Portal informacyjny o bankowości i finansach - wiadomości, wydarzenia i edukacja dla inwestorów oraz kredytobiorców.
Home Edukacja Frankowicze po spłacie kredytu: prawda o twoich prawach do roszczeń [2025]

Frankowicze po spłacie kredytu: prawda o twoich prawach do roszczeń [2025]

by Bankingo

Ponad 400 tysięcy frankowiczów już spłaciło swoje kredyty, ale czy wiedzą, że wciąż mogą odzyskać nadpłacone środki? Czy zdają sobie sprawę, że banki zrobią wszystko, by ich odwieść od dochodzenia swoich praw? Liczby mówią same za siebie – zaledwie 26 tysięcy spraw sądowych dotyczy kredytów już spłaconych. To niespełna 7% wszystkich frankowiczów, którzy zakończyli spłatę swoich zobowiązań.

Banki nie chcą, byś wiedział, że już spłacony kredyt w żaden sposób nie zamyka drogi do dochodzenia sprawiedliwości. Co więcej, sądy przyznają rację frankowiczom w 98% przypadków, niezależnie od tego, czy kredyt wciąż jest spłacany, czy został już dawno zamknięty. To właśnie ta miażdżąca skuteczność powoduje, że sektor bankowy ucieka się do rozmaitych taktyk zniechęcających byłych kredytobiorców do walki o swoje prawa.

Przełomowa uchwała Sądu Najwyższego z kwietnia 2024 roku ostatecznie zamknęła bankom furtkę do argumentacji o przedawnieniu. Najwyższa instancja sądowa jednoznacznie potwierdziła, że termin przedawnienia roszczeń zaczyna biec dopiero od momentu zakwestionowania umowy przez kredytobiorcę – nie od momentu spłaty kredytu, jak chciałyby banki.

Jaka jest faktyczna sytuacja prawna osoby, która już spłaciła kredyt frankowy? Ile naprawdę możesz odzyskać od banku? Jakie korzyści możesz uzyskać dzięki procedurom sądowym wprowadzonym w 2025 roku? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w poniższym artykule.

Mity i fakty o prawach frankowiczów po spłacie kredytu

Najsłynniejszy propagandysta III Rzeszy zwykł podobno mawiać, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Czy rzeczywiście? Sektor bankowy od lat systematycznie wmawia frankowiczom, którzy spłacili swoje kredyty, że utracili prawo do jakichkolwiek roszczeń. Tymczasem orzecznictwo i przepisy prawa mówią coś zupełnie innego. Przyjrzyjmy się najpopularniejszym mitom, którymi banki karmią byłych kredytobiorców, a także faktom, o których sektor bankowy wolałby, żebyś nie wiedział.

Mit: „Po spłacie kredytu nie można już nic zrobić”

To jeden z najbardziej szkodliwych mitów rozpowszechnianych w przestrzeni publicznej. W rzeczywistości całkowita spłata kredytu frankowego nie tylko nie stanowi przeszkody do wystąpienia na drogę sądową, ale w wielu przypadkach stawia kredytobiorcę w lepszej pozycji procesowej. Frankowicz (konsument), który spłacił kredyt, może na drodze sądowej dochodzić od banku zwrotu wszystkich środków uiszczonych w wykonaniu umowy – rat kapitałowo-odsetkowych, prowizji i innych świadczeń.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jednoznacznie przesądził, że ochrona konsumenta nie jest ograniczona jedynie do okresu wykonania umowy. Przeciwnie – obowiązuje ona również po całkowitym wykonaniu zobowiązania. Fakt spłaty zadłużenia w żaden sposób nie zamyka drogi do kwestionowania ważności umowy, zwłaszcza jeśli zawierała ona klauzule abuzywne.

Mit: „Moje roszczenia już się przedawniły”

Tę narrację banki szczególnie lubią powtarzać byłym kredytobiorcom. Straszy się ich przedawnieniem roszczeń, licząc na to, że zrezygnują z dochodzenia swoich praw. Czy ta taktyka ma jakiekolwiek podstawy prawne? Zdecydowanie nie.

Według aktualnego brzmienia kodeksu cywilnego, termin przedawnienia roszczeń frankowiczów wynosi 6 lat. Jednak kluczowa kwestia dotyczy momentu rozpoczęcia biegu tego terminu. I tutaj banki próbują przemilczeć rozstrzygające orzeczenia. Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 7 maja 2021 r. wskazał, że bieg terminu przedawnienia roszczeń restytucyjnych konsumenta nie może rozpocząć się zanim dowiedział się on o niedozwolonym charakterze postanowienia.

Z praktycznego punktu widzenia moment powzięcia wiedzy o wadliwości umowy najczęściej wiąże się z:

  • datą skierowania do banku reklamacji kwestionującej umowę
  • datą wezwania banku do zwrotu uiszczonych świadczeń

Co więcej, dla roszczeń powstałych przed 9 lipca 2018 r. (a w tym dniu jeszcze nieprzedawnionych) nadal stosuje się 10-letni okres przedawnienia. Ta informacja rzadko pojawia się w rozmowach z przedstawicielami banków – czyżby przypadkiem?

Fakt: Spłacony kredyt daje silniejszą pozycję w sądzie

Banki celowo rozpowszechniają przekonanie, że ze spłaconymi kredytami nie warto iść do sądu. Rzeczywistość jest dokładnie odwrotna – spłacony kredyt frankowy daje kredytobiorcy wyjątkowo korzystną pozycję procesową. Przede wszystkim wyliczenie całkowitych korzyści jest banalnie proste – „Pożyczyłem 200 000 zł, oddałem 300 000 zł, do uzyskania mam 100 000 zł”.

Sprawy dotyczące spłaconych kredytów są mniej skomplikowane, ponieważ pozew sprowadza się wyłącznie do żądania pieniężnego – zwrotu różnicy między sumą rat i kosztów kredytu a kapitałem. Dodatkowo, kredytobiorca może dokonać potrącenia swojej wierzytelności z roszczeniem banku o zwrot kapitału, co skutecznie eliminuje ryzyko kontr-pozwu ze strony banku.

Rozliczenie z bankiem po wygranej sprawie jest także prostsze – nie trzeba oczekiwać na zgodę na wykreślenie hipoteki ani rozliczać pozostałych świadczeń. Sprawę kończy po prostu przelew ze strony banku wykonujący prawomocny wyrok. Trudno o bardziej przejrzystą sytuację, prawda?

Ile możesz odzyskać po spłacie kredytu frankowego? Banki drżą przed tymi liczbami

Kwoty odzyskiwane przez frankowiczów po spłacie kredytu często wprawiają w osłupienie samych zainteresowanych. Banki za wszelką cenę próbują zatuszować ten fakt, ale liczby nie kłamią. Sumy zasądzane przez sądy to nie drobne kwoty, lecz poważne pieniądze sięgające setek tysięcy złotych. A gdy dodamy do tego odsetki ustawowe za opóźnienie… Nic dziwnego, że sektor bankowy preferuje, by osoby ze spłaconymi kredytami pozostały w nieświadomości swoich praw. Sprawdźmy, o jakich dokładnie kwotach mówimy.

Metody obliczania potencjalnego zwrotu – co banki ukrywają przed kredytobiorcami?

Wyliczenie kwoty należnej frankowiczowi po spłacie kredytu jest zaskakująco proste. Podstawą jest porównanie tego, co bank otrzymał od kredytobiorcy, z kwotą faktycznie wypłaconego kapitału. W przypadku unieważnienia umowy kredytu frankowego sąd najczęściej stosuje teorię dwóch kondykcji, zgodnie z którą każda ze stron ma swoje niezależne roszczenia.

Na przykład: kredytobiorca otrzymał 500 000 zł, a w trakcie spłaty kredytu wpłacił do banku 600 000 zł. Może więc domagać się zwrotu nadpłaty wynoszącej 100 000 zł. Kluczowe jest uzyskanie od banku pełnej historii spłat, choć banki często robią wszystko, by utrudnić dostęp do tych dokumentów. Przypadek? Wątpliwe.

Warto podkreślić, że od 2021 roku, po wydaniu przez Sąd Najwyższy uchwały o sygnaturze III CZP 11/20, sądy zdecydowanie częściej wykorzystują właśnie teorię dwóch kondykcji, co znacząco wzmacnia pozycję frankowiczów. Banki nie chcą, byś o tym wiedział.

Przykłady realnych kwot odzyskanych przez frankowiczów – fakty, które banki wolałyby ukryć

Rzeczywiste kwoty odzyskiwane przez byłych kredytobiorców frankowych potrafią przyprawić o zawrót głowy. Średnia korzyść z każdej wygranej sprawy przekracza 200 000 zł, nie licząc odsetek ustawowych. W niektórych przypadkach zwroty są jeszcze wyższe:

  • Wyroki Sądu Okręgowego w Łodzi przyznają zwroty rzędu 441 232 zł
  • Sąd Okręgowy w Siedlcach zasądził na rzecz kredytobiorców 327 134 zł
  • Niektórzy członkowie społeczności Życie Bez Kredytu odzyskali nawet 2,56 mln zł

Czy teraz rozumiesz, dlaczego banki tak zaciekle bronią się przed pozwami od osób, które już spłaciły kredyty? Liczby mówią same za siebie.

Dodatkowe korzyści finansowe: odsetki i zwrot kosztów sądowych – najlepsze lokaty na rynku

Odsetki ustawowe za opóźnienie to prawdziwy finansowy game changer w sprawach frankowych. Obecnie wynoszą one 11,25% w skali roku. Biorąc pod uwagę, że proces trwa średnio 3 lata, wysokość samych odsetek może osiągnąć od 100 tys. zł do nawet 350 tys. zł. Trudno o lepszą „lokatę” na rynku.

Przełomowy wyrok TSUE z grudnia 2023 roku dodatkowo wzmocnił pozycję frankowiczów – odsetki należą się kredytobiorcom od momentu wezwania banku do zapłaty, a nie dopiero od wyroku sądu. To ogromna różnica! Dla przykładu, przy roszczeniu wynoszącym 200 tys. zł i trzyletnim procesie, odsetki mogą wynieść dodatkowe 67 500 zł.

Jakby tego było mało, po wygranej sprawie bank jest zobowiązany pokryć koszty sądowe, które wynoszą około 20 000 zł. Co najważniejsze – wszystkie te kwoty są zwolnione z podatku dochodowego. Ta informacja rzadko pojawia się w oficjalnych komunikatach banków. Trudno nie odnieść wrażenia, że banki celowo przemilczają kwestie, które mogłyby skłonić więcej frankowiczów do walki o swoje prawa.

Strategie banków wobec frankowiczów ze spłaconymi kredytami – kulisy bankowego szantażu

Sektor bankowy wypracował sobie całe spektrum metod nacisku i manipulacji, by zniechęcić byłych kredytobiorców frankowych do walki o swoje prawa. Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego na 173 tysiące toczących się spraw frankowych tylko około 25 tysięcy dotyczy kredytów spłaconych? Ta dysproporcja to nie przypadek, lecz efekt przemyślanej strategii banków. Przyjrzyjmy się, jak instytucje finansowe systematycznie blokują dostęp do sprawiedliwości osobom, które już spłaciły swoje zobowiązania.

Ugody? Tak, ale nie dla ciebie – dlaczego banki dyskryminują byłych kredytobiorców

Banki mają jasno określone priorytety – chronić swoje zyski za wszelką cenę. W przypadku aktywnych kredytów mogą zaoferować obniżenie salda lub przewalutowanie, co często przedstawiają jako „gest dobrej woli”. Natomiast wobec osób, które już spłaciły kredyty, taka ugoda oznaczałaby wyłącznie stratę finansową. Zamiast tego stosują wyjątkowo cyniczny plan – strategię przeczekania, licząc na bierność byłych kredytobiorców lub mityczne przedawnienie roszczeń.

Co szczególnie oburzające, nawet banki oficjalnie chwalące się programami ugodowymi, jak PKO BP czy Bank Millennium, kierują je wyłącznie do osób nadal spłacających kredyty. Masz kredyt spłacony? W oczach banku przestałeś się liczyć jako partner do negocjacji. To klasyczny przypadek dyskryminacji klientów, o której sektor bankowy nie chce mówić głośno.

Warto jednak wiedzieć, że niektóre banki po cichu prowadzą negocjacje z byłymi frankowiczami, ale dopiero gdy ci skierują sprawę do sądu. Czy to nie najlepszy dowód, że stanowcza postawa kredytobiorcy potrafi zmusić bank do zmiany podejścia?

Brudne sztuczki banków w sądzie – czyli jak instytucje finansowe grają nie fair

Banki, widząc, że nie są w stanie wygrać spraw merytorycznie, uciekają się do szeregu nieuczciwych taktyk, których celem jest nie tyle wygrana, co zniechęcenie kredytobiorcy do kontynuowania sporu:

  1. Utrudnianie dostępu do dokumentacji – przedłużanie procedury wydania dokumentów bankowych, powoływanie się na brak danych w systemie, dostarczanie nieprecyzyjnych informacji dotyczących historii spłat. To, czego bank „nie może znaleźć” dla kredytobiorcy, magicznie odnajduje się, gdy jest potrzebne do obrony pozwanej instytucji.
  2. Przedłużanie postępowań sądowych – składanie nieprzydatnych wniosków dowodowych, kwestionowanie jurysdykcji sądu, zaskarżanie niekorzystnych rozstrzygnięć, wnioskowanie o wyłączenie sędziów. Wszystko po to, by sprawę ciągnąć latami, licząc na zmęczenie kredytobiorcy.
  3. Zastraszanie kontr-pozwami – wielu frankowiczów otrzymuje wezwania do zapłaty lub pozwy od banku o zwrot kapitału, mimo że umowa została już dawno rozliczona. To nie prawdziwe roszczenia, a raczej forma bankowego szantażu – banki liczą, że zastraszeni klienci wycofają swoje roszczenia.

Czy wiedzieliście, że banki po cichu próbują lobbować za skróceniem terminu przedawnienia roszczeń konsumenckich do 3 lat po spłacie kredytu? To doskonale pokazuje, jak bardzo sektor bankowy boi się roszczeń ze strony byłych kredytobiorców.

Nie daj się zastraszyć – twoja pozycja jest silniejsza niż myślisz

Przede wszystkim, nie należy ulegać zastraszaniu ze strony banków. Pozwy o zwrot kapitału mają często charakter nacisku, a nie realnych roszczeń. Według prawników reprezentujących frankowiczów, takie działania banków są sprzeczne z przepisami prawa, w tym z Dyrektywą 93/13 UE chroniącą konsumentów.

W przypadku otrzymania pozwu od banku, najlepszym rozwiązaniem jest natychmiastowy kontakt z prawnikiem specjalizującym się w sprawach frankowych. Doświadczeni prawnicy potrafią skutecznie odpierać argumenty banków, wykorzystując ugruntowane już orzecznictwo TSUE i Sądu Najwyższego.

Co więcej, sądy coraz częściej przejrzały taktykę banków i stają po stronie konsumentów. Przełomowym przykładem jest wyrok Sądu Okręgowego w Płocku z sierpnia 2024 roku, w którym sąd nie tylko uznał, że roszczenie banku wobec frankowiczów uległo przedawnieniu, ale także wyraźnie stwierdził, że działania banku są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.

Czy banki liczą na to, że były kredytobiorca da się zastraszyć i zrezygnuje z walki o swoje prawa? Z pewnością. Ale jak widać, ta strategia z każdym miesiącem staje się coraz mniej skuteczna.

Praktyczne aspekty dochodzenia roszczeń w 2025 roku – co banki wolałyby, żebyś przeoczył

Rok 2025 przynosi rewolucyjne zmiany w sposobie dochodzenia roszczeń przez frankowiczów. Nowe procedury sądowe, wyspecjalizowane wydziały oraz zmiany w dostępie do dokumentacji bankowej sprawiają, że pozycja byłych kredytobiorców frankowych jest mocniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Czy to przypadek, że banki milczą o tych zmianach w swoich materiałach informacyjnych? Przyjrzyjmy się kluczowym aspektom praktycznym, które mogą przesądzić o powodzeniu twojej sprawy.

Dokumentacja bankowa po latach – banki „nie mogą znaleźć” tego, co im nie na rękę

Uzyskanie kompletnej dokumentacji kredytowej to pierwszy, absolutnie kluczowy krok w dochodzeniu roszczeń. Zgodnie z orzecznictwem TSUE, kredytobiorca ma prawo żądać od banku udostępnienia pełnej dokumentacji kredytowej, a bank ma obowiązek jej wydania. Choć przedstawiciele banków często twierdzą inaczej, upływ czasu od zawarcia czy spłaty kredytu w żaden sposób nie uprawnia banku do odmowy dostępu do tych dokumentów.

Do skutecznego pozwania banku bezwzględnie potrzebujesz:

  • umowy kredytowej wraz z załącznikami i regulaminem
  • historii spłat kredytu
  • zaświadczenia o wysokości wypłaconego kredytu
  • zaświadczenia o saldzie zadłużenia

Banki doskonale wiedzą, że brak dokumentacji kredytowej znacząco zwiększa ryzyko niepowodzenia w sporze, dlatego tak często „nie mogą znaleźć” tych dokumentów lub dostarczają je w formie niepełnej czy nieczytelnej. Nie daj się zwieść – prawo stoi po twojej stronie, a bank ma obowiązek dostarczyć ci kompletną dokumentację, niezależnie od tego, ile lat minęło od spłaty kredytu.

Nowe rozwiązania proceduralne w 2025 roku – to, o czym banki milczą w oficjalnych komunikatach

Od 2025 roku zaczął funkcjonować pakiet rozwiązań, który skutecznie odbiera bankom możliwość przedłużania postępowań i stosowania taktyk opóźniających. Sektor bankowy ma powody do obaw – nowe przepisy znacząco wzmacniają pozycję frankowiczów. Oto najważniejsze zmiany:

Po pierwsze, automatyczne wstrzymanie spłaty rat kredytu już po doręczeniu pozwu bankowi. To przełom! Frankowicze nie muszą już składać wniosków o zabezpieczenie, co oszczędza nie tylko czas, ale i dodatkowe koszty.

Po drugie, wyroki pierwszej instancji stają się wykonalne natychmiast po ich ogłoszeniu. Ta zmiana odbiera bankom ich ulubioną taktykę – przedłużanie zwrotu nienależnych świadczeń poprzez składanie bezzasadnych apelacji.

Ponadto, od grudnia 2024 roku funkcjonuje specjalna sekcja „frankowa” w Sądzie Okręgowym w Poznaniu, a w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie utworzono wydział dedykowany sprawom kredytów indeksowanych i denominowanych do walut obcych. Wyspecjalizowane wydziały to gwarancja spójnego orzecznictwa i merytorycznego podejścia do spraw frankowych.

Pozew indywidualny czy zbiorowy? Banki liczą, że wybierzesz niewłaściwie

W 2025 roku kredytobiorcy frankowi mają teoretycznie wybór między pozwem indywidualnym a zbiorowym. Jednak banki dobrze wiedzą, która opcja jest dla nich korzystniejsza – i nie jest to pozew zbiorowy. Doświadczenia ostatnich lat jednoznacznie wskazują na większą skuteczność pozwów indywidualnych.

Pozwy indywidualne oferują trzykrotnie szybsze postępowanie oraz kompleksowe załatwienie sprawy. Tymczasem postępowania zbiorowe ciągną się latami – sprawa przeciwko mBankowi trwa już przeszło 10 lat. Czy naprawdę chcesz tyle czekać na sprawiedliwość?

W sprawach indywidualnych łatwiej przekonać sąd do swoich argumentów, gdyż orzeka w nich skład jednoosobowy, podczas gdy w sprawach zbiorowych – trzyosobowy. Co więcej, pozew zbiorowy najczęściej dotyczy jedynie ustalenia odpowiedzialności banku, po czym i tak konieczne jest wytoczenie indywidualnej sprawy o zwrot konkretnych kwot. To podwójny nakład czasu, energii i często również kosztów.

Banki w swojej komunikacji często próbują przekonać frankowiczów, że pozwy zbiorowe to najlepsza droga – czy to nie zastanawiające? Fakty mówią same za siebie – jeśli zależy ci na czasie i skuteczności, wybór pozwu indywidualnego jest oczywisty.

Wnioski – czas odzyskać to, co banki bezprawnie zabrały

Najsłynniejszy propagandysta III Rzeszy zwykł podobno mawiać, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Czas zerwać z kłamstwem, którym banki karmiły frankowiczów latami – że po spłacie kredytu nie przysługują im żadne roszczenia. Ostatnie orzeczenia sądowe nie pozostawiają żadnych wątpliwości – prawa frankowiczów po spłacie kredytu są równie silne, a często nawet silniejsze niż tych, którzy wciąż spłacają zobowiązania.

Spłacenie kredytu frankowego nie tylko nie zamyka drogi do roszczeń, lecz faktycznie wzmacnia pozycję procesową kredytobiorcy. Cyfry nie kłamią – 98% wygranych spraw oraz średnie zwroty przekraczające 200 000 zł jednoznacznie pokazują, że walka o swoje prawa ma głęboki sens ekonomiczny. Odsetki ustawowe za opóźnienie na poziomie 11,25% rocznie stanowią dodatkową premię dla tych, którzy zdecydują się przeciwstawić bankowym gigantom.

Sektor bankowy doskonale zdaje sobie sprawę z własnej słabości na sali sądowej. Dlatego stosuje wyrafinowane taktyki zastraszania, dezinformacji i przewlekania postępowań. Jednakże system prawny wreszcie stanął po stronie zwykłych obywateli. Nowe procedury sądowe wprowadzone w 2025 roku skutecznie odbierają bankom ich ulubione narzędzia opóźniania sprawiedliwości.

Warto pamiętać, że wbrew bankowej propagandzie, termin przedawnienia rozpoczyna bieg dopiero od momentu zakwestionowania umowy. To daje realną szansę na odzyskanie nadpłaconych środków nawet osobom, które spłaciły kredyty przed wieloma laty. Banki lobujące za skróceniem terminów przedawnienia najlepiej świadczą o tym, jak bardzo boją się roszczeń ze strony byłych kredytobiorców.

Frankowicze ze spłaconymi kredytami, nie powinniście dłużej czekać z podjęciem działań prawnych. Nigdy wcześniej warunki do skutecznego dochodzenia swoich praw nie były tak korzystne jak obecnie. Jednolite orzecznictwo, wsparcie wyspecjalizowanych wydziałów sądowych oraz jasne zasady rozliczeń tworzą bezprecedensową okazję do naprawienia krzywd wyrządzonych przez sektor bankowy.

Czy banki liczą na to, że większość z 400 tysięcy byłych kredytobiorców frankowych zaniecha dochodzenia swoich praw? Z pewnością. Ale z każdym kolejnym wygranym procesem coraz więcej osób przejrzy ich grę. Czas sprawić, by instytucje finansowe poniosły konsekwencje swoich nieuczciwych praktyk. Sprawiedliwość wymaga, by pieniądze bezprawnie pobrane od konsumentów wróciły wreszcie do ich prawowitych właścicieli.

You may also like

Bankingo to portal dostarczający najnowsze i najważniejsze wiadomości prawo- ekonomiczne. Nasza misja to dostarczenie najbardziej wartościowych informacji w przystępnej formie jak najszybciej to możliwe.

Kontakt:

redakcja@bankingo.pl

Wybór Redakcji

Ostatnie artykuły

© 2024 Bankingo.pl – Portal prawno-ekonomiczny. Wykonanie