Od wielu miesięcy banki desperacko próbują przekonać frankowiczów, że podpisanie ugody i konwersja kredytu na złotówki to najlepsze, na co mogą się zdecydować. Jak jest naprawdę? Czy ugoda z bankiem jest tak korzystna, jak reklamuje ją sektor i KNF, powołując się przy okazji na wartości takie jak przywrócenie równowagi kontraktowej stron czy sprawiedliwość społeczna? A może to sprytny chwyt mający na celu omamienie frankowiczów i pozbawienie ich w konwencjonalny sposób korzyści osiągalnych na drodze sądowej? Jakie są podstawowe różnice pomiędzy unieważnieniem umowy a ugodą? Sprawdźmy to.
- 130 tys. pozwów frankowych vs. ponad 40 tys. zawartych ugód – tak na chwilę obecną wygląda stosunek decyzji kredytobiorców, którzy nie chcą już spłacać umowy na pierwotnych zasadach
- Frankowicze wygrywają 97 proc. spraw sądowych w I instancji i prawie 99 proc. postępowań apelacyjnych, a więc gdy bank otrzyma pozew, może być niemal pewny, że kwestionowana umowa wkrótce przejdzie do przeszłości
- Banki próbowały straszyć frankowiczów kontr pozwami o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, ale z marnym rezultatem. Sądy nie znajdują podstaw, by zasądzać na rzecz banków tego rodzaju korzyści
- Obecnie więc banki (i KNF) promują programy ugodowe, licząc na to, że choć część kredytobiorców zdecyduje się na konwersję umowy, co pozwoliłoby zmienić wycenę ryzyka wadliwych umów na korzyść kredytodawców.
Spis treści:
Czym jest unieważnienie umowy frankowej?
Wielu kredytobiorców zastanawia się, jakie mogą być skutki prawne i finansowe tego, że sąd uzna ich umowę kredytową za nieważną. W końcu zobowiązanie funkcjonowało przez kilkanaście lat i było w tym czasie spłacane, jak więc uporządkować relacje stron po wyeliminowaniu kontraktu z obrotu prawnego? Wbrew pozorom wcale nie jest to tak skomplikowane jak się wydaje. Umowa po stwierdzeniu przez sąd nieważności jest traktowana w ten sposób, jak gdyby strony nigdy jej nie zawarły. Oznacza to, że kredytodawca i kredytobiorca muszą oddać sobie wzajemnie pobrane od siebie środki.
Bank oddaje raty kapitałowo-odsetkowe wraz z wszystkimi opłatami, które otrzymał od klienta w ramach realizowanej umowy, klient z kolei oddaje bankowi otrzymany od niego kapitał. W ten sposób bank nie zarabia na unieważnionej umowie ani z tytułu odsetek, ani prowizji. Kredytobiorca natomiast zatrzymuje nieruchomość, którą sfinansował unieważnionym kredytem.
Po rozliczeniu stron bank powinien wystawić list mazalny, uprawniający kredytobiorcę do wykreślenia hipoteki w sądzie wieczystoksięgowym. Jeśli kredytodawca nie wystawi takiego kwitu, hipotekę w dalszym ciągu można wykreślić na podstawie prawomocnego wyroku sądu (jeśli stwierdzenie nieważności umowy znajduje się w sentencji wyroku).
Dodatkowo sąd może przyznać kredytobiorcy ustawowe odsetki za opóźnienie, które mogą być liczone różnie, w zależności od decyzji sędziego, np. od chwili złożenia pozwu lub od chwili wydania wyroku. Banki próbują wysuwać pod adresem frankowiczów roszczenia o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału, jednak sądy odrzucają pretensje kredytodawców jako pozbawione podstawy prawnej.
Wciąż otwartą kwestią pozostaje to, czy konsument może pozwać bank o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, waloryzację świadczenia bądź odszkodowanie czy zadośćuczynienie za straty niemajątkowe. Zagadnienie to zostanie wkrótce rozpatrzone przez TSUE (sprawa C-520/21), a wyroku należy spodziewać się już za kilka miesięcy.
O zyskowności drogi sądowej świadczą liczby: do tej pory zakwestionowano w ten sposób 130 tys. umów, a więc ponad 1/3 tych, które wciąż są w obrocie. Frankowicze wygrywają prawomocnie już prawie 99% swoich spraw, w sądach I instancji wskaźnik wygranych wynosi 97%.
Czym jest ugoda frankowa z bankiem?
Szacuje się, że sektor bankowy w Polsce zawarł nieco ponad 40 tys. ugód z frankowiczami. Na przestrzeni lat ugody różniły się od siebie warunkami, obecnie większość banków skłania się ku temu, by oferować klientom konwersję wg zasad zaproponowanych przez szefa KNF w grudniu 2020 roku. Ugoda proponowana przez bank zwykle zakłada przewalutowanie kredytu frankowego po kursie z dnia zaciągnięcia i przeliczenie go tak, jak gdyby przez wszystkie te lata był oprocentowany nie stawką SARON, a WIBOR i marżą banku.
Wskutek tego działania z umowy eliminowane jest ryzyko kursowe, po przeliczeniu redukcji ulega też saldo zadłużenia. To właśnie ono jest podstawowym problemem umów frankowych, zwłaszcza tych zawieranych w latach 2006-2008, gdy kurs franka był bardzo niski.
Po kilkunastu latach regularnej spłaty takiego kredytu może się okazać, że klient nadal ma do oddania kwotę większą niż pierwotnie pożyczył. I jednocześnie nie ma żadnej gwarancji, że saldo kredytu nie będzie nadal rosnąć – wszak jest zależne od kursu CHF, którego nie da się przewidzieć.
Konsekwencją ugody jest utrzymanie umowy w mocy, jednak na zmienionych, opisanych już wyżej zasadach. Klient traci też prawa do roszczeń o unieważnienie bądź odfrankowienie kredytu. Początkowo eliminacja ryzyka kursowego może się wydawać frankowiczowi korzystna, jednak to tylko pozory: umowa będzie realizowana w oparciu o stawkę WIBOR, która od kilkunastu miesięcy jest znacznie droższa od SARONu.
Saldo kredytu po konwersji wprawdzie zostało zredukowane, ale wskutek wysokich odsetek może się okazać, że całkowity koszt kredytu po ugodzie będzie nawet wyższy niż tego frankowego. Z tego powodu na ugodę decydują się głównie ci klienci, którzy są w stanie jednorazowo spłacić resztę długu i uciec przed ekspozycją na ryzyko wysokiego oprocentowania.
Ugoda vs. unieważnienie umowy frankowej – porównanie skutków finansowych
Różnice pomiędzy ugodą a unieważnieniem kredytu frankowego najlepiej widać na realnych przykładach. Sprawdźmy zatem, jakie korzyści czekają na klienta w obu przypadkach. Za przykład posłuży nam kredyt o kapitale 200 000 zł, zaciągnięty na 30 lat w lipcu 2007 roku, gdy frank kosztował 2,30 zł. Marża banku to 1,85 proc.
Zakładając, że kredytobiorca regularnie aż do teraz spłacał swoje raty, zdążył oddać bankowi już 174 513,97 zł. Mimo to bank chciałby, aby klient wciąż oddał mu ponad 217 tys. zł kapitału. Jeśli klient doprowadzi do unieważnienia swojej umowy, będzie musiał rozliczyć się z bankiem wyłącznie z brakującej kwoty kapitału, tj. 25 486,03 zł. Nie zapłaci przy tym żadnych odsetek, prowizji i innych opłat dodatkowych na rzecz banku. Hipoteka zostanie wykreślona, a relacje stron zakończone. Korzyść kredytobiorcy z unieważnienia umowy wyniesie 192 361,54 zł.
Z kolei gdy kredytobiorca zgodzi się na ugodę, jego dług nadal pozostanie w mocy. Co prawda zostanie zredukowany wskutek przeliczenia na złotówki, ale wysokość zadłużenia nadal będzie pokaźna – wyniesie 143 316,46 zł, natomiast łączna korzyść kredytobiorcy wynikająca z konwersji kredytu (w porównaniu do dalszej spłaty na pierwotnych warunkach) to 73 407,14 zł.
Nadmienić należy, że ugoda może się okazać znacznie mniej korzystna w przypadku klienta, który nie ma awaryjnych środków na jednorazową spłatę zobowiązania – potencjalny wzrost stawki WIBOR może radykalnie wpłynąć na wysokość części odsetkowej miesięcznej raty, a także na proporcje pomiędzy odsetkami a kapitałem w racie. W takim przypadku ryzyko zmiennej stopy procentowej jest niczym nieograniczone, tak jak i ryzyko kursowe, od którego kredytobiorca chciał się uwolnić, podpisując ugodę.