Kredytobiorcy zaciągający kredyty frankowe napotykają na kolejny problem, tym razem związany z decyzją sądową, która może oznaczać, że będą musieli zwrócić bankom więcej pieniędzy, niż pierwotnie pożyczyli. Jak Związek Banków Polskich twierdzi, waloryzacja to nie wynagrodzenie, rekompensata czy odszkodowanie i aby zaprzeczyć temu, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) zamknął drogę do domagania się od frankowiczów większych sum niż pożyczyli kilkanaście lat temu, potrzeba złej woli.
Nowa strategia banków i jej konsekwencje
Nowa strategia banków polega na dążeniu do odzyskania od frankowiczów sum większych niż te, które figurowały na anulowanych umowach kredytu hipotecznego. Takie podejście ma swoje podstawy w polskim Kodeksie cywilnym, który uwzględnia siłę nabywczą pieniądza w czasie, co stanowi argument za domaganiem się waloryzacji – jak podkreślił prezes Związku Banków Polskich, Tadeusz Białek.
Dodatkowo, banki posiadają teraz nowy, „świeżo wykuty” oręż w postaci wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku. Wyrok ten, chociaż jeszcze nieprawomocny i częściowy, stanowi, że bank ma prawo do waloryzacji kapitału, biorąc pod uwagę wyrok TSUE. Sąd uznał, że roszczenie banku oparte o przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu bądź o waloryzacji jest zasadne, co może skutkować zasądzeniem na rzecz banku kwoty do zwrotu wyższej niż ta nominalna widniejąca na umowie kredytu hipotecznego.
Inflacja czy wzrost cen nieruchomości?
Zasadniczą kwestią, jaką banki muszą jeszcze rozważyć, jest wybór wskaźnika do waloryzacji kapitału. Możliwością jest stopa inflacji, ale Związek Banków Polskich rozważa także inne warianty, w tym najbardziej prawdopodobny – wzrost cen nieruchomości. Decyzja ta może mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości frankowiczów i przynieść poważne konsekwencje finansowe. Bez względu na ostateczny wybór wskaźnika, z pewnością możemy spodziewać się dalszych działań ze strony banków, mających na celu ochronę ich interesów.
