W drugiej połowie 2023 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ogłosi wyrok w sprawie tzn. opłat za udostępnienie kapitału, czyli sprawie związanej z kredytami hipotecznymi zaciągniętymi we frankach. Specjaliści są niemal pewni, że wyrok ten będzie niekorzystny dla banków.
Komisja Nadzoru Finansowego szacuje, że negatywnym dla banków wyroku TSUE, może je kosztować maksymalnie nawet do 100 mld zł. Będzie to spowodowane tym, że banki będą musiały unieważnić umowy z klientami, którzy zaciągnęli kredyt hipoteczny we frankach. W rezultacie banki zostaną pozbawione możliwości czerpania korzyści finansowych z kapitału.
Wyrok TSUE oznaczać będzie łączny koszt wynikający z hipotek frankowych rzędu 60-70 mld zł. W przypadku, gdy program ugód sądowych nie powiedzie się pomyślnie dla banków, a klienci oddadzą sprawy do sądu, wspomniana kwota może wynieść nawet 80 mld zł. Pod koniec września 2022 r. sektor bankowy dysponował ok. 37 mld zł rezerw z tytułu ryzyka prawnego odnośnie kredytów hipotecznych we frankach. Kwota ta stanowi mniej więcej połowę szacowanych kosztów.
W drugiej połowie grudnia 2022 r. zarząd Santander Bank Polska poinformował o zwiększeniu rezerw na ryzyko prawne związane z kredytami hipotecznymi, o ponad 630 mld zł. Jest to wyraźny sygnał, że polskim bankom wciąż zagraża problem frankowy. Podobnych komunikatów w najbliższych tygodniach można się spodziewać także ze strony innych banków. PKO BP, mBank BNP Paribas i Millennium, wszystkie te banki mają w swoim bilansie kredyty hipoteczne we frankach. Branża bankowa przygotowuje się do negatywnego dla niej rozstrzygnięcia TSUE.
Spis treści:
Niezbyt optymistyczna perspektywa miliardowych kosztów
Od paru lat banki masowo przegrywają w polskich sądach, co skutkuje unieważnieniem frankowych hipotek. Czy w takiej sytuacji bankom należy się opłata za korzystanie z kapitału? 12 października 2022 r. TSUE zwołało przesłuchanie w tej sprawnie (sygnatura akt C-520/21), Na przesłuchaniu przewodniczący Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego ostrzegał, że brak takiej opłaty oznaczałby duże straty dla banków, a to pociągnie za sobą inne negatywne konsekwencje. Rzecznik TSUE ma wydać opinię 12 lutego 2023 r. Wyroku można spodziewać się w drugiej połowie 2023 r. W najczarniejszym scenariuszu banki mogą stracić 100 mld zł, czyli 63% ich kapitałów, a cały rynek może zostać istotnie zachwiany lub nawet się załamać. Jest to jednak wysoce nieprawdopodobne.
W grudniu 2022 r. Narodowy Bank Polski ogłosił raport dotyczący stabilności systemu finansowego Z raportu wynika, że największym zagrożeniem stabilności systemu bankowego jest niepewna sytuacja prawna odnośnie frankowych kredytów hipotecznych.
Do końca pierwszego kwartału 2022 r. wniesiono ponad 100 tys. powództw frankowych w polskich sądach. Do lipca 2022 r. przed polskimi sądami toczyło się ok. 95 tys. spraw, co stanowi 26 proc. czynnego portfela tych hipotek.
Czy po negatywnym wyroku TSUE sektor bankowy czeka zapaść?
W swoim raporcie NBP przyznaje, że działania podjęte przez banki: utworzenie rezerw oraz zawieranie ugód z klientami, zwiększają bezpieczeństwo banków na wypadek negatywnego dla nich wyroku TSUE. Na koniec czerwca 2022 r. sektor bankowy dysponował 30 mld zł rezerw na franki. Do końca września – 30,7 mld zł. Rezerwy takie powstały pod koniec 2019 r., po wyroku TSUE w sprawie państwa Dziubaków. NBP w swoim raporcie wskazuje, że banki powinny zwiększyć utworzone rezerwy frankowe o 27 mld zł do 50 mld zł – w zależności od tego, czy uda się zawrzeć większą liczbę ugód w sądzie.
Przewidywane koszty banków
Dla całego sektora, nawet najgorszy scenariusz jest do udźwignięcia, tak dla poszczególnych instytucji sytuacja wygląda różnie: w zależności od posiadanego kapitału, utworzonych rezerw oraz posiadanych hipotek we frankach.
W przypadku rozstrzygnięcia przez TSUE, w którym bankom nie będzie przysługiwało wynagrodzenie za udostępniony kapitał, maksymalny koszt jaki mogą ponieść banki to ok. 100 mld zł. Stanie się tak, gdyb każdy frankowicz w sądzie unieważnił umowę. Zdaniem analityków taki scenariusz jest nierealny. Estymują oni, że ok. 40% frankowiczów skieruje sprawę do sądu, 30% zgodzi się na ugodę i kolejne 30% nie podejmie żadnych działań (bo np. się nie kwalifikują). W tej sytuacji rezerwy frankowe należałoby zwiększy do ok. 60 mld zł.
Zdaniem ekspertów jedynie Millennium stoi przed wyzwaniem kapitałowym związanym z sytuacją prawną hipotek frankowych. Wskaźnik pokrycia rezerwami na razie wynosi tylko nieco ponad 40% dla tego banku. Gdyby koniecznym było zwiększenie wskaźnika do 60%, to bank musiałby zwiększyć rezerwy o 2 mld zł.
Trudnością Millennium jest stosunkowo niski kapitał własny (zaledwie 4,9 mld zł). Analitycy jednak zaraz dodają, że podstawową działalnością Millenium jest działalność dochodowa, dzięki której można zwiększać rezerwy. Zaś zwiększanie rezerw można rozłożyć w czasie, na wiele kwartałów. Największym ryzykiem dla Millennium byłaby konieczność wypuszczenia akcji – co sprawnie i łatwo rozłoży w czasie ewentualne konsekwencje problemu kredytów frankowych.
Na koniec roku 2022 najwyższy wskaźnik pokrycia rezerwami mają mBank i Boś: 50%. Po ogłoszeniu negatywnego dla banków wyroku przez TSUE, wskaźnik ten musiałby wzrosnąć do 60% lub nawet 70% , w zależności od ilości spraw wniesionych do sądu.
Eksperci twierdzą, że gdyby banki musiały dołożyć do rezerw frankowych kolejne 30-40 mld zł, tak aby zwiększyć te rezerwy do 60-70 mld zł, to nie wpłynie to na ich stabilność. Żadnej zapaści ani krachu nie będzie. Ewentualny koszt zostanie rozłożony w czasie.
Analitycy zgodnie oceniają, że zwiększenie rezerw nie będzie jednorazowe, że mówimy tutaj o pewnym procesie. Zarówno potencjalnie negatywna dla banków opinia rzecznika TSUE, a następnie niekorzystny wyrok, nie będą oznaczały nagłej konieczności zasilenia rezerw. Cały proces ponoszenia kosztów zostanie rozłożony w czasie. Kluczowe dwa pytania przed którymi stoją banki to: jak długim okresem będą dysponować na zwiększenie rezerw i jak bardzo te rezerwy będą musiały być zwiększone?