Pomimo spodziewanego spadku inflacji w najbliższych latach, dynamika cen konsumpcyjnych w Polsce nadal pozostanie wyższa niż cel inflacyjny Narodowego Banku Polskiego (NBP) – wynika z najnowszych prognoz Ministerstwa Finansów. W związku z tym, wysoka inflacja może utrzymać się przez dłuższy czas, nawet jeśli osiągnie jednocyfrowe poziomy.
Według prognoz MF, średnioroczna inflacja w 2023 roku wyniesie 12% i będzie niewiele niższa niż w 2022 roku. Resort finansów przewiduje wyraźniejszy spadek dynamiki cen dopiero w latach 2025-2026, ale nawet wtedy inflacja nie obniży się do celu NBP, który wynosi 2,5% plus minus 1 punkt procentowy. Doradczyni prezesa NBP Elżbieta Chojna-Duch prognozuje jednak, że cel inflacyjny zostanie osiągnięty na przełomie 2024 i 2025 roku.
Rząd przyjął aktualizację programu konwergencji, dokumentu przedstawiającego stan finansów państwa, perspektywy dla deficytu i długu publicznego oraz scenariusz dla gospodarki na najbliższe lata. Prognozy inflacji przygotowane przez Ministerstwo Finansów nie napawają optymizmem: w 2024 roku dynamika cen ma wynieść średnio 6,5%, w 2025 – 3,9%, a w 2026 – 3,1%.
Walka z inflacją i jej stopniowe ograniczanie to przemyślana strategia rządzącej partii w celu zminimalizowania ryzyka recesji i wzrostu bezrobocia. Stąd Rada Polityki Pieniężnej (RPP) zdecydowała, że stopy procentowe nie będą już podnoszone, a jedynie jej członkowie będący w mniejszości postulują takie ruchy.
Eksperci zauważają, że choć zejście z inflacją z poziomów blisko 20% do 10% może być stosunkowo łatwe, to osiągnięcie celu inflacyjnego NBP może potrwać lata. Paneliści na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach wyrażają obawy dotyczące inflacji bazowej, która nadal rośnie, wskazując na utrzymanie się presji popytowej w gospodarce.
Wzrost inflacji bazowej, której miarą jest dynamika cen z wyłączeniem cen energii i żywności, wskazuje na to, że pomimo konsumenckiej recesji i spadających wydatków gospodarstw domowych oraz realnie obniżających się płac, presja popytowa w gospodarce utrzymuje się na wysokim poziomie. Ludwik Kotecki z RPP przewiduje, że najbliższe miesiące mogą przynieść dalszy wzrost inflacji bazowej, a jej obniżenie nastąpi najwcześniej w drugiej połowie roku.
Kotecki uważa, że konieczne mogą być dalsze podwyżki stóp procentowych, za którymi opowiada się konsekwentnie od kilku miesięcy, jednak razem z dwoma innymi członkami RPP jest w mniejszości. „Dzisiejsze stopy procentowe nie gwarantują powrotu inflacji do celu NBP” – twierdzi Kotecki.
Zbyt niski poziom stóp procentowych w Polsce zauważa także prof. Eugeniusz Gatnar, były członek RPP. „Byłem zaskoczony, że RPP tak szybko zakończyła cykl podwyżek” – powiedział Gatnar, dodając, że dojście do poziomu 7,5% byłoby uzasadnione, szczególnie w kontekście luźnej polityki budżetowej, która wspiera inflację, głównie poprzez transferów społecznych czy podatkowych.
Michał Dybuła z BNP Paribas przyznaje, że obecnie nikt nie oczekuje już podwyżek kosztu pieniądza. „Nie ma apetytu, żeby stopy podnosić, przynajmniej po stronie większości RPP” – zauważa ekonomista.
Utrzymanie się wysokiej inflacji może prowadzić do dalszych wyzwań dla polskiej gospodarki, takich jak wzrost kosztów życia, spadek siły nabywczej czy ograniczenie inwestycji. W związku z tym, ważne będzie monitorowanie sytuacji inflacyjnej oraz odpowiednie dostosowanie polityki pieniężnej i fiskalnej w celu zapewnienia stabilności gospodarczej oraz ochrony siły nabywczej polskich konsumentów.