Analizując materiały pojawiające się w mediach, można wyrobić sobie pogląd, że na unieważnienie umowy frankowej trzeba czekać od 3 do 5 lat. W dużej mierze jest to prawda, jednak należy podkreślić, że coraz częściej zdarzają się ekspresowe wyroki unieważniające abuzywną umowę nawet w 2 lata od złożenia pozwu. Co wpływa na to, że jedne sprawy trwają latami, podczas gdy inne znajdują pomyślne dla kredytobiorców rozwiązanie w tak krótkim czasie?
Spis treści:
Sprawa o unieważnienie kredytu w CHF – czy zawsze musi trwać długo?
Jest wiele czynników, które mają wpływ na tempo rozpatrywania spraw o kredyt we frankach. Sporo zależy od sądu, do którego frankowicz zdecyduje się złożyć pozew. Zdecydowanie najwięcej pozwów trafia do Sądu Okręgowego w Warszawie, w ramach którego funkcjonuje Wydział Frankowy. Od co najmniej kwartału do tego wydziału trafia po 2000 spraw miesięcznie.
Trudno, by nie miało to wpływu chociażby na wyznaczenie terminu pierwszej rozprawy. Już w grudniu 2021 roku media obiegła informacja, że na jednego sędziego w Wydziale Frankowym przypada ponad 1000 spraw. Stołeczne sądy są przeciążone pracą, borykają się z brakami kadrowymi, a mimo to robią co mogą, by sprawnie orzekać w sporach kredytobiorców z bankami, o czym świadczą wyroki publikowane przez czołowe kancelarie frankowe w Polsce.
Czy kredytobiorca może zrobić coś, aby przyśpieszyć pozytywne rozpatrzenie swojej sprawy? Zdecydowanie tak. Może zatrudnić doświadczonego pełnomocnika, który ma już na swoim koncie setki wygranych w sprawach frankowych. To właśnie praca pełnomocnika, jego bezbłędne działania i rzetelność sporządzanej dokumentacji sprawiają, że sądy w wielu przypadkach mogą wydać korzystny wyrok już po przeprowadzeniu jednej rozprawy.
Nie należą też do rzadkości takie wyroki, które zapadają na posiedzeniach niejawnych, czyli bez przeprowadzenia rozprawy. Aby sąd mógł wydać wyrok w trybie niejawnym, pełnomocnik kredytobiorcy musi postarać się o to, by jego argumentacja i zgromadzony materiał dowodowy nie pozostawiały wątpliwości co do winy banku.
Doprowadzenie do takiej sytuacji wymaga tak naprawdę lat doświadczeń na salach sądowych, setek przeanalizowanych umów kredytowych i ciągłego pogłębiania wiedzy w zakresie unijnego prawa.
Na dynamikę procesu mają wpływ również takie czynniki, na które kredytobiorca nie ma żadnego wpływu. Są to m.in.:
- osoba sędziego, który zostanie przydzielony do sprawy – jeśli sędzia ma za sobą lata praktyki w rozpatrywaniu sporów frankowych, kredytobiorca ma duże szanse na szybkie wydanie orzeczenia. Co innego, gdy w sprawie orzekał będzie sędzia, dla którego jest to jeden z pierwszych procesów frankowych, w którym weźmie udział. Niedoświadczony sędzia chętniej będzie brał pod uwagę argumenty strony pozwanej, które często mogą wydawać się logiczne, choć są sprzeczne z orzecznictwem unijnym. Tutaj szansę na wykazanie się ma doświadczony pełnomocnik kredytobiorcy, który będzie w stanie odpierać te argumenty i wykazywać ich wadliwość wobec obowiązujących przepisów
- specyfika sprawy – spory frankowe przeważnie są do siebie dość podobne, w końcu banki proponowały swoim klientom w większości takie same umowy. To, co może różnić się w poszczególnych sporach, to status kredytobiorcy w umowie z bankiem. Gdy frankowiczowi przyznano status konsumenta, dużo łatwiej udowodnić abuzywny charakter umowy niż wówczas, gdy kredytobiorca występuje w relacji z bankiem jako przedsiębiorca. Sprawy, w których powodami są przedsiębiorcy, mogą trwać nieco dłużej z uwagi na mniej ugruntowane orzecznictwo i konieczność powoływania się na inne przepisy niż w przypadku postępowań z udziałem konsumentów.
Nie da się ukryć, że w sporach z bankami sporo zależy od szczęścia. Czasem dwie niezwykle podobne sprawy, w których pozew został złożony w podobnym czasie, mogą zakończyć się w zupełnie innych terminach. Różne może być też zachowanie banku – jeśli ten wniesie apelację od niekorzystnego dla siebie wyroku, sprawa nie skończy się na orzeczeniu sądu I instancji.
Apelacja przedłuża czas trwania sporu o kilka, a nawet kilkanaście miesięcy. Rekordowo szybkie prawomocne wyroki to bardzo często te, gdzie bank odstąpił od możliwości apelacji, co wpływa na ekspresowe uprawomocnienie się orzeczenia.
Prawomocne unieważnienie umowy frankowej w Warszawie – czy jest możliwe? Jak najbardziej!
Spośród wszystkich sądów w Polsce kredytobiorcy frankowi najchętniej wybierają na złożenie pozwu Sąd Okręgowy w Warszawie. Dzieje się tak nie bez przyczyny – to właśnie tamtejsi sędziowie mają największe doświadczenie w orzekaniu w sprawach, w których pozwanymi są banki. Dodatkowo sąd ten jest znany z przychylnego spojrzenia na składane przez kredytobiorców wnioski o zabezpieczenie roszczeń.
Frankowicz, który ma perspektywę legalnie zawiesić dalszą spłatę zobowiązania na czas trwania procesu, jest w stanie zaakceptować ewentualne dłuższe czekanie na pierwszą rozprawę, skoro wie, że od tego momentu bank nie będzie pobierał od niego kolejnych rat.
Należy też podkreślić, że warszawskie sądy naprawdę nie próżnują i – mimo ogromnego obłożenia pozwami – sprawnie rozpatrują spory dotyczące kredytów w CHF. Poniżej prezentujemy przykładowe wyroki, które zapadły w tym roku, a w których udało się prawomocnie unieważnić umowę w mniej niż 2 lata.
Umowa frankowa zawarta z BRE Bankiem (mBank) unieważniona w 15 miesięcy
Mimo tego, że sprawa ta toczyła się w dwóch instancjach, do unieważnienia umowy w całości udało się doprowadzić w zaledwie 15 miesięcy od złożenia pozwu. Przedmiotem sporu była umowa kredytu frankowego zawarta w 2007 roku z BRE Bankiem S.A., którego prawnym następcą jest mBank. Sygnatura akt tej sprawy w II instancji to I ACa 184/22.
Sąd Okręgowy zdążył podjąć decyzję o uznaniu umowy za nieważną już po przeprowadzeniu pierwszej rozprawy. Bank odwołał się od niekorzystnej dla siebie decyzji, w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie nie mógł jednak liczyć na uchylenie tego wyroku.
Mimo iż stanowisko sądu II instancji różniło się nieco od argumentacji Sądu Okręgowego, w obu przypadkach sędziowie dostrzegli abuzywny mechanizm przeliczania waluty po kursie ustalonym przez bank.
Sąd Apelacyjny podkreślił, że usunięcie niedozwolonych zapisów z umowy spowodowałoby, że stałaby się ona niewykonalna. Jedynym rozwiązaniem było zatem jej unieważnienie. Sąd zdecydował również o zasądzeniu od mBanku na korzyść powodów zwrotu kosztów postępowania. Wyrok został wydany 9 czerwca 2022 roku i jest już prawomocny.
Kredytobiorców w tej sprawie reprezentował adw. Jacek Sosnowski.
Kredyt frankowy wzięty w PKO BP okazał się nieważny. Prawomocny wyrok w 20 miesięcy
Sprawa przeciwko PKO BP w obu instancjach toczyła się w Warszawie. Wpierw tamtejszy Sąd Okręgowy zdecydował 8 czerwca 2021 roku o nieważności umowy i zasądzeniu od PKO BP na rzecz powodów zwrotu kosztów postępowania. Bank postanowił wnieść apelację, jednak sąd II instancji nie pozostawił złudzeń co do wadliwości spornej umowy kredytowej. Apelacja nie tylko została odrzucona, ale dodatkowo bank musiał opłacić jej koszty.
Sąd odwoławczy wskazał, że PKO BP w swojej umowie nie określił w precyzyjny sposób metody ustalania kursów kupna i sprzedaży franka, na podstawie których wypłacany był kapitał kredytu, a następnie obliczane były raty kredytowe oraz saldo zadłużenia. Sposób konstrukcji zapisów umownych nie pozostawił sądowi wyboru – umowa musiała zostać unieważniona w całości. Wyrok Sądu Apelacyjnego zapadł 10 marca 2022 roku i jest już prawomocny. Sygnatura akt sprawy to V ACa 568/21.
Kredytobiorców w tej sprawie reprezentowali adw. Jacek Sosnowski i adw. Marcin Miszczuk – Kancelaria Adwokacka Adwokat Jacek Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni