Jesteśmy świadkami jednej z największych zmian rynku kredytowego. Wynika to z wielu czynników, głównym jest zapewne podwyższenie stóp procentowych. Ekonomiści zapowiadają duże wahania zmienności inflacji, większe niż przez ostatnie 20 lat. W minionym okresie zmiany inflacji były głównie jednokierunkowe. Podobnie miała się sytuacja ze stopami procentowymi. Te czasy są za nami. Zdaniem ekspertów powinniśmy nastawić się na wysokie raty w kolejnych miesiącach. W najbliższych latach oprocentowanie nie wróci do poziomu sprzed roku. Dopiero za 10 lat możemy liczyć na powrót stawek obowiązujących przed pandemią. Takie stanowisko współdzielą eksperci rynku ekonomicznego. Co mówi NBP?
Adam Glapiński, prezes NBP prezentuje odmienne poglądy i z nadzieją mówi o możliwych obniżkach. Zapowiada niższe raty, sugeruje, że w 2023 roku możemy spodziewać się obniżki stóp procentowych. Nie powinno nas dziwić, że zapowiadane przez NBP obniżki stóp procentowych przewidywane są w okolicach wyborów parlamentarnych. NBP wysyła sygnał do wyborców, że nie chce ich obciążać skutkami inflacji. Pokazuje, że dba o ich domowe budżety i szuka sposobów ulżenia im w ponoszonych kosztach kredytów. Ekonomiści jednogłośnie mówią o nieporozumieniu i błędnej komunikacji ze strony NBP. Ich zdaniem nie ma szans na obniżki stóp procentowych w przyszłym roku. Co istotne 9 listopada 2022 roku miało miejsce kolejne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, które zaowocowało niewielką podwyżką stóp.
Jeśli liczyliśmy na szybki powrót do „normalności” sprzed pandemii, musimy pogodzić się z tym, że oprocentowanie w NBP przez najbliższe 10 lat nie wróci do starego poziomu. Już od jakiegoś czasu funkcjonujemy w nowej kredytowej normalności. Nowa normalność może oznaczać oprocentowanie w granicach 4 proc. Jest ona zmienna i przewidywalna tylko w pewnym stopniu. Według prognoz powrót do równowagi na rynku kredytowym może zająć około trzech lat. Do tego czasu czeka nas duża zmienność cen.
Obecni kredytobiorcy już odczuli zwiększenie wysokości rat. Płacą oni dwukrotnie więcej na rzecz kredytów zaciągniętych wcześniej. Zmiana ta wynika z wysokości stawki WIBOR 3M, która służy do wyliczania odsetek. Obecnie stawka WIBOR 3M wynosi 7,6 proc., a na początku października 2021 roku kształtowała się na poziomie 0,25 proc. To ogromna różnica. Osoby spłacające kredyty nie mogą liczyć na oddech od wysokich rat ze względu na inflację. Wzrost WIBORU oznacza dla kredytobiorców dwukrotnych wzrost wysokości rat.
Kredytobiorcy poszukują wszelkich oznak zwiastujących spadki. Znając zasady kierujące rynkiem finansowym wiadomo, że muszą one nadejść. Kluczowym pytaniem pozostaje jednak, kiedy stopy procentowe zaczną spadać. Jeśli osoby spłacające kredyty przywiązują wagę do słów prezesa NBP nastawiają się na obniżenie stóp pod koniec 2023 roku. Jest to możliwe zdaniem Adama Glapińskiego, o ile nie pojawią się nieprzewidziane okoliczności. Za tymi zapowiedziami nie stoją żadne konkretne wartości. Jeśli ludzie poszukują informacji również w innym źródłach zostaną pozbawieni złudzeń. Zdaniem ekonomistów za rok nie będzie realnych możliwości do cięcia stóp procentowych.
Inflacja nadal nie zwalnia, a jej trend wzrostowy nie maleje. Z tego względu obniżenie stóp byłoby błędem. Nawet utrzymanie obecnego poziomu stanowiłoby ryzyko. Eksperci prognozują, że w przyszłym roku inflacja może zacząć spadać, ale nie będą to wielkie ruchy. Walka z inflacją rozłoży się na długi okres. Prognozy dotyczące wysokości inflacji w przyszłym roku podają dwucyfrowe wartości. Możemy spodziewać się poziomu 17,9 proc. w grudniu tego roku. Początek 2023 roku przyniesie najwyższą wartość inflacji. Te wskazania są zgodne z ostatnimi wyliczenia NBP. Ekonomiści zauważają, że w optymistycznej wersji wydarzeń pod koniec 2023 roku osiągniemy wskaźnik 10-procentowy. A poziom jednocyfrowy okaże się prawdopodobny dopiero w 2025 roku.
Na wysokość inflacji wpływają zarówno obniżone poziomy stawek VAT, podatków, tarcze pomocowe, wsparcie skutków inflacji z budżetu państwa. Wycofanie się z rozwiązań wspierających łagodzenie skutków inflacji podniosłoby wskaźnik o 5 punktów procentowych. Wyjście z tarcz antyinflacyjnych nie będzie łatwe, a ich stosowanie oznacza utrzymanie wskaźnika na poziomie dwucyfrowym i wydłużenie czasu powrotu inflacji do niższych wartości. Zdaniem ekspertów przystosowanie do nowych okoliczności inflacyjnych zajmie nam około 4-5 lat, a w tym czasie czekają nas wzrosty i spadki. Zatem nawet jeśli z czasem wskaźnik zejdzie do poziomu 3 procent, po krótkim okresie może dobić ponownie do 5 proc.
Niewątpliwie możemy liczyć, że z czasem nastąpi spadek inflacji, jednak nie będzie on tak szybki jak zapowiadają politycy. Możemy go doświadczyć dopiero pod koniec 2023 roku. Eksperci prognozują, że dopiero pod koniec 2024 roku wskaźnik osiągnie poziom docelowy, czyli 2,5 proc. (+/- 1 pkt proc.). Spodziewają się, że inflacja ostatecznie, po licznych wahaniach, wypłaszczy się na wysokości 5 proc.
Wysoka inflacja jest głównym argumentem przemawiającym przeciwko cięciom stóp procentowych. Z tego powodu oczekiwane obniżki stóp procentowych będą powolne.
Docelowo WIBOR może uzyskać poziom 4-5 proc., to byłaby naturalna wysokość i jest ona realna dopiero pod koniec 2025 roku. Przewiduje się, że kredytobiorcach zachowają wstrzemięźliwość conajmniej do końca 2025 roku. Część ekonomistów wskazuje, że firmy jednak są w dobrej kondycji i ich potrzeby inwestycyjne mogą wzrastać wraz ze spadkiem oprocentowania, co pobudzi rynek kredytowy.