Portal informacyjny o bankowości i finansach - wiadomości, wydarzenia i edukacja dla inwestorów oraz kredytobiorców.
Home Wiadomości Czy Frankowicze dostaną DARMOWE KREDYTY bez sądu? Wyrok TSUE zmieni zasady GRY w sądach

Czy Frankowicze dostaną DARMOWE KREDYTY bez sądu? Wyrok TSUE zmieni zasady GRY w sądach

dodał Bankingo
WYROK C-28/22 TREŚĆ

Spodziewany prokonsumencki wyrok TSUE w sprawie C-520/21 mógłby przynieść frankowiczom nieoczekiwane profity: chodzi o sytuację, w której banki straciłyby impet w swojej walce sądowej z konsumentami i zaczęłyby baczniej przyglądać się swoim programom ugodowym. W najbardziej negatywnym dla banków scenariuszu orzeczniczym mogłoby się okazać, że instytucjom tym bardziej opłaca się… zawierać ugody na warunkach zbliżonych do unieważnień umów, niż płacić gigantyczne koszty sądowe i, być może, rozliczać się z frankowiczami również z opłaty za korzystanie z ich kapitału. Czy może dojść do sytuacji, w której ugoda frankowa przestanie być prostą konwersją kredytu na złotówki po kursie z dnia zawarcia umowy, a zacznie generować dla osób, które ją zawrą, realne korzyści?

  • Na pięć różnych sposobów może zakończyć się spór frankowicza z bankiem, toczący się pod sygnaturą C-520/21. Wyrok będzie dotyczył konkretnej sprawy, ale wpłynie na całokształt krajowego orzecznictwa w sporach o kredyty pseudowalutowe
  • Istnieje duże prawdopodobieństwo, że TSUE „podpisze się” pod stanowiskiem Rzecznika Generalnego i zablokuje bankom drogę do roszczeń formułowanych we frankowych kontrpowództwach, a jednocześnie otworzy konsumentom furtkę do rozszerzenia swoich pozwów
  • Banki już dziś ponoszą wielomilionowe wydatki związane z kosztami zastępstwa procesowego i skargami kasacyjnymi do SN. Jeśli blisko 100 proc. takich spraw będzie się kończyć klęską kredytodawców, sektor może odpuścić i poddać się roszczeniom klientów
  • Nowa strategia banków, zaktualizowana o postanowienie TSUE w sprawie C-520/21, będzie zależna nie tylko od kształtu tego wyroku, ale również krajowej linii orzeczniczej, która ukształtuje się w kilka miesięcy po jego wydaniu. Czynników, które wpłyną na banki, będzie więcej. Omówimy je w tym artykule.

Jak skończy się unijny spór o sygnaturze C-520/21?

W czwartek 15 czerwca 2023 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyda swój werdykt w sprawie C-520/21, w której stronami są kredytobiorca Arkadiusz Szcześniak oraz kredytodawca – Millennium Bank. Sprawa toczy się o tzw. wynagrodzenie dla kredytobiorcy za korzystanie przez bank z kapitału klienta.

W TSUE toczy się także „lustrzana” sprawa, której bohaterowie są ci sami, a którą zarejestrowano pod sygnaturą C-756/22. W tym drugim, zawieszonym jak na razie postępowaniu, chodzi o to, czy to bankowi należy się opłata za korzystanie przez konsumenta z kapitału po upadku umowy w sądzie.

16 lutego br. w sprawie C-520/21 głos zabrał Anthony M. Collins, Rzecznik Generalny TSUE, który odniósł się nie tylko do roszczeń kredytobiorców, ale również roszczeń banków, sformułowanych w zawieszonej sprawie. Rzecznik wypowiedział się negatywnie o roszczeniach sektora bankowego, uznając je za sprzeczne z unijnym prawem – podmiot będący profesjonalistą nie może czerpać korzyści z własnego bezprawnego działania.

Unijny urzędnik uznał jednocześnie, że nie ma przeciwwskazań prawnych, aby to konsumenci kierowali roszczenia o opłatę za korzystanie z ich kapitału pod adresem kredytodawców.

Jak może zakończyć się czwartkowa rozprawa przed TSUE? Możliwości jest kilka:

  • pełna zgoda składu sędziowskiego z ustaleniami Rzecznika Generalnego, czyli storpedowanie roszczeń banków i oddanie roszczeń konsumentów do rozpatrzenia krajowym sądom
  • rozpatrzenie pozytywnie lub negatywnie roszczeń konsumentów z pominięciem wątku wynagrodzenia za korzystanie z kapitału na rzecz banku
  • rozpatrzenie pozytywnie roszczeń o wynagrodzenie dla obu stron
  • rozpatrzenie negatywnie roszczeń o wynagrodzenie zarówno kredytobiorcy, jak i kredytodawcy
  • pozytywne rozpatrzenie roszczeń kredytodawcy przy jednoczesnym negatywnym rozpatrzeniu prawa konsumenta do wynagrodzenia za korzystanie przez bank z kapitału.

Czy po wyroku TSUE bankom przestanie się opłacać wikłanie kredytobiorcy w długotrwały proces sądowy?

Eksperci są zgodni: dotychczasowe orzecznictwo TSUE wskazuje, że werdykt będzie najprawdopodobniej tożsamy z ustaleniami Rzecznika Generalnego. To najkorzystniejszy możliwy scenariusz dla konsumentów, i jednocześnie najbardziej druzgocąca perspektywa dla banków.

Stanęłyby one przed ogromnym finansowym wyzwaniem: z jednej strony koszt masowego unieważniania kontraktów frankowych mógłby wynieść nawet do 101,5 mld zł (dane KNF z marca 2021 roku), z drugiej konsumenci dysponowaliby dodatkowo roszczeniem o opłatę za korzystanie z kapitału, co zwiększyłoby koszty rozliczeń o kwotę od kilku do kilkudziesięciu miliardów złotych.

Nie można też zapominać o horrendalnych kosztach przegranych procesów – „pojedyncza” prawomocna przegrana w sprawie, która przeszła przez dwie instancje, to potencjalny wydatek w wysokości niemal 19 tys. zł.

A to dopiero kropla w morzu kosztów – banki płacą przecież krocie swoim prawnikom, a także ponoszą gigantyczne koszty bezskutecznych skarg kasacyjnych do Sądu Najwyższego. W skali całego sektora te dodatkowe koszty rozliczeń mogą iść w setki milionów, jeśli nie w miliardy złotych.

W tej chwili banki są gotowe do ich ponoszenia z jednego prostego powodu: póki zaciekle walczą o utrzymanie umów w mocy, wyczerpując w pełni ścieżkę odwoławczą, część kredytobiorców czuje się skutecznie zniechęcona do wstępowania na drogę sądową. Nie każdy ma czas, cierpliwość i wystarczającą determinację, by walczyć latami z bankiem i narażać się na potencjalne kontrpowództwo o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału.

To się jednak zmieni, jeśli TSUE potwierdzi, że roszczenia ujęte w bankowych kontrpozwach są sprzeczne z unijnym prawem, a krajowe sądy podchwycą taką interpretację w całości. W takim przypadku sprawy zainicjowane przez konsumentów niemal zawsze będą się kończyć sankcją darmowego kredytu, a część śmiałków zdecyduje się na rozszerzenie powództw i walkę o waloryzację świadczeń czy np. odszkodowanie bądź zadośćuczynienie za straty wynikające z nagannych praktyk kredytodawcy. Co wtedy?

Wówczas może się okazać, że banki stracą rozmach w ciąganiu frankowiczów po sądach i… zaczną bacznie przyglądać się ponoszonym kosztom. Niewykluczone, że wobec masowej skali powództw zdecydują się zaktualizować, a właściwie zrewolucjonizować swoje programy ugód, tak aby uniknąć sądowych kosztów i zarobić na wadliwych kontraktach choć ułamek tego, co planowały.

Diametralna zmiana strategii banków stanie się bardziej prawdopodobna, jeśli:

  • TSUE da frankowiczom zielone światło do roszczeń o opłatę za bezumowne korzystanie przez bank z kapitału
  • krajowe sądy zaczną przychylać się do tych roszczeń lub zaczną waloryzować zasądzone na rzecz kredytobiorców kwoty wskaźnikiem inflacji
  • następne wyroki TSUE ugruntują prokonsumenckie orzecznictwo – np. doprowadzą do tego, że sądy zaczną udzielać zabezpieczenia roszczeń także kredytobiorcom, którzy nie spłacili jeszcze kapitału kredytu. Otwarta pozostaje także kwestia odsetek za opóźnienie, których obecnie kredytobiorcy są pozbawiani z uwagi na krzywdzącą dla nich uchwałę SN z 7 maja 2021 roku. Niewykluczone, że interpretacja sądów w tym zakresie ulegnie jeszcze zmianie
  • audytorzy banków stwierdzą, że audytowane instytucje powinny jednorazowo utworzyć rezerwy na ryzyko prawne kredytów frankowych, zaktualizowane o postanowienie TSUE w sprawie C-520/21. Jeśli tak się stanie, banki poniekąd przestaną mieć interes w sztucznym przedłużaniu sporów sądowych. 

Co muszą zrobić banki, by polubownie dogadać się z kredytobiorcami po wyroku TSUE?

Jak musiałyby wyglądać nowe ugody frankowe, by frankowicze chcieli je rozważyć? Powinny być zbliżone w jak największym stopniu do warunków, na które konsument może liczyć, unieważniając swoją umowę.

Banki mogłyby np. pozostawić sobie minimalny zarobek na wadliwym produkcie i jednocześnie eliminować z kontraktu wszelkie klauzule abuzywne – i to na własny koszt. Jeśli kredytobiorcy nie byliby wystawiani na ryzyko oprocentowania swojego kredytu stawką WIBOR, a jedyne, co musieliby zrobić, to spłacić bankowi kapitał i dołączyć do tego symboliczną opłatę z tytułu odsetek, propozycja taka spotkałaby się zapewne z entuzjastycznym przyjęciem, a liczba nowych powództw znacząco by się zmniejszyła.

Nie można nie wspomnieć o dodatkowych korzyściach, jakie w ten sposób uzyskałyby banki: chodzi oczywiście o dobry PR: spółki pokazałyby wreszcie ludzką, prokonsumencką twarz, odzyskując choć częściowo społeczne zaufanie, utracone wskutek uczestnictwa w procederze frankowym.

Mamy coś, co może Ci się spodobać

Bankingo to portal dostarczający najnowsze i najważniejsze wiadomości prawo- ekonomiczne. Nasza misja to dostarczenie najbardziej wartościowych informacji w przystępnej formie jak najszybciej to możliwe.

Kontakt:

redakcja@bankingo.pl

Wybór Redakcji

Ostatnie artykuły

© 2024 Bankingo.pl – Portal prawno-ekonomiczny. Wykonanie