Portal informacyjny o bankowości i finansach - wiadomości, wydarzenia i edukacja dla inwestorów oraz kredytobiorców.
Home Edukacja Frankowicze po spłacie kredytu – jak odzyskać nadpłacone pieniądze? Sprawdź zanim będzie za późno

Frankowicze po spłacie kredytu – jak odzyskać nadpłacone pieniądze? Sprawdź zanim będzie za późno

dodał Bankingo

Wielu Frankowiczów sądziło, że całkowita spłata kredytu we frankach szwajcarskich zamyka definitywnie rozdział związany z tym zobowiązaniem. W praktyce spłata długu nie odbiera prawa do zakwestionowania umowy kredytowej. Jeżeli umowa zawierała klauzule abuzywne (nieuczciwe), nawet po uregulowaniu ostatniej raty można żądać unieważnienia umowy i zwrotu nadpłaconych kwot od banku​. Co więcej, orzecznictwo sądów – zarówno polskich, jak i unijnych – potwierdza, że eks-Frankowicze mają takie same szanse na wygraną, jak osoby nadal spłacające kredy. Poniżej przedstawiamy szczegółowy raport, jak krok po kroku przygotować się do takiej sprawy, jakie obowiązują terminy, które umowy się kwalifikują, jakie korzyści finansowe można uzyskać oraz czy warto rozważyć ewentualne ugody z bankiem w 2025 roku.

Od czego zacząć – dokumenty i pierwsze kroki

1. Zebranie dokumentacji. Na początku należy skompletować całą dokumentację związaną z kredytem. Kluczowa jest umowa kredytowa wraz ze wszystkimi załącznikami i aneksami (np. regulaminem) – to w niej znajdują się warunki kredytu, w tym mechanizm indeksacji/denominacji do franka​. Kolejno, trzeba zebrać dowody spłaty: potwierdzenia wpłaty wszystkich rat (np. wyciągi z konta) oraz – o ile to możliwe – zaświadczenie z banku o całkowitej spłacie kredytu​. Taki komplet dokumentów pozwoli na analizę umowy pod kątem niedozwolonych zapisów oraz precyzyjne wyliczenie roszczeń wobec banku.

2. Analiza umowy i kalkulacja roszczeń. Mając dokumenty, warto poddać umowę fachowej analizie prawnej. Wiele kancelarii frankowych oferuje bezpłatne audyty umów, podczas których prawnicy określają, czy znajdują się w nich klauzule abuzywne i oszacowują kwotę nadpłaty do odzyskania. Wyliczenie tej kwoty jest ważne – w pozwie należy precyzyjnie wskazać sumę dochodzonych należności​ Dla kredytu spłaconego można to zrobić z dużą dokładnością, porównując sumę wpłaconych rat z kwotą, jaką kredytobiorca zapłaciłby bez wadliwych mechanizmów walutowych​kancelaria-olc.pl. Fachowa analiza da również odpowiedź, czy lepiej żądać unieważnienia całej umowy czy tzw. odfrankowienia (przewalutowania kredytu na złote od początku) – przy kredycie spłaconym zwykle korzystniejsze jest unieważnienie umowy w całości.

3. Konsultacja z kancelarią prawną. Choć pozew można teoretycznie przygotować samodzielnie, skorzystanie z profesjonalnej pomocy prawnej jest mocno zalecane. Spory frankowe są skomplikowane i banki chętnie wykorzystują błędy formalne lub nieznajomość najnowszego orzecznictwa. Doświadczony pełnomocnik zapewni: dogłębną analizę sytuacji, opracowanie optymalnej strategii, rzetelne przygotowanie pozwu i reprezentację w sądzie​. Ponadto dobra kancelaria frankowa pomoże uniknąć ryzyka błędów, które mogłyby negatywnie wpłynąć na wynik sprawy. Jak zauważają eksperci, Frankowicze z kredytami spłaconymi często latami nie podejmowali działań z braku wiedzy czy czasu – profesjonalny prawnik może skutecznie poprowadzić sprawę do pomyślnego końca.

4. Działania wstępne – reklamacja do banku. Przed złożeniem pozwu warto rozważyć wysłanie reklamacji/wezwania do zapłaty do banku. Choć banki zazwyczaj odrzucają takie reklamacje (nie przyznając się do wad umowy), to pismo takie ma kilka zalet. Po pierwsze, oficjalnie informuje bank o naszym stanowisku i żądaniu zwrotu nadpłaty. Po drugie – co istotne z punktu widzenia prawa – wyznacza datę, od której bank pozostaje w opóźnieniu, co ma znaczenie dla późniejszych odsetek ustawowych za opóźnienie. Po trzecie, złożenie reklamacji może być uznane za moment, w którym kredytobiorca „dowiedział się” o nieuczciwości klauzul w umowie​. Ma to znaczenie dla biegu terminu przedawnienia roszczeń (szczegóły poniżej). Jeżeli bank w terminie 30 dni nie zaoferuje satysfakcjonującego rozwiązania (a na to się nie zanosi), następnym krokiem jest pozew do sądu.

5. Wniesienie pozwu do sądu. Pozew o unieważnienie umowy i zapłatę przeciw bankowi składa się w sądzie (co do zasady w wydziale cywilnym). W przypadku kredytu spłaconego wartość przedmiotu sporu stanowi suma wszystkich świadczeń przekazanych bankowi (wszystkie raty, prowizje, opłaty)​. Od tej kwoty zależy właściwość sądu (rejonowy czy okręgowy) oraz wysokość opłaty od pozwu i ewentualnych kosztów zastępstwa procesowego. W pozwie formułuje się przede wszystkim żądanie zapłaty określonej kwoty nadpłaconej (ew. wraz z odsetkami za opóźnienie) – w przypadku kredytu spłaconego często nie ma potrzeby osobno wnosić o ustalenie nieważności umowy, bo roszczenie pieniężne i tak wymaga stwierdzenia nieważności kontraktu​. W odróżnieniu od kredytów niespłaconych, nie trzeba też wnosić o zabezpieczenie powództwa (np. wstrzymanie płatności rat), co upraszcza postępowanie​. Po złożeniu pozwu pozostaje oczekiwać na proces – aktualnie średni czas trwania sprawy frankowej to około 3 lata, choć wiele zależy od sądu i postawy pozwanego banku.

Terminy i przedawnienie roszczeń po spłacie kredytu

Termin przedawnienia – czyli czas, w którym można skutecznie dochodzić roszczeń – w sprawach frankowych był tematem wielu dyskusji. Zasadniczo roszczenia majątkowe konsumenta przedawniają się po 6 latach (a dawniej po 10 latach). Jednak w przypadku kredytów frankowych sytuacja nie jest tak oczywista, ponieważ orzecznictwo wprowadziło istotne odstępstwa chroniące konsumentów​.

Po pierwsze, sama spłata kredytu nie powoduje, że roszczenie od razu się przedawnia. To, że kredyt został spłacony np. 5 czy 8 lat temu, nie oznacza automatycznie utraty prawa do pozwu​. Istotne jest, kiedy kredytobiorca uzyskał wiedzę o abuzywności klauzul w swojej umowie lub kiedy zakwestionował umowę. Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku z 10 czerwca 2021 r. (sprawa C-776/19) orzekł, że termin przedawnienia konsumenckich roszczeń o zwrot nadpłat biegnie dopiero od momentu, gdy konsument dowiedział się o nieuczciwym charakterze postanowień umowy.

Innymi słowy, dopóki klient nie był świadomy, że został pokrzywdzony przez niedozwolone klauzule, dopóty nie można uznać, że „zaspał” swoje roszczenie. W praktyce za taki moment uznaje się często datę reklamacji złożonej do banku lub datę medialnego wyroku, który uświadomił konsumentowi wadliwość umowy.

Po drugie, trzeba wziąć pod uwagę zmianę przepisów w 2018 r. Obecnie obowiązuje 6-letni termin przedawnienia (liczony od wspomnianego wyżej momentu świadomości konsumenta), ale jeżeli przedawnienie zaczęło biec przed 9 lipca 2018 r., to stosuje się poprzedni, 10-letni okres​. Co więcej, koniec terminu przedawnienia przypada na ostatni dzień roku kalendarzowego (czyli faktycznie może wydłużyć się o kilka miesięcy, jeżeli 6 lub 10 lat mija w trakcie roku)​.

W konsekwencji wiele starszych roszczeń frankowych nie przedawniło się aż do końca 2024 roku – był to szczególny „deadline” dla części ex-Frankowiczów. Począwszy od 2025 r. obowiązuje już w pełni reżim 6-letni, ale – jak wskazano wyżej – nie oznacza to liczenia od daty spłaty kredytu, tylko od uzyskania świadomości o nieprawidłowościach.

Po trzecie, warto zaznaczyć, że mówimy tu o roszczeniach konsumentów przeciw bankowi. Roszczenie banku przeciw kredytobiorcy (np. o zwrot kapitału) w przypadku nieważności umowy też podlega przedawnieniu, jednak zgodnie z linią orzeczniczą bieg tego terminu rozpoczyna się dopiero z chwilą, gdy konsument zakwestionował umowę. Jest to korzystne dla klientów – bank nie może twierdzić, że jego roszczenie o kapitał przedawniło się zanim klient poszedł do sądu. W każdym razie przy kredycie spłaconym ta kwestia ma drugorzędne znaczenie: skoro kapitał został już zwrócony bankowi w ratach, to bank nie ma obecnie żadnej dodatkowej kwoty do żądania od klienta.

Podsumowując, większość roszczeń eks-Frankowiczów nie jest jeszcze przedawniona​. Niemniej, czas działa na niekorzyść zwlekających – im szybciej podejmie się kroki prawne, tym mniejsze ryzyko utraty części nadpłat sprzed wielu lat​.

Najbezpieczniej założyć, że termin wynosi 6 lat od momentu, gdy dowiedzieliśmy się o abuzywności umowy, i zdążyć ze złożeniem pozwu w tym okresie. Dzięki prokonsumenckim wyrokom TSUE oraz uchwałom Sądu Najwyższego sądy polskie przychylnie patrzą na późne pozwy eks-Frankowiczów, rozumiejąc, że wcześniej mogli oni nie mieć świadomości swoich praw​.

Czy każda umowa frankowa kwalifikuje się do unieważnienia?

Większość kredytów frankowych udzielanych w Polsce w latach 2000-2010 zawierała mechanizmy indeksacyjne lub denominacyjne, które dziś są kwestionowane jako niedozwolone. Z reguły banki jednostronnie określały kurs franka do przeliczeń (tabele kursowe banku), co stawiało kredytobiorcę na przegranej pozycji i stanowiło klauzulę abuzywną. Jeśli Twoja umowa zawierała tego typu postanowienia – istnieje duża szansa, że może zostać unieważniona w całości​.

Przyjmuje się, że kredyty indeksowane i denominowane do CHF (gdzie kwota zadłużenia lub raty były przeliczane według kursu franka z tabeli banku) spełniają tę przesłankę. Dotyczy to umów we wszystkich bankach udzielających takich kredytów – m.in. PKO BP, mBank (d. BRE Bank), Bank Millennium, BPH (d. GE Money Bank), Pekao, Santander (d. BZ WBK), Getin, Nordea (później PKO BP), Raiffeisen (d. Polbank) i innych.

Warunkiem kluczowym jest status konsumenta. Ochrona przed klauzulami abuzywnymi wynika z przepisów o ochronie konsumentów, więc dotyczy osób fizycznych, które brały kredyt na cele prywatne (np. mieszkaniowe). Jeśli kredyt był zaciągnięty na firmę lub działalność gospodarczą, sytuacja prawna jest inna – trudniej wtedy powołać się na abuzywność. Jednak zdecydowana większość Frankowiczów to konsumenci, więc ten warunek zwykle jest spełniony.

Czy są umowy “niekwalifikowalne”? Zdarzały się nieliczne przypadki, gdzie kredyt we frankach nie miał wadliwych postanowień. Przykład to umowa, w której całość ryzyka walutowego została przerzucona na bank albo kredyt był udzielony i spłacany bezpośrednio w CHF (bez przeliczania na PLN po kursie banku). Takie konstrukcje należały jednak do rzadkości. W przeważającej części umów występują typowe klauzule indeksacyjne (np. wypłata kredytu w PLN po kursie kupna CHF z tabeli banku i spłata rat w PLN po kursie sprzedaży CHF). Sądy uznają je za sprzeczne z dobrymi obyczajami i rażąco naruszające interes konsumenta, co skutkuje nieważnością całej umowy kredytu​.

Fakt, że kredyt został już spłacony, nie „uzdrawia” tych klauzul – w momencie podpisania umowy były one nieuczciwe i takim pozostają, więc mogą stanowić podstawę do unieważnienia kontraktu​.

Warto dodać, że Sąd Najwyższy potwierdził wprost możliwość unieważnienia spłaconej umowy. W postanowieniu z 15 lutego 2024 r. (sygn. I CSK 366/23) SN stwierdził, że konsument może skutecznie powołać się na abuzywność postanowień umowy kredytu także po wygaśnięciu zobowiązania z tej umowy, tzn. po spłacie kredytu w całości​.

To ważny sygnał dla sądów niższych instancji – jasno wynika z niego, że żaden kredyt frankowy spłacony do zera nie jest “zamknięty” na drogę sądową, jeśli są podstawy do stwierdzenia jego nieważności.

Reasumując, niemal każdy kredyt frankowy dla konsumenta może kwalifikować się do unieważnienia, o ile zawierał klauzule niedozwolone (co dotyczy większości umów z tamtych lat). Wyjątki są bardzo rzadkie. Jeżeli masz wątpliwości co do swojej umowy, najlepiej zlecić jej analizę prawnikom – wskażą oni, czy w umowie są „haczyki”, które można zaskarżyć. W praktyce kancelarie frankowe prowadzą sprawy przeciwko wszystkim bankom udzielającym takich kredytów – nie ograniczają się do wybranych instytucji​. W każdym banku znajdziemy już wyroki unieważniające umowy frankowe, co stanowi cenną wskazówkę dla kolejnych postępowań.

Ile można zyskać – korzyści finansowe z unieważnienia umowy

Unieważnienie umowy kredytu oznacza, że traktuje się ją jak nigdy niezawartą. Strony muszą sobie wzajemnie zwrócić to, co świadczyły. Dla Frankowicza oznacza to zwrot wszystkich wpłaconych do banku kwot: sumy rat kapitałowych, odsetek, prowizji, ubezpieczeń i innych opłat okołokredytowych.

Z kolei kredytobiorca powinien zwrócić bankowi otrzymany kapitał (nominalną kwotę, którą bank wypłacił na początku). W przypadku kredytu całkowicie spłaconego, kapitał ten został już oddany w ratach, więc konsument nie musi nic dopłacać – jego zobowiązanie wygasło. Bank natomiast zazwyczaj otrzymał znacznie więcej niż pożyczył (przez lata płacone były odsetki i spread walutowy). W efekcie unieważnienie prowadzi do sytuacji, w której to bank jest dłużny konsumentowi różnicę między sumą wpłat a kwotą kapitału.

Przykładowo, jeśli klient pożyczył 240 tys. zł, a w wyniku wysokiego kursu franka oraz naliczanych odsetek oddał łącznie 320 tys. zł, to po unieważnieniu umowy bank musi zwrócić 80 tys. zł nadpłaty​.

Klient otrzymuje tym samym rekompensatę za nadpłacone raty, a kredyt okazał się dla niego de facto “darmowy”(oddał tylko to, co pożyczył, bez odsetek). W wielu przypadkach kwoty nadpłat są znaczące – zależy to od wysokości kredytu, czasu spłacania oraz zmian kursu CHF. Średnio można odzyskać od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych​.

Eksperci szacują, że niemal każdy frankowy kredytobiorca, który spłacił swój kredyt, może liczyć na zwrot kilkudziesięciu tysięcy złotych, a w niektórych przypadkach – przy dużych kredytach lub długim okresie spłaty – nawet więcej​.

Na dodatkową korzyść dla konsumenta wpływa roszczenie o odsetki za opóźnienie. Skoro bank korzystał z pieniędzy klienta bez podstawy prawnej (pobrał nienależne świadczenia), to jeśli klient wezwał bank do zapłaty i bank nie oddał środków, należą się odsetki ustawowe za opóźnienie w spełnieniu świadczenia. Odsetki te naliczane są od dnia wymagalności roszczenia (np. dnia doręczenia pozwu bankowi) do dnia zapłaty.

Obecnie odsetki za opóźnienie wynoszą kilkanaście procent w skali roku, co przy sporach trwających kilka lat daje odczuwalną sumę. Dla zobrazowania: przy kwocie 200 tys. zł, każdy rok opóźnienia to ok. 20-25 tys. zł dodatkowo dla kredytobiorcy (odsetki te pełnią funkcję wynagrodzenia za to, że bank przez ten czas dysponował pieniędzmi klienta). W efekcie wielu Frankowiczów po wygranej sprawie otrzymuje nie tylko zwrot nadpłaconych rat, ale i znaczną kwotę odsetek – to swoista kara dla banku za przewlekanie procesu​.

Ugody z bankiem za spłacone kredyty we frankach w 2025 r. – czy warto rozważyć?

Ugoda z bankiem bywa przedstawiana jako szybsza i prostsza alternatywa dla procesu sądowego. Polega ona na porozumieniu się z bankiem co do sposobu rozliczenia kredytu, bez udziału sądu. Przez ostatnie lata kilka dużych banków (m.in. PKO BP, Bank Millennium, mBank, Santander, Bank BPH) uruchomiło programy ugód dla Frankowiczów, głównie w odpowiedzi na rekomendację KNF. Dotyczyły one jednak przede wszystkim kredytów aktywnych, gdzie klient wciąż spłaca raty​. Banki były zainteresowane ugodami z czynnymi klientami, bo mogły np. zatrzymać ich jako dłużników na nowych warunkach lub uniknąć dalszych strat w przypadku przegrania sprawy sądowej.

Sytuacja eks-Frankowiczów (kredyt spłacony) była inna. Banki długo nie oferowały żadnych ugód osobom, które już spłaciły kredyt – nie miały w tym interesu, ponieważ każdy kompromis oznaczałby dla nich wyłącznie stratę finansową​. Przyznanie racji klientowi ze spłaconym kredytem wiązało się dla banku z koniecznością wypłaty sporej kwoty (zwrotu nadpłat) bez żadnej korzyści w zamian. Banki liczyły raczej, że ex-klienci nie podejmą walki sądowej – z wygody, braku świadomości lub obawy przed kosztami​. W efekcie oficjalne programy ugód dla spłaconych kredytów CHF praktycznie nie istniały​.

Dopiero w ostatnim czasie, gdy linia orzecznicza zrobiła się bardzo prokonsumencka, a liczba pozwów od byłych Frankowiczów zaczęła rosnąć, banki nieco zmieniły podejście. Ugoda po spłacie kredytu stała się możliwa, ale niemal wyłącznie na etapie, gdy klient wniósł już pozew do sądu. Innymi słowy, banki wciąż rzadko wychodzą z inicjatywą ugody samodzielnie, ale widząc pozew, czasem proponują polubowne zakończenie sporu. Taka propozycja to zwykle efekt kalkulacji: jeśli bank wie, że najpewniej przegra i będzie musiał zapłacić wszystko z wyrokiem, może zaproponować klientowi ustępstwa, byle tylko zaoszczędzić na odsetkach za opóźnienie czy kosztach procesu.

Na jakich warunkach banki proponują ugody? W przypadku spłaconych kredytów spotyka się dwa główne modele:

  • Jednorazowa wypłata (dopłata) na rzecz klienta – bank oferuje wypłatę określonej kwoty „zwrotu” w zamian za podpisanie ugody. Zwykle w treści ugody klient potwierdza ważność umowy kredytu i rezygnuje ze wszelkich roszczeń. Bank natomiast wypłaca ustaloną sumę, która ma zrekompensować klientowi część nadpłat​. Kluczowe jest właściwe sformułowanie takiej ugody pod kątem podatkowym – jeśli wypłata zostanie potraktowana jako zwrot nienależnego świadczenia, nie ma podatku PIT, ale jeśli opiszą ją inaczej, może powstać przychód do opodatkowania​. Kwoty proponowane w tym modelu bywają różne – czasem to część nadpłaconych rat (np. 50–70%), czasem nieco więcej. Zdarza się, że bank kusi dodatkowym „bonusem”, np. zwolnieniem z jakiejś opłaty lub drobną dopłatą w zamian za ugodę.

  • Retrospektywne przewalutowanie kredytu na PLN – bank i klient umawiają się, że potraktują kredyt tak, jakby od początku był złotowy (z oprocentowaniem WIBOR + marża). Następuje przeliczenie wszystkich rat według tego założenia. W wyniku takiej operacji okazuje się, że klient nadpłacił pewną kwotę względem kredytu czysto złotowego – tę nadpłatę bank zwraca klientowi​. Równocześnie bank umarza część zadłużeniawynikającego z pierwotnej (frankowej) umowy​. W przypadku kredytu spłaconego „zadłużenie” już nie istnieje, więc to raczej wariant stosowany przy trwających kredytach – ale można go sobie wyobrazić i dla spłaconych: bank mógłby uznać, że pewna część kwoty już zapłaconej to nadpłata, a reszta to „prawidłowo” spłacony kredyt złotowy. Ten model również rodzi skutki podatkowe – umarzana kwota (korzyść dla klienta) może być uznana za przychód podlegający PIT, natomiast zwrot nadpłaty już nie.

W praktyce częściej spotyka się pierwszy model (jednorazowa dopłata). Na przykład mBank w 2025 roku zaczął oferować ugody, w których zobowiązuje się do zwrotu całej nadpłaconej kwoty kredytu​. Efekt takiej ugody jest zbliżony do wygranej w sądzie – klient odzyskuje wszystkie nadpłaty kapitałowo-odsetkowe. Różnica polega na rezygnacji z odsetek za opóźnienie, które normalnie zasądziłby sąd​. Dla banku to oszczędność, a dla klienta – szybsze odzyskanie pieniędzy (bez czekania na wyrok).

PKO BP, Santander, Bank BPH również deklarują gotowość ugód nawet ze spłaconymi klientami​, choć zazwyczaj po wniesieniu pozwu. Bank Millennium i BNP Paribas koncentrowały się na ugodach dla czynnych kredytów, ale i tam zdarzają się rozmowy ugodowe z eks-klientami.

Ogólnie w 2024 r. banki chwaliły się, że zawarły już ok. 130 tysięcy ugód z Frankowiczami od startu programów​ – jednak zdecydowana większość z nich dotyczyła kredytów aktywnych. Udział spraw spłaconych wciąż jest niewielki (rzędu kilku–kilkunastu procent wszystkich sporów frankowych)​, ale może rosnąć pod presją kolejnych pozwów.

Czy ugoda się opłaca?

Zdania prawników są tutaj podzielone, ale większość podkreśla, że ugoda rzadko bywa tak korzystna finansowo jak prawomocny wyrok​. Bank w ugodzie zawsze stara się minimalizować własne straty, więc proponuje rozwiązanie lepsze dla siebie niż dla klienta​. Typowo oferuje tylko częściowy zwrot nadpłat (np. bez odsetek ustawowych, czasem bez całości spreadu), ewentualnie umorzenie hipotetycznych odsetek czy prowizji, które i tak by się klientowi nie należały​.

W rezultacie klient zrzeka się znacznej części roszczeń, jakie miałby przed sądem​. Dla porównania: wygrywając sprawę można dostać 100% nadpłaconych kwot + odsetki za opóźnienie oraz zwrot kosztów procesu, podczas gdy w ugodzie zazwyczaj tych odsetek i części kwot się nie odzyskuje.

Z drugiej strony, ugoda ma pewne plusy pozafinansowe: pozwala uniknąć długiego procesu i związanych z nim stresów czy niepewności. Dla osób, którym zależy na czasie i szybkim zamknięciu sprawy (np. z powodów osobistych lub planów sprzedaży nieruchomości), ugoda może być atrakcyjna. Ważne jednak, by dokładnie przeanalizować treść ugody przed podpisaniem – najlepiej z prawnikiem. Trzeba upewnić się, że rozumiemy konsekwencje (definitywne zrzeczenie się dalszych pretensji do banku) i że proponowana kwota ma sens. W 2025 r. doszła jeszcze kwestia podatku – dzięki rozporządzeniu Ministra Finansów z 20 grudnia 2024 r. wiele ugód frankowych może korzystać ze zwolnienia z PIT, ale tylko pod pewnymi warunkami​. Warto zatem skonsultować ugodę także pod kątem podatkowym, aby nie okazało się, że znaczną część zwróconych środków pochłonie podatek.

Jeżeli bank nie proponuje ugody, drogą do odzyskania pieniędzy jest pozew i wyrok sądu. Jeżeli zaś otrzymasz propozycję ugody, nie podejmuj decyzji pochopnie – porównaj warunki ugody z potencjalnymi korzyściami z wygranej w sądzie.

W większości przypadków ugody dla spłaconych kredytów są mniej opłacalne od wyroku​, ale mogą być rozwiązaniem dla osób niecierpliwych lub unikających ryzyka. Banki w 2025 roku coraz częściej skłonne są do kompromisu, zwłaszcza gdy widzą determinację klienta (pozew). Mimo to wielu prawników radzi, by nie zadowalać się połowicznymi ustępstwami, bo obecna praktyka sądów jest bardzo korzystna dla Frankowiczów i pozwala odzyskać niemal wszystko, co niesłusznie wpłacono bankowi​. Wybór należy do klienta – ważne, by był świadomy wszystkich „za i przeciw” każdej z dróg.

Mamy coś, co może Ci się spodobać

Bankingo to portal dostarczający najnowsze i najważniejsze wiadomości prawo- ekonomiczne. Nasza misja to dostarczenie najbardziej wartościowych informacji w przystępnej formie jak najszybciej to możliwe.

Kontakt:

redakcja@bankingo.pl

Wybór Redakcji

Ostatnie artykuły

© 2024 Bankingo.pl – Portal prawno-ekonomiczny. Wykonanie