Im bliżej do wyroku TSUE w sprawie C-520/21 o wynagrodzenie dla banku za tzw. bezumowne korzystanie z kapitału, tym gorętsza jest atmosfera wśród społeczności frankowej. 12 stycznia 2023 roku media obiegła sensacyjna informacja na temat świeżego i bardzo obiecującego dla konsumentów wyroku TSUE w sprawie C-395/21, który nie dotyczy sektora bankowego, a sporu o nieuczciwe warunki w umowie pomiędzy konsumentem a profesjonalistą, w tym konkretnym przypadku adwokatem. Z pytaniami prejudycjalnymi do TSUE wystąpił litewski Sąd Najwyższy, do którego sprawa ta trafiła po skardze kasacyjnej złożonej przez adwokata, będącego stroną sporu. Dlaczego wyrok w sprawie C-395/21, choć nie dotyczy frankowiczów bezpośrednio, jest dla nich tak ważny?
Na początek garść informacji o sprawie:
- Konsument, który w 2018 roku podpisał z adwokatem łącznie 5 umów o świadczenie usług prawnych, tylko częściowo wywiązał się z zapłaty za wystawione faktury. W efekcie adwokat wystąpił z pozwem wobec konsumenta, dążąc do uzyskania należności powiększonych o ustawowe odsetki za zwłokę.
- Sąd Rejonowy w Kownie jedynie częściowo przychylił się do roszczeń powoda, uznał jednak, że charakter warunków umownych dotyczących wynagrodzenia adwokata był nieuczciwy. Konsekwencją było obniżenie przez sąd wynagrodzenia powoda o połowę. Ponadto adwokat został obciążony kosztami postępowania sądowego w większym stopniu niż konsument.
- Adwokat będący powodem w sprawie postanowił złożyć apelację, która następnie została odrzucona przez Sąd Okręgowy w Kownie.
- W związku z powyższym adwokat, nie dając za wygraną, złożył skargę kasacyjną do litewskiego Sądu Najwyższego, ten zaś, zamiast wydać wyrok, wystosował w tej sprawie pytania prejudycjalne do TSUE.
- 12 stycznia 2023 roku TSUE odpowiedział na pytania prejudycjalne litewskiego Sądu Najwyższego w zakresie tego, jak należy rozsądzić spór pomiędzy konsumentem a adwokatem w zakresie nieuczciwych warunków umownych w świetle dyrektywy 93/13/EWG.
- Wyrok unijnego Trybunału Sprawiedliwości nie jest po myśli powoda, a eksperci prawni odnoszą litewską sprawę do warunków panujących na „polskim podwórku” w zakresie spraw frankowych. Jeżeli podejście TSUE do ustalenia relacji pomiędzy konsumentem a profesjonalistą będzie podobne w sprawie C-520/21, sektor bankowy powinien już szykować pieniądze dla frankowiczów.
TSUE znów pochyli się nad sporem frankowiczów z bankami
Od miesięcy trwa medialna przepychanka między bankami a kredytobiorcami frankowymi. Obie strony robią, co mogą, by przeciągnąć opinię publiczną na swoją stronę. Banki utyskują na potencjalne koszty negatywnego orzeczenia w sprawie o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału (KNF wyliczyła, że potencjalny koszt to nawet 100 mld zł), próbują też przekonać, że dodatkowa opłata ponad wartość wypłaconego kapitału jest im po prostu należna – w innym przypadku doszłoby wg nich do bezpodstawnego wzbogacenia się po stronie konsumentów. Oczywiście w dalszym ciągu zachęcają kredytobiorców do podpisywania ugód, wskazując to rozwiązanie jako rozsądny i odpowiedzialny kompromis.
Frankowicze nie chcą o tym nawet słyszeć. Poznali się już na ugodach z bankami, które w świetle wysokiego oprocentowania kredytów złotowych (i małej skłonności kredytodawców do ustępstw) są po prostu nieopłacalne.
Klienci, powołując się na dyrektywę 93/13/EWG, żądają tzw. sankcji darmowego kredytu, czyli unieważnienia swoich abuzywnych umów bez przyznawania bankom prawa do jakiejkolwiek opłaty ponad nominalną wartość kredytu. Masowy charakter kontr pozwów płynących od banków sprawił, że warszawski Sąd Rejonowy wystosował do TSUE pytania prejudycjalne, chcąc wiedzieć, jak zdaniem unijnego organu powinno wyglądać rozliczenie stron po uznaniu umowy za nieważną. 12 października 2022 roku odbyła się pierwsza rozprawa, z kolei na 16 lutego br. przewidziane jest wydanie opinii przez Rzecznika Generalnego. Wyrok w sprawie jest więc kwestią czasu.
Jak sprawa C-395/21 ma się do polskiego sporu o franki?
Analizując wyrok C-395/21 można dojść do wniosku, że argumenty bankowców nie spotkają się z aprobatą. Po pierwsze, TSUE odpowiadając na pytania prejudycjalne SN na Litwie, stwierdza, że adwokat powinien jeszcze przed podpisaniem umowy przedstawić konsumentowi informacje pozwalające na podjęcie rozważnej, w pełni świadomej decyzji. Konsument w momencie podpisywania umowy powinien być świadomy konsekwencji ekonomicznych wynikających z wyrażenia zgody na przedstawione warunki umowne.
Po drugie, TSUE stwierdza, że w razie zidentyfikowania w umowie (pomiędzy konsumentem a adwokatem) klauzul abuzywnych i stwierdzenia przez sąd krajowy, że umowa nie może dalej istnieć po wyeliminowaniu z niej tych warunków, sąd może przywrócić sytuację, w której znajdowałby się konsument w przypadku braku kwestionowanego warunku, i to nawet jeśli efektem będzie nieotrzymanie przez przedsiębiorcę wynagrodzenia za wykonane usługi.
Dodatkowo TSUE stwierdza, że w razie gdyby całkowite unieważnienie umowy miało narazić konsumenta na wyjątkowo dotkliwe konsekwencje, przepisy dyrektywy 93/13/EWG nie stoją na przeszkodzie temu, by sąd krajowy, zamiast unieważniać umowę, zastąpił wyłączone klauzule abuzywne przepisami prawa krajowego o charakterze dyspozytywnym lub takim, który miałby zastosowanie w przypadku zawarcia porozumienia pomiędzy stronami umowy.
Co bardzo istotne, ze stanowiska TSUE wynika, że dyrektywa stoi na przeszkodzie sytuacji, w której krajowy sąd zastępowałby abuzywny, nieważny warunek poprzez oszacowanie poziomu należnego przedsiębiorcy wynagrodzenia za wykonane usługi.
I choć wszystko to brzmi bardzo skomplikowanie, pokazuje jedno: przedsiębiorca nie może stosować niedozwolonych zapisów umownych i jednocześnie oczekiwać, że sądy krajowe będą „naprawiać” jego błędy poprzez zmianę warunków, jeśli zmiana ta byłaby niekorzystna dla konsumenta. Kredytobiorcy nie byli należycie informowani o ryzyku kredytów waloryzowanych kursem franka, co wielokrotnie stwierdzały polskie sądy. Banki nie mogą żądać, aby sądy zasądzały na ich rzecz dodatkowe korzyści, bo nijak by się to miało do postanowień unijnej dyrektywy 93/13/EWG. Kredytobiorcy powinni zdawać sobie z tego sprawę, gdy po raz kolejny usłyszą od bankowców, że są roszczeniowi, a jedyne, co im się należy, to konwersja kredytu na złotówki.