Wzrost deficytu i długu publicznego, przewidywany na lata 2023-2026, wynika z nadzwyczajnej sytuacji – przekonuje wiceminister finansów Piotr Patkowski w wywiadzie dla dziennika „Rzeczpospolita”.
Patkowski wyjaśnia, że zmierzanie do zerowego deficytu byłoby zbyt dużym obciążeniem fiskalnym dla kraju. Zamiast tego, rząd może prowadzić politykę umiarkowanego deficytu, która pozwala na wspieranie obywateli i przedsiębiorców związanych z rosnącymi kosztami energii. Tym samym, koszty te są przenoszone z sektora prywatnego na Skarb Państwa, który może je pokryć w sposób bardziej efektywny i ekonomiczny.
Wiceminister podkreśla, że zarówno Komisja Europejska, jak i inne międzynarodowe instytucje oraz agencje ratingowe zalecają stosowanie umiarkowanego deficytu, biorąc pod uwagę niezbędność państwa w niektórych aspektach życia społecznego i gospodarczego.
Patkowski zaznacza również, że przewidywana ścieżka deficytu jest schodząca, a przekroczenie deficytu w 2024 roku wynika wyłącznie z zwiększonych wydatków na obronność. Wiceminister wyraża nadzieję, że II kwartał będzie okresem normalizacji, który zapoczątkuje powrót do „normalnego” wzrostu gospodarczego.
W odniesieniu do prognoz inflacji, wiceminister finansów wskazuje na średnioroczne wartości: 12% w 2023 roku, 6,5% w 2024 roku, 3,9% w 2025 roku oraz 3,1% w 2026 roku. Podkreśla także oczekiwany spadek stopy bezrobocia z 5,5% w 2023 roku do 4,9% w 2026 roku.