Statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości pokazują, że spora część Frankowiczów już poszła do sądów. W minionym roku do sądów rejonowych i okręgowych wpłynęło około 66 tys. spraw dotyczących kredytów waloryzowanych kursem CHF. To sporo, ale wielu kredytobiorców frankowych – pomimo płynących z sądów pozytywnych wieści – nadal waha się co zrobić w 2023 roku ze swoim kredytem. Strona bankowa wszelkimi sposobami próbuje zniechęcić Frankowiczów do wchodzenia na ścieżkę sądową. Niedawno w mediach głośno było o wyroku SN z 5 kwietnia 2023 r. do sprawy II NSNc 89/23, który banki zinterpretowały na swoją korzyść. Po opublikowaniu uzasadnienia wyjaśniło się co SN miał na myśli. Więcej na ten temat w dalszej części artykułu. Frankowicze nie mają powodów do obaw – linia orzecznicza w sprawach frankowych jest ugruntowana i najlepszym wyjściem w 2023 roku jest pozwanie banku.
- Linia orzecznicza sądów powszechnych oraz Sądu Najwyższego w kwestii kredytów frankowych jest mocno ugruntowana. Dominuje pogląd, że po wyeliminowaniu z umów klauzul abuzywnych odnoszących się do mechanizmów waloryzacyjnych umowy są uznawane za nieważne. Około 98 proc. spraw kończy się dla Frankowiczów pomyślnie.
- Frankowicze powinni mieć jednak świadomość, że wadliwe umowy kredytowe nie stają się nieważne z automatu. Przed sądem należy wykazać, że umowa zawiera niedozwolone postanowienia i zobrazować jakie niekorzystne skutki finansowe dla kredytobiorcy przyniosło stosowanie przez bank klauzul abuzywnych.
- Doświadczone kancelarie frankowe posiadają wypracowaną do perfekcji argumentację przemawiającą za nieważnością umów frankowych i doprowadzają sprawy do pomyślnego finału w coraz krótszym czasie.
- W 2023 roku Frankowiczom rekomenduje się jak najszybsze złożenie pozwu przeciwko bankowi z roszczeniem unieważnienia umowy. W wyniku korzystnego wyroku zyskać można gigantyczne sumy. Tak było w dwóch niżej zaprezentowanych sprawach, gdzie korzyści kredytobiorców sięgnęły kwot 391 tys. zł i 676 tys. zł!
Spis treści:
Wyrok SN z 5 kwietnia 2023 r. nie zmniejsza szans Frankowiczów na wygraną w sądzie
Banki szukają pretekstu aby zniechęcić Frankowiczów do składania pozwów. Na początku kwietnia w mediach rozpętała się burza po wyroku SN w sprawie II NSNc 89/23 dotyczącej jednej z Frankowiczek. Skargę nadzwyczajną do Sądu Najwyższego skierował w ramach tej sprawy Prokurator Generalny stając w obronie kredytobiorczyni. W tym konkretnym przypadku SN orzekł na niekorzyść Frankowiczki i oddalił skargę.
Wcześniej niekorzystne wyroki wydały sądy I i II instancji, a później SN oddalił skargę kasacyjną kredytobiorczyni. Trzeba jednak zaznaczyć, że Sąd Najwyższy uwzględnił dotychczas 8 na 9 skarg nadzwyczajnych wniesionych przez Prokuratora Generalnego w sprawach Frankowiczów, a opisywana sprawa była jednostkowym przypadkiem i nic nie wniosła ona do ogólnej sytuacji kredytobiorców frankowych.
Banki nie omieszkały jednak wykorzystać przedmiotowego orzeczenia SN do celów propagandowych. Wyrok został okrzyknięty pierwszym krokiem w kierunku zmiany linii orzeczniczej sądów w sprawach frankowych. W mediach cytowany był wielokrotnie wyrwany z kontekstu fragment wyroku, gdzie sędziowie SN stwierdzili, że samo występowanie w umowie kredytowej klauzul abuzywnych nie czyni jej automatycznie nieważną.
Dopiero po opublikowaniu uzasadnienia wyjaśniło się, dlaczego sądy powszechne oraz SN orzekły w tej sprawie na niekorzyść Frankowiczki. Kredytobiorczyni zaprzestała spłaty rat i bank wypowiedział jej umowę, a następnie skierował do sądu powództwo o zapłatę, które zostało uwzględnione przez sąd I instancji, a następnie sąd II instancji oddalił apelację. Sam fakt, że sprawa toczyła się z powództwa banku i dotyczyła kredytu, który nie był regularnie spłacany, nie stawiał jeszcze kredytobiorczyni w sytuacji beznadziejnej. Wiele takich spraw kończy się dla Frankowiczów pomyślnie, jeśli udowodnią przed sądem jak niekorzystne skutki dla nich spowodowały zawarte w umowie klauzule abuzywne.
Zdaniem ekspertów, w niniejszej sprawie SN nie miał wyjścia i musiał uznać, że nie doszło do rażącego naruszenia przez sądy I i II instancji prawa materialnego lub procesowego, a zatem nie było podstaw do uwzględnienia skargi nadzwyczajnej. Kredytobiorczyni w toku postępowania przed sądami nie wykazała bowiem jaki wpływ na jej sytuację miały klauzule abuzywne i nie przedstawiła wyliczeń pokazujących, że kwoty których zapłaty domagał się bank były zawyżone na skutek stosowania wadliwych mechanizmów waloryzacyjnych. Nie wystarczy zidentyfikować w umowie klauzule abuzywne, ale trzeba także dowieść na podstawie historii spłat kredytu, że bank pobierał dodatkowe ukryte wynagrodzenie.
Przy wsparciu doświadczonego prawnika można z łatwością dowieść przed sądem, że umowa kredytu waloryzowanego kursem franka w istocie zawiera mechanizm podobny do instrumentów pochodnych, wykorzystywanych w celach spekulacyjnych, a niewiele ma wspólnego z tradycyjną umową kredytową. Z tą jednak różnicą, że takiego instrumentu można się pozbyć w momencie kiedy zaczyna przynosić straty. Tymczasem kredyty frankowe mają charakter praktycznie niezbywalny i wiążą kredytobiorcę na kilkadziesiąt lat wraz z ryzykiem walutowym.
Niewielu Frankowiczów zdaje sobie sprawę, że już na starcie ich zadłużenie wzrosło o około 6-10% na skutek przeliczenia przez bank kwoty kredytu po kursie kupna waluty. W wyniku stosowania nieuczciwych mechanizmów waloryzacyjnych rzeczywiste oprocentowanie kredytu i pobierane odsetki były znacznie wyższe niż zapisano w umowie, bo podstawą do ich naliczania był zawyżony kapitał przeliczony po kursie waluty.
Mechanizmy indeksacji i denominacji niewątpliwie są nieuczciwe. Nawet w sytuacji gdy to bank pozywa Frankowicza istnieją duże szanse na pozytywne rozstrzygnięcie, jeżeli przed sądem zostanie wykazane, że umowa zawiera niedozwolone postanowienia i wobec tego bank nie ma prawa dochodzić roszczeń w wysokości wynikającej z zastosowania wadliwych mechanizmów.
Frankowicze powinni jak najszybciej iść do sądu. Sprawę można wygrać ekspresowo i odzyskać olbrzymie pieniądze.
W 2023 roku sprawy toczą się coraz szybciej, a każdego dnia w sądach na terenie całego kraju zapadają wyroki unieważniające wadliwe umowy frankowe. Kluczowe dla powodzenia sprawy jest prawidłowe sformułowanie w pozwie roszczeń i przedstawienie odpowiednich argumentów przemawiających za nieważnością umowy. Doświadczone kancelarie frankowe posiadają know-how jak szybko wygrać w sądzie. Prawomocne wyroki uzyskują nieraz w tempie ekspresowym – nawet w czasie około roku od złożenia pozwu.
Do odzyskania są naprawdę olbrzymie pieniądze, dlatego Frankowiczom rekomenduje się jak najszybsze złożenie do sądu pozwu przeciwko bankowi. Aby zobrazować jak szybko można wygrać sprawę frankową i ile można zyskać, poniżej przedstawiamy dwie sprawy, które zakończyły się w bardzo krótkim czasie pozytywnymi wyrokami wydanymi w lutym i w marcu br. przez sądy we Wrocławiu i w Warszawie. Obie sprawy prowadziła doświadczona w sprawach frankowych Kancelaria Adwokacka Paweł Borowski.
Prawomocna wygrana z Santander BP w 1 rok we Wrocławiu. Zysk z wyroku 391 tys. zł
W dniu 21 lutego 2023 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wydał wyrok w sprawie o sygn. I ACa 1204/22, na mocy którego umowa frankowa dawnego Kredyt Banku została prawomocnie uznana za nieważną. Stało się to na skutek oddalenia apelacji Santander BP (następca prawny Kredyt Banku) od wyroku Sądu Okręgowego w Legnicy z 15 marca 2022 r. do sprawy o sygn. I C 23/20, który w I instancji ustalił nieważność przedmiotowej umowy. Cały dwuinstancyjny proces, zakończony prawomocnym unieważnieniem umowy, trwał zaledwie około roku, co jest rekordowym osiągnięciem. Na uwagę zasługuje także niebagatelna korzyść uzyskana przez kredytobiorców, która sięgnęła kwoty aż 391 tys. zł.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu podkreślił, że w orzecznictwie SN utrwalił się już pogląd co do tego, że wyeliminowanie klauzul abuzywnych skutkuje nieważnością umów kredytowych indeksowanych lub denominowanych do obcej waluty. Nie ma zatem mowy o żadnej zmianie linii orzeczniczej, do czego próbowały przekonywać banki po wspomnianym wyżej wyroku SN do sprawy II NSNc 89/23.
Prawomocna wygrana z mBankiem w Warszawie w 1 rok i 10 miesięcy. Zysk z wyroku 676 tys. zł
Bardzo szybko, jak na warunki pracy mocno obłożonych sądów warszawskich, zapadł prawomocny wyrok dotyczący umowy mBanku. Postępowanie w dwóch instancjach toczyło się zaledwie 1 rok i 10 miesięcy, a prawomocny wyrok unieważniający umowę mBanku wydał w dniu 9 marca 2023 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie do sprawy o sygn. I ACa 1708/22.
Wcześniej w dniu 7 października 2021 r. umowę uznał za nieważną Sąd Okręgowy w Warszawie (sprawa o sygn. XXVIII C 5845/21), który zasądził na rzecz kredytobiorcy kwotę 278.649,62 zł wraz z odsetkami za zwłokę. Uwzględniając jednak fakt, że wykreowane przez bank saldo zadłużenia spadło do 0, całkowita korzyść kredytobiorcy z wyroku sięgnęła w tym przypadku 676 tys. zł!