Marcelina Zawadzka ujawniła z żalem, jak zmieniła się rata jej kredytu hipotecznego. Celebrytka, także jak wiele innych osób w kraju, również została dotknięta inflacją i odczuwa jej skutki. Ile więc wzrosła jej rata?
Marcelina Zawadzka zasłynęła jako Miss Polonia w roku 2011. Ostatnimi czasy pojawiła się jako prezenterka w stacji telewizyjnej Polsat. Będzie ona jedną z głównych gwiazd, która u boku choćby takich gwiazd jak Dorota 'Doda’ Rabczewska, Maryla Rodowicz, Dawid Kwiatkowski, Beata Kozidrak czy też Raplh Kamiński powita Nowy Rok na scenie w Chorzowie, przygotowanej na Stadionie Śląskim. Sylwester jest to niewątpliwie coroczne największe wydarzenie, które oglądają miliony osób. Jest to niewątpliwie ogromna szansa dla młodej prezenterki, aby wykazać się na tak wielkiej scenie.
Niestety, pomimo licznych sukcesów, ciągle zostaje coś, co sprawia, że Marcelina z niepewnością patrzy w przyszłość. Jest to niepewna rata kredytu hipotecznego, która z miesiąca na miesiąc rośnie, aż doszła do progu większego o 1000 zł. Aspekt finansowy nigdy nie był jej mocną stroną, z tego względu może ona tylko pozazdrościć swojej koleżance, Sylwii Madeńskiej, która to w 2021 roku zakupiła mieszkanie z kredytem, który miał stałe oprocentowanie.
Dzięki ukończeniu studiów ekonomicznych tancerka wyszła z uczelni bogatsza o wiedzę, aby kredyty pożyczać tylko i wyłącznie ze stałą stopą procentową, co we współczesnych czasach z pewnością jej się opłaciło. Rata kredytu nie wzrosła ze względu na okoliczności, czego niestety nie może powiedzieć Marcelina.
Inflacja stała się głównym powodem narzekań Marceliny Zawadzkiej.
W odróżnieniu od swojej koleżanki Sylwii Marcelina ukończyła Wyższą Szkołę Kosmetyki i Pielęgnacji Zdrowia, znajdującą się w Warszawie, a tam z wiadomych względów programowych, nikt nie doradzał w aspektach ekonomicznych i nie poinformował niestety jej, aby zawsze wybierać bezpieczniejsze kredyty.
Potencjalnie tak powszechna wiedza, nie była dostępna dla każdego. Dlatego dzisiaj, idąc staropolskim przysłowiem, teraz płaci i płacze, a w najnowszym wywiadzie skarżyła się między innymi na ciągle rosnące raty kredytowe.
Jak to powiedziała w wywiadzie dla gazety Fakt, dostaje ciągłe miesięczne podwyżki kredytów, mieszkanie także ma na kredycie, a jedyne co widzi, to zwiększające się cyferki do spłaty. Nie są to małe sumy, ponieważ rata wzrosła aż o 1000 zł, co jest odczuwalne przy planowaniu budżetu domowego.
Nie tak dawno była zachwycona podróżą do Tajlandii, gdzie zaskoczył ją fakt niskich kosztów życia, a także bardziej beztrosko żyjących szczęśliwych ludzi. Spędziła dużo czasu na rozmowach z lokalnymi mieszkańcami i zauważyła, że jedzenie i życie kosztuje tam dosłownie grosze.
Wiadomo, że panują tam zdecydowanie inne realia, mniej się też zarabia w stosunku do innych krajów. W Bangkoku jest sporo możliwości, za wypłatę można spokojnie wykarmić rodzinę i normalnie żyć, a niestety porównała, że w Polsce wydatki zbliżają się do tych w Norwegii, jednak pensja ciągle pozostaje bez zmian.