Dyskusja na temat przyszłości wskaźników referencyjnych, takich jak WIBOR i WIRON, nabiera tempa, jak zbliża się data zmiany, planowanej na koniec 2024 roku. Rezultatem tej zmiany będzie wprowadzenie spreadu korygującego, który ma na celu utrzymanie neutralności ekonomicznej. Jednak, jak pokazują ostatnie notowania, nie jest to tak proste, jak mogłoby się wydawać. Czy ta reforma oznacza zwycięstwo dla kredytobiorców i emitentów kosztem banków i posiadaczy obligacji? W jaki sposób wpłynie to na przyszłość umów finansowych?
Spread, inaczej różnica między stawkami WIBOR i WIRON z ostatnich pięciu lat, jest kluczowym elementem tej reformy. Dzięki niemu oprocentowanie kredytów czy obligacji nie powinno istotnie wzrosnąć ani spaść po zamianie wskaźników. Obecne notowania sugerują jednak, że różnica ta wynosi teraz niecałe 0,5 pkt proc. w przypadku WIRON 3M, co oznacza, że do WIBOR 3M brakuje jeszcze około 0,6 pkt.
Zapowiedziana rok temu przez premiera Mateusza Morawieckiego reforma wskaźników referencyjnych wkracza w decydujące miesiące. Zarówno Narodowa Grupa Robocza, która nadzoruje ten proces, jak i Ministerstwo Finansów, utrzymują, że prace idą zgodnie z harmonogramem. Wciąż jednak pozostaje otwartym pytaniem, jakie konsekwencje przyniesie konwersja wskaźników WIBOR na WIRON, zwłaszcza dla obecnych umów finansowych.
Spis treści:
Neutralność reformy wskaźników referencyjnych: Wyzwanie czy iluzja?
Konwersja wskaźników referencyjnych, planowana na koniec 2024 r., zapowiada się jako istotne wyzwanie dla sektora finansowego. Sprawa nie jest jednoznaczna, a najważniejszym jej elementem wydaje się być wprowadzenie spreadu korygującego. Czy przemiana z WIBOR na WIRON okaże się naprawdę neutralna dla obu stron kontraktu?
Unijne rozporządzenie BMR wymaga, aby spread korygujący, będący częścią procesu reformy wskaźników referencyjnych, zapewniał równowagę w oprocentowaniu. Dzięki temu oprocentowanie obligacji czy kredytów nie powinno istotnie wzrosnąć ani spaść po zamianie stawek. Obecnie, różnica pomiędzy „uśrednionym” wskaźnikiem overnight z ostatnich trzech miesięcy (WIRON 3M) i WIBOR 3M wynosi 1,1 pkt proc., co podkreśla konieczność zastosowania spreadu korygującego.
Jednak, jak pokazują doniesienia, precyzyjne określenie wysokości tego spreadu nie jest łatwe. Jak zaznacza Ministerstwo Finansów, spread korygujący będzie zdefiniowany na podstawie metodologii ISDA (International Swaps and Derivatives Association), której założeniem jest, że spread korygujący to mediana różnicy z ostatnich pięciu lat między stawką np. WIBOR 3M a trzymiesięczną stopą składaną jednodniowego wskaźnika WIRON.
Zgodnie z informacjami podanymi przez Tadeusza Białka, prezesa Związku Banków Polskich, w Narodowej Grupie Roboczej (NGR) trwają intensywne prace nad konwersją wskaźników w istniejących umowach. W ramach tych działań, analizowane są różne scenariusze, a rekomendacja w tej kwestii ma zostać wydana do końca czerwca.
Niemniej jednak, eksperci zwracają uwagę, że w obecnych warunkach zapewnienie ekonomicznej neutralności reformy może być problematyczne. Ostatnie notowania na Bloombergu sugerują, że różnica między parametrem odnoszącym się do WIBOR 3M a obecną stawką WIRON 3M wynosi 0,48 pkt proc. Czy ta wartość okaże się właściwym spreadem korygującym? Czy konwersja z WIBOR na WIRON okaże się naprawdę neutralna dla wszystkich stron kontraktu? Te pytania pozostają na razie bez odpowiedzi.
Reforma wskaźników referencyjnych: Kto zyska, a kto straci na zmianie z WIBOR na WIRON?
Planowane przejście od WIBOR do WIRON w kontekście oprocentowania kredytów i obligacji może mieć istotne konsekwencje dla różnych uczestników rynku. Przemiana ta, choć na pierwszy rzut oka korzystna dla kredytobiorców, może okazać się mniej przyjazna dla banków czy dużych inwestorów zagranicznych.
Szacunki wskazują, że gdyby konwersja wskaźników referencyjnych odbyła się teraz, oprocentowanie kredytów byłoby o około 0,6 pkt proc. niższe niż obecnie. To oznacza, że kredytobiorcy skorzystaliby na tej zmianie, podczas gdy instytucje bankowe poniosłyby straty. W przypadku hipotek złotowych, niższe oprocentowanie o 0,6 pkt proc. oznaczałoby roczny ubytek na poziomie ok. 2,3 mld zł w wyniku odsetkowym.
Należy pamiętać, że ta reforma ma duże znaczenie dla całego sektora finansowego. Wartość aktywów sektora bankowego, które wykorzystują wskaźnik WIBOR, wynosi ponad 1 bln zł. Tymczasem rynek instrumentów pochodnych opartych o WIBOR to ponad 3 bln zł, czyli kwota równa szacunkowemu PKB Polski w 2022 r. Do tego dochodzi ogromny portfel obligacji skarbowych o zmiennej stopie procentowej, warty około 340 mld zł, oraz obligacje korporacyjne i komunalne o wartości około 150 mld zł, które większości mają zmienne oprocentowanie.
Eksperci wskazują jednak na istotne zagrożenie związane z tym procesem. „Obecna różnica jest dość znaczna, biorąc pod uwagę, że reforma dzięki spreadowi korygującemu powinna co do zasady być neutralna dla oprocentowania. To jest problem, który prawdopodobnie z biegiem czasu nie zneutralizuje się, bo spread jest wyznaczony raz i ma być stały” – mówi jedna z osób zaangażowanych w ten proces.
Konsekwencje niewystarczającego spreadu, który nie zneutralizowałby różnicy w oprocentowaniu umów po reformie, mają zostać oszacowane przez Narodową Grupę Roboczą (NGR). Niektóre głosy sugerują, że lepiej byłoby przesunąć terminy i poczekać, aż część umów naturalnie zakończy się lub zmniejszy swoją wartość. W takim wypadku możliwe byłoby zawarcie bilateralnych uzgodnień. Czy to okaże się prawdą, dowiemy się
Ruchome piaski reformy wskaźników referencyjnych: Z WIBOR na WIRON w burzliwych czasach
Niestabilne warunki rynkowe mogą utrudniać proces transformacji od WIBOR do WIRON – zwracają uwagę specjaliści. Wskaźniki referencyjne są kluczowe dla ustalania oprocentowania kredytów, a ich zmiana może wpływać na finanse zarówno banków, jak i kredytobiorców. Istnieją jednak obawy, że ostatnie duże wahania stóp procentowych mogą zakłócić ten proces.
Wszystko sprowadza się do różnicy w metodach wyliczania obu wskaźników. Te różnice były mniej istotne pod koniec 2021 r., gdy w Szwajcarii przejście z LIBOR na SARON miało miejsce w czasach stabilnych stóp procentowych. Niemniej jednak, teraz, w świecie, gdzie stopy procentowe są bardziej zmienne, kwestia ekonomicznej ekwiwalentności staje się bardziej złożona.
Jednym z ważnych elementów tej debaty jest tak zwany „spread korygujący”, który ma pomóc w utrzymaniu równowagi między starym a nowym wskaźnikiem. Spread korygujący w momencie reformy będzie zależał od wielu czynników, takich jak oczekiwania rynku dotyczące przyszłych stóp i notowań wskaźników WIBOR, jak również od tego, co już wydarzyło się na rynku.
„Jest szansa, że spread korygujący urośnie i wtedy różnice w oprocentowaniu nie byłyby tak duże, jak gdyby reformę przeprowadzono teraz. Jednak pewnie przez najbliższe półtora roku w całości się nie dostosuje” – mówi jeden z ekspertów. Równocześnie, ważnym czynnikiem wpływającym na spread są notowania z ostatnich pięciu lat, w tym okresy bardzo niskich stóp procentowych podczas pandemii oraz gwałtowny wzrost od 2021 r.
Eksperci podkreślają, że pomimo licznych niewiadomych, reforma wskaźników referencyjnych jest nadal potrzebna. Warto jednak pamiętać, że WIBOR i WIRON patrzą w różne kierunki – pierwszy jest wskaźnikiem „patrzącym w przyszłość”, a drugi „patrzy w przeszłość”. Ta istotna różnica może mieć wpływ na to, jak reforma wpłynie na sytuację rynkową.
Tylko czas pokaże, jak ta zmiana wpłynie na rynek kredytów i obligacji. Jak podkreślają specjaliści, nadal jest wiele niewiadomych, a odpowiedzi na nie będą mieć istotne konsekwencje dla różnych uczestników rynku. W międzyczasie, zarówno kredytobiorcy, jak i banki muszą przygotować się na zmienne czasy, które niesie ze sobą reforma wskaźników referencyjnych.