Choć temat franków został ostatnio nieco przysłonięty kwestią oprocentowania kredytów złotowych, nie można zapominać, że zobowiązanie w helweckiej walucie nadal spłaca kilkaset tysięcy Polaków. Ta grupa kredytobiorców nie może jednak liczyć na rządowe wsparcie, jakim objęto złotówkowiczów. Jak poradzić sobie z niekorzystną umową o kredyt waloryzowany do CHF w 2022 roku i jakie są szanse na skuteczne zakwestionowanie jej legalności przed sądem?
Spis treści:
Rząd nie pomoże frankowiczom. Pomogą za to sądy
Wydawałoby się, że największy szum medialny związany z frankowiczami dawno już minął. Część opinii publicznej jest nawet przekonana, że frankowicze otrzymali „jakieś wsparcie”, więc nie powinni dłużej nagłaśniać tematu. Problem w tym, że przeświadczenie to jest błędne, ponieważ rząd do tej pory nie zaoferował tej grupie kredytobiorców żadnego systemowego rozwiązania, a jedyna pomoc, jaką otrzymali frankowicze na przestrzeni lat, pochodzi od TSUE i sektora prawnego.
Krótko mówiąc, jedynym na chwilę obecną rozwiązaniem umożliwiającym złagodzenie, a nawet całkowite wyeliminowanie negatywnych konsekwencji, jakie niesie za sobą kredyt waloryzowany do franka, jest proces sądowy.
Statystyki spraw sądowych, choć w latach ubiegłych nie napawały optymizmem (sądy dość często przyznawały rację bankom), zaczęły się zmieniać w ostatnich miesiącach na korzyść frankowiczów.
Wszystko wskazuje na to, że nie jest to chwilowy trend – w ostatnich miesiącach aż 98% spraw frankowych sądy powszechne rozpatrywały na korzyść kredytobiorców. Kolejne uchwały Izby Cywilnej Sądu Najwyższego potwierdzają, że to konsumenci – nie banki – mieli rację, a większość umów o kredyt w CHF jest możliwa do unieważnienia, które trwale rozwiązuje problem kredytobiorcy.
Temat kredytów frankowych powraca – SNB podniósł oprocentowanie
Przez ostatnie miesiące temat franków był obecny głównie na salach sądowych, gdzie doświadczeni prawnicy udowadniali, że umowy ich klientów zawierają klauzule niedozwolone i są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.
Wszystko wskazuje jednak na to, że o frankach zacznie być znów głośno w przestrzeni publicznej, a to za sprawą historycznej decyzji Szwajcarskiego Banku Narodowego, który po 15 latach stabilnej polityki postanowił podnieść stopy procentowe.
Podwyżka wyniosła 50 punktów bazowych, co nieco zaskoczyło ekspertów, którzy spodziewali się niższego wzrostu kosztu pieniądza – w okolicach 25 punktów. Tak się jednak nie stało, a reakcja rynku była natychmiastowa – frank szwajcarski wzmocnił się względem złotego o 10 gr.
Stopy procentowe w Szwajcarii nadal pozostają na ujemnym poziomie minus 0,25%. Niewykluczone, że zmieni się to w najbliższych miesiącach, a czwartkowa podwyżka okaże się jedynie początkiem cyklu podobnego do tego, który Polakom od października funduje RPP.
Co prawda nie należy spodziewać się tak spektakularnych wzrostów stóp procentowych jak w Polsce – sytuacja inflacyjna w Szwajcarii jest nieporównywalna do polskiej. Tam odczyt inflacji za maj to 2,9%, podczas gdy u nas wyniósł on aż 13,9%.
Niemniej jednak Szwajcarzy, nieprzyzwyczajeni do tego zjawiska, postanowili zareagować stanowczo, nie czekając tym razem na decyzję Europejskiego Banku Centralnego, którego politykę dotąd powielali.
Co wyższe stopy procentowe oznaczają dla frankowiczów? Przede wszystkim wyższą miesięczną ratę oraz podniesienie salda zadłużenia. Konsekwencje decyzji SNB mogą dla wielu z nich być odczuwalne już w lipcu, gdy wartość tych parametrów zostanie zaktualizowana o nowe czynniki.
Rata kredytu hipotecznego może więc wzrosnąć nawet o kilkaset złotych – nie sposób przewidzieć, czy będzie to jednostkowy wzrost, bo sytuacja na świecie jest obecnie niezwykle dynamiczna, a to w dużej mierze od niej zależeć będzie przyszły kurs franka. Nic dziwnego, że wobec takich okoliczności frankowicze coraz śmielej myślą o pozwaniu swojego banku i dążeniu do unieważnienia umowy kredytowej.
Czy proces sądowy to obecnie jedyna droga dla frankowiczów?
Kredytobiorca frankowy może wybierać obecnie spośród kilku rozwiązań, a dalsza spłata zobowiązania i pozwanie banku to nie jedyne dostępne opcje. Istnieje jeszcze możliwość zawarcia ugody z bankiem – choć ta jest osiągalna tylko dla frankowiczów mających umowę z kredytodawcą, który przystąpił do programu ugód.
Osoby spłacające kredyt w banku, który nie funkcjonuje już obecnie na polskim rynku lub został w nim jedynie portfel kredytów frankowych, nie mogą liczyć na zawarcie ugody. Czy jednak jest czego w tym przypadku żałować? Absolutnie nie.
Ugody proponowane przez banki nie rozwiązują problemu kredytobiorcy. Przeciwnie – mogą go wręcz pogłębić. Dlaczego tak jest? Odpowiedź tkwi w samej istocie propozycji banku. Ugoda polega na zamianie i przeliczeniu obecnego kredytu we franku na zobowiązanie złotowe w oparciu o wskaźnik WIBOR. Kredytobiorca może zdecydować, czy wybierze stałe, czy zmienne oprocentowanie – w świetle obecnych stawek żadna z tych opcji nie jest korzystna.
Co więcej, oprocentowanie kredytów złotowych będzie prawdopodobnie nadal rosnąć, bo inflacja nie ustępuje, zaś RPP nie zwalnia tempa i właściwie co miesiąc ogłasza kolejną podwyżkę stóp procentowych.
Czy w takiej sytuacji frankowicz, który już raz podpisał wieloletnie i bardzo niekorzystne zobowiązanie, powinien decydować się na taką konwersję? Zdecydowanie nie.
Kredytobiorcom frankowym nie bez przyczyny doradza się proces – w przypadku wygranej, frankowicz może uzyskać trzy- a nawet sześciokrotnie wyższą korzyść niż ta oferowana przez banki w ramach ugody.
Najkorzystniejsze jest oczywiście unieważnienie umowy frankowej w oparciu o teorię dwóch kondykcji.
Tego typu rozwiązanie ma szereg zalet, a oto najważniejsze z nich:
- po unieważnieniu umowa traktowana jest tak, jak gdyby strony jej nigdy nie zawarły
- strony sporu muszą się wzajemnie rozliczyć ze środków, które od siebie pobrały: kredytobiorca oddaje więc bankowi otrzymany kapitał, a bank kredytobiorcy pełną sumę wpłaconych rat wraz z opłatami dodatkowymi przewidzianymi w umowie
- kredytobiorca ma prawo złożyć do sądu wniosek o zabezpieczenie swoich roszczeń poprzez wstrzymanie spłaty zobowiązania na czas trwającego postępowania
- frankowicz może po wygranej sprawie uzyskać od banku również ustawowe odsetki za opóźnienie, które wynoszą obecnie 11,5% w skali roku. Aby móc skorzystać z tej opcji, należy przed złożeniem pozwu wysłać bankowi przedsądowe wezwanie do zapłaty
- konsument, który spłacał swój kredyt w CHF i doprowadzi do unieważnienia umowy, może liczyć też na dodatkową korzyść wynikającą z różnic kursowych pomiędzy CHF a PLN. Bank musi oddać klientowi wpłacone środki w tej samej walucie, w jakiej je otrzymał, ale po bieżącym kursie, który dla franka jest obecnie znacznie wyższy niż jeszcze kilka lat temu.