Portal informacyjny o bankowości i finansach - wiadomości, wydarzenia i edukacja dla inwestorów oraz kredytobiorców.
Home Kredyty PLN Czy WIBOR jest legalny – sądy badają umowy kredyty w złotówkach

Czy WIBOR jest legalny – sądy badają umowy kredyty w złotówkach

dodał Bankingo

Kredytobiorcy złotowi od wielu miesięcy są rozgoryczeni wysokością swoich rat kapitałowo-odsetkowych. Obserwując sytuację, można było już od pewnego czasu dojść do wniosku, że wystarczy niewielki impuls, aby to środowisko wystąpiło przeciwko bankom. Wygląda na to, że ten impuls właśnie nadszedł z Katowic, a konkretnie z tamtejszego Sądu Okręgowego, który zdecydował o zabezpieczeniu powództwa klientki ING Banku Śląskiego w postępowaniu przeciwko temu podmiotowi. Prawnicy i radcy prawni wyspecjalizowani w sprawach przeciwko bankom odnotowują ogromny wzrost zainteresowania Polaków pozwem „o WIBOR”. Co mówi nam listopadowe postanowienie katowickiego sądu i czy rzeczywiście może dawać nadzieję złotówkowiczom na rozwiązanie kwestii ryzyka zmiennego oprocentowania?

Pozwy o WIBOR jednak zasadne? Sąd Okręgowy w Katowicach zabezpiecza powództwo i zmniejsza ratę kredytu aż o 5000 zł!

Chociaż pierwsze pozwy o WIBOR trafiły do polskich sądów już w lutym, przez wiele miesięcy nie pojawiały się żadne informacje wskazujące na to, by sprawy te nabierały tempa. Banki wykorzystywały ten czas, by siać defetyzm wśród swoich klientów i przekonać ich, że WIBOR-u nie da się podważyć, a umowy muszą pozostać w mocy na bieżących zasadach.

Kredytobiorcy nie byli też aż tak zdeterminowani do działania, ponieważ pod koniec lipca ruszyły ustawowe wakacje kredytowe. Wielu posiadaczy złotowej hipoteki choć chwilowo może odetchnąć z ulgą, zapominając o harmonogramie grozy, który bank co jakiś czas aktualizuje, przekazując klientom informacje o bieżącej wartości wierzytelności. Wakacje kredytowe to jednak zbyt mało, by odciążyć domowy budżet, gdy wskutek wzrostu stóp procentowych rata urosła kilkukrotnie.

Tak właśnie było w przypadku klientki ING Banku Śląskiego, która w zeszłym roku zaciągnęła kredyt w wysokości ok. 900 tys. zł z marżą na poziomie 2,19 proc. i ze zmiennym oprocentowaniem. W ostatnim okresie miesięczna rata kapitałowo-odsetkowa wynosiła już 6700 zł. Zdesperowana kredytobiorczyni zaczęła szukać pomocy w kancelarii prawnej. Trafiła na doświadczonego radcę prawnego, który przeanalizował jej umowę i znalazł „punkty zaczepienia”, pozwalające zakwestionować umowne zapisy. Zanim pozew jeszcze trafił do sądu, pełnomocnik kredytobiorczyni doradził jej wystąpienie z wnioskiem o zabezpieczenie powództwa.

Okazał się to strzał w dziesiątkę. Sąd Okręgowy w Katowicach dnia 3 listopada uznał argumenty przedstawione przez kredytobiorczynię, czego efektem jest… usunięcie stawki WIBOR z umowy kredytowej! Od tego momentu kredyt oprocentowany jest samą tylko marżą banku, czyli stawką 2,19 proc. Wpływ tej zmiany na ratę kredytową jest piorunujący. Miesięczna należność powódki spadła z 6700 zł na… 1700zł!

Należy jednak dodać, że postanowienie sądu nie jest jeszcze prawomocne. Pełnomocnicy ING Banku Śląskiego już złożyli zażalenie na decyzję o zabezpieczeniu, będzie ono rozpatrywane przez innego sędziego z tego samego sądu. Jeżeli postanowienie się uprawomocni, nie będzie to oczywiście koniec walki – swoje racje będzie trzeba jeszcze obronić w trakcie postępowania – i to niemal na pewno w dwóch instancjach, bowiem mało prawdopodobne jest, że ING nie złoży od ewentualnego niekorzystnego dla siebie wyroku apelacji. Wyrok taki byłby zresztą katastrofą dla sektora bankowego, gdyż skłoniłby innych kredytobiorców do wysuwania podobnych roszczeń.

Temu scenariuszowi wyraźnie chce zapobiec Związek Banków Polskich, który podkreśla, że postanowienie sądu to jeszcze nie wyrok i do prawomocnego usunięcia WIBOR-u z umowy jest daleko. To oczywiście prawda, przy czym trzeba podkreślić, że skoro Sąd Okręgowy w Katowicach zaakceptował wniosek o zabezpieczenie w tak precedensowej sprawie, musiał uznać, że powódka wykazała interes prawny w kwestionowaniu zapisów umownych, a ponadto uprawdopodobniła zasadność swoich roszczeń. Sądy bowiem nie „przyklepują” wniosków o zabezpieczenie, ilekroć któryś kredytobiorca ma zastrzeżenia co do zapisów swojej umowy. Widać to doskonale na przykładzie spraw frankowych, gdzie sądy bardzo wnikliwie zapoznają się z argumentami i dają kredytobiorcom prawo do zaprzestania spłaty kredytu tylko w ściśle określonych okolicznościach.

Zobacz również: Podstawy prawne do zakwestionowania i usunięcia z umowy kredytu WIBOR-u

Jak wyglądają argumenty pełnomocników obu stron w sporze?

W kwestii słynnego już w mediach zabezpieczenia powództwa klientki ING Banku Śląskiego zdążyli się wypowiedzieć zarówno pełnomocnicy kredytobiorczyni, jak i pełnomocnicy banku. Stanowisko tych drugich – kancelarii Domański Zakrzewski Palinka – po raz pierwszy opublikowała Wyborcza.

Rzuca ono pewne światło na sposób, w jaki kredytobiorczyni udało się wywalczyć zabezpieczenie powództwa – i to właściwie jedyna nowość w wypowiedzi tej strony, cała reszta pokrywa się z tym, co wielokrotnie można było usłyszeć z ust przedstawicieli Związku Banków Polskich, KNF-u czy administratora wskaźnika WIBOR.

Wpierw kilka słów o samym zabezpieczeniu powództwa: jak się okazuje, w sytuacji gdy kredytobiorca składa wniosek o zabezpieczenie roszczeń jeszcze przed złożeniem pozwu, druga strona nie jest przez sąd o tym fakcie informowana. Przyszły pozwany dowiaduje się o ustaleniu zabezpieczenia powództwa, gdy sąd już podejmie decyzje, nie ma więc możliwości zareagować czy wystosować polemiki – na to przychodzi czas dopiero w momencie zaskarżenia, co pełnomocnicy ING już uczynili.

Opinia pełnomocnika prawnego ING Banku Śląskiego odnośnie zasadności roszczeń kredytobiorczyni nie wnosi nic nowego. Kancelaria przekonuje, że WIBOR odzwierciedla warunki rynkowe, a wyznaczanie wskaźnika oparte jest o obiektywne dane, których źródłem jest rynek. Pojawia się oczywiście argument, iż stawka jest zgodna z unijnym rozporządzeniem BMR, a jej administrator, GPW Benchmark posiada stosowne zezwolenie Komisji Nadzoru Finansowego. Pełnomocnik ING dodaje, że to nie bank ustala WIBOR, a informacje o sposobie jego ustalania, jak i aktualnej wysokości są dostępne publicznie na stronie administratora, podobnie zresztą jak regulamin wskaźnika.

Pełnomocnicy powódki odpierają argumenty prawników ING Banku Śląskiego

Argumentacja prawników z kancelarii Radosław Górski i Wspólnicy (reprezentującej interesy powódki) wskazuje na liczne wątpliwości związane ze sposobem ustalania stawki WIBOR, ale również metodą informowania klientów przez bank o tym, jak wygląda ten mechanizm.

Chodzi m.in. o niedostarczenie kredytobiorcom regulaminów stawki jeszcze przed podpisaniem umowy, tak aby mogli zapoznać się z ewentualnymi ryzykami i na tej podstawie podejmować decyzję. Zdaniem pełnomocnika powódki ING Bank Śląski nie dołożył należytych starań, by uświadomić jej skalę ryzyka i pokazać, w jaki sposób rata kredytu może się zmieniać wraz z rosnącymi stopami procentowymi.

Ale zastrzeżeń, które doprowadziły do decyzji o złożeniu wniosku o zabezpieczenie (i docelowo powództwa), jest więcej. Chodzi przede wszystkim o sam sposób ustalania stawki.

Prawnicy ING twierdzą, że to nie bank ustala WIBOR, ale gdy się temu bliżej przyjrzeć, jest dokładnie odwrotnie – to właśnie banki, a konkretnie 10 dużych podmiotów obecnych na polskim parkiecie, bierze udział w fixingu, czyli ustalaniu stawki referencyjnej. WIBOR jest bowiem informacją o tym, w jakiej cenie banki są gotowe pożyczać sobie nawzajem pieniądze. I nie byłoby może w tym nic złego czy dziwnego, gdyby tych transakcji na rynku międzybankowym było wiele i zachodziły codziennie.

Tymczasem WIBOR 3M bywa wyliczany w oparciu o kilka transakcji. Bywają miesiące, w których banki nie pożyczają sobie pieniędzy wcale.

Wówczas WIBOR jest ustalany w oparciu o dane hipotetyczne, czyli banki dogadują się ze sobą, po ile są gotowe udzielać pożyczek innym podmiotom na rynku międzybankowym. Unijne rozporządzenie BMR co prawda dopuszcza taką sytuację, ale tylko na drodze wyjątku. Szacunki banku nie mogą stać się podstawą do wyznaczania stawki referencyjnej – a od dłuższego czasu tak właśnie się dzieje.

Banki bowiem nie są chętne pożyczać sobie wzajemnie pieniądze. Po pierwsze, od upadku Lehman Brothers w tym środowisku obowiązuje zasada ograniczonego zaufania. Po drugie, banki nie potrzebują tych pożyczek, bo swoje przedsięwzięcia finansują z depozytów.

Co się stanie gdy sąd usunie WIBOR z umowy?

Jeżeli sądy przychylą się do argumentów powodów w sprawach o WIBOR, powszechne może się stać eliminowanie stawki referencyjnej z umowy. Wówczas jedynym składnikiem oprocentowania byłaby marża banku. Istnieje jeszcze druga możliwość, na którą wskazuje część środowiska prawniczego. Powodowie w sprawach o WIBOR mogą próbować podważyć sam mechanizm zmiennego oprocentowania i starać się udowodnić, że ma ono charakter klauzuli niedozwolonej, co prowadziłoby do usunięcia z umowy już nie tylko wskaźnika referencyjnego, ale także marży banku. Ten scenariusz zakłada, że kredyt klienta byłby darmowy – spłacałby on wyłącznie sam kapitał, bez jakichkolwiek odsetek.

 

Mamy coś, co może Ci się spodobać

Bankingo to portal dostarczający najnowsze i najważniejsze wiadomości prawo- ekonomiczne. Nasza misja to dostarczenie najbardziej wartościowych informacji w przystępnej formie jak najszybciej to możliwe.

Kontakt:

redakcja@bankingo.pl

Wybór Redakcji

Ostatnie artykuły

© 2024 Bankingo.pl – Portal prawno-ekonomiczny. Wykonanie