Podczas gdy Wall Street świętuje kolejne rekordy giełdowe, amerykańscy pracownicy otrzymują wypowiedzenia w liczbach, jakich nie widziano od lat. Najnowsze dane Departamentu Pracy pokazują dramatyczny wzrost wniosków o zasiłek dla bezrobotnych do 240 000 w ostatnim tygodniu maja 2025 roku – to najwyższy poziom od listopada 2021 roku. Pozornie stabilna stopa bezrobocia w USA na poziomie 4,2 procent maskuje głębsze problemy strukturalne: długoterminowe bezrobocie wzrosło do 1,7 miliona osób, a liczba dostępnych ofert pracy spadła do najniższego poziomu od sześciu miesięcy. Niepewność wywołana polityką celną administracji Donalda Trumpa oraz masowe cięcia w sektorze federalnym przez Departament Efektywności Rządowej tworzą spiralę zwolnień, która może doprowadzić do najgorszej sytuacji na rynku pracy od czasów pandemii.
To musisz wiedzieć | |
---|---|
Ile wzrosło bezrobocie w USA w 2025 roku? | Wnioski o zasiłek wzrosły do 240 000 – najwyżej od 2021 roku, a długoterminowe bezrobocie zwiększyło się o 179 000 osób. |
Które sektory najbardziej cierpią przez zwolnienia? | Sektor federalny stracił 281 452 stanowiska, technologie zwalniają tysiące (Microsoft 6000, CrowdStrike 500), transport redukuje etaty. |
Jakie są przyczyny wzrostu bezrobocia w USA? | Cła do 145% wywołały spadek PKB o 0,3%, cięcia DOGE w administracji oraz rosnąca niepewność gospodarcza wśród pracodawców. |
Spis treści:
Paradoks stabilnych wskaźników przy rosnących problemach
Oficjalna stopa bezrobocia w USA utrzymuje się na poziomie 4,2 procent od marca 2025 roku, co teoretycznie wskazuje na zdrowy rynek pracy. Rzeczywistość okazuje się jednak znacznie bardziej złożona. Długoterminowe bezrobocie, obejmujące osoby poszukujące pracy przez ponad 27 tygodni, wzrosło do 1,7 miliona – o 179 000 więcej niż miesiąc wcześniej. Stanowi to już 23,5 procent wszystkich bezrobotnych, co jest alarmującym sygnałem o pogłębiających się strukturalnych problemach gospodarki.
Wskaźnik JOLTS pokazuje równie niepokojące trendy. Liczba dostępnych ofert pracy spadła w marcu do 7,2 miliona – najmniej od sześciu miesięcy. Na każdą osobę bezrobotną przypada obecnie zaledwie 1,02 oferty pracy, co stanowi dramatyczny spadek z rekordowego poziomu 1,9 oferty na bezrobotnego z 2022 roku. Ten stosunek zbliża się niebezpiecznie do poziomu z 2021 roku, kiedy gospodarka dopiero wychodziła z pandemicznego załamania.
Rewizje danych maskują prawdziwą skalę problemu
Departament Pracy dokonał znaczących rewizji w dół poprzednich danych o zatrudnieniu, co wskazuje, że sytuacja była gorsza niż początkowo sądzono. W kwietniu 2025 roku przybyło 177 000 nowych miejsc pracy, ale średnia z ostatnich 12 miesięcy wynosi jedynie 152 000 – znacznie poniżej tempa potrzebnego do utrzymania zdrowia gospodarczego. Analitycy ostrzegają, że miesięczny wzrost zatrudnienia może spaść poniżej 100 000 miejsc pracy już w drugim półroczu, co historycznie oznaczało zbliżającą się recesję.
Dodatkowym problemem jest zjawisko „cichych zwolnień” – pracodawcy redukują godziny pracy zamiast formalnie zwalniać pracowników, co nie jest odzwierciedlone w oficjalnych statystykach bezrobocia w USA. Ten trend szczególnie dotyka sektor usług, gdzie elastyczne formy zatrudnienia pozwalają firmom na szybkie dostosowanie kosztów pracy do zmieniającej się sytuacji rynkowej.
Sektorowa analiza masowych zwolnień
Sektor technologiczny, który przez lata był motorem wzrostu zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych, przeżywa obecnie głęboką transformację. Microsoft ogłosił w maju 2025 roku zwolnienie 6 000 pracowników, co stanowi 3 procent całej kadry. CrowdStrike, firma cyberbezpieczeństwa, zredukował zatrudnienie o 500 osób – 5 procent personelu. Te cięcia nie są izolowanymi przypadkami, lecz częścią szerszego trendu „right-sizing” po nadmiernym zatrudnianiu w okresie pandemii.
Meta, Amazon i Google kontynuują rozpoczęte w 2024 roku redukcje zatrudnienia, tłumacząc to potrzebą większej efektywności i rosnącą rolą sztucznej inteligencji w automatyzacji procesów. Szacuje się, że sektor technologiczny może stracić do 200 000 miejsc pracy do końca 2025 roku, głównie w działach marketingu, sprzedaży i podstawowego wsparcia technicznego. Rozwój AI paradoksalnie przyspiesza te procesy, gdyż firmy inwestują w automatyzację kosztem tradycyjnych stanowisk pracy.
Sektor federalny pod toporem DOGE
Departament Efektywności Rządowej, kierowany przez Elona Muska, przeprowadził najbardziej drastyczne cięcia w administracji federalnej od czasów Ronalda Reagana. Likwidacja 281 452 stanowisk od początku 2025 roku stanowi 47 procent wszystkich zwolnień zgłoszonych w całej gospodarce. Skutki ripple effect są odczuwalne w organizacjach non-profit i sektorze zdrowia, które straciły dodatkowo 4 429 miejsc pracy z powodu cięć federalnych dotacji.
Miasta o wysokim udziale zatrudnienia federalnego, takie jak Waszyngton D.C., Arlington czy Alexandria, doświadczają lokalnych recesji. Spadek dochodów pracowników federalnych przekłada się na zmniejszone wydatki konsumenckie, co dotyka lokalnych usługodawców, restauracji i handlu detalicznego. Ekonomiści porównują obecną sytuację do cięć z lat 80., ale podkreślają, że tym razem brakuje kompensujących inwestycji infrastrukturalnych.
Transport i logistyka w defensywie
United Parcel Service zapowiedział zwolnienie 20 000 pracowników i zamknięcie 73 centrów logistycznych – największą redukcję w historii firmy. Spadek popytu na usługi e-commerce po pandemicznym boomie oraz rosnące koszty paliwa zmuszają branżę kurierską do drastycznych oszczędności. FedEx, Amazon Logistics i inne firmy logistyczne planują podobne cięcia, co może oznaczać utratę nawet 100 000 miejsc pracy w tym sektorze do końca roku.
Automatyzacja centrów sortowania i wprowadzanie dronów dostawczych dodatkowo redukują zapotrzebowanie na pracę ludzką. Związki zawodowe ostrzegają, że branża transportowa może stać się następną „przemysłem węglowym” – sektorem, w którym technologia radykalnie zmniejsza zatrudnienie w ciągu dekady.
Ekonomiczne źródła niepewności
Polityka celna administracji Trumpa wywołała prawdziwe trzęsienie ziemi w amerykańskiej gospodarce. Cła w wysokości do 145 procent na wybrane towary z Chin i innych krajów doprowadziły do spadku PKB o 0,3 procent w pierwszym kwartale 2025 roku. Firmy, próbując uniknąć podwyższonych kosztów importu, przyspieszyły zakupy przed wprowadzeniem ceł, co czasowo zwiększyło import, ale jednocześnie zakłóciło planowanie produkcji i zatrudnienia.
Przedsiębiorcy skarżą się na niemożność długoterminowego planowania w warunkach stale zmieniających się regulacji handlowych. 75 procent konsumentów spontanicznie wspomina o cłach jako źródle obaw ekonomicznych, co przekłada się na ograniczenie wydatków i zmniejszenie popytu konsumpcyjnego. Spirala niepewności prowadzi do odraczania inwestycji i zatrudnienia przez przedsiębiorstwa, które wolą „przetrwać” niż rozwijać działalność.
Dylemat polityki monetarnej Rezerwy Federalnej
Rezerwa Federalna utrzymuje stopy procentowe w przedziale 4,25-4,50 procent, balansując między ryzykiem inflacyjnym a groźbą recesji. Wysokie stopy utrudniają firmom dostęp do kapitału na rozwój i zatrudnienie, ale ich obniżenie mogłoby podsycić inflację w warunkach ceł handlowych. Jerome Powell sygnalizuje, że Fed będzie „wyjątkowo ostrożny” w kształtowaniu polityki monetarnej, co w praktyce oznacza utrzymanie restrykcyjnego kursu do końca 2025 roku.
Oczekiwania inflacyjne konsumentów wzrosły do 7,3 procent rocznie – najwyżej od 1981 roku. Ten psychologiczny wskaźnik ma kluczowe znaczenie, gdyż wysokie oczekiwania inflacyjne przekładają się na żądania podwyżek płac, co z kolei zwiększa koszty pracodawców i może prowadzić do dalszych zwolnień. Fed znajduje się w pułapce: obniżenie stóp może podsycić inflację, ale ich utrzymanie grozi pogłębieniem problemów na rynku pracy.
Zaufanie konsumentów w swobodnym spadku
Wskaźnik zaufania konsumentów University of Michigan spadł o 30 procent od stycznia 2025 roku – najostrzejszy spadek od czasu wybuchu pandemii COVID-19. Pesymizm konsumentów tworzy samospełniającą się przepowiednię: obawy o przyszłość prowadzą do ograniczenia wydatków, co zmniejsza popyt na towary i usługi, zmuszając firmy do redukcji zatrudnienia. Media społecznościowe potęgują te nastroje, rozpowszechniając informacje o zwolnieniach i ekonomicznych trudnościach z prędkością przewyższającą możliwości weryfikacji faktów.
Regionalne różnice w postrzeganiu gospodarki są znaczące: stany przemysłowe Środkowego Zachodu wykazują większy pesymizm niż obszary metropolitalne wybrzeży. To geograficzne zróżnicowanie nastrojów odzwierciedla rzeczywiste różnice w sytuacji gospodarczej, ale także kulturowe i polityczne podziały w sposobie oceny działań administracji federalnej.
Historyczne analogie i lekcje z przeszłości
Obecna sytuacja na rynku pracy przypomina kilka kluczowych momentów w historii amerykańskiej gospodarki. Lata 70. to okres stagflacji – jednoczesnego wzrostu bezrobocia i inflacji, wywołanego szokami naftowymi i polityką monetarną. Recesja lat 80. pokazała, jak agresywne podniesienie stóp procentowych może skutecznie stłumić inflację, ale kosztem masowego bezrobocia sięgającego 10,8 procent w 1982 roku. Pęknięcie bańki dot-com w 2001 roku było pierwszym sygnałem, że sektor technologiczny nie jest odporny na cykle koniunkturalne.
Kryzys finansowy z 2008 roku wykazał szczególną wrażliwość amerykańskiej gospodarki na problemy sektora finansowego, ale obecny kryzys ma inny charakter – to kryzys zaufania i niepewności politycznej, a nie nadmiernego zadłużenia czy spekulacji finansowych. Pandemia COVID-19 przyniosła najszybszy wzrost bezrobocia w historii (do 14,7 procent w kwietniu 2020 roku), ale także najszybsze odbicie dzięki masowym interwencjom fiskalnym i monetarnym.
Cykle polityczne a zatrudnienie
Pierwsze lata prezydentury tradycyjnie charakteryzują się zwiększoną niepewnością na rynku pracy, gdy przedsiębiorcy dostosowują się do nowej polityki gospodarczej. Podzielony Kongres ogranicza możliwości dalszych reform fiskalnych, co paradoksalnie może stabilizować oczekiwania, ale jednocześnie uniemożliwia szybkie reagowanie na pogarszającą się sytuację gospodarczą. Stany wahające się (swing states) doświadczają większej presji politycznej na przeciwdziałanie bezrobociu, co może prowadzić do lokalnych programów wsparcia zatrudnienia.
Rokowania na wybory 2026 i 2028 roku zależą w dużej mierze od sytuacji na rynku pracy. Historycznie partie rządzące tracą poparcie, gdy bezrobocie przekracza 6 procent w roku wyborczym. Obecne trendy sugerują, że administracja Trumpa będzie musiała radykalnie zmienić politykę gospodarczą lub liczyć się z porażką w wyborach połowy kadencji.
Społeczny wymiar kryzysu zatrudnienia
Bezrobocie w USA dotyka różne grupy społeczne w niejednakowym stopniu. Młodzi pracownicy w wieku 16-24 lat doświadczają stopy bezrobocia przekraczającej 8 procent, podczas gdy pracownicy powyżej 55 roku życia – jedynie 3 procent. Ta dysproporcja wynika z większej skłonności pracodawców do zatrzymywania doświadczonych pracowników oraz trudności młodych ludzi w zdobyciu pierwszego zatrudnienia w warunkach ograniczonego rekrutingu.
Różnice rasowe i etniczne pozostają znaczące: bezrobocie wśród Afroamerykańców wynosi 6,1 procent, wśród Latynosów 4,8 procent, a wśród białych Amerykanów 3,8 procent. Kobiety, które podczas pandemii częściej traciły pracę z powodu zamknięcia szkół i obowiązków opiekuńczych, obecnie radzą sobie lepiej niż mężczyźni, głównie dzięki wzrostowi zatrudnienia w opiece zdrowotnej i edukacji. Poziom wykształcenia pozostaje kluczowym czynnikiem ochronnym: bezrobocie wśród absolwentów szkół wyższych wynosi 2,1 procent, podczas gdy wśród osób bez matury – 6,8 procent.
Geografia problemów ekonomicznych
Mapa bezrobocia w USA odzwierciedla strukturalne zmiany w gospodarce. Stany Rust Belt – Michigan, Ohio, Pensylwania – doświadczają stopy bezrobocia przekraczającej 5 procent z powodu upadku przemysłu ciężkiego i automatyzacji produkcji. Z kolei stany Sun Belt – Teksas, Floryda, Arizona – utrzymują niższe bezrobocie dzięki napływowi ludności i rozwojowi sektora usług.
Różnice między metropoliami a obszarami ruralnymi pogłębiają się. Wielkie miasta oferują więcej możliwości przekwalifikowania i różnorodne rynki pracy, podczas gdy małe miejscowości cierpią z powodu zamykania fabryk i ograniczonych możliwości ekonomicznych. Migracje wewnętrzne do stanów z niższymi kosztami życia i większymi możliwościami zatrudnienia nasilają się, tworząc dodatkowe napięcia na lokalnych rynkach mieszkaniowych w regionach docelowych.
Scenariusze rozwoju sytuacji
Scenariusz optymistyczny zakłada złagodzenie polityki celnej do końca 2025 roku w wyniku negocjacji handlowych z kluczowymi partnerami. Porozumienia z Chinami, Meksykiem i Kanadą mogłyby przywrócić stabilność łańcuchom dostaw i ograniczyć inflacyjną presję. Dodatkowo inwestycje w infrastrukturę i rozwój sektorów przyszłości – zielona energia, sztuczna inteligencja, biotechnologia – mogłyby skompensować utracone miejsca pracy w tradycyjnych branżach. W tym scenariuszu bezrobocie w USA ustabilizowałoby się na poziomie 4,5 procent do końca roku.
Scenariusz pesymistyczny przewiduje eskalację wojen handlowych i wprowadzenie odwetowych ceł przez partnerów handlowych. Wysokie stopy procentowe mogłyby wywołać kryzys w sektorze bankowym, podobny do wydarzeń z marca 2023 roku. Spirala zwolnień i spadku konsumpcji prowadziłaby do bezrobocia przekraczającego 7 procent – najwyższego poziomu od Wielkiej Recesji. Polityczne konsekwencje takiej sytuacji byłyby dramatyczne dla obu głównych partii.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada powolne, ale systematyczne pogarszanie się sytuacji na rynku pracy. Bezrobocie wzrośnie do 4,5-5 procent do końca 2025 roku, z selektywnymi problemami w przemyśle, technologiach i sektorze publicznym. Branże związane z konsumpcją wewnętrzną będą cierpiały bardziej niż te zorientowane na eksport. Rezerwa Federalna będzie zmuszona do obniżenia stóp procentowych w czwartym kwartale, ale efekty tej decyzji staną się widoczne dopiero w 2026 roku. Ten scenariusz oznacza trudne miesiące dla milionów amerykańskich pracowników, ale unika katastroficznych konsekwencji głębokiej recesji.