Stany Zjednoczone przeprowadzają największą redukcję swojej obecności na Bliskim Wschodzie od 2011 roku. W ciągu ostatnich 48 godzin ewakuowano 150 pracowników ambasady USA w Bagdadzie, a 2,3 tysiąca rodzin amerykańskich żołnierzy otrzymało zgodę na opuszczenie regionu. Decyzja ta została podjęta po eskalacji napięć z Iranem, który posiada obecnie 142 kilogramy wzbogaconego uranu i grozi atakami na amerykańskie bazy wojskowe. Cena ropy wzrosła o 8 procent, osiągając poziom 124 dolarów za baryłkę, co odzwierciedla obawy rynków przed dalszą destabilizacją regionu.
To musisz wiedzieć | |
---|---|
Ile żołnierzy USA pozostaje na Bliskim Wschodzie? | Obecnie w regionie stacjonuje 12 tysięcy żołnierzy amerykańskich, w tym 2,5 tysiąca w Iraku, głównie w bazach Al-Asad i Erbil. |
Dlaczego Iran stanowi zagrożenie nuklearne? | Iran posiada 142 kg uranu wzbogaconego do 60%, co według ekspertów wystarcza na produkcję trzech bomb atomowych. |
Jakie są konsekwencje ekonomiczne kryzysu? | Cena ropy Brent wzrosła o 8% do 124 dolarów za baryłkę z powodu obaw przed blokadą cieśniny Hormuz przez Iran. |
Spis treści:
Skala amerykańskiego wycofania z Bliskiego Wschodu – liczby mówią wszystko
Departament Stanu potwierdził ewakuację 30 procent personelu cywilnego ambasady USA w Bagdadzie, co oznacza wyjazd około 150 pracowników w ciągu dwóch dni. Pozostali dyplomaci otrzymali wzmocnione procedury bezpieczeństwa, a część działów ambasady została czasowo zamknięta. To największa redukcja personelu dyplomatycznego od czasu ataków na Zieloną Strefę w 2020 roku, kiedy ewakuowano 80 pracowników. Obecna sytuacja różni się jednak skalą i tempem działań, co wskazuje na poważne obawy amerykańskich służb bezpieczeństwa.
Liczba amerykańskich żołnierzy na Bliskim Wschodzie spadła dramatycznie z 35 tysięcy w 2023 roku do obecnych 12 tysięcy. W samym Iraku pozostaje 2,5 tysiąca wojskowych, głównie w bazach Al-Asad w prowincji Anbar i Erbil w Kurdystanie irackim. Pentagon zapowiedział dalsze wycofania zgodnie z harmonogramem, który przewiduje redukcję do 8 tysięcy żołnierzy do końca 2025 roku. Wycofanie USA z Bliskiego Wschodu następuje stopniowo, ale obecne napięcia mogą przyspieszyć ten proces.
Decyzja o umożliwieniu wyjazdu 2,3 tysiąca rodzin amerykańskich żołnierzy objęła nie tylko Irak, ale także Kuwejt i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Rodziny otrzymały 72 godziny na podjęcie decyzji o ewakuacji, a transport zapewniły siły powietrzne USA. Koszty logistyczne tej operacji szacuje się na 15 milionów dolarów, co obejmuje loty czarterowe, zakwaterowanie tymczasowe i dodatki dla personelu wojskowego. Podobne działania podjęto wcześniej jedynie podczas wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku i inwazji na Irak w 2003 roku.
Iran eskaluje napięcie – program nuklearny przekracza czerwone linie
Ostatnia runda rozmów nuklearnych w Omanie zakończyła się całkowitym fiaskiem 5 czerwca 2025 roku. Iran przedstawił ultimatum: pełne zniesienie sankcji gospodarczych bez jakichkolwiek ograniczeń programu rakietowego dalekiego zasięgu. Stanowisko to było nie do zaakceptowania dla delegacji amerykańskiej, która domagała się zamrożenia produkcji pocisków balistycznych o zasięgu powyżej 300 kilometrów. Negocjacje trwały zaledwie dwa dni, podczas gdy poprzednie rundy w Wiedniu i Doha ciągnęły się tygodniami. Europejscy mediatorzy z Francji i Niemiec opuścili Maskat bez ustaleń dotyczących kolejnych spotkań.
Raport Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej z 10 czerwca ujawnił, że Iran zgromadził 142 kilogramy uranu wzbogaconego do poziomu 60 procent. To wzrost o 28 kilogramów w porównaniu z poprzednim raportem z marca 2025 roku. Eksperci nuklearni szacują, że taka ilość materiału rozszczepialnego wystarcza na wyprodukowanie trzech bomb atomowych po dalszym wzbogaceniu do 90 procent. Proces ten może zająć Iran od 2 do 4 tygodni przy użyciu zaawansowanych wirówek IR-6, które Teheran instaluje w podziemnym kompleksie Natanz. MAEA straciła również dostęp do kamer monitorujących w dwóch kluczowych obiektach nuklearnych.
Ajatollah Ali Chamenei wygłosił 8 czerwca przemówienie, w którym bezpośrednio zagroził atakami na bazy amerykańskie i izraelskie. Najwyższy przywódca Iranu oświadczył, że każdy atak na irańskie obiekty nuklearne spotka się z natychmiastową odpowiedzią na cele wojskowe w całym regionie. Retoryka Chameneia była ostrzejsza niż zwykle – po raz pierwszy wymienił konkretne bazy, w tym Al-Tanf w Syrii i Nevatim w Izraelu. Analitycy irańscy w think tanku Razavi oceniają, że groźby mają 70-procentową wiarygodność, biorąc pod uwagę rosnące możliwości militarne Iranu i sieci sojuszniczych milicji.
Gorący front – najnowsze ataki destabilizują region
Atak dronowy na amerykańską bazę Al-Tanf w Syrii 7 czerwca oznaczał początek nowej fali przemocy. Dwa bezzałogowce typu Shahed-136 irańskiej produkcji uderzyły w kwatery mieszkalne, raniąc dwóch żołnierzy amerykańskich. Jeden z dronów został zestrzelony przez system obrony powietrznej C-RAM, ale drugi przebił się przez osłonę. To pierwszy bezpośredni atak na siły USA w Syrii od lutego 2025 roku. Baza Al-Tanf ma strategiczne znaczenie, kontrolując szlak łączący Iran z Syrią i Libanem, przez który przemycana jest broń dla Hezbollahu.
Ostrzał rakietowy Zielonej Strefy w Bagdadzie 10 czerwca był jeszcze bardziej dramatyczny. Cztery rakiety Katiusza wystrzelone przez milicję Kataib Hezbollah uderzyły w pobliże ambasady USA, powodując uszkodzenia budynków mieszkalnych. Jedna rakieta spadła 200 metrów od głównego budynku ambasady, druga trafiła w hotel używany przez amerykańskich kontrahentów. Irackie siły bezpieczeństwa znalazły wyrzutnię rakiet w dzielnicy Sadr City, ale sprawcy zdążyli uciec. Kataib Hezbollah przyznała się do ataku w oświadczeniu opublikowanym na kanałach Telegram, nazywając go „odpowiedzią na amerykańską okupację”.
Amerykańska odpowiedź była szybka i zdecydowana. W nocy z 11 na 12 czerwca myśliwce F-16 przeprowadziły naloty na trzy cele w irackiej prowincji Anbar, w tym magazyn broni i centrum szkoleniowe milicji. Bilans ataków to 14 zabitych bojowników i zniszczenie znacznych zapasów irańskiej broni, w tym pocisków przeciwpancernych Kornet. Pentagon określił działania jako „proporcjonalną odpowiedź” mającą na celu odstraszenie dalszych ataków. Iracki rząd potępił naloty jako naruszenie suwerenności, ale nie podjął żadnych działań odwetowych. Strategia USA polega na precyzyjnych uderzeniach, które mają osłabić milicje, ale nie prowokować pełnowymiarowego konfliktu.
Reakcje regionalne – sojusznicy mobilizują siły
Izrael przygotowuje się do możliwości samodzielnego uderzenia na irańskie obiekty nuklearne. Premier Beni Gantz oświadczył 9 czerwca, że Izrael „nie będzie czekał w nieskończoność” na działania społeczności międzynarodowej. Tego samego dnia izraelskie lotnictwo przeprowadziło ćwiczenia z użyciem 12 myśliwców F-35 nad pustynią Negew, symulując ataki na cele głęboko w terytorium wroga. Ćwiczenia obejmowały tankowanie w powietrzu i współpracę z samolotami wczesnego ostrzegania, co wskazuje na przygotowania do operacji dalekiego zasięgu. Izraelski minister obrony Yoav Gallant spotkał się z dowódcami sił powietrznych, omawiając „wszystkie opcje militarne”.
Kraje Zatoki Perskiej intensyfikują zakupy systemów obrony przeciwrakietowej. Arabia Saudyjska sfinalizowała kontrakt na dodatkowe baterie THAAD o wartości 2,8 miliarda dolarów, które mają zostać dostarczone do końca 2025 roku. Zjednoczone Emiraty Arabskie zamówiły systemy Iron Dome od Izraela, co oznacza przełom w współpracy obronnej między krajami arabskimi a państwem żydowskim. Kuwejt i Katar wzmocniły współpracę wywiadowczą z USA, udostępniając bazy dla amerykańskich dronów rozpoznawczych. Saudyjska Arabia uruchomiła również „dyplomację energetyczną”, oferując zwiększone dostawy ropy do Chin w zamian za wpływ na Iran.
Stanowiska mocarstw światowych pozostają podzielone. Rosja i Chiny wydały wspólne oświadczenie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ 12 czerwca, wzywając wszystkie strony do „powstrzymania się od prowokacji i powrotu do dialogu”. Moskwa ma jednak ograniczone możliwości wpływu na Iran ze względu na własne zaangażowanie w konflikt ukraiński. Chiny, będące największym importerem irańskiej ropy, próbują balansować między interesami gospodarczymi a stabilnością regionu. Unia Europejska zaproponowała nową rundę rozmów w Brukseli, ale Iran odrzucił propozycję, domagając się gwarancji zniesienia sankcji przed rozpoczęciem negocjacji. Francja i Niemcy rozważają wprowadzenie dodatkowych sankcji na irański program rakietowy.
Ekonomiczne trzęsienie ziemi – rynki energii w panice
Cena ropy Brent wzrosła o 8 procent od początku czerwca, osiągając poziom 124 dolarów za baryłkę – najwyższy od marca 2022 roku. Główną przyczyną wzrostu są obawy przed blokadą cieśniny Hormuz, przez którą przepływa 21 procent światowych dostaw ropy naftowej. Iran wielokrotnie groził zamknięciem tej strategicznej drogi wodnej w odpowiedzi na sankcje lub ataki militarne. Analitycy Goldman Sachs prognozują, że cena może wzrosnąć do 150 dolarów za baryłkę w przypadku eskalacji konfliktu. Rezerwy strategiczne USA i krajów IEA wynoszą łącznie 1,5 miliarda baryłek, co może złagodzić skutki krótkookresowych zakłóceń dostaw.
Europejskie kraje przyspieszają budowę alternatywnych szlaków energetycznych. Rurociąg EastMed łączący Grecję, Cypr i Izrael otrzymał dodatkowe finansowanie w wysokości 3,2 miliarda euro z funduszy unijnych. Projekt ma transportować 10 procent europejskiego gazu ziemnego od 2026 roku, zmniejszając zależność od dostaw z regionu Zatoki Perskiej. Norwegia zwiększyła produkcję gazu o 15 procent, wykorzystując dodatkowe złoża na Morzu Północnym. Katar, największy eksporter skroplonego gazu ziemnego, podpisał długoterminowe kontrakty z Japonią i Koreą Południową, zabezpieczając dostawy na wypadek zakłóceń w regionie.
Wpływ na gospodarki regionalne jest już widoczny. Budżety krajów naftowych, takich jak Arabia Saudyjska i ZEA, zyskują na wyższych cenach ropy, ale tracą na spadku inwestycji zagranicznych. Giełdy w regionie odnotowały spadki: indeks MSCI Middle East stracił 12 procent w ciągu tygodnia. Sektor turystyczny ponosi szczególnie duże straty – rezerwacje w Dubaju i Doha spadły o 30 procent w porównaniu z tym samym okresem roku poprzedniego. Linie lotnicze Emirates i Qatar Airways odwołały loty do Bagdadu i Basry, a ubezpieczenia lotnicze w regionie wzrosły o 200 procent.
Lekcje z historii – czy USA powtarzają błędy przeszłości
Wycofanie USA z Bliskiego Wschodu przywołuje wspomnienia katastrofalnych konsekwencji podobnych decyzji z przeszłości. Pełne wycofanie amerykańskich wojsk z Iraku w 2011 roku pozostawiło próżnię bezpieczeństwa, którą szybko wypełniło Państwo Islamskie. ISIS kontrolowało przez trzy lata obszar wielkości Wielkiej Brytanii, obejmujący części Iraku i Syrii. Organizacja terrorystyczna przeprowadziła dziesiątki ataków w Europie i na Bliskim Wschodzie, zabijając tysiące cywilów. Obecna redukcja sił amerykańskich może doprowadzić do podobnego scenariusza, szczególnie w północno-wschodniej Syrii, gdzie USA wspierają Syryjskie Siły Demokratyczne w walce z pozostałościami ISIS.
Chaos przy ewakuacji z Afganistanu w sierpniu 2021 roku dodatkowo osłabił wizerunek USA jako niezawodnego sojusznika. Dramatyczne sceny z lotniska w Kabulu, gdzie desperaccy Afgańczycy próbowali dostać się na pokład amerykańskich samolotów, obiegły cały świat. Talibowie przejęli kontrolę nad krajem w ciągu kilku dni, a tysiące współpracowników USA zostało pozostawionych na pastwę losu. Sojusznicy Ameryki na Bliskim Wschodzie, w tym Irak i Kurdystan, obawiają się podobnego porzucenia. Kurdyjscy przywódcy w Erbilu już rozpoczęli dyskretne rozmowy z Iranem o „normalizacji stosunków” na wypadek amerykańskiego wycofania.
Eksperci z think tanku RAND Corporation ostrzegają przed powtórzeniem błędów strategicznych. W raporcie opublikowanym 11 czerwca analitycy wskazują, że redukcja amerykańskiej obecności może wzmocnić irackie milicje proirańskie, które już kontrolują znaczne obszary kraju. Kataib Hezbollah, Asaib Ahl al-Haq i inne grupy zbrojne dysponują arsenałem rakiet i dronów dostarczonych przez Iran. Bez amerykańskiego odstraszania milicje mogą przejąć kontrolę nad kluczową infrastrukturą naftową Iraku, generującą 95 procent dochodów budżetowych kraju. W Syrii wycofanie USA może doprowadzić do powrotu ISIS, który nadal dysponuje siecią podziemnych komórek w prowincjach Deir ez-Zor i Raqqa.
Obecna sytuacja różni się jednak od poprzednich wycofań tempem i kontekstem geopolitycznym. USA utrzymują znaczące możliwości militarne w regionie dzięki bazom w Katarze, Kuwejcie i na pokładach lotniskowców w Zatoce Perskiej. Współpraca z Izraelem i krajami Zatoki w dziedzinie wywiadu i obrony przeciwrakietowej pozostaje silna. Kluczowe będzie zachowanie równowagi między redukcją kosztów militarnych a utrzymaniem zdolności do szybkiej interwencji w przypadku zagrożenia terrorystycznego lub irańskiej agresji. Administracja Biden-Harris stoi przed dylematem: jak zakończyć dwudziestoletnie zaangażowanie na Bliskim Wschodzie bez pozostawienia chaosu i niestabilności.
Meta-description: Wycofanie USA z Bliskiego Wschodu przyspiesza – ewakuacja ambasady w Bagdadzie, groźby Iranu i wzrost cen ropy. Analiza konsekwencji dla bezpieczeństwa światowego.