W maju 2025 roku rynki finansowe na całym świecie doświadczają rosnących napięć handlowych, które wpływają na kursy walut i politykę monetarną. W centrum uwagi znalazła się wojna handlowa między USA a UE, której skutki odczuwają konsumenci i przedsiębiorstwa. François Villeroy de Galhau, członek Rady Prezesów Europejskiego Banku Centralnego (EBC), w wywiadzie z 16 maja 2025 r. podkreślił, że choć nie ma mowy o wojnie walutowej, to zagrożenie wynikające z konfliktu handlowego jest realne i wymaga uwagi. Jakie są więc kluczowe ryzyka i jak zmieni się strategia EBC dla Twojej kieszeni?
To musisz wiedzieć | |
---|---|
Co oznacza wojna handlowa dla konsumentów w 2025? | Wyższe ceny importu i zmiany w kosztach podróży, ale też osłabienie dolara obniżające koszty wyjazdów do USA. |
Jak polityka Donalda Trumpa wpływa na kurs euro do dolara w 2025 roku? | Proteckjonistyczne cła USA osłabiły dolara, co zwiększyło wartość euro względem dolara o około 7-8%. |
Jak EBC reaguje na podwyżki ceł przez USA w maju 2025? | EBC obniża stopy procentowe, by przeciwdziałać spowolnieniu gospodarczemu i stabilizować rynki finansowe. |
Spis treści:
Jakie są najważniejsze fakty dotyczące wojny handlowej i jej wpływu na gospodarkę?
16 maja 2025 roku François Villeroy de Galhau zabrał głos podczas forum ekonomicznego w Lyonie, stanowczo dementując tezę o trwającej wojnie walutowej. Wskazał jednak na poważne zagrożenia wynikające z eskalacji konfliktu handlowego między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską. Spadek wartości dolara wobec euro o około 8% od początku roku oraz wzrost ceł amerykańskich na europejskie towary — stal i aluminium objęte zostały cłem zwiększonym z 10% do aż 25% — to tylko niektóre z kluczowych wskaźników destabilizacji rynków.
Kurs EUR/USD wzrósł z poziomu 1,05 w styczniu do około 1,12 w maju, co przełożyło się na istotne podwyższenie kosztów eksportu europejskich produktów do USA nawet o 12%. Reakcją Europejskiego Banku Centralnego było sześciokrotne obniżenie stóp procentowych od czerwca 2024 roku, z ostatnią decyzją podjętą w kwietniu tego roku, kiedy stopa depozytowa została zmniejszona do poziomu 2,25%. Pomimo utrzymującej się inflacji na umiarkowanym poziomie około 2,2%, rosnąca presja kosztowa szczególnie dotyka sektor usług oraz żywności.
Bezpośrednie konsekwencje obejmują szacowane straty eksportu unijnego do USA sięgające aż 45 miliardów euro rocznie. Firmy takie jak Airbus czy L’Oréal muszą mierzyć się z koniecznością redukcji marż oraz adaptacją strategii biznesowych do nowych warunków rynkowych.
Jaki jest kontekst polityczno-gospodarczy wojny handlowej w 2025 roku?
Polityka protekcjonistyczna administracji Donalda Trumpa od początku 2025 roku przybrała na sile. Od lutego prezydent USA konsekwentnie rozszerzał taryfy celne wobec Unii Europejskiej oraz Chin, uzasadniając to walką z „nieuczciwą konkurencją”. Najbardziej dotkliwe podwyżki miały miejsce w kwietniu – cła na stal i aluminium wzrosły odpowiednio do poziomów nie notowanych od lat.
W odpowiedzi Komisja Europejska zdecydowała się na retorsje — nałożono m.in. 15-procentowe cła na amerykańskie samochody i bourbon. W tym samym czasie Europejski Bank Centralny rozpoczął intensywne cięcia stóp procentowych mające przeciwdziałać recesyjnym trendom. Christine Lagarde ostrzegła przed możliwym spadkiem wzrostu gospodarczego strefy euro nawet o pół punktu procentowego wskutek wojny handlowej.
Historyczne porównania pokazują jednak skalę obecnego kryzysu jako wyjątkową. Podczas poprzednich konfliktów handlowych między USA a Chinami (2018–2019) obserwowano wzrost indeksu DXY o około 10%, a kurs EUR/USD spadał o ponad 12%. Tymczasem dzisiaj skala ceł obejmuje towary o wartości ponad biliona euro, co jest bezprecedensowe i znacznie bardziej ryzykowne dla stabilności globalnej gospodarki.
Jakie są perspektywy krótkoterminowe i średnioterminowe dla euro i globalnych rynków?
W perspektywie najbliższych sześciu do dwunastu miesięcy eksperci przewidują dalszą deprecjację dolara amerykańskiego. Według prognoz JPMorgan indeks DXY może spaść do poziomu około 95 punktów, co zwiększy presję na amerykański Fed do kontynuacji obniżek stóp procentowych pomimo utrzymującej się inflacji na poziomie około 2,3%. Dla euro oznacza to konsolidację pozycji jako waluty rezerwowej — udział EUR w światowych rezerwach wzrósł już z niemal 20% do ponad 22%, głównie dzięki inwestycjom kapitału azjatyckiego.
W średnim terminie (2026–2027) Unia Europejska stoi przed koniecznością reformowania systemu handlu międzynarodowego. Komisja Europejska zaproponowała „klauzulę odstraszającą”, która ma ograniczyć jednostronne działania celne partnerów handlowych. Jednocześnie rosną obawy przed stagflacją — połączeniem niskiego wzrostu inwestycji (spadek o około 1,2%) oraz utrzymującej się inflacji usługowej — co może zmusić EBC do rewizji swojej polityki monetarnej.
Jakie są skutki napięć handlowych dla konsumentów i codziennych wydatków?
Dla przeciętnego konsumenta wojna handlowa przekłada się bezpośrednio na koszty życia i podróży. Osłabienie dolara względem euro sprawia, że wyjazdy Europejczyków do Stanów Zjednoczonych stały się tańsze — tygodniowy pobyt w Nowym Jorku jest obecnie o około 15% bardziej przystępny niż rok wcześniej. Z drugiej strony Amerykanie odczuwają wzrost cen hoteli europejskich o ponad 10%, co ograniczyło ich liczbę odwiedzających Europę o ponad jedną piątą.
Ceny importowanej elektroniki z Azji wzrosły natomiast o około 8–10%, głównie za sprawą opóźnień w globalnych łańcuchach dostaw wynikających z tarć celnych. To powoduje presję inflacyjną także na rynku detalicznym Europy.
Dlaczego euro pozostaje bezpieczną przystanią mimo napięć? Jakie są paradoksy obecnej sytuacji?
Mimo trwających napięć handlowych euro umacnia swoją pozycję jako „safe haven”. Inwestycje zagraniczne w obligacje państw takie jak Włochy czy Francja wzrosły o ponad 25 miliardów euro tylko w kwietniu tego roku. François Villeroy de Galhau tłumaczy ten fenomen brakiem alternatyw dla stabilnych aktywów denominowanych w dolarze, który traci zaufanie ze względu na nieprzewidywalność polityki monetarnej USA.
Ciekawym paradoksem jest dynamika turystyki transatlantyckiej: pomimo silniejszego euro liczba amerykańskich turystów odwiedzających Europę spadła aż o 18%, podczas gdy Europejczycy korzystający z tańszego dolara wydają tam o ponad jedną piątą więcej niż rok wcześniej. To pokazuje jak niestabilność walutowa może generować niespodziewane skutki ekonomiczne po obu stronach Atlantyku.
Chociaż François Villeroy de Galhau jednoznacznie wyklucza istnienie wojny walutowej jako świadomego działania państw, zwraca uwagę na poważne ryzyka związane z eskalacją wojny handlowej między największymi gospodarkami świata. Koszty tej konfrontacji mogą przekroczyć nawet 0,7% PKB strefy euro w bieżącym roku i znacząco wpłynąć zarówno na portfele konsumentów, jak i strategie inwestorów oraz firm. Strategia Europejskiego Banku Centralnego opiera się dziś przede wszystkim na próbach stabilizacji rynku poprzez elastyczne dostosowanie polityki monetarnej mimo rosnących ograniczeń politycznych.
W świetle tych wydarzeń kluczowe będzie monitorowanie dalszych działań zarówno EBC, jak i administracji USA. Stabilność finansowa międzynarodowa wymaga bowiem współpracy ponad podziałami oraz odpowiedzialnej polityki gospodarczej zdolnej zapobiec pogłębianiu się kryzysu handlowego. Jak przypomniał Villeroy: „Tylko wspólne działanie może zapewnić równowagę między konkurencją a współpracą – bez niej świat stanie wobec poważniejszych wyzwań niż dziś.”