Styczeń przyniósł ważne aktualizacje w sprawach o WIBOR. Po niepomyślnych wieściach, które spadły na kredytobiorców przed świętami (SO w Katowicach zmienił decyzję w sprawie zabezpieczenia roszczeń klientki ING Banku Śląskiego), bardzo potrzebowali oni krzepiących newsów. Te nadeszły z Kancelarii Frejowski i Wspólnicy. W styczniu aż dwóch klientów tej kancelarii uzyskało postanowienie sądu o zabezpieczeniu roszczeń. Postanowienia były wydane niezależnie od siebie i pochodzą z Sądu Okręgowego w Krakowie oraz z Sądu Rejonowego w Zwoleniu. I choć decyzje są nieprawomocne, z pewnością psują bankom narrację dotyczącą ważności i miarodajności WIBORu.
- Nowe zabezpieczenia powództw w sprawach o WIBOR zostały wydane w dniach 2 i 16 stycznia 2023 roku – oba są nieprawomocne, a banki z pewnością się od nich odwołają
- Co ciekawe, kancelaria reprezentująca klientów postawiła na argument nietransparentności stawki referencyjnej
- Konsekwencją przyznania zabezpieczenia w obu sprawach będzie eliminacja stawki WIBOR z umów na czas trwania postępowań sądowych – a to z kolei oznacza, że w tym okresie kredyty powodów będą oprocentowane samą marżą banku
- Aby WIBOR mógł zostać trwale wyeliminowany ze spornych umów, kredytobiorcy muszą oczywiście prawomocnie wygrać z bankiem.
Kolejne sądy mają wątpliwości co do transparentności stawki WIBOR
Walka o WIBOR trwa już od ok. roku, ale dopiero teraz nabiera rumieńców. 3 listopada 2022 roku SO w Katowicach podjął decyzję, która wywołała prawdziwą burzę w mediach branżowych – postanowił udzielić zabezpieczenia powództwa klientce ING Banku Śląskiego, eliminując z jej umowy stawkę referencyjną i jako składnik oprocentowania pozostawiając w umowie jedynie marżę banku. Rezultatem miał być spadek miesięcznej raty kapitałowo-odsetkowej z 6700 zł na 1700 zł. Radość kredytobiorczyni i reprezentującej ją kancelarii nie trwała jednak długo – pełnomocnicy banku złożyli zażalenie na postanowienie i 22 grudnia inny orzecznik tego samego sądu cofnął decyzję o zabezpieczeniu.
Można więc powiedzieć, że sektor bankowy rozpoczął święta w szampańskim nastroju, którego nie psuła nawet świadomość o innym postanowieniu w sprawie o WIBOR, tym razem wydanym przez jeden z warszawskich sądów, gdzie przedmiotem sporu była umowa kredytu gotówkowego. Nowy rok przyniósł jednak dla bankowców kolejną niespodziankę, tym razem mało przyjemną – 2 stycznia 2023 roku Sąd Okręgowy w Krakowie udzielił zabezpieczenia powództwa klientce kancelarii Frejowski i Wspólnicy, eliminując z jej umowy stawkę referencyjną i oprocentowując kredyt samą marżą banku w wysokości 2,05 proc. Z kolei już 16 stycznia bardzo podobna decyzja zapadła w Sądzie Rejonowym w Zwoleniu – tam sytuacja jest analogiczna, przy czym marża banku, wg której ma być oprocentowany kredyt, to 1,7 proc.
Zarówno decyzja z Krakowa, jak i ze Zwolenia nie ma jeszcze charakteru prawomocnego, a pełnomocnicy banku z pewnością zechcą złożyć zażalenie. I choć nie wiadomo, czy postanowienia te zostaną utrzymane w mocy, a tym bardziej czy kredytobiorcom uda się doprowadzić do trwałego wyeliminowania WIBORu ze swoich umów, banki mają powody do niepokoju. Po pierwsze, nowe zabezpieczenia powództw odbijają się głośnym echem w mediach, zachęcając tym samym kredytobiorców złotowych, przytłoczonych wysokością miesięcznych rat, do składania pozwów.
Po drugie – bankowców powinno niepokoić to, że zarówno SO w Krakowie, jak i Sąd Rejonowy w Zwoleniu wydały decyzje korzystne dla kredytobiorców, bazując na argumentacji tej samej kancelarii, która przekonuje o nietransparentności stawki referencyjnej i potrzebie jej wyeliminowania z umów.
Dlaczego to ważne? W sprawie „katowickiej”, w której pozwanym jest ING Bank Śląski, pełnomocnik kredytobiorczyni argumentował, że bank nie dopełnił obowiązku wobec klientki w zakresie poinformowania jej o ryzykach wynikających ze zmiennego oprocentowania kredytu, nie dostarczył też przed podpisaniem umowy regulaminu wyznaczania WIBORu.
W Zwoleniu i Krakowie pełnomocnik kredytobiorców przekonał sędziów, że coś nie tak może być z samą stawką referencyjną, a skoro doszło w tym przypadku do wydania decyzji o zabezpieczeniu, należy stwierdzić, że obaj sędziowie uznali roszczenia powodów za prawdopodobne.
Sektor bankowy w panice z powodu kwestionowania WIBORu
Ostatnie miesiące przyniosły radykalną zmianę nastrojów bankowców w zakresie pozwów o WIBOR. Początkowo bagatelizowano zagrożenie, wskazując, że stawka referencyjna jest odporna na wszelkie manipulacje, zgodna z rozporządzeniem BMR i akceptowana przez Nadzór Finansowy. Argumenty te pojawiają się także i dzisiaj, ale obecnie przedstawiciele banków poszerzają swoje wypowiedzi do mediów o ryzyka związane z kwestionowaniem stawki referencyjnej.
Podkreślają, że próby podważenia wskaźnika mogą doprowadzić do kryzysu gospodarczego na nieznaną dotąd skalę i utraty oszczędności przez zwykłych obywateli w wyniku masowej upadłości banków.
Kredytobiorcy zadają sobie pytanie, jak miałoby do tego dojść, jeżeli zdaniem bankowców WIBOR jest przecież transparentny, miarodajny i sprawiedliwy, a skoro tak, to sądy z pewnością dostrzegą te liczne zalety wskaźnika i z entuzjazmem pozostawią go w umowach złotówkowiczów, prawda? A może jednak banki boją się powtórki ze scenariusza frankowego? Tym razem na znacznie większą skalę, bowiem i umów, i produktów opartych o ten wskaźnik jest znacznie więcej.
Zdaniem Związku Banków Polskich, który oczywiście stoi na stanowisku, że z WIBORem jest wszystko w porządku, do polskich sądów wpłynęło już kilkadziesiąt pozwów kwestionujących stawkę referencyjną w umowie. To wciąż niewiele, przy czym trzeba wspomnieć, że banki otrzymały znacznie więcej reklamacji oraz przedsądowych wezwań do zapłaty, a samo to może już dobitnie świadczyć o zamiarach ich nadawców.
Pojawia się pytanie, czy banki tym razem zdecydują się zareagować szybciej na problem i zaproponują kredytobiorcom jakiś kompromis, czy po raz kolejny zignorują ryzyko i wdrożą zdecydowane działania dopiero wtedy, gdy zacznie się ono materializować. Tak było w przypadku sporów o franki. Gdy kredytobiorcy chcieli rozmawiać i negocjować, banki nie były skłonne do ustępstw.
Teraz same proponują ugody, których kredytobiorcy już jednak nie chcą – wiedzą po prostu, że umowy frankowe można unieważnić w sądzie, w praktyce zyskując darmowy kredyt.
Czy złotówkowicze mogą liczyć w przyszłości na podobnie korzystną linię orzeczniczą? Na razie eksperci unikają kategorycznych opinii w tym zakresie, wskazując, że niewykluczone, iż WIBORowi będzie musiał przyjrzeć się TSUE. Kształtowanie się orzecznictwa w tak trudnych, skomplikowanych sprawach z pewnością zajmie lata, jednak reakcja sektora bankowego już dziś pokazuje, że nie jest on spokojny o los podpisanych umów.