Poniżej zamieszczamy przykładowy wzór skargi na mediatora, który możesz dostosować do swojej sytuacji. Przygotowano go z myślą o sprawach frankowych w Warszawie, ale z łatwością można go zaadaptować na inne okoliczności (wystarczy zmienić adresata lub szczegóły). Pamiętaj, aby skargę sformułować rzeczowo i precyzyjnie – skup się na faktach i naruszeniach, unikaj wulgaryzmów czy zbyt emocjonalnych sformułowań. Oto wzór:
Spis treści:
Wzór skargi na mediatora
Jan Kowalski (imię i nazwisko skarżącego)
ul. ABC 1/2, 00-000 Warszawa (adres do korespondencji)
PESEL: 85010101234 (opcjonalnie)
Warszawa, dnia 30 kwietnia 2025 r.
Do:
Prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie
Al. „Solidarności” 127
00-898 Warszawa
Dotyczy: Skarga na mediatora w sprawie frankowej o sygn. akt XX C 12345/24
Szanowni Państwo,
niniejszym składam skargę na sposób przeprowadzenia mediacji w mojej sprawie przeciwko Bankowi XYZ (sygn. akt XX C 12345/24, prowadzona przez XXVIII Wydział Cywilny SO w Warszawie) oraz na zachowanie mediatora Pana/Pani [Imię Nazwisko Mediatora], który tę mediację prowadził.
Uzasadnienie skargi:
Dnia 10 kwietnia 2025 r. odbyło się spotkanie informacyjne online w ramach mediacji w/w sprawie, prowadzone przez wyznaczonego mediatora – Pana/Panią [Nazwisko mediatora]. Już na wstępie spotkania obie strony (ja oraz pełnomocnik banku) poinformowały mediatora o braku woli zawarcia ugody. Mimo to mediator kontynuował spotkanie i zaczął wywierać na mnie presję w celu zmuszenia mnie do zmiany zdania. W mojej ocenie doszło do szeregu naruszeń zasad mediacji:
- Mediator zachowywał się stronniczo na korzyść banku. Stwierdził m.in., że „pozwanie banku to strata czasu”oraz że „sądy mogą wkrótce zmienić orzecznictwo na niekorzyść frankowiczów”. Odebrałem te wypowiedzi jako próbę zastraszenia mnie ewentualnymi negatywnymi konsekwencjami dalszego procesu. Podważa to bezstronność mediatora, którą gwarantuje art. 183^3 §1 k.p.c. oraz standardy etyczne mediacji).
- Mediator groził mi obciążeniem kosztami. Gdy stanowczo odmówiłem podjęcia mediacji, Pan/Pani [Nazwisko mediatora] stwierdził(a), że „sąd może mnie ukarać kosztami postępowania za odmowę mediacji, nawet jeśli wygram sprawę”. Uważam takie stwierdzenie za całkowicie nieodpowiednie i wykraczające poza rolę mediatora. Nawet jeśli Kodeks postępowania cywilnego (np. art. 103 k.p.c.) przewiduje możliwość obciążenia strony kosztami w razie oczywiście nieusprawiedliwionego działania, to użycie tego argumentu przez mediatora w trakcie mediacji odbieram jako formę szantażu mającego mnie skłonić do ugody ze strachu. Mediator przekroczył w ten sposób swoje kompetencje – zamiast neutralnie prowadzić spotkanie, zaczął mnie straszyć.
- Ponadto mediator nie respektował zasady dobrowolności mediacji. Mimo mojej wyraźnej deklaracji braku zgody na mediację, próbował kontynuować postępowanie. Po zakończeniu spotkania informacyjnego otrzymałem od mediatora wiadomość e-mail (kopia w załączeniu), w której zostałem wezwany do zapłaty kwoty 1230 zł tytułem „opłaty za mediację”, z adnotacją o wyznaczeniu terminu kolejnej sesji mediacyjnej. Uważam to za bezpodstawne, gdyż żadna mediacja w istocie nie została podjęta za obopólną zgodą. Wygląda to tak, jakby mediator usiłował prowadzić mediację na siłę, ignorując wolę stron. Takie działanie stoi w sprzeczności z art. 183^1 §1 k.p.c. (zasada dobrowolności mediacji)
Moim zdaniem powyższe okoliczności świadczą o rażącym naruszeniu standardów prowadzenia mediacji przez Pana/Panią [Nazwisko mediatora]. Czułem się podczas spotkania przymuszany i zastraszany, co jest niedopuszczalne w procedurze mediacyjnej, która z założenia powinna opierać się na dobrowolnym dążeniu stron do porozumienia z pomocą bezstronnego mediatora.
Wnioski skarżącego:
Zwracam się z uprzejmą prośbą o:
- Podjęcie odpowiednich działań dyscyplinarnych lub organizacyjnych wobec mediatora Pana/Pani [Nazwisko mediatora]. Mam na myśli w szczególności zbadanie opisanej sytuacji, przeprowadzenie rozmowy dyscyplinującej, a w razie uznania zasadności zarzutów – rozważenie skreślenia tej osoby z listy stałych mediatorów przy Sądzie Okręgowym w Warszawie, aby inni uczestnicy postępowań nie doświadczyli podobnego traktowania.
- Zwrócenie uwagi na funkcjonowanie programu mediacji frankowych w XXVIII Wydziale Cywilnym.Opisana sytuacja może nie być odosobniona – media (np. Franknews.pl) informują o wielu podobnych skargach frankowiczów na mediatorów w tym programie. Proszę, aby w ramach nadzoru administracyjnego zbadać, czy mediatorzy realizujący ten projekt przestrzegają zasad bezstronności i dobrowolności. Ewentualne systemowe nieprawidłowości należałoby zgłosić również do Ministerstwa Sprawiedliwości, które nadzoruje ten program.
- Powiadomienie mnie o wynikach podjętych czynności. Uprzejmie proszę o informację zwrotną, czy i jakie działania zostały podjęte w związku z moją skargą.
Na potwierdzenie moich słów załączam kopię korespondencji e-mail od mediatora z 10.04.2025 r., w której zostałem wezwany do uiszczenia opłaty i stawienia się na sesji mediacyjnej mimo braku mojej zgody. Jestem również gotów do osobistego złożenia szerszych wyjaśnień lub udostępnienia innych dowodów, jeżeli będzie to konieczne.
Z góry dziękuję za zajęcie się moją sprawą. Liczę na to, że podjęte zostaną kroki, które zapobiegną podobnym naruszeniom w przyszłości i przywrócą zaufanie do instytucji mediacji.
Z poważaniem,
(odręczny podpis)
Jan Kowalski – strona powodowa w sprawie XX C 12345/24
Załączniki:
- Wydruk wiadomości e-mail od mediatora z 10.04.2025 r. (2 strony).
- Kopia postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie z dn. 20.03.2025 r. o skierowaniu sprawy do mediacji.
(Powyższy wzór należy dostosować do własnych danych i okoliczności sprawy – szczególnie sygnatur, dat, opisu zdarzeń. W zależności od adresata skargi, treść wniosków końcowych może się różnić. Np. składając skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich, wnioskujemy o zbadanie sprawy i ewentualną interwencję RPO; natomiast do organu mediacyjnego – o wyciągnięcie konsekwencji wobec mediatora.
Relacje frankowiczów – kiedy warto złożyć skargę na mediatora
Skargi frankowiczów nie biorą się z powietrza – znajdują potwierdzenie w relacjach uczestników mediacji, które coraz śmielej przedostają się do opinii publicznej. Poniżej przytaczamy kilka znamiennych przykładów zgłaszanych nieprawidłowości, które obrazują skalę problemu w warszawskim programie mediacji frankowych i kwalifikują się do złożenia skargi na mediatorów:
- „Mediator ignoruje naszą odmowę i żąda pieniędzy” – Jedna z kancelarii reprezentująca frankowicza opisała przebieg spotkania informacyjnego: obie strony zgodnie oświadczyły brak zainteresowania mediacją, a mimo to mediatorka po spotkaniu rozesłała e-maile do obu stron z informacją o konieczności uiszczenia opłaty 1230 zł. Kancelaria słusznie zaprotestowała, wskazując mediatorce, że w razie nieprzystąpienia do mediacji należy się jej co najwyżej 70 zł zwrotu kosztów. Jednak argumenty nie zrobiły wrażenia – mediatorka wyznaczyła posiedzenie mediacyjne i wezwała strony do uczestnictwa, choć dopiero co odmówiły. Gdy nikt się nie stawił (zgodnie z zapowiedzią odmowy), ona… wyznaczyła kolejny termin, grożąc obciążeniem stron kosztami za niestawiennictwo. To przykład skrajnie perfidnej próby „rozkręcenia” mediacji na siłę dla własnego zysku. Klient kancelarii czuł się bezradny – musiał tracić czas na odpieranie tych wezwań, obawiał się też właśnie ewentualnych kosztów. Taka sytuacja bezwzględnie wymaga skargi; w opisywanym przypadku oczywiście ją złożono, a sprawa została nagłośniona w mediach frankowych.
- „Straszenie 10 800 zł kosztów – weź udział albo płać” – Na forach frankowiczów pojawiły się relacje, jakoby niektórzy mediatorzy podczas rozmów sugerowali, że koszt przegranej w sądzie to nawet 10 800 zł i że „lepiej się dogadać, bo jak wygrasz ale odmówiłeś mediacji, to mogą ci nie zwrócić tych kosztów”. Hasło „weź udział albo płać 10 800 zł za koszty procesu – nawet przy wygranej” obiegło media społecznościowe frankowiczów. Kwota nie jest przypadkowa – 10 800 zł to mniej więcej 5% wartości przedmiotu sporu (np. 216 tys. zł) i odpowiada opłacie od pozwu, którą sąd teoretycznie mógłby obciążyć stronę na podstawie art. 103 k.p.c. (gdyby uznał jej odmowę mediacji za nieusprawiedliwioną). Problem w tym, że mediatorzy nie powinni takimi kalkulacjami straszyć. „Nawet przy wygranej zapłacisz 10 tys. kosztów” – to sugestia, która ma wywrzeć presję lęku. Frankowicze, którzy to usłyszeli, czują złość: „Przyszedłem na mediacje w dobrej wierze, a usłyszałem groźbę, że jak się nie zgodzę na propozycję banku, to finansowo tego pożałuję. To skandal!”. Podobne wypowiedzi są dokumentowane – zarówno przez uczestników, jak i przez stowarzyszenie SBB (Stop Bankowemu Bezprawiu), które monitoruje sprawę. SBB zarzuciło, że mediatorzy przekazują na spotkaniach informacje mające zastraszyć kredytobiorców i zniechęcić ich do procesu. Sąd Okręgowy co prawda odpiera te zarzuty publicznie, twierdząc, że „nie jest prawdą, by strony były zmuszane”, ale liczne relacje świadczą o tym, że w praktyce element zastraszenia się pojawia.
- „Mediator mówi, że sądy zmienią kurs – lepiej brać ugodę” – Kolejna często powtarzana przez frankowiczów sytuacja: mediator roztacza wizję, że „teraz frankowicze wygrywają, ale lada moment sądy mogą zacząć oddalać powództwa, bo idzie nowe orzeczenie/ustawa”. Tego typu argument padł m.in. w cytowanym wcześniej przykładzie (o „zmianie orzecznictwa na niekorzyść frankowiczów”. Kredytobiorcy odbierają to jako celową dezinformację – bo jak mediator może przewidywać, co zrobi Sąd Najwyższy czy ustawodawca? Zwykle intencją jest wzbudzenie obawy: „jeśli teraz nie weźmiesz ugody, to za rok możesz nic nie wygrać”. Owszem, każdy ma prawo do oceny ryzyka, ale mediator nie powinien sugerować jednostronnie niekorzystnego scenariusza, by skłonić do ugody. Takie prognozy są zbieżne z narracją banków, co dodatkowo podkopuje zaufanie (mediator jawi się wówczas niemal jak emisariusz banku). W skargach frankowicze piszą wprost, że mediator straszył zmianą linii orzeczniczej, co uważają za niedopuszczalne. SBB również wskazało to jako zarzut pod adresem programu mediacji. Sąd musiał się do tego odnieść i publicznie zapewnić, że „istotą mediacji jest dobrowolność” i nikt nie będzie zmuszany do ugód. Niestety, od deklaracji do praktyki droga okazała się daleka.
- „Sugerowanie, że mój pełnomocnik mnie oszukuje” – Niektóre relacje mówią, że mediatorzy próbowali podważać zaufanie frankowiczów do ich pełnomocników (adwokatów). Np. teksty w stylu: „Pana mecenasowi to na rękę, żeby sprawa trwała, bo zarobi więcej” albo „Prawnicy frankowi to robią wszystko, by nie było ugód, bo chcą odsetek”. Tego typu uwagi zostały zauważone w przekazie medialnym – wspominała o nich nawet pełnomocniczka Ministra Sprawiedliwości ds. praw konsumenta, sugerując, że prawnicy frankowi walczą o odsetki dla własnych korzyści. Jednak przeniesienie tej narracji na grunt mediacji jest wysoce niestosowne. Dla kredytobiorcy to sygnał: „Twój adwokat działa przeciw twemu interesowi, lepiej posłuchaj mnie (mediatora) i oferty banku”. Jest to jawnie stronnicze i nieetyczne. Mediator nie powinien ingerować w relację klient–pełnomocnik. Jeśli spotkasz się z czymś takim – to również mocny punkt w skardze (naruszenie zasady neutralności i bezstronności).
- „Brak wiedzy mediatora i dezinformacja” – Frankowicze skarżą się też, że mediatorzy bywają niekompetentni merytorycznie. Podczas mediacji wygłaszają błędne twierdzenia o stanie prawnym kredytów frankowych, np. „Banki wygrywają już połowę spraw” (co jest nieprawdą – statystyki wygranych banków są znikome), albo „Umowę można unieważnić tylko za zgodą obu stron” (fałsz). Wygląda na to, że nie znają aktualnej linii orzeczniczej ani specyfiki problemu frankowego. Nic dziwnego – wielu mediatorów to specjaliści od innych dziedzin, którym zlecono prowadzenie mediacji frankowych ad hoc. Kredytobiorcy czują, że muszą korygować mediatora co do faktów, co odwraca role. Jeden z frankowiczów opowiadał, że mediator upierał się, iż „kurs z dnia wypłaty jest właściwy do rozliczeń”, co sugerowało jakąś hybrydową teorię – klient odniósł wrażenie, że mediator usilnie próbuje znaleźć „kompromis”, nawet kosztem logiki i prawa. Takie sytuacje, choć frustrujące, nie są typową podstawą skargi dyscyplinarnej (niekompetencja nie zawsze = złamanie prawa). Niemniej jednak, jeśli mediator szerzył nieprawdę lub stawiał Cię w roli tłumaczącego mu podstawy – warto to odnotować przynajmniej w skardze do Prezesa Sądu lub KNF, żeby zwrócić uwagę na potrzebę lepszego przeszkolenia mediatorów. Wszak „za co chcą brać pieniądze, jeśli nawet nie znają tematu?” – pytają retorycznie frankowicze.
Powyższe przykłady pokazują wyraźnie, że problem nieprawidłowości w mediacjach frankowych jest realny i udokumentowany. Nie są to odosobnione odczucia nadwrażliwych klientów, lecz powtarzalne schematy: presja, stronniczość, groźby finansowe, manipulacja informacją. To wszystko stoi w sprzeczności z ideą mediacji jako polubownej, neutralnej procedury. Dlatego tak ważne jest, by poszkodowani frankowicze nagłaśniali te praktyki i składali oficjalne skargi. Dzięki temu jednostkowe relacje składają się na szerszy obraz, z którym muszą liczyć się decydenci.
Kontekst systemowy: skutki masowych nadużyć mediacyjnych
Sprawa przymusowych mediacji frankowych w Warszawie ma wymiar szerszy niż pojedyncze incydenty. Jeśli masowo dochodzi do nadużyć, rodzą się pytania o przyszłość całego programu mediacyjnego i zaufanie obywateli do wymiaru sprawiedliwości. Oto kilka aspektów systemowych, które warto mieć na uwadze:
- Podważone cele programu „Mediacja Frankowa” – Program ruszył z założeniem szczytnych celów: szybkie, polubowne kończenie sporów, odciążenie zapchanych sądów, danie frankowiczom i bankom szansy na kompromis. Jednak nadmierny nacisk na wynik (ugody) doprowadził do wypaczenia środków. Gdy mediatorzy stają się „łowcami ugód” za wszelką cenę, cel nie uświęca środków – raczej środki niszczą cel. Zamiast budować zgodę, mediacje generują nowe konflikty (frankowicz vs mediator/system). W efekcie program może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego: jeszcze bardziej wydłużyć postępowania (bo mediacje opóźniają proces sądowy, a ugód i tak brak), a do tego skompromitować ideę polubownych rozwiązań w oczach obywateli. Wielu frankowiczów po takich doświadczeniach deklaruje: „Nigdy więcej mediacji z bankiem”, nawet poza sądem. To porażka misji programu.
- Reakcja sądów i przeciążenie sędziów – Sygnalizowane problemy stawiają również sędziów w trudnej sytuacji. Z jednej strony mają odgórne polecenie promować mediacje (presja „odkorkowania” sądów), z drugiej – widzą opór stron i być może docierają do nich skargi. Już pojawiają się głosy, że w „wydziale frankowym” niektórzy sędziowie nadgorliwie kierują wszystko do mediacji, po czym… zawieszają własną aktywność, czekając na wynik mediacji. Frankowicze komentują w mediach z przekąsem, że „sędziowie robią sobie wolne, bo mediator za nich odwala robotę”. Taka postawa z kolei oburza kredytobiorców i obniża autorytet sądu. Jeśli skargi będą wpływać do Prezesa Sądu, z pewnością przeanalizuje on, którzy mediatorzy i sędziowie generują najwięcej zażaleń. To może wpłynąć na wewnętrzną politykę – np. nieformalny zakaz kierowania spraw do pewnego mediatora, zmiana osoby koordynującej mediacje w wydziale itp. W skrajnym razie, gdyby sytuacja wymknęła się spod kontroli, program mediacji mógłby zostać ograniczony lub zawieszony – bo okaże się, że więcej z niego szkody niż pożytku.
- Interwencja organów zewnętrznych – Rzecznik Praw Obywatelskich już monitoruje tę sprawę. Jeśli otrzyma oficjalne skargi, może uznać, że mamy do czynienia z naruszeniem prawa do sądu i prawa konsumenta do rzetelnej procedury w ujęciu art. 45 Konstytucji czy prawa unijnego. Może wtedy podjąć działania systemowe – np. wystąpić do Ministra Sprawiedliwości z żądaniem wyjaśnień lub do Sądu Najwyższego, jeśli pojawi się zagadnienie prawne (np. czy sąd może karać za odmowę mediacji). KNF jako nadzorca mediacji finansowych również nie chce ryzykować utraty reputacji – Sąd Polubowny przy KNF dotąd cieszył się dość dobrą opinią w rozwiązywaniu sporów bankowych polubownie. Jeśli wyjdzie na jaw, że ich mediatorzy nadużywają swojej roli, KNF może wycofać wsparcie dla programu lub wymienić mediatorów.
- Ustawa frankowa a mediacje – W tle jest zapowiadana ustawa frankowa. Ministerstwo liczyło, że ustawa plus mediacje załatwią problem frankowy kompleksowo. Jednak masowy opór wobec mediacji i doniesienia o patologiach mogą mieć wpływ na dalsze prace legislacyjne. Ustawodawca może np. postanowić wzmocnić ochronę konsumentów w mediacji sądowej (choćby precyzując w ustawie, że odmowa mediacji nie może być uznana za działanie sprzeczne z dobrymi obyczajami procesowymi), albo wręcz przeciwnie – zrezygnować z pomysłu obligatoryjnych spotkań informacyjnych. W każdym razie, od tego jak potoczy się warszawski pilotaż, zależy czy podobne mediacje będą wprowadzane gdzie indziej. Jeśli program skompromituje się przez nadużycia, raczej nie będzie apetytu na jego rozszerzanie.
- Zaufanie do wymiaru sprawiedliwości – To kwestia fundamentalna. Frankowicze walczący latami o swoje prawa nabrali dużego zaufania do sądów, gdy te w ostatnich latach zaczęły wydawać dla nich korzystne wyroki. Jednak, paradoksalnie, ten sam sąd teraz jest postrzegany jako utrudniający im drogę po sprawiedliwość poprzez „zmuszanie” do ugód z bankami. Komentarze w mediach społecznościowych są gorzkie: „Poszedłem po wyrok unieważniający kredyt, a w zamian sąd zafundował mi wciskanie ugody i straszenie kosztami – gdzie tu moje prawo do sądu?”. Prawo do sądu jest chronione konstytucyjnie, a frankowicze zaczynają odczuwać, że jest im odbierane w imię statystyki. To niezwykle niebezpieczny trend. Jeżeli nic się nie zmieni, ucierpi autorytet sądów – pojawi się przeświadczenie, że „sądy działają pod dyktando lobby bankowego” (skoro każą iść na ugody, które są po myśli banków). Zaufanie obywateli do bezstronności sądów może zostać nadszarpnięte, co ma dalekosiężne skutki wykraczające poza sprawy frankowe.
- Przyszłość mediacji w Polsce – Na koniec warto zauważyć, że sprawa ta wpływa też na postrzeganie mediacji jako takiej. Jeżeli tysiące ludzi wyniosą z niej traumatyczne doświadczenie „przymusu” i stronniczości, to trudno będzie ich (i ich znajomych) kiedykolwiek przekonać do mediacji w innej sprawie (np. rodzinnej czy gospodarczej). Program frankowy jest największym testem mediacji konsumenckich w Polsce – jeśli w oczach społeczeństwa okaże się porażką, to idea ADR (polubownego rozstrzygania sporów) dostanie cios. Zamiast sukcesu i promocji mediacji, możemy mieć antyreklamę: mediacja będzie się kojarzyć z nieuczciwością i naciskiem. Dlatego tak ważne jest, by wyeliminować nadużycia teraz, zanim utrwalą się fatalne skojarzenia.
Masa skarg na mediatorów frankowych może więc wywołać potrzebną refleksję instytucji – lepiej późno niż wcale. Już dziś widzimy pierwsze efekty: media nagłaśniają problem, Sąd Okręgowy i Ministerstwo w oficjalnych komunikatach zapewniają o dobrowolności (czyli czują presję opinii), a frankowicze dzięki wzajemnej wymianie informacji są bardziej świadomi swoich praw. Być może dojdzie do korekt programu, lepszego przeszkolenia mediatorów lub zaostrzenia kryteriów ich doboru. Jeśli nie – rosnąca liczba skarg i zażaleń może sprawić, że program zostanie wstrzymany, a mediacje frankowe uznane za zbyt kontrowersyjne.
Jedno jest pewne: głos poszkodowanych frankowiczów ma znaczenie. Każda rzetelnie opisana skarga to cegiełka budująca obraz sytuacji, któremu decydenci nie mogą zaprzeczyć. Warto korzystać z przysługujących środków prawnych, bo one realnie wpływają na system – przypomnijmy, że to dzięki determinacji tysięcy frankowiczów w sądach i nagłaśnianiu ich problemu doszło w ogóle do takiej zmiany orzecznictwa i klimatu, że banki muszą proponować ugody. Teraz trzeba dopilnować, by te ugody nie były wciskane siłą, bo inaczej cała ta dekada walki o sprawiedliwość zostałaby wypaczona.