9 maja 2025 roku na Wall Street sesja zakończyła się lekkimi spadkami głównych indeksów giełdowych, co odzwierciedla rosnącą ostrożność inwestorów przed zbliżającymi się rozmowami handlowymi między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Te kluczowe negocjacje, zaplanowane na 10–11 maja w Genewie, mają potencjał, by wyznaczyć nowy kierunek globalnej gospodarki i wpłynąć na rynki finansowe na całym świecie. W cieniu optymizmu po niedawnej umowie handlowej USA-Wielka Brytania, inwestorzy obawiają się możliwej eskalacji napięć z Pekinem, które mogą zrewolucjonizować relacje handlowe największych światowych potęg.
To musisz wiedzieć | |
---|---|
Jakie były wyniki sesji giełdowej przed rozmowami USA-Chiny? | Główne indeksy spadły: Dow Jones -0,29%, S&P 500 -0,07%, Nasdaq -0,01%, pokazując ostrożność inwestorów. |
Kto uczestniczy w rozmowach handlowych USA-Chiny w 2025 roku? | Po stronie USA sekretarz skarbu Scott Bessent i negocjator Jamieson Greer; po stronie Chin wicepremier He Lifeng. |
Jakie są potencjalne skutki rozmów dla przeciętnego obywatela? | Zmiany w polityce handlowej mogą wpłynąć na ceny detaliczne, rynek pracy oraz dostępność importowanych towarów. |
Spis treści:
Najważniejsze fakty
Piątkowa sesja na amerykańskich giełdach zakończyła się przewagą spadków, które choć niewielkie, odzwierciedlają rosnącą niepewność przed rozmowami handlowymi między USA a Chinami. Indeks Dow Jones Industrial Average stracił 0,29%, czyli dokładnie 119,07 punktu, zamykając się na poziomie 41.249,38 punktu. S&P 500 odnotował minimalny spadek o 0,07% (4,03 punktu), kończąc dzień na poziomie 5.659,91. Nasdaq Composite utrzymał się praktycznie bez zmian (-0,01%), zatrzymując się na poziomie 17.928,92 punktu.
Rozmowy handlowe mają miejsce w Genewie – neutralnym gruncie dyplomatycznym – i odbywają się w dniach 10–11 maja. Po stronie amerykańskiej kluczowymi negocjatorami są sekretarz skarbu Scott Bessent oraz główny negocjator handlowy Jamieson Greer. Chiny reprezentuje wicepremier He Lifeng. Wydarzenie to jest uważnie obserwowane przez rynki finansowe ze względu na możliwość przełamania impasu w relacjach handlowych tych dwóch mocarstw.
W reakcji na oczekiwania związane z negocjacjami wzrosła zmienność rynku surowców – ropa Brent podrożała o 1,7%. Jednocześnie spółki o wysokim udziale eksportowym zanotowały spadki; Caterpillar stracił około 1,2%, a sektor technologiczny z takimi gigantami jak NVIDIA odnotował spadek o około 0,8%. To sygnał dla inwestorów o utrzymującym się ryzyku związanym z globalnym handlem.
Kontekst
By zrozumieć wagę nadchodzących rozmów handlowych USA-Chiny w 2025 roku, trzeba sięgnąć do ostatnich lat napięć geopolitycznych i ekonomicznych między tymi krajami. W kwietniu tego roku prezydent Donald Trump ogłosił tzw. „Dzień Wyzwolenia”, nakładając drastyczne taryfy celne – aż do poziomu 145% – na chińskie towary importowane do Stanów Zjednoczonych. Dodatkowo ustanowił bazowy podatek importowy na poziomie 10% dla pozostałych krajów świata.
Równocześnie w maju doszło do podpisania porozumienia handlowego między USA a Wielką Brytanią, które obniżyło cła na brytyjską stal do zera oraz ograniczyło taryfy celne na samochody do maksymalnie 10% dla pierwszych stu tysięcy sztuk rocznie. Umowa ta otworzyła amerykańskim producentom rolnym dostęp do brytyjskiego rynku wołowiny wartej około pięciu miliardów dolarów rocznie.
Porównując obecną sytuację z wcześniejszą wojną handlową z lat 2018-2020 należy zauważyć podobieństwa i różnice: poprzedni konflikt przyniósł cła rzędu 25% na ponad trzysta sześćdziesiąt miliardów dolarów chińskiego eksportu i wywarł presję obniżającą wzrost PKB Chin o niemal procent punktu. Skutkiem była też ogromna przecena akcji globalnych firm o wartość blisko dwóch bilionów dolarów. Obecne napięcia zapowiadają równie istotne konsekwencje dla światowej gospodarki.
Perspektywy
Eksperci rynku finansowego oraz instytucje badawcze prezentują różnorodne scenariusze dotyczące wyników rozmów i ich wpływu na gospodarkę światową. W krótkim terminie analitycy banków UBS i Citi przewidują możliwość częściowego obniżenia ceł – z obecnych ekstremalnych poziomów nawet do około 80%. Jednak takie posunięcie może wywołać wzrost inflacji w Stanach Zjednoczonych o pół procenta do końca bieżącego roku ze względu na zwiększony napływ tańszych towarów chińskich.
Z kolei średnioterminowe prognozy przedstawiane przez Peterson Institute for International Economics wskazują na potencjalny wzrost amerykańskiego eksportu do Chin nawet o osiemnaście procent – co przekłada się na dodatkowe pięćdziesiąt miliardów dolarów rocznie. Jednak osiągnięcie takiego porozumienia wymaga kompromisów po obu stronach dotyczących własności intelektualnej i mechanizmów subsydiowania przedsiębiorstw państwowych.
Wśród opinii ekspertów istnieje wyraźny podział: optymiści wskazują na możliwość znaczącej poprawy rentowności amerykańskich firm notowanych na S&P 500 dzięki redukcji kosztów i usprawnieniu globalnych łańcuchów dostaw. Pesymiści zaś sceptycznie oceniają gotowość Pekinu do realnych ustępstw zwłaszcza w strategicznych sektorach jak półprzewodniki czy sztuczna inteligencja, sugerując raczej taktyczne zagranie mające uspokoić rynki niż rzeczywistą zmianę kursu polityki handlowej Chin.
Zainteresowania czytelnika
Dla przeciętnego obywatela zmiany wynikające z rozmów handlowych USA-Chiny mogą mieć bezpośrednie przełożenie na codzienne życie. Obniżenie ceł na elektronikę użytkową czy odzież może przyczynić się do zmniejszenia inflacji detalicznej nawet o kilka punktów procentowych, co oznacza tańsze produkty dla konsumenta końcowego. Jednak równocześnie wzrost popytu może powodować presję cenową w innych sektorach – jak nieruchomości czy paliwa.
Na rynku pracy natomiast trwałe zmiany polityki importowej mogą prowadzić do redukcji zatrudnienia w sektorach logistycznych portów morskich takich jak Los Angeles czy Nowy Jork – nawet o kilkanaście tysięcy miejsc pracy. To efekt przesunięć wolumenów towarowych oraz automatyzacji procesów logistycznych wymuszonych przez zmiany taryf celnych.
Zaskakującym faktem jest „efekt Szwajcarii” – neutralność Genewy jako miejsca negocjacji została doceniona przez Pekin, który odmówił wcześniejszych spotkań bezpośrednio w Waszyngtonie lub Pekinie uznając je za niesymetryczne i niekorzystne dla równowagi negocjacyjnej.
Ukryte koszty obecnej wojny celnej są ogromne: tylko opłaty celne i związane z nimi opóźnienia kosztują amerykańskie firmy dziennie średnio ponad trzysta milionów dolarów. To znaczny ciężar przekładający się pośrednio także na ceny produktów i stabilność zatrudnienia.
Podsumowanie
Piątkowa korekta indeksów giełdowych to jedynie przedsmak większych turbulencji oczekiwanych po rozmowach handlowych USA-Chiny w Genewie. Wahania kursów akcji wskazują na głęboki podział opinii co do przyszłości relacji tych dwóch gospodarek i ich wpływu na globalną ekonomię.
Niezależnie od wyniku negocjacji jedno jest pewne: efekty decyzji podjętych podczas tych spotkań będą odczuwalne nie tylko przez inwestorów czy korporacje międzynarodowe, ale również przez każdego konsumenta i pracownika. To moment wymagający uważnej obserwacji oraz refleksji nad rolą wolnego handlu we współczesnym świecie i jego wpływem na dobrobyt globalny.