W 2025 roku Polska stoi w obliczu dramatycznego kryzysu demograficznego, który już teraz wpływa na stabilność finansową systemu emerytalnego. W odpowiedzi na spadający wskaźnik dzietności i starzejące się społeczeństwo, do Sejmu trafiła petycja obywatelska proponująca radykalne zmiany w składkach emerytalnych. Projekt zakłada podwójne składki dla osób bezdzietnych po 30. roku życia oraz podwyższone o połowę składki dla rodziców jednego dziecka. Gdyby propozycja weszła w życie, zarobki netto tych grup mogłyby spaść nawet o 669 zł miesięcznie, co wywołuje gorącą debatę o granicach solidarności społecznej i skuteczności polityki prorodzinnej.
To musisz wiedzieć | |
---|---|
Kto ma zapłacić podwójne składki emerytalne? | Osoby bezdzietne powyżej 30. roku życia, z wyjątkiem medycznie niepłodnych lub tych, którzy stracili dziecko. |
Jakie będą konsekwencje finansowe dla bezdzietnych? | Strata wyniesie od około 455 zł do 669 zł miesięcznie w zależności od wysokości zarobków. |
Czy podobne rozwiązania funkcjonują za granicą? | Niemcy mają dodatkową składkę 0,25% dla bezdzietnych, ale polski projekt jest znacznie bardziej radykalny. |
Spis treści:
Najważniejsze fakty: Propozycja reformy systemu emerytalnego
W lutym 2025 roku do Sejmu wpłynęła petycja obywatelska o numerze BKSP-155-X-461/25, która proponuje znaczące zmiany w systemie składek emerytalnych. Główne założenia projektu przewidują podniesienie stawki składek dla osób bezdzietnych powyżej 30. roku życia z obecnych 19,52% do aż 39,04%, czyli dwukrotnie więcej. Rodzice posiadający jedno dziecko mieliby płacić składkę wyższą o połowę – zwiększoną do poziomu 29,28%. Wyjątki przewidziano dla osób z medycznym potwierdzeniem niepłodności oraz tych, którzy utracili dziecko.
Według szacunków autorów projektu reforma mogłaby zwiększyć roczne wpływy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) o około 35–45 miliardów złotych, co stanowiłoby istotny zastrzyk finansowy w kontekście malejącej liczby osób aktywnych zawodowo i rosnącej liczby emerytów.
Bezpośrednie skutki finansowe dla poszczególnych grup są znaczące. Osoby bezdzietne zarabiające minimalną krajową (4666 zł brutto) mogłyby stracić około 455 zł miesięcznie netto. Dla rodziców jedynaków strata wyniosłaby około 228 zł miesięcznie. W przypadku zarobków na poziomie mediany (6856 zł brutto) te kwoty wzrastają odpowiednio do około 669 zł i 335 zł miesięcznie. Szacuje się, że zmiany dotknęłyby około pięciu milionów osób bezdzietnych oraz ponad miliona dwustu tysięcy rodziców jedynaków.
Obecnie petycja jest rozpatrywana przez Komisję do Spraw Petycji Sejmu od końca kwietnia 2025 roku. Przewodniczący komisji zapowiedział konsultacje z instytucjami takimi jak ZUS czy Ministerstwo Rodziny oraz organizacjami społecznymi do końca maja. Jednak brak poparcia ze strony głównych partii politycznych wskazuje na niewielkie szanse na przyjęcie projektu w obecnej formie.
Kontekst: Demograficzna bomba zegarowa
Dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) za lata 2024–2025 ukazują alarmującą sytuację demograficzną Polski. Współczynnik dzietności (TFR) wynosi jedynie 1,16 – to najniższy poziom spośród krajów Unii Europejskiej i znacznie poniżej wartości zastępowalności pokoleń wynoszącej około 2,1. W pierwszym kwartale 2025 roku urodziło się zaledwie około 58 tysięcy dzieci, co oznacza spadek o niemal 10% rok do roku.
Prognozy demograficzne przewidują dalszy spadek ludności Polski do około 31 milionów w roku 2060, co stanowi redukcję o niemal jedną piątą względem stanu z lat obecnych. Ten trend potwierdza pilną potrzebę reform systemu zabezpieczeń społecznych i polityk prorodzinnych.
Historia polskiej polityki wobec bezdzietności sięga okresu powojennego „bykowego” – podatku nakładanego na osoby nieposiadające potomstwa w latach 1946–1973. Mimo surowości tego rozwiązania nie udało się znacząco zwiększyć dzietności, co doprowadziło do jego zniesienia.
Współcześnie Niemcy wprowadziły od 2024 roku dodatkową składkę emerytalną dla osób bezdzietnych na poziomie zaledwie 0,25%, co jest formą łagodniejszej zachęty niż polska propozycja. Korea Południowa natomiast boryka się z jeszcze niższym współczynnikiem dzietności (0,75), pokazując negatywny scenariusz możliwy również dla Polski przy braku skutecznej polityki prorodzinnej.
Dotychczasowe programy wsparcia rodzin w Polsce, takie jak świadczenie „800+” czy ulgi podatkowe na dziecko, nie przyniosły oczekiwanego wzrostu dzietności mimo rosnących wydatków budżetowych na te cele.
Perspektywy: Spór ideologiczny i ekonomiczny
Zwolennicy propozycji argumentują przede wszystkim konieczność stabilizacji systemu emerytalnego wobec rosnącej liczby emerytów i malejącej liczby pracujących. Obecnie na jednego emeryta przypada około 1,7 osoby aktywnej zawodowo – to spadek względem wskaźnika sprzed dekady wynoszącego blisko dwa i pół pracujących na jednego seniora.
Popierający ustawę podkreślają też aspekt sprawiedliwości międzypokoleniowej: koszt wychowania dziecka do pełnoletniości to według różnych szacunków od ćwierć miliona do czterystu tysięcy złotych i ich zdaniem osoby bezdzietne nie ponoszą udziału w tym wkładzie społecznym.
Z drugiej strony przeciwnicy wskazują na dyskryminację ekonomiczną – aż ponad czterdzieści procent osób bezdzietnych zarabia poniżej średniej krajowej i dodatkowe obciążenia mogą pogłębiać nierówności społeczne. Krytykują także brak uwzględnienia sytuacji par medycznie niezdolnych do posiadania potomstwa oraz brak gwarancji zwiększenia dzietności poprzez takie sankcje finansowe.
Przykład Rumunii pokazuje ograniczone efekty przymusowych działań demograficznych – zakaz aborcji i podatki dla bezdzietnych doprowadziły tam tylko do niewielkiego wzrostu współczynnika dzietności.
W krótkim terminie możliwe jest zwiększenie inflacji nawet o pół punktu procentowego wskutek obniżenia siły nabywczej milionów Polaków objętych nowymi składkami. W średnim okresie pojawia się presja na równoległe wdrażanie ulg podatkowych dla rodzin wielodzietnych jako formy rekompensaty i zachęty do posiadania większej liczby dzieci.
Zainteresowania czytelników: Co to oznacza dla Ciebie?
Dla osób bezdzietnych oraz rodziców jedynaków zmiany oznaczają realną stratę finansową sięgającą kilku tysięcy złotych rocznie – od około pięciu tysięcy przy minimalnym wynagrodzeniu do nawet dziesięciu tysięcy przy medianie zarobków. W badaniach opinii publicznej niemal jedna czwarta ankietowanych rozważa emigrację zarobkową jako sposób uniknięcia dodatkowych obciążeń fiskalnych.
Dla rodzin wielodzietnych projekt przewiduje redystrybucję części dodatkowych wpływów na wsparcie takie jak becikowe czy rozwój infrastruktury żłobkowej. Jednak istnieje ryzyko nasilenia konfliktów społecznych – młodzi ludzie często postrzegają takie rozwiązania jako karę za wolność wyboru dotyczącego posiadania potomstwa.
Dla gospodarki całościowo prognozuje się spadek konsumpcji rzędu kilkunastu miliardów złotych rocznie szczególnie w sektorach usług rekreacyjnych czy elektroniki użytkowej. Pracodawcy już sygnalizują możliwość zamrożenia podwyżek płac jako reakcję na rosnące koszty zatrudnienia wynikające z wyższych obciążeń składkowych.
Podsumowanie
Projekt podwójnej składki emerytalnej odsłania fundamentalny problem polskiej polityki społecznej – desperacką próbę przeciwdziałania katastrofie demograficznej przy jednoczesnym braku zgody społecznej co do metod jej rozwiązania. Choć szanse na wejście reformy w życie są niewielkie ze względu na opór polityczny i społeczny, dyskusja ta zwraca uwagę na pilną potrzebę znalezienia wyważonych rozwiązań zapewniających stabilność systemu emerytalnego oraz poszanowanie wolności osobistych obywateli.
Niezbędny będzie szeroki dialog społeczny obejmujący ekspertów ekonomii i demografii, przedstawicieli rządu oraz organizacje społeczne. Tylko kompleksowa strategia integrująca wsparcie dla rodzin wielodzietnych oraz zachęty prorodzinne może realnie wpłynąć na poprawę sytuacji demograficznej Polski przy jednoczesnym utrzymaniu solidarności międzypokoleniowej i godności każdego obywatela.