Home Wiadomości Czy Kancelarie Frankowe we Wrocławiu wygrywają z bankami? Ile trwa unieważnienie kredytu we frankach?

Czy Kancelarie Frankowe we Wrocławiu wygrywają z bankami? Ile trwa unieważnienie kredytu we frankach?

dodał Bankingo

Jak szybko można unieważnić wadliwy kredyt frankowy we wrocławskim sądzie? Okazuje się, że, wbrew zapewnieniom banków, na prawomocne rozsądzenie sporu o nieważną umowę coraz częściej czeka się mniej niż 3 lata, a na wyrok sądu I instancji – zaledwie kilka miesięcy. Jeszcze kilka lat temu frankowicze z Wrocławia bali się sądzić u siebie – woleli składać pozwy w Warszawie, w tamtejszym Wydziale Frankowym. To już przeszłość. Pomiędzy tymi sądami nie występują już właściwie żadne różnice orzecznicze, gdy chodzi o franki, a wrocławianin, który po nowelizacji kpc nie ma już możliwości wyboru, gdzie złoży swój pozew, może być spokojny o los swojej sprawy. Jak zawsze podajemy przykłady wyroków, które zapadły w ostatnim czasie w sporach frankowiczów z bankami. Wyjaśniamy też, dlaczego frankowicze nie chcą ugód z bankami.

  • Kredytobiorca frankowy ma około 99 procent szans na prawomocnie korzystny wyrok w swojej sprawie przeciwko bankowi – tak wynika ze statystyk z ostatnich miesięcy

  • Obecnie nie ma już znaczenia, w którym mieście frankowicz złoży swój pozew: wszędzie panuje pogląd, że klauzule abuzywne nie wiążą konsumenta. Ich wykreślenie prowadzi zwykle do nieważności umowy

  • Banki chcą zapobiec masowemu unieważnianiu wadliwych umów, bo wskutek wyroków sądów tracą miliardy na rozliczenia z kredytobiorcami. Wolą więc tańszy scenariusz, czyli dobrowolne ugody. Jednak im lepiej kredytobiorcy radzą sobie w sądach, tym mniej skłonni są do godzenia się z bankami

  • Odrzucając ugodę frankową i stawiając na unieważnienie kredytu w sądzie, frankowicz może zyskać gigantyczne pieniądze. Więcej o szczegółach w dalszej części artykułu.

99 procent spraw sądowych o franki kończy się zwycięstwem kredytobiorcy. Banki jeszcze nigdy nie miały tak mocnego przeciwnika

Co najmniej 2135 prawomocnych wyroków w sprawach o kredyty frankowe wydały sądy w okresie od stycznia do końca września bieżącego roku. Kredytobiorcy wygrali prawomocnie 2114 spraw, co oznacza, że zwyciężają już w 99 proc. przypadków. Nie są to oficjalne statystyki, a dane zebrane przez Kancelarię Bochenek Ciesielski i Wspólnicy. Niewykluczone, że rzeczywista statystyka jest jeszcze korzystniejsza dla frankowiczów, niestety sądy nie publikują oficjalnych informacji o tym, ile spraw przegrywają banki. Frankowicze są więc zdani na szacunki własne kancelarii i… na raporty kwartalne banków – przynajmniej część podaje, ile spraw przegrywa ze swoimi klientami, a dane te są bardzo zbliżone do tych podanych powyżej.

Banki wchodzą w ostatnią prostą w walce o utrzymanie wadliwych umów w mocy. Nie mają już wielu argumentów, niemal wszystkie aspekty prawne związane z frankowym konfliktem zostały już wyjaśnione – jeśli nie przez TSUE, to przez Sąd Najwyższy. Wiadomo już, że bankowi nie należy się wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału, wszystko wskazuje, że nie ma też szans na waloryzację tego kapitału w ramach wzajemnych rozliczeń z klientem. Banki nie mogą też liczyć na to, że po nowelizacji kpc w zakresie właściwości miejscowej sądów nagle ich los się odmieni i zaczną odnosić sukcesy poza warszawskim Wydziałem Frankowym, który jak dotąd najmocniej przyczynił się do eliminacji wadliwych umów z obrotu prawnego.

Nadzieje banków spełzły jednak na niczym. Krajowe sądy, również te poza dużymi ośrodkami miejskimi, błyskawicznie dostosowują się do kolejnych orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To między innymi wskutek tego do absolutnego minimum spadła liczba odfrankowień umów, a unieważnienia kredytów stanowią aż 96 proc. wszystkich korzystnych orzeczeń wydawanych w sprawach frankowych. W związku ze zmianami w kpc coraz więcej spraw trafia do Sądu Okręgowego we Wrocławiu, a następnie, głównie za sprawą pretensji zgłaszanych przez banki, do wrocławskiego Sądu Apelacyjnego. Sądy obu instancji w stolicy Dolnego Śląska mają już wypracowaną linię orzeczniczą i w druzgocącej większości przypadków przychylają się do roszczeń konsumentów, jednocześnie oddalając roszczenia kredytodawców.

Banki mają problem: frankowicze nie chcą ugód i wybierają pozwy

Bezradne banki podejmują w tej beznadziejnej sytuacji dość nieudolne próby godzenia się z klientami, z którymi pozostają w otwartym sporze sądowym. Służą temu programy dobrowolnych ugód, zwykle zgodne z zaleceniami szefa KNF, czyli oferujące konsumentom minimum korzyści, zwłaszcza w świetle obecnej linii orzeczniczej i otoczenia ekonomicznego. Frankowicze lepiej niż kiedykolwiek rozumieją, że ugody im się nie opłacają i dokładnie analizują propozycje bankowców ze swoimi pełnomocnikami prawnymi. Ile można zatem zyskać na ugodzie? Cóż, to źle postawione pytanie, frankowicz powinien raczej zapytać: ile można na niej stracić? W tym celu posłużmy się przykładem klienta mBanku S.A., który otrzymał propozycję ugody od tego podmiotu. Przeanalizujmy ją.

W 2008 roku wspomniany klient mBanku podpisał umowę mPlan, w związku z którą pożyczył od podmiotu kwotę 1 mln 936 tys. zł. Kredyt miał zostać spłacony w ciągu 30 lat w oparciu o raty równe. Walutą indeksacji był oczywiście frank szwajcarski. Po 15 latach spłaty kredytu, gdy klient zdążył spłacić łącznie 1 mln 873 tys. zł, bank zaproponował mu ugodę. Zgodnie z nią kredyt miałby zostać skonwertowany na złotówki, a saldo zobowiązania podlegałoby częściowemu umorzeniu – zostałoby zmniejszone o kwotę 611 500 zł.

Alternatywnie klient mógł zdecydować się na wykonywanie umowy na niezmienionych zasadach, ale wówczas musiałby przyjąć do wiadomości, że jego dług wobec banku wciąż wynosi 2 mln 559 tys. zł. Trudno któreś z tych rozwiązań uznać za rozsądne, nic dziwnego, że klient wybrał… pozew. I to była dobra decyzja, ponieważ wygrał z bankiem – 25 października 2023 roku Sąd Okręgowy w Warszawie wyrokiem w sprawie III C 976/19 unieważnił jego umowę kredytową. Ile klient zyskał NIE podpisując ugody z bankiem? Kwota jest niebagatelna, chodzi o ok. 1,8 mln zł. Kredytobiorcę reprezentowała bardzo doświadczona kancelaria frankowa, czyli Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni, mająca na swoim koncie już ponad 1300 wygranych z bankami. Ta warszawska kancelaria odnosi sukcesy także we Wrocławiu, np. w sprawie przeciwko Credit Agricole, w której w zaledwie 27 miesięcy udało się doprowadzić do prawomocnego ustalenia nieważności umowy, zawartej przez strony w 2007 roku. Sygnatura tej sprawy to I ACa 1518/22. Data wydania wyroku to 30 maja 2023 roku.

Przypadek klienta mBanku jest oczywiście skrajny, choć nie odosobniony – kwota kredytu była tu bardzo duża, a więc i bardzo wysoki był zysk z unieważnienia kontraktu. Ponieważ omawiamy dziś sytuację orzeczniczą we Wrocławiu, sprawdźmy wyroki właśnie z tego miasta. Są to orzeczenia z ostatnich miesięcy, które dają dobry pogląd na to, jak teraz wygląda linia orzecznicza w tym mieście, tak w sądach I, jak i II instancji.

Frankowicze pozywają Raiffeisen Bank i zyskują 189 tys. zł

Wpierw w Sądzie Okręgowym w Jeleniej Górze, a następnie w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu toczyła się sprawa o kredyt frankowy udzielony w 2007 roku przez Polbank EFG. Następcą prawnym Polbanku jest Raiffeisen Bank International AG z siedzibą w Wiedniu – i to on występował w sprawie jako pozwany.

Wyrok Sądu Okręgowego zapadł 7 lipca 2022 roku – sygnatura tej sprawy to I C 132/21. Sąd stwierdził nieważność umowy i obciążył bank kosztami postępowania. Bank złożył apelację i doczekał się jej negatywnego rozpatrzenia przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu już 10 sierpnia 2023 roku (I ACa 1620/22). Apelacja została odrzucona w całości, zaś bank obciążono kosztami sądowymi za II instancję. Sądy obu instancji zgodziły się, że stosowane przez bank klauzule dotyczące mechanizmu waloryzacyjnego są wadliwe. Wyrok jest już prawomocny, a całe postępowanie (obie instancje) trwało 31 miesięcy. Frankowicze na wyroku zyskali 189 tys. zł Sprawę poprowadził adwokat Paweł Borowski, przy udziale adw. Magdaleny Żytkiewicz.

1,8 mln zł zysku dla frankowicza z Wrocławia, który pozwał Santander Bank. Sprawa trwała 35 miesięcy

O ile wyrok w sprawie klienta mBanku, który omawialiśmy we wcześniejszej części artykułu, nie jest prawomocny, o tyle ten wydany w procesie frankowicza z Wrocławia, który sądził się z Santanderem, jest już ostateczny, bo wydany przez sąd II instancji. I tu i tu kredytobiorcy zyskali gigantyczne pieniądze, bo aż 1,8 mln zł. Frankowicz z Wrocławia sądził się z Santander Bankiem w związku z umową zawartą w 2007 roku z dawnym Kredyt Bankiem.

Wpierw, dnia 5 lipca 2022 roku, frankowicz doprowadził do upadku tej umowy przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu (XII C 968/20). Następnie pozwany złożył apelację, która dnia 21 lipca 2023 roku została odrzucona w całości przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu (I ACa 2409/22). Postępowanie w II instancji trwało tylko 7 miesięcy, zaś cały proces, od pozwu do prawomocnego wyroku – 35 miesięcy. Sprawę prowadził adwokat Paweł Borowski.

 

Mamy coś, co może Ci się spodobać

Bankingo.pl

Bankingo to portal dostarczający najnowsze i najważniejsze wiadomości prawo- ekonomiczne. Nasza misja to dostarczenie najbardziej wartościowych informacji w przystępnej formie jak najszybciej to możliwe.

Kontakt:

redakcja@bankingo.pl

Wybór Redakcji

Ostatnie artykuły

© 2024 Bankingo.pl – Portal prawno-ekonomiczny. Wykonanie