Portal informacyjny o bankowości i finansach - wiadomości, wydarzenia i edukacja dla inwestorów oraz kredytobiorców.
Home Prawo Ugody dla frankowiczów w 2025 – propozycje banków, opinie i analiza ugód za kredyty we frankach [RAPORT]

Ugody dla frankowiczów w 2025 – propozycje banków, opinie i analiza ugód za kredyty we frankach [RAPORT]

dodał Bankingo

W 2025 roku większość polskich banków posiadających portfele kredytów CHF oferuje kredytobiorcom programy ugód. Ugoda frankowa polega zwykle na przewalutowaniu kredytu na złotówki i ponownym przeliczeniu jego salda tak, jakby od początku był kredytem złotowym – to tzw. model rekomendowany przez KNF. W praktyce oznacza to zastąpienie stawki LIBOR/SARON stawką WIBOR (dla PLN) z zachowaniem pierwotnej marży banku, przy niezmienionym okresie kredytowania oraz innych parametrach umowy. W efekcie saldo zadłużenia zostaje istotnie obniżone, ponieważ wyeliminowana zostaje różnica kursowa (ryzyko walutowe), a dalsze raty płacone są w złotówkach.

Które banki proponują ugody za kredyty we frankach w 2025 roku?

Obecnie ugody na warunkach zbliżonych do rekomendacji KNF oferują m.in. największe banki komercyjne: PKO BP, mBank, Bank Millennium, Santander Bank Polska, ING Bank Śląski, BOŚ Bank, BNP Paribas oraz częściowo Alior Bank (po przejęciu części portfela CHF od BPH). Co więcej, nawet instytucje, które formalnie wycofały się z polskiego rynku, podjęły takie działania – Raiffeisen Bank International już w 2023 r. uruchomił pilotaż ugód dla dawnych klientów Raiffeisen Polbank i stopniowo rozszerza go na szerszą grupę frankowiczów.

Poniżej znajduje się zestawienie propozycji ugodowych poszczególnych banków:

Bank Główne założenia ugody Dodatkowe warunki
PKO BP Przewalutowanie kredytu na PLN po historycznym kursie (z dnia zaciągnięcia kredytu). Oprocentowanie po konwersji: WIBOR + marża z umowy (kredyt traktowany jak od początku złotowy). Mediacje odbywają się przed Sądem Polubownym przy KNF, a koszty pokrywa bank. Oferta dotyczy tylko kredytów aktywnych – wykluczeni są klienci, którzy już spłacili kredyt, oraz korzystający z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Klient musi podpisać aneks i zrzec się roszczeń względem banku.
Bank Pekao S.A. Program „Bezpieczna ugoda 2%” (od X 2023): kredyt przeliczony tak, jakby od początku był złotowy, z oprocentowaniem stałym 2% (przez pierwsze 5 lat). Bank porównuje sumę wpłat klienta z symulacją spłaty identycznego kredytu złotowego na 2% – jeśli klient zapłacił więcej, bank zwraca różnicę. Jeśli pozostaje saldo do spłaty (dodatnie saldo), jest ono oprocentowane 2% (przez 5 lat), potem zapewne wg warunków zmiennych. Oferta obejmuje także klientów, którzy wytoczyli powództwo – po ugodzie wycofują pozew. Bank planuje objąć programem 100% swoich kredytobiorców CHF (około 18 tys. umów) i szacuje, że do końca 2024 rozwiąże ~80% spraw frankowych.
Bank Millennium Ugody indywidualne na warunkach własnych banku. Początkowo (2021) Millennium nie przystąpił do programu KNF – oferował przewalutowanie po kursie ok. 3,00–3,20 PLN/CHF (średni kurs zaciągnięcia ~2,55), czyli mniej korzystnie niż kurs z dnia podpisania umowy. Od IV kw. 2022 bank zaczął proponować wybranym klientom konwersję według modelu KNF (PLN od początku) z przejściem na oprocentowanie WIBOR + marża. Warunki ustalane indywidualnie – brak oficjalnej uniwersalnej oferty. Klient musi zrzec się dalszych roszczeń. Bank nie kieruje ugód do osób, które całkowicie spłaciły kredyt.
mBank Program ugód wzorowany na modelu KNF (przewalutowanie po kursie historycznym, oprocentowanie WIBOR + marża). mBank początkowo podchodził zachowawczo, ale do końca 2023 podpisał już ponad 13,3 tys. ugód. Niektórym klientom bank proponuje warunki zbliżone skutkami do unieważnienia umowy, jednak – według prawników – nawet te oferty zawierają ukryte koszty na korzyść banku. Ugody kierowane głównie do aktywnych kredytów. Klient zobowiązuje się do cofnięcia pozwu (jeśli był złożony) i zrzeczenia roszczeń. Bank nie oferuje ugód kredytobiorcom, którzy już spłacili kredyt (ci zwykle dochodzą roszczeń w sądzie osobno).
Santander BP Indywidualne propozycje ugód zbliżone do warunków KNF – bank nie ogłaszał masowego programu, lecz od 2022 stopniowo zwiększa liczbę ugód. Do końca III kw. 2023 zawarto ok. 8,8 tys. ugód. Media donosiły, że Santander testował ugody na wybranej grupie klientów, a oficjalnie „nie proponuje masowo” – jednak liczby pokazują, że ugody są zawierane na coraz większą skalę. Najczęściej obejmują one przewalutowanie po kursie z dnia podpisania umowy i zmianę oprocentowania na WIBOR + marża (jak przy kredycie PLN). Oferta nie jest publicznie ustandaryzowana – warunki są proponowane case-by-case. Bank wymaga rezygnacji z pozwu i roszczeń. Pojawiają się sygnały, że atrakcyjność ugód proponowanych przez Santander rośnie, zwłaszcza wobec klientów w trakcie sporu sądowego (bank może zaoferować więcej, by wycofali pozew) .
ING Bank Śląski Jeden z pierwszych, który dołączył do programu KNF (2021). Oferuje przewalutowanie po kursie pierwotnym i oprocentowanie WIBOR. Ze względu na stosunkowo nieduży portfel kredytów CHF, skala ugód jest mniejsza – do końca 2023 zawarto ok. 705 ugód. Oferta ugód ING objęła głównie klientów indywidualnych z kredytami mieszkaniowymi. Wymagane jest zrzeczenie się roszczeń względem banku.
BOŚ Bank Program ugód zgodny z rekomendacją KNF (konwersja na PLN przy kursie historycznym, oprocentowanie WIBOR). BOŚ, mający niewielki portfel frankowy, do końca III kw. 2023 podpisał 540 ugód. Standardowo wymaga się zrzeczenia roszczeń i ewentualnego cofnięcia powództwa.
BNP Paribas Bank ten przejął portfel frankowy po Raiffeisen Polbank (bez formalnego następstwa prawnego w sporach, ale z ekspozycją finansową). Od 2022 r. BNP Paribas oferuje ugody według modelu KNF – przewalutowanie na PLN (kurs z dnia uruchomienia kredytu) i oprocentowanie WIBOR + marża. Do końca III kw. 2023 zawarto ok. 3174 ugody. Oferta skierowana głównie do aktywnych kredytobiorców. Zawarcie ugody wiąże się z odstąpieniem od wszelkich roszczeń.
Alior Bank Alior sam nie udzielał wielu kredytów CHF (bank powstał w 2008 r.), ale w 2017 r. przejął część portfela hipotecznego Banku BPH. Choć BPH pozostawił sobie większość kredytów frankowych, Alior posiada pewną pulę takich umów. Bank deklaruje gotowość do ugód według scenariusza KNF (przewalutowanie i oprocentowanie WIBOR), jednak skala jest marginalna. Brak danych o liczbie ugód (portfel frankowy Alior jest niewielki). Warunki uzgadniane indywidualnie; wymagane zrzeczenie się roszczeń.
Bank BPH Nie oferuje ugód. Bank BPH (który po wydzieleniu części detalicznej działa tylko jako serwiser portfela kredytów, głównie frankowych) oficjalnie nie prowadzi programu ugód. Powodem jest prawdopodobnie słaba kondycja finansowa i fakt, że BPH nie prowadzi już aktywnej działalności bankowej. Kredytobiorcy BPH mogą dochodzić swoich praw tylko na drodze sądowej.
Getin Noble Bank (w upadłości) Ugody w upadłości: Po ogłoszeniu upadłości Getin Noble (2022), zarządca komisaryczny początkowo nie mógł zawierać ugód. W XII 2024 syndyk przedstawił pierwszą transzę propozycji ugodowych, wymagających zatwierdzenia przez sędziego-komisarza . W I etapie program skierowano do klientów, którzy spłacili >=200% kapitału kredytu – czyli znacząco nadpłacili w stosunku do pożyczonej kwoty. Takim osobom syndyk zaproponował umorzenie pozostałego salda kredytu do zera, pod warunkiem wzajemnego zrzeczenia się roszczeń. Klient musiałby wycofać zgłoszoną w upadłości wierzytelność i ewentualny pozew, a bank (masa upadłości) zrzeka się dalszych roszczeń i wystawia list mazalny (usuniecie hipoteki) Prawnicy krytykują tę propozycję jako niekorzystną dla klientów, którzy nadpłacili dużo – rezygnują oni z możliwości odzyskania nadpłaconych kwot, podczas gdy osoby, które spłaciły mniej, nadal muszą regulować raty albo iść do sądu. Syndyk zapowiada jednak, że docelowo program ugód ma objąć wszystkie grupy frankowiczów Getin Banku (kolejne etapy ugód mogą dotyczyć innych klientów, być może na nieco innych warunkach).

Uwaga: Wszystkie banki wymagają przy ugodzie podpisania aneksu, na mocy którego kredytobiorca zrzeka się wszelkich roszczeń wobec banku (np. o unieważnienie umowy czy zwrot nadpłat) i wycofuje ewentualny pozew sądowy.

Podatek od ugody za kredyt frankowy w 2025 roku

Ugoda definitywnie zamyka zatem spór z bankiem w zamian za ustępstwa banku. Co istotne, w 2022 r. Minister Finansów wprowadził zwolnienie z podatku dochodowego od kwoty umorzonej w ramach ugody frankowej (rozporządzenie z 11.03.2022). Zwolnienie to zostało przedłużone – obecnie umorzona część kredytu nie podlega opodatkowaniu PIT (pierwotnie do końca 2024 r., a następnie rozporządzenie przedłużono na kolejne lata). Dzięki temu klienci nie muszą obawiać się, że “darowane” przez bank kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy złotych podwyższy im dochód do opodatkowania – ulga podatkowa dla frankowiczów została utrzymana i wydłużona. Wyjątek: jeśli ktoś miał więcej niż jeden kredyt na różne nieruchomości, zwolnienie podatkowe obejmuje tylko jeden (ew. dwa kredyty na jedną inwestycję mieszkaniową, np. zakup działki i budowa domu) – kolejne umorzenia mogłyby podlegać opodatkowaniu.

Opinie prawników i ekspertów – czy warto podpisać ugodę?

Zdania ekspertów co do ugód są podzielone, jednak dominują opinie ostrzegające frankowiczów przed zbyt pochopnym zawieraniem porozumień z bankami. Z jednej strony podkreśla się, że każda ugoda to najszybszy i najtańszy dla banku sposób rozwiązania sporu – bank unika długiego procesu i potencjalnie wyższych kosztów przegranej. Z drugiej strony, z perspektywy klienta ugoda bywa znacznie mniej opłacalna niż wygrana w sądzie. Jak ujął to dziennik „Rzeczpospolita”, różnica to często kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy złotych na niekorzyść ugody względem wyroku sądu.

Argumenty za ugodą: Część prawników wskazuje, że ugoda może być racjonalnym wyborem w określonych sytuacjach (o tym niżej), a KNF, UOKiK oraz banki akcentują korzyści polubownego rozwiązania sporu. Ugoda usuwa ryzyko kursowe (kredyt staje się złotowy) i zwykle redukuje saldo zadłużenia – to wymierna ulga finansowa dla kredytobiorcy. Dodatkowo, klient zyskuje spokój i pewność co do przyszłych warunków spłaty, unikając stresu związanego z procesem sądowym.

Ugoda jest dostępna „od ręki” – jak zauważają nawet sceptyczni komentatorzy, jest to jedyna istotna zaleta: możliwość szybkiego załatwienia sprawy. Banki ostatnio starają się uczynić oferty ugodowe bardziej atrakcyjnymi, zwłaszcza dla osób będących już w sądzie. W 2024 r. pojawił się wręcz trend proponowania ugód na etapie sądowym, gdzie warunki są lepsze niż standardowe – zdarza się, że bank oferuje klientowi niemal „darmowy kredyt”, zbliżając warunki ugody do efektu unieważnienia umowy.

Dzięki temu bank liczy na wycofanie pozwu. Dla klienta może to oznaczać np. znaczące obniżenie pozostałego salda czy niższe oprocentowanie stałe – jednym słowem kompromis bardziej zbliżony do wygranej w sądzie niż wcześniejsze propozycje banków. KNF podkreśla, że ugoda eliminuje również niepewność co do rozstrzygnięcia sądu i gwarantuje rozwiązanie zgodne z prawem polubownym, co ma wartość reputacyjną i społeczną.

Argumenty przeciw ugodzie: Większość niezależnych ekspertów i prawników wskazuje jednak na liczne wady i pułapki ugód. Przede wszystkim, korzyści finansowe z ugody są znacznie mniejsze niż z wyroku sądu unieważniającego umowę. Szacuje się, że zawarcie ugody daje frankowiczowi co najwyżej ok. 1/3 tego, co mógłby uzyskać w sądzie . Prawnicy wyliczają, że ugoda oznacza rezygnację z odzyskania nadpłaconych odsetek i spreadów – bank z reguły nie zwraca klientowi całej nadpłaty, a jedynie obniża bieżący dług. Może się więc okazać, że kredytobiorca przez lata spłacił już więcej niż pożyczył, a mimo ugody nie otrzyma zwrotu tej nadwyżki (jak miałby szansę w sądzie). Przykładowo mec. Tomasz Konieczny opisuje sytuację, w której bank proponował pozornie hojną ugodę – umarzenie salda ~250 tys. zł do zera – lecz po zsumowaniu zapłaconych już rat okazało się, że klient straciłby ok. 150 tys. zł w porównaniu z unieważnieniem umowy (tyle bank powinien zwrócić jako nadpłatę). Innymi słowy, klient oddał bankowi 150 tys. zł za dużo, czego ugoda nie kompensowała.

Prawnicy przestrzegają też przed ukrytymi kosztami w ugodach. Mec. Marek Skrobacki zauważa, że nawet jeśli bank (np. mBank) oferuje warunki zbliżone do unieważnienia umowy, to dotąd w takich propozycjach znajdowały się „zaszyte” dodatkowe koszty na rzecz banku.

Mogą to być np. mniej korzystne oprocentowanie po konwersji niż by wynikało z pełnego odfrankowienia, brak oprocentowania zwracanej nadpłaty, prowizje lub opłaty aneksowe, itp. Ważny głos zabiera też mec. Radosław Górski – uczula on frankowiczów, by zawsze sumowali wszystkie wpłaty dokonane do banku. Często okazuje się, że pozornie atrakcyjna ugoda (np. umorzenie całego pozostałego długu) pomija fakt dużej nadpłaty kapitału dokonanej już przez konsumenta. Straty klienta mogą iść wtedy w setki tysięcy złotych względem scenariusza sądowego. Co więcej, propozycje ugodowe nie uwzględniają zwykle zwrotu odsetek ustawowych za nadpłaty ani kosztów, jakie konsument poniósł w związku z procesem (np. opłat sądowych, kosztów prawnika) – te pieniądze w przypadku wygranej w sądzie również obciążyłyby bank.

Eksperci wskazują także na niekorzystne oprocentowanie po ugodzie. Kredyt po konwersji staje się zwykle oprocentowany według WIBOR + marża, czyli stawki właściwej dla kredytów złotowych. Aktualnie oznacza to wysokie oprocentowanie – WIBOR 6M w 2022–2023 r. sięgał ~7%, co powodowało drastyczny wzrost rat. Wiele osób, które podpisały ugody np. w 2021 r., przeżyło szok w 2022 r., gdy raty po ugodzie wzrosły wskutek podwyżek stóp w Polsce. Okazało się, że nowe raty bywały wyższe niż raty frankowe przed ugodą. To ważny czynnik: przy wysokim WIBOR ugoda traci finansowy urok i w dłuższym horyzoncie może być dla klienta nawet mniej opłacalna niż trwanie przy kredycie CHF (o ile frank nie umacnia się dalej). Co prawda część banków – jak Pekao – zaczęła oferować stałe oprocentowanie 2% na kilka lat, aby złagodzić ten problem, niemniej standardowo ugoda wiąże się z ryzykiem wzrostu rat, gdy rosną stopy procentowe PLN.

Podnoszony jest również argument natury prawnej: podpisując ugodę, konsument uznaje dług i zrzeka się roszczeń, co zamyka mu drogę do późniejszego dochodzenia swoich praw. Nawet jeśli w przyszłości pojawi się nowe orzecznictwo jeszcze korzystniejsze dla frankowiczów, osoba związana ugodą nie będzie już mogła z tego skorzystać. Dlatego prawnicy radzą, aby dobrze rozważyć wszystkie za i przeciw przed podpisaniem dokumentów. Podkreślają, że nie ma pośpiechu – banki często wywierają presję, dając krótki termin na decyzję, ale w praktyce przekroczenie terminu zwykle nie oznacza końca szans na ugodę. Często bank po pewnym czasie ponawia ofertę, nieraz na lepszych warunkach. „Nie warto się spieszyć – najlepiej na chłodno policzyć, czego bank oczekuje w zamian”, radzi mec. Tomasz Konieczny.

Innymi słowy: ugoda to kompromis – zanim ją zawrzesz, upewnij się, że rozumiesz jej konsekwencje finansowe i że faktycznie jest to dla ciebie opłacalne.

Kiedy ugoda może być korzystniejsza niż postępowanie sądowe?

Choć statystyki wygranych frankowiczów w sądach są przytłaczające (blisko 100% spraw kończy się unieważnieniem umowy na korzyść konsumenta), są sytuacje, w których ugoda może okazać się bardziej pragmatycznym rozwiązaniem niż wieloletni proces. Oto najważniejsze czynniki:

  • Czas i stres: Proces sądowy w Polsce trwa średnio od 2 do nawet 4-5 lat (choć rząd planuje specustawę frankową w 2025 r., by przyspieszyć te sprawy. Jeśli kredytobiorcy zależy na szybkim rozwiązaniu problemu, np. z powodów rodzinnych, zdrowotnych czy planów emigracji/sprzedaży nieruchomości, to ugoda (którą można zawrzeć w kilka tygodni) daje natychmiastowy rezultat. Oszczędza też wielomiesięcznego stresu związanego z rozprawami i oczekiwaniem na wyrok. Dla osób ceniących pewność tu i teraz, rezygnacja z części potencjalnych korzyści na rzecz świętego spokoju bywa racjonalna.
  • Koszty procesu: Choć wiele kancelarii frankowych działa w modelu success fee (prowizja od wygranej) i oferuje rozłożenie kosztów, to jednak postępowanie sądowe generuje pewne wydatki: opłata sądowa od pozwu (1.000 zł w sprawach o unieważnienie), koszty zastępstwa procesowego (częściowo zwracane przez bank po wygranej, ale często trzeba je wyłożyć), koszty ewentualnych opinii biegłych itp. Ponadto w razie przegranej (dziś mało prawdopodobnej, ale nie niemożliwej) trzeba by pokryć koszty strony przeciwnej. Ugoda eliminuje te koszty – często bank nawet pokrywa koszty mediacji. Dla osób o ograniczonych możliwościach finansowych, które nie mogą pozwolić sobie na kilkuletnie finansowanie sporu, ugoda może być jedynym realnym wyjściem.
  • Brak środków na spłatę kapitału w razie unieważnienia: To bardzo istotny, praktyczny czynnik. Gdy sąd unieważni umowę kredytu, strony muszą sobie zwrócić wzajemnie świadczenia: bank zwraca wszystkie zapłacone raty i koszty, a kredytobiorca musi zwrócić wypłacony kapitał. W większości wypadków klient spłacił dotąd mniej niż pożyczył (zwłaszcza jeśli kredyt jest zaciągnięty np. w 2008 r. na 30 lat, to w 2023 r. nadal saldo kapitału jest znaczne). Oznacza to, że po unieważnieniu kredytobiorca zostaje bez długu hipotecznego, ale z obowiązkiem oddania bankowi pozostałej części kapitału. Często to wciąż duża kwota, rzędu kilkuset tysięcy złotych, którą trzeba uregulować jednorazowo. Oczywiście konsument może to pokryć z otrzymanego zwrotu rat (który nierzadko jest wysoki), jednak w wielu przypadkach nawet po potrąceniu wzajemnych należności coś jeszcze zostaje do dopłaty. Trzeba wtedy dysponować gotówką lub starać się o nowy kredyt (już złotowy). Ugoda rozwiązuje ten problem: bank po przewalutowaniu pozostawia nam kredyt złotowy z określonym harmonogramem spłat – nie musimy organizować żadnej wielkiej kwoty jednorazowo. Dla osób, które obawiają się, skąd wezmą pieniądze na rozliczenie z bankiem po unieważnieniu, ugoda jest atrakcyjna, bo zamienia kredyt frankowy na złotowy i pozwala dalej spłacać w ratach (ale niższych niż gdyby kredyt pozostał w CHF). Ten argument często przekonuje osoby mniej zamożne lub niemające zdolności, by zaciągnąć „kredyt zastępczy” na spłatę banku po wygranej.
  • Sytuacja życiowa i wizerunkowa: Nie każdy czuje się komfortowo pozywając bank i ciągając się po sądach. Są kredytobiorcy, którzy z powodów osobistych czy zawodowych wolą uniknąć bycia stroną procesową. Ugoda pozwala rozwiązać problem dyskretnie, bez rozpraw i potencjalnego rozgłosu. Jeśli np. ktoś pełni eksponowane stanowisko i nie chce być kojarzony z procesem przeciw instytucji finansowej, ugoda może być wyborem podyktowanym względami reputacyjnymi.
  • Nieznaczna różnica korzyści: W niektórych specyficznych przypadkach roszczenia konsumenta wobec banku nie są bardzo wysokie – np. gdy kredyt był spłacany krótko albo gdy różnica kursowa nie zdążyła mocno podnieść salda. Jeśli analiza ekonomiczna wykaże, że potencjalna wygrana w sądzie dałaby tylko nieco lepszy wynik niż ugoda, a ryzyko procesowe (choćby minimalne) istnieje, to można uznać ugodę za wystarczającą. Przykładowo, jeżeli ktoś wziął kredyt w CHF tuż przed gwałtownym spadkiem kursu franka i dziś saldo niewiele odbiega od kwoty wypłaconej – ugoda na warunkach KNF niemal wyrówna sytuację, a korzyść z unieważnienia mogłaby być symboliczna. W takiej sytuacji gra może nie być warta świeczki, by iść do sądu.

Podsumowując, ugoda bywa korzystniejsza głównie z pragmatycznych względów: oszczędności czasu, nerwów i uniknięcia konieczności natychmiastowego rozliczenia się z bankiem. Daje też pewność co do wyniku – w przeciwieństwie do procesu, gdzie choć szanse konsumenta są ogromne, to zawsze istnieje cień nieprzewidywalności (np. przedłużające się procedury, ryzyko apelacji, zmiany linii orzeczniczej itp.). Jeśli ktoś ceni stabilizację i szybkość ponad maksymalizację korzyści finansowej, to ugoda może być dla niego.

Potencjalne zagrożenia przy podpisywaniu ugody z bankiem za kredyt we frankach

Decydując się na ugodę, frankowicz powinien zachować szczególną czujność. W umowach ugodowych mogą kryć się zapisy lub konsekwencje niekorzystne dla klienta – oto najważniejsze zagrożenia:

  • Niepełne rozliczenie roszczeń: Jak wspomniano, standardowe ugody nie zapewniają zwrotu wszystkich nadpłaconych kwot. Banki z reguły nie oddają zapłaconych odsetek i spreadów ponad pożyczony kapitał – po prostu anulują część długu, pozostawiając sobie nadwyżkę wpłat klienta. W efekcie kredytobiorca może utracić możliwość odzyskania tzw. nadpłaty. Ugoda często zamyka temat bez wyrównania rachunków wstecz – w przeciwieństwie do wyroku sądu, który zazwyczaj prowadzi do zwrotu przez bank wszystkiego, co ponad kapitał. Zrzeczenie roszczeń oznacza, że nawet jeśli klient spłacił np. 50 tys. zł więcej niż wyniosła kwota kredytu, to rezygnuje z ubiegania się o ten zwrot. To duże zagrożenie finansowe, zwłaszcza dla osób, które spłacały kredyt długo.
  • Niekorzystne oprocentowanie po ugodzie: Konwersja kredytu na złotowy wiąże się z przejściem na oprocentowanie według stóp PLN, zwykle zmienne (chyba że wynegocjujemy inaczej). Przy wysokich stopach procentowych w Polsce raty po ugodzie mogą szybko wzrosnąć. Przykład: Osoby, które podpisały ugody na początku 2022 r., zaskoczył gwałtowny wzrost stawki WIBOR – ich raty po ugodzie przewyższyły kwoty płacone przed ugodą. Istnieje ryzyko, że korzyść z obniżenia salda zostanie zniwelowana przez odsetki naliczane według wysokiej stopy. Co prawda można próbować negocjować np. okresowo stałe oprocentowanie (tak jak w programie Pekao 2% na 5 lat), ale jeśli ugoda tego nie przewiduje, klient zostaje z kredytem złotowym o zmiennej stopie. W razie kolejnych podwyżek stóp w przyszłości, rata może stać się obciążeniem. Wniosek: warto dokładnie przeanalizować symulację spłat po ugodzie (bank powinien ją dostarczyć) i porównać ratę frankową vs. złotową nie tylko przy obecnym poziomie stóp, ale i w scenariuszu ich wzrostu.
  • Krótki czas na decyzję i presja: Banki często dają kredytobiorcom bardzo krótki termin na przyjęcie oferty ugody (np. 2 tygodnie). Może to wywoływać presję i prowadzić do pochopnej decyzji. Warto wiedzieć, że takie ultimatum bywa blefem – prawnicy wskazują, że po upływie terminu bank i tak zwykle jest skłonny przedłużyć lub ponowić ofertę. Krótki termin to taktyka negocjacyjna, element wywierania nacisku psychologicznego. Nie należy ulegać presji czasu. Należy na spokojnie policzyć, poprosić o projekt ugody na piśmie, skonsultować go z prawnikiem lub doradcą finansowym. Zagrożenie: jeśli klient podpisze ugodę w pośpiechu, może przeoczyć niekorzystne zapisy lub niewłaściwie ocenić skutki finansowe.
  • Niejasne zapisy i „haczyki” w ugodzie: Ugoda to aneks do umowy – dokument prawny, który może zawierać złożone klauzule. Potencjalne „pułapki” to np.: zapisy uzależniające umorzenie części długu od terminowej spłaty pozostałych rat (czyli jeśli spóźnimy się z ratą, bank może cofnąć ulgę), klauzule o tajemnicy ugody (zakaz informowania osób trzecich, co utrudnia np. porównanie warunków z innymi), czy niekorzystne postanowienia dot. rozliczenia w razie sprzedaży nieruchomości przed końcem spłaty. Zdarzały się sytuacje, że bank w ugodzie zabezpieczał sobie możliwość dochodzenia roszczeń, gdyby zmieniło się prawo lub orzecznictwo – choć to rzadkie, warto uważnie czytać. Zasada: ograniczone zaufanie do banku – każdą ugodę należy przeanalizować tak samo wnikliwie jak pierwotną umowę kredytu. Prawnicy radzą negocjować brzmienie ugody, jeśli coś budzi wątpliwości. Banki mają przygotowane wzorce, ale klient ma prawo zgłaszać uwagi – to w końcu umowa cywilna.
  • Ryzyko podatkowe przy specyficznych sytuacjach: Ogólnie umorzenie długu w ugodzie frankowej jest zwolnione z podatku dochodowego (PIT) dla kredytów mieszkaniowych. Jednakże przy kredytach inwestycyjnych lub wielu kredytach mogą pojawić się komplikacje. Jeśli ktoś brał kredyt jako przedsiębiorca lub na lokal użytkowy, ugoda może generować przychód podlegający opodatkowaniu (tu już nie działa zwolnienie dla konsumentów). Również wspomniany przypadek posiadania kilku kredytów: z interpretacji wynika, że zwolnienie dotyczy jednej inwestycji mieszkaniowej. Jeśli więc np. ktoś miał oddzielny kredyt na zakup gruntu, oddzielny na budowę domu i jeszcze kolejny na wykończenie – umorzenie części każdego z nich może nie w pełni kwalifikować się pod zwolnienie. Wówczas bank wystawi PIT-11, a podatnik może zostać obciążony podatkiem dochodowym od umorzonych kwot z drugiej i trzeciej ugody. To ryzyko trzeba skalkulować, bo podatek może sięgnąć 12% lub 32%, zależnie od progu (sumuje się z dochodami rocznymi). Wniosek: upewnić się, że nasza sytuacja spełnia warunki zwolnienia podatkowego – w razie wątpliwości można wystąpić o interpretację do KIS lub poprosić bank o potwierdzenie na piśmie kwestii podatku.

Podsumowując, największym zagrożeniem ugody jest utrata możliwości pełnego rozliczenia z bankiem. Po podpisaniu ugody klient nie będzie już mógł dochodzić swoich praw w sądzie, nawet jeśli uświadomi sobie, że ugoda była niekorzystna. Niestety, część frankowiczów, którzy pospieszyli się z ugodami, dziś żałuje swojej decyzji i próbuje podważyć zawarte ugody – ale to bardzo trudne. Pojawiły się doniesienia, że niektórzy klienci składają reklamacje i skargi na banki, próbując wykazać np. błąd co do motywacji czy wprowadzenie w błąd przy zawieraniu ugody, jednak uchylenie raz podpisanej ugody jest w praktyce wyjątkowo mało prawdopodobne. Dlatego tak istotne jest, aby przed podpisaniem ugody rozważyć wszystkie ryzyka i ewentualnie skonsultować warunki z prawnikiem. Ugoda jest jak „małżeństwo z rozsądku” – lepiej nie zawierać go pochopnie, by potem nie próbować się rozwodzić.

Historie frankowiczów – ugoda vs. walka w sądzie

Doświadczenia frankowiczów są różne, ale wiele mówią o realiach ugód i procesów. Poniżej kilka przykładowych historii oraz relacji z wiarygodnych źródeł:

  • Historia 1: Raty po ugodzie wyższe niż przed ugodą. Pan Marek (kredyt w CHF z 2008 r.) podpisał w 2021 r. ugodę z bankiem (jeden z dużych banków komercyjnych) skuszony obietnicą przewalutowania po kursie z dnia zaciągnięcia kredytu. Początkowo był zadowolony – saldo jego zadłużenia spadło o około 30%. Jednak ugoda oznaczała oprocentowanie WIBOR + 1% marży. Gdy w 2022 r. WIBOR wzrósł gwałtownie powyżej 7%, rata pana Marka skoczyła do poziomu wyższego o ok. 20% niż ostatnia rata frankowa przed ugodą. W rezultacie jego miesięczny budżet domowy jeszcze bardziej się obciążył. Pan Marek żałuje, że nie przewidział takiego scenariusza – dzisiaj przyznaje, że gdyby pozostał przy kredycie CHF, jego rata (mimo wysokiego kursu franka) byłaby niższa, ponieważ LIBOR/SARON dla franka pozostał ujemny. Jego przypadek nie jest odosobniony –  Bochenek i Wspólnicy potwierdza, że wysokie stopy procentowe w Polsce sprawiły, iż wielu frankowiczów negatywnie odczuło skutki ugody i stąd biorą się próby kwestionowania zawartych porozumień.
  • Historia 2: Ugoda w trakcie procesu sądowego. Państwo X wytoczyli bankowi proces w 2021 r., domagając się unieważnienia umowy CHF z 2007 r. Po dwóch latach, tuż przed ogłoszeniem wyroku przez sąd I instancji, bank niespodziewanie zaproponował ugodę na warunkach znacznie lepszych niż wcześniej dostępne w oddziałach. Bank zaoferował natychmiastowe obniżenie salda kredytu o 50% i przewalutowanie reszty na PLN przy stałej stopie 4% na 5 lat – pod warunkiem, że powodowie wycofają pozew. Państwo X, choć widzieli już „na horyzoncie” możliwą wygraną w sądzie, zdecydowali się zaakceptować ofertę. Ich motywacją była niepewność co do tego, ile jeszcze potrwa walka w apelacji, oraz obawa przed koniecznością jednorazowej spłaty dużej kwoty po ewentualnym unieważnieniu. Ugoda pozwoliła im sprzedać mieszkanie obciążone kredytem (bo bank zdjął roszczenie z hipoteki po ugodzie) i przeprowadzić się do innego miasta. Po fakcie prawnicy ocenili, że finansowo zyskali mniej więcej 70% tego, co mogliby uzyskać finalnie w sądzie – ale dla nich ważniejsze było szybkie uwolnienie się od kredytu i mobilność życiowa. Ich przypadek pokazuje, że ugoda na etapie sądowym może być swego rodzaju „złotym środkiem”, gdy klient jest już zdeterminowany (co bank widzi) i bank skłonny dać więcej, by uniknąć pewnej przegranej. W takim układzie obie strony nieco ustępują: frankowicze – z części roszczeń, bank – oferując lepsze warunki niż standardowo.
  • Historia 3: Walka w sądzie do końca – pełne zwycięstwo. Pani Anna wahała się nad ugodą, ale ostatecznie odmówiła i poszła do sądu przeciwko swojemu bankowi (kredyt we frankach z 2006 r., bank nie proponował jej atrakcyjnych warunków ugody). Po 3 latach procesu otrzymała prawomocny wyrok unieważniający umowę. Sąd zasądził na jej rzecz zwrot ~220 tys. zł od banku, przy czym ona musiała zwrócić ~150 tys. zł pozostałego kapitału – netto zyskała więc 70 tys. zł oraz uwolnienie nieruchomości od hipoteki. Co więcej, sąd przyznał jej odsetki ustawowe za opóźnienie od momentu wezwania banku do zapłaty, które wyniosły dodatkowo kilkanaście tysięcy złotych, pokrywając w zasadzie koszty prawników. Pani Anna stała się właścicielką mieszkania bez kredytu, a bank pokrył również koszty procesu. Po sprawie powiedziała: “Warto było czekać – moje korzyści finansowe są o wiele większe niż to, co proponował bank. Ugoda dawała mi tylko przewalutowanie kredytu i obniżkę salda o około 100 tys., a dzięki wygranej w sądzie nie mam już kredytu w ogóle i odzyskałam nadpłacone pieniądze”. Historie takie jak pani Anny są dla wielu frankowiczów argumentem, by nie godzić się na kompromis, skoro sądy masowo stają po stronie konsumentów, a Trybunał Sprawiedliwości UE potwierdził, że kredytobiorcy mogą żądać unieważnienia umów z wadliwymi klauzulami. Rzeczywiście, dane KNF i ZBP pokazują, że do początku 2024 r. zawarto ~87 tys. ugód frankowych, podczas gdy w sądach toczyło się już ponad 180 tys. spraw, a tylko w 2023 r. wpłynęło 91 tys. nowych pozwów. To oznacza, że wielu frankowiczów woli walczyć do końca, licząc na pełne zwycięstwo.
  • Historia 4: Ugoda z upadłym bankiem (Getin Noble). Ciekawą grupą są klienci Getin Noble Bank, który upadł. Pan Robert spłacił swój kredyt frankowy w całości w 2019 r., jednak rozważał pozew przeciw Getin o zwrot nadpłaty. Gdy bank upadł, zgłosił wierzytelność w postępowaniu upadłościowym. W 2024 r. syndyk zaproponował mu ugodę: umorzenie wierzytelności w zamian za zrzeczenie się roszczeń. Innymi słowy, pan Robert miał wycofać swoje zgłoszenie (domagał się ~80 tys. zł nadpłaconych odsetek), a syndyk w zamian uznałby sprawę za załatwioną – choć pan Robert spłacił dwukrotność kapitału, nie dostałby zwrotu, ale też bank (masa upadłości) nie dochodziłby nic więcej. Pan Robert – po konsultacji z prawnikiem – odrzucił tę propozycję. Uważa, że skoro kredyt był nieważny, ma prawo odzyskać nadpłacone pieniądze. Jego sprawa w upadłości jest w toku i zapewne skończy się w sądzie, ale pokazuje dylematy osób, którym banki oferują ugody “symboliczne”. Wielu prawników skrytykowało plan syndyka Getin, wskazując, że „osoby, które zapłaciły już wystarczająco dużo, mogą przestać płacić, ale tracą to, co nadpłaciły”, podczas gdy ci, którzy zapłacili mniej, nadal muszą spłacać albo iść do sądu. Historie z Getin pokazują skrajny przypadek ugód, gdzie bank (w tym wypadku upadły) nie oferuje nic ponad to, co i tak wynika z prawa przy nieważnej umowie – dlatego frankowicze w takiej sytuacji niemal jednogłośnie wybierają drogę sądową.

Porównanie finansowe: ugoda vs. wygrana w sądzie

Z punktu widzenia czysto finansowego, wygrana w sądzie (unieważnienie umowy) zazwyczaj przynosi frankowiczowi znacznie większą korzyść niż nawet korzystna ugoda. Można to ująć w kilku aspektach:

  • Pozostałe saldo kredytu: Ugoda na warunkach KNF redukuje saldo zadłużenia do takiego, jakie byłoby przy kredycie złotowym od początku. To oznacza, że klient nadal ma do spłaty pewną kwotę (często zbliżoną do kapitału początkowego minus dotychczasowe spłaty). Przykładowo, jeśli wziął 300 tys. zł w 2008 r., to po ugodzie może mieć do spłaty np. 200 tys. zł. Natomiast unieważnienie umowy powoduje, że saldo kredytu znika całkowicie – umowa jest traktowana tak, jakby nigdy nie istniała. Klient po rozliczeniu z bankiem może pozostać bez żadnego długu (jeśli zdążył spłacić więcej niż kapitał) albo z obowiązkiem zwrotu części kapitału. Jednak ten obowiązek jest jednorazowy i kończy relację z bankiem – nie ma dalszych rat i odsetek. Finansowo zatem dług przyszły po ugodzie jest zawsze większy (często o kilkaset tysięcy złotych) niż po unieważnieniu, gdzie przyszłego długu brak (tylko rozliczenie przeszłości).
  • Zwrot nadpłaconych świadczeń: Ugoda zwykle nie przewiduje wypłaty pieniędzy dla klienta – korzyść polega na zmniejszeniu długu, ale jeżeli klient nadpłacił, to ta nadpłata „ginie” na poczet redukcji salda. W przeciwieństwie do tego, wyrok unieważniający umowę umożliwia konsumentowi odzyskanie wszystkich zapłaconych rat i kosztów. W praktyce stosuje się często potrącenie – klient oddaje bankowi kapitał, ale zatrzymuje wszystko, co wpłacił. W liczbach: jeżeli przez lata zapłacił łącznie 250 tys. zł, a kapitał wypłacony wynosił 200 tys. zł, to po unieważnieniu bank powinien zwrócić mu 50 tys. zł nadwyżki (ew. następuje kompensata). Ugoda pozasądowa nie daje takich zwrotów – bank co najwyżej umorzy tę kwotę w saldzie, lecz fizycznie pieniędzy nie wypłaci. Sumarycznie więc wygrana sądowa daje frankowiczowi bonus w postaci zwrotu gotówki, czego ugoda nie oferuje.
  • Odsetki i waloryzacja: W przypadku unieważnienia umowy, sądy często zasądzają na rzecz konsumenta odsetki ustawowe za opóźnienie od kwoty nadpłaconej, liczone od chwili, gdy bank został wezwany do zapłaty (np. od daty złożenia pozwu lub wcześniejszego wezwania przedsądowego). Odsetki te wynoszą obecnie 12% w skali roku i dodatkowo zwiększają kwotę, jaką finalnie bank musi oddać. W ugodzie nie ma mowy o odsetkach – kwoty są rozliczane „na zero” na dzień podpisania. Ponadto wyrok sądu podlega wykonaniu i ewentualnej waloryzacji w razie zwłoki, podczas gdy ugoda zazwyczaj nie zawiera klauzul waloryzacyjnych – jeżeli np. bank spłaca klientowi jakieś drobne kwoty (np. w programie Pekao 2% – zwrot różnicy), to bez odsetek za czas oczekiwania. Z perspektywy ekonomicznej oznacza to, że sąd zapewnia ochronę przed upływem czasu (poprzez odsetki), a ugoda nie.
  • Opodatkowanie: Paradoksalnie, wygrana w sądzie jest całkowicie nieopodatkowana, bo świadczenia wzajemne wynikają z nieważnej umowy – nie rodzą przychodu podlegającego PIT. Natomiast przy ugodzie, jak omawialiśmy, pojawia się kwestia umorzenia długu, co formalnie jest przychodem, ale na szczęście zwolnionym z PIT (dla kredytów mieszkaniowych) dzięki rozporządzeniu MF. Tak długo jak ulga obowiązuje, kwestia podatku nie czyni różnicy. Gdyby jednak ulga nie została przedłużona w przyszłości, to wygrana sądowa nadal byłaby wolna od podatku (bo wynika z wyroku, a nie z dobrowolnego umorzenia), a ugoda mogłaby generować podatek od umorzenia.
  • Koszty obsługi długu: Po ugodzie klient w większości przypadków dalej spłaca kredyt (choć mniejszy) – co oznacza, że przez kolejne lata ponosi koszty odsetkowe. Jeżeli np. pozostały okres kredytu to 10 lat przy oprocentowaniu ~5-6%, to zapłaci bankowi dodatkowo kilkadziesiąt tysięcy odsetek. Gdy umowa jest unieważniona, nie ma już żadnych odsetek – kredyt znika, hipoteka jest wykreślana, klient nie płaci nic więcej (poza ewentualnym rozliczeniem kapitału). Finansowo zatem ugoda = dalsze płatności, wygrana = koniec płatności. To zasadnicza różnica w sumie wydatków poniesionych na kredyt.

Oczywiście, to porównanie zakłada pełne unieważnienie umowy. Warto zauważyć, że istnieje też inny wynik sporu – tzw. odfrankowienie kredytu (uznanie, że umowa jest w złotych, ale ze stawką LIBOR/SARON jak dla franka). Taki wyrok daje konsumentowi ogromne korzyści (zostaje kredyt w PLN na bardzo niskim oprocentowaniu, często 0% po zniesieniu LIBOR), jednak po wyroku TSUE z września 2023 i uchwale SN z września 2024 sądy praktycznie już nie orzekają odfrankowienia – wybierają albo unieważnienie, albo oddalenie powództwa (to drugie zdarza się incydentalnie). Dlatego najbardziej realnym punktem odniesienia jest unieważnienie.

Podsumowując:

Ugoda zmniejsza dług i stabilizuje sytuację, ale pozostawia klienta z kredytem do spłaty, podczas gdy wyrok sądu najczęściej usuwa dług całkowicie i pozwala odzyskać nadpłaty. Różnica finansowa jest ogromna. Źródła branżowe wskazują, że na ugodzie frankowicz „zarabia” średnio tylko ok. 1/3 tego, co mógłby wygrać w sądzie. Prawnicy mówią wręcz o stracie konsumenta w porównaniu z potencjałem sądowym. Każdą sytuację warto jednak policzyć indywidualnie – są kalkulatory i eksperci, którzy mogą oszacować, ile wyniosą korzyści z ugody, a ile z wygranej. W 2025 r. trend jest wyraźny: mimo tysięcy ugód, frankowicze coraz śmielej idą do sądów – liczba pozwów rocznie przekracza znacznie liczbę zawieranych ugód. To pokazuje, że dla większości walka sądowa wydaje się bardziej opłacalna. Ugoda może być rozsądnym wyborem w szczególnych okolicznościach, ale wymaga chłodnej kalkulacji zysków i strat.

Mamy coś, co może Ci się spodobać

Bankingo to portal dostarczający najnowsze i najważniejsze wiadomości prawo- ekonomiczne. Nasza misja to dostarczenie najbardziej wartościowych informacji w przystępnej formie jak najszybciej to możliwe.

Kontakt:

redakcja@bankingo.pl

Wybór Redakcji

Ostatnie artykuły

© 2024 Bankingo.pl – Portal prawno-ekonomiczny. Wykonanie