Portal informacyjny o bankowości i finansach - wiadomości, wydarzenia i edukacja dla inwestorów oraz kredytobiorców.
Home Wiadomości Czy banki będą miały z czego oddać pieniądze Frankowiczom po wyroku TSUE w dniu 15.06.23 r.? SPRAWDZAMY!

Czy banki będą miały z czego oddać pieniądze Frankowiczom po wyroku TSUE w dniu 15.06.23 r.? SPRAWDZAMY!

dodał Anna Wrona

Wciąż trwa medialna dyskusja na temat tego, czy banki podołają rozliczeniu z konsumentami z unieważnianych umów frankowych. Ważny głos w tej sprawie należy oczywiście do Komisji Nadzoru Finansowego i jej szefa, Jacka Jastrzębskiego. Problem w tym, że Jastrzębski sam wysyła społeczeństwu sprzeczne komunikaty: wpierw twierdzi, że sankcja darmowego kredytu, która byłaby konsekwencją prokonsumenckiego wyroku TSUE w sprawie C-520/21, doprowadzi sektor do kryzysu, później, że banki są przygotowane do niekorzystnego wyroku i nie grozi im upadłość. Jak to jest z tymi frankami – czy mogą pogrążyć polski rynek finansowy, a zatem i gospodarkę? A może banki, które osiągają rekordowe zyski z odsetek hipotek złotowych, stać na dowiązanie adekwatnych rezerw i tym samym absorpcję kosztów ryzyka kredytów pseudowalutowych?

  • 12,3 mld zł netto zarobił sektor bankowy w Polsce w 2022 roku. Mimo to banki twierdzą, że nie mają pieniędzy na rozliczenie unieważnianych umów. Wtóruje im Komisja Nadzoru Finansowego
  • Na niedawnym kongresie Polskiej Izby Ubezpieczeń szef KNF pozwolił sobie jednak na zmianę retoryki. Wg najnowszej wersji negatywne dla sektora orzeczenie TSUE w sprawie C-520/21 nie pogrąży banków
  • Niespójna narracja KNF, zmieniająca się właściwie o 180 stopni, i to w naprawdę krótkim czasie, niepokoi frankowiczów. Zastanawiają się też, czy prokonsumencki wyrok TSUE może spowodować, że rządzący ulegną Nadzorowi i systemowo uregulują kwestię franków
  • Eksperci uspokajają: wskazują, że obecne zachowanie KNF (i samych banków) to zwyczajna gra na zwłokę. Szanse na ustawę „antyfrankową” są minimalne, a celem sektora jest zniechęcenie konsumentów do składania pozwów. Czy skuteczne?

Banki boją się orzeczenia TSUE. Chcą systemowych rozwiązań, ale nie mają na nie szans.

Komisja Nadzoru Finansowego to chyba jedyna instytucja, która tak wiernie wspiera sektor bankowy w kwestii uregulowania następstw sporów o franki. Szef KNF, który przed objęciem swojego aktualnego stanowiska sam był pracownikiem banku, w dodatku silnie uwikłanego w hipoteki frankowe, jest zaciekłym przeciwnikiem sankcji darmowego kredytu, co daje do zrozumienia niemal w każdym wywiadzie.

W ostatnich miesiącach Jacka Jastrzębskiego jest w mediach więcej niż kiedykolwiek: przekonuje on społeczeństwo, że frankowiczom nie należy się darmowy kredyt, ponieważ byłoby to niesprawiedliwe względem innych kredytobiorców. Promuje pomysł ustawy, nazywanej przez konsumentów „antyfrankową”, która miałaby uregulować relacje pomiędzy frankowiczami a bankami, a w praktyce utrudnić lub nawet uniemożliwić poszkodowanym czerpanie korzyści z unieważniania umów.

Już w połowie czerwca br. TSUE ogłosi swój werdykt w sprawie C-520/21, rozsądzając tym samym, jak ma wyglądać rozliczenie finansowe stron nieważnego kontraktu frankowego. Orzeczenie to będzie miało ogromny wpływ na krajowe sądy, a w konsekwencji na sytuację finansową samych banków. Niekorzystny dla banków wyrok TSUE oznaczać będzie, że stracą one prawo do roszczeń o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału. Wg szacunków KNF ten scenariusz ma kosztować 101,5 mld zł, co mogłoby doprowadzić jeden lub nawet kilka podmiotów do upadłości. Tak przynajmniej wyglądała jeszcze niedawna narracja KNF.

12 października 2022, na rozprawie przed TSUE w Luksemburgu Jacek Jastrzębski nakreślił bardzo negatywny scenariusz, wg którego sankcja darmowego kredytu to nie tylko widmo upadłości „frankowych” banków, ale również problem dla podmiotów, które nie udzielały kredytów pseudowalutowych.

Wg szefa KNF po negatywnym wyroku mogłoby dojść do tzw. efektu zarażania, a to niejedyna potencjalna konsekwencja – zagrożona miałaby być bowiem cała krajowa, a być może i europejska gospodarka. Banki zaczęły wtórować Jastrzębskiemu, podkreślając, że jeśli spadnie na nie niekorzystne orzeczenie, mogą utracić zdolność do finansowania gospodarki w stopniu, który jest jej niezbędny po epidemii covid19 i kryzysie związanym z wojną w Ukrainie.

KNF zmienia swoją narrację w sprawie franków. Jak to rozumieć?

Dotychczasowa narracja miała zapewne uderzyć w sumienia frankowiczów i zniechęcić tych, którzy jeszcze się wahają, do składania pozwu. Sposób komunikacji banków ze społeczeństwem zbiegł się z wprowadzeniem programów ugód. Krótko mówiąc, banki wysłały w ten sposób do konsumentów prosty przekaz: po co iść do sądu z umową i czekać kilka lat na prawomocne orzeczenie, skoro tu i teraz można zawrzeć ugodę, skonwertować umowę do złotówki i pozbyć się ryzyka walutowego raz na zawsze?

Niestety, strategia okazała się skuteczna tylko na chwilę, ponieważ kredytobiorcy szybko zorientowali się, że konwersja kredytu jest dla nich nieopłacalna – rekordowo wysoki WIBOR to tylko jedna z przyczyn. Podpisując ugodę, kredytobiorca utrzymałby umowę w mocy, a przecież unieważniając cały kontrakt, może pozbyć się jakiegokolwiek zobowiązania wobec banku natychmiast po spłacie pożyczonego kapitału, bez odsetek i prowizji.

Wobec coraz niższej skuteczności dobrowolnych programów ugodowych banki zaczęły nalegać na systemowe rozwiązanie. To samo, przed którym wzbraniały się latami. KNF i tym razem postanowiła pójść na rękę bankowcom i zaczęła pracować nad koncepcją ustawy „antyfrankowej”. W tym miesiącu okazało się jednak, że… rządzący nie poprą tego pomysłu, bo nie chcą się narażać wyborcom. Projekt nie trafi więc do Sejmu w tej kadencji, a politycy sięgną po niego wyłącznie w sytuacji wyższej konieczności.

Dla banków może to oznaczać, że projekt zostanie trwale odłożony na bok, ponieważ rząd nie jest w ciemię bity i wie, że sektor zarabia miliardy na hipotekach złotowych, co jest możliwe dzięki wysokiemu WIBORowi. Dość powiedzieć, że banki w całym ubiegłym roku zaraportowały 12,3 mld zł netto zysku – o ok. 100 proc. więcej niż rok wcześniej. I to nawet mimo znacznego wyhamowania akcji kredytowej! W I kwartale tego roku zysk sektora wyniósł z kolei 8,8 mld zł – wygląda więc na to, że banki idą na rekord.

Co więc robi KNF? Wycofuje się z katastroficznych wizji i… mówi, że sektor jest przygotowany na każdy, nawet najbardziej niekorzystny scenariusz, związany z wyrokiem TSUE. Taki przekaz wysłał do uczestników sopockiego kongresu Polskiej Izby Ubezpieczeń szef KNF. Skąd ta zmiana retoryki? Być może Nadzór zauważył, że kreślenie czarnych scenariuszy przynosi więcej szkody niż pożytku: nie zniechęca bowiem kredytobiorców do składania pozwów, zaś może zniechęcać inwestorów do wchodzenia ze swoimi środkami na polski rynek. Kto bowiem chciałby inwestować w kraju, w którym szef KNF publicznie twierdzi, że cały sektor bankowy wkrótce może zostać obrócony w ruinę?

Warto zwrócić również uwagę na to, iż przewodniczący KNF podkreślił na kongresie, że rolą Komisji jest już nie tylko stanie na straży stabilności finansowej, ale również dbałość o konsumentów. Dla obserwatorów rynku i fanów wystąpień Jastrzębskiego jest to z pewnością coś nowego. Czyżby PR-owcy podpowiedzieli szefowi KNF, że jego wypowiedzi na temat frankowiczów (którym zarzucał m.in. chciwość i hipokryzję) nie spotkały się z przyjaznym odbiorem społecznym i zasugerowali złagodzenie przekazu?

Nie jest to wcale wykluczone, tym bardziej że z opublikowanej niedawno przez Puls Biznesu relacji ze spotkania przewodniczącego z prezesami banków jasno wynika, że kwestie wizerunkowe są mu bardzo bliskie: wszak sam doradzał bankowcom wybór najlepszych ekspertów, którzy pomogą im opracować odpowiedni przekaz na czas po negatywnym wyroku TSUE.

Chodzi już nie tylko o to, kto wygra sprawę w Luksemburgu, ale też o to, kto przekona społeczeństwo do swoich racji. Banki zostaną zmuszone do rywalizacji o jego względy z kancelariami frankowymi, które będą podkreślać korzyści wynikające z pozwania kredytodawcy o stwierdzenie nieważności umowy. Wygląda więc na to, że spór o franki będzie toczył się nie tylko w sądach, ale również w mediach. Kredytobiorcom pozostaje wyposażenie się w zapas popcornu i oczekiwanie na dalszy rozwój zdarzeń.

Mamy coś, co może Ci się spodobać

Bankingo to portal dostarczający najnowsze i najważniejsze wiadomości prawo- ekonomiczne. Nasza misja to dostarczenie najbardziej wartościowych informacji w przystępnej formie jak najszybciej to możliwe.

Kontakt:

redakcja@bankingo.pl

Wybór Redakcji

Ostatnie artykuły

© 2024 Bankingo.pl – Portal prawno-ekonomiczny. Wykonanie