnej mierze zależy wysokość raty kredytów ze zmiennym oprocentowaniem ( a te stanowią większość zobowiązań zaciąganych w naszym kraju). Oczywiście ostateczna wysokość raty zależy od stawki WIBOR ustalanej pomiędzy bankami, jednak jest ona mocno uzależniona właśnie od stopy procentowej Narodowego Banku Polskiego.
Czwartek, czyli dzień po ogłoszeniu stawki NBP i RPP stał się jeszcze trudniejszy, szczególnie dla osób posiadających kredyty rozliczane przy pomocy WIBOR 6M. W tym dniu stawka ta przebiła pułap 7 proc i uplasowała się na poziomie 7,03 proc. Taka sytuacja ostatni raz miała miejsce bardzo dawno, bo ponad 18 lat temu, w 2004 roku.
Raty kredytów systematycznie idą w górę
W przypadku gdyby banki wyliczały raty kredytów hipotecznych biorąc pod uwagę oprocentowanie Narodowego Banku Polskiego, ( czyli 6 proc.), to rata kredytu zaciągniętego na 300 tys., na okres 25 lat marżą 2 proc. wyniosłaby około 2315 zł. Stawka WIBOR 6M jest jednak zdecydowanie wyższa, przez co rata takiego kredytu będzie o ponad 200 zł wyższa.
Różnica ta zwiększa się znacząco na niekorzyść kredytobiorcy w przypadku jeszcze wyższych zobowiązań. Przy kredycie na 500 tys. rata WIBOR 6M wyniesie około 4,2 tys., a przy kredycie 700 tys. aż 5,9 tys. zł. Są to ogromne sumy, które mogą stanowić prawdziwą zaporę dla wielu domowych budżetów.
Dodatkowo porównując te kwoty do stawki WIBOR 6M sprzed kilku miesięcy, kiedy wynosiła ona 0,2 proc. otrzymujemy przebitkę w wysokości prawie 100 proc. Biorąc pod uwagę te dwie stawki dla poszczególnych kredytów comiesięczne raty wzrosły następująco:
- dla kredytu w wysokości 100 tys. zł comiesięczna rata wzrosła o około 400 zł,
- dla kredytu w wysokości 300 tys. zł rata wzrosła o 1200 zł,
- dla kredytu w wysokości 600 tys. zł miesięczna rata kredytu wzrosła o niebagatelną kwotę 2400 złotych.
W skali roku podwyżki takie dają nam kilka, a nawet dziesiątki tysięcy złotych utraconych z budżetu domowego na rzecz spłaty zadłużenia. Bez wątpienia nie są to małe kwoty. Dodając do tego galopującą inflację wyłania się nam obraz społeczeństwa, które za chwilę nie będzie stać na zapewnienie sobie podstawowych potrzeb. Jest to niezwykle smutny, ale i bardzo prawdopodobny scenariusz.
Tak dramatyczna sytuacja nie obejmuje jedynie kredytobiorców z zobowiązaniem obliczanym na podstawie WIBOR 6M. Druga ze stawek, czyli WIBOR 3M, również powoli kieruje się w stronę 7 proc. Aktualnie stawka ta plasuje się na poziomie 6,77 proc., Co prawda, stawka WIBOR 6M jest zdecydowanie rzadziej wykorzystywanym przelicznikiem w umowach kredytowych i większość kredytobiorców jest rozliczanych na podstawie WIBOR 3M, to jednak obie stawki i zapowiedzi dalszych podwyżek nie napawają optymizmem żadnego z kredytobiorców.
Czy koszmar kredytobiorców w końcu się skończy?
Najnowsza, czerwcowa konferencja prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego nie pozostawiła złudzeń. Według jego tłumaczeń ciągłe podwyżki stóp procentowych są konieczne w walce z rosnącą inflacją. Zdaniem prezesa NBP takie działanie ma szanse pomóc w wyhamowaniu wysokich cen i ustabilizowanie rynku. Ponadto zastrzegł on, że nie jest to koniec podwyżek stóp procentowych, nie powinno być ich jednak już zbyt wiele, bowiem zdaniem Glapińskiego inflacja osiągnie szczyt w lecie, by później móc ustabilizować się na jakiś czas.
Zatem, czy czeka nas jeszcze tylko jedna podwyżka stóp procentowych w lipcu? Niestety, większość ekonomistów oraz RPP nie pozostawiają nam złudzeń. Jeden z członków Rady Polityki Pieniężnej Cezary Kochalski mówi, wprost, że podwyżki spodziewane są nie tylko na lipiec, ale i na wrzesień. Dodatkowo za każdym razem oprocentowanie to może wzrosnąć o około 0,5 – 0,75 proc., co oznacza, że stopy procentowe Narodowego Banku Polskiego mogą osiągnąć niedługo zawrotną wysokość 7 – 7,5 proc. Podobne zdanie mają ekonomiści z banku Pekao.
Zapowiadają oni, że znajdujemy się już coraz bliżej końca podwyżek, jednak czeka nas jeszcze więcej niż jeden wzrost stóp procentowych. Dodają oni, że według obecnych prognoz szczyt inflacji będzie miał miejsce w sierpniu i wyniesie aż 16 proc. Wyraźniejszy spadek czeka nas, zatem dopiero w granicach października, co daje nam zakończenie cyklu podwyżek we wrześniu na poziomie około 7 -7.5 proc.
Musimy, zatem uzbroić się w wyjątkową wręcz cierpliwość i spróbować przetrwać ten niezwykle trudny dla kredytobiorców czas. Większość z posiadaczy kredytów hipotecznych szczerze liczy na rządowe obietnice pomocy dla kredytobiorców, wśród których znajdują się wakacje kredytowe czy Fundusz Wsparcia Kredytobiorców.
Rozwiązania te umożliwiłyby uchronienie się kredytobiorców mających problemy finansowe przed widmem egzekucji spłaconego w części domu czy też mieszkania. Programy te nie weszły jednak jeszcze w życie, a wielu specjalistów wprost podważa ich zasadność oraz skuteczność nazywając je po prostu „kiełbasa wyborczą” dla nieświadomych podatników.
Pozostaje nam jedynie liczyć, że sytuacja unormuje się tak, jak zakłada to Narodowy Bank Polski, dzięki czemu w październiku będziemy mogli uspokoić nieco swoje nerwy i z mniejszym stresem spojrzeć na stan naszego konta bankowego.