Portal informacyjny o bankowości i finansach - wiadomości, wydarzenia i edukacja dla inwestorów oraz kredytobiorców.
Home Finanse Cła Trumpa demolują światową gospodarkę: Rekordowy spadek PKB w 2025 roku

Cła Trumpa demolują światową gospodarkę: Rekordowy spadek PKB w 2025 roku

dodał Bankingo
To musisz wiedzieć
O ile spadną prognozy wzrostu światowego PKB w 2025 roku? OECD obniżyła prognozy globalnego wzrostu z 3,1% do 2,9%, co oznacza najniższy poziom od pandemii COVID-19.
Jak cła Trumpa wpływają na amerykańską gospodarkę? Prognozy wzrostu PKB USA spadły do 1,6% w 2025 roku, a inflacja może wzrosnąć o 3,9% przez wyższe ceny importu.
Które branże najbardziej ucierpiały przez wojny celne? Motoryzacja odnotowała 12,5% wzrost cen, elektronika podrożała o 18%, a eksport rolny do Chin spadł o 40%.

Światowa gospodarka stoi na krawędzi najpoważniejszego spowolnienia od pandemii COVID-19, a głównym winowajcą okazują się cła Trumpa wprowadzone w pierwszych miesiącach 2025 roku. Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju w swoim czerwcowym raporcie drastycznie obniżyła prognozy globalnego wzrostu PKB do zaledwie 2,9% w 2025 roku, co stanowi spadek z wcześniej przewidywanych 3,1%. Paradoksalnie, najbardziej dotknięte są same Stany Zjednoczone, gdzie prognoza wzrostu PKB runęła do 1,6% – najniższego poziomu od wielkiej recesji z 2008 roku. Polityka protekcjonistyczna, która miała wzmocnić amerykańską gospodarkę, stała się głównym hamulcem wzrostu na całym świecie.

Alarmujące prognozy OECD wstrząsają rynkami globalnymi

Najnowsze dane OECD przedstawiają obraz gospodarki światowej w stanie głębokiego wyhamowania. Prognozy wzrostu PKB zostały obniżone o 0,2 punktu procentowego dla 2025 roku i o 0,1 punktu procentowego dla 2026 roku. Analitycy organizacji wskazują, że w IV kwartale 2025 roku globalny wzrost może spaść nawet do 2,6%, zanim rozpocznie się powolna odbudowa. Tej drastycznej korekty nie widziano od czasów pandemii, gdy światowa gospodarka kurczyła się o 3,5%.

Mechanizm spowolnienia działa według prostej zasady efektu domina. Cła Trumpa wywołały reakcje odwetowe głównych partnerów handlowych USA, w tym Chin, Kanady i Meksyku. Średnia stawka celna na amerykański import towarów przemysłowych wzrosła dramatycznie z 1,5% w 2024 roku do 15,4% w maju 2025 roku – to najwyższy poziom od 1938 roku. Wzrost barier handlowych przełożył się bezpośrednio na wyższe ceny konsumenckie, spadek wolumenu międzynarodowej wymiany towarów oraz erozję zaufania przedsiębiorców i gospodarstw domowych.

Handel światowy w swobodnym spadku

Dane OECD pokazują, że wolumen handlu międzynarodowego kurczy się w tempie nienotowanym od dekad. Wymiana handlowa między największymi gospodarkami świata spadła o 12% w pierwszych pięciu miesiącach 2025 roku w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego. Szczególnie dramatyczny jest spadek handlu amerykańsko-chińskiego, który zmniejszył się o 50% po wprowadzeniu ceł na poziomie 145% na towary z Chin. Eksperci ostrzegają, że dalsze pogłębianie się tego trendu może doprowadzić do fragmentacji globalnej gospodarki na niepowiązane ze sobą bloki handlowe.

Niepewność inwestycyjna osiągnęła rekordowe poziomy. Indeks niepewności politycznej OECD wzrósł w maju 2025 roku do 147 punktów, bijąc dotychczasowe rekordy. Przedsiębiorstwa wstrzymują decyzje o nowych inwestycjach, czekając na rozwój sytuacji geopolitycznej. Ten efekt jest szczególnie widoczny w sektorach zależnych od międzynarodowych łańcuchów dostaw, gdzie firmy muszą przewartościować swoje strategie sourcing i lokalizacji produkcji.

Anatomia wojny celnej – mechanizmy destrukcji

Polityka celna Trumpa ewoluowała od pojedynczych, sektorowych ograniczeń do szeroko zakrojonej ofensywy protekcjonistycznej. Pierwszym sygnałem było nałożenie 25% cła na importowane części samochodowe 3 maja 2025 roku, po którym nastąpiło wprowadzenie 25% taryfy na wszystkie importowane samochody 3 kwietnia. Kulmunacją była decyzja o podniesieniu ceł na towary chińskie do rekordowych 145%, obejmujących nie tylko tradycyjne produkty przemysłowe, ale także komponenty elektroniczne i surowce.

Mechanizm przenoszenia kosztów ceł na konsumentów działa nieubłaganie. Importerzy, zmuszeni do płacenia wyższych taryf, przerzucają te koszty na odbiorców końcowych. W przypadku samochodów oznacza to wzrost cen detalicznych o 12,5% dla modeli europejskich i azjatyckich. Elektronika konsumencka podrożała średnio o 18%, podczas gdy ceny żywności imprtowanej wzrosły o 8,3%. Te podwyżki uderzają bezpośrednio w siłę nabywczą amerykańskich rodzin, szczególnie tych o niższych dochodach.

Reakcje odwetowe niszczą eksport amerykański

Partnerzy handlowi USA nie pozostali bierni wobec amerykańskiego protekcjonizmu. Chiny nałożyły 125% cła na amerykańską soję i kukurydzę, co doprowadziło do 40% spadku eksportu tych produktów w II kwartale 2025 roku. Unia Europejska odpowiedziała 30% cłem na amerykańskie maszyny przemysłowe, podczas gdy Kanada i Meksyk wprowadzły szereg ograniczeń na produkty rolne z USA. Te działania odwetowe oznaczają, że amerykańscy eksporterzy tracą dostęp do kluczowych rynków zbytu.

Łańcuchy dostaw globalne ulegają dramatycznej rekonfiguracji. Przedsiębiorstwa takie jak Stellantis zostały zmuszone do czasowego wstrzymania eksportu z Meksyku i Kanady, co przełożyło się na 6,3% spadek produkcji w II kwartale. Firmy technologiczne poszukują alternatywnych dostawców komponentów, unikając chińskich partnerów, co prowadzi do wzrostu kosztów i wydłużenia czasów dostaw. Ta reorganizacja niesie ze sobą ogromne koszty adaptacyjne, które ostatecznie ponoszą konsumenci.

USA pod własną pałką – paradoks polityki protekcjonistycznej

Najbardziej ironicznym aspektem wojny celnej Trumpa jest fakt, że największe straty ponosi sama amerykańska gospodarka. OECD obniżyła prognozy wzrostu PKB USA o 0,6 punktu procentowego dla 2025 roku, z 2,2% do 1,6%. Jest to dramatyczna korekta, która stawia amerykańską gospodarkę na krawędzi stagnacji. Analitycy wskazują na cztery główne czynniki odpowiedzialne za to spowolnienie: restrykcyjną politykę imigracyjną ograniczającą podaż siły roboczej, cięcia w zatrudnieniu federalnym, rosnącą inflację oraz spadek inwestycji zagranicznych.

Inflacja, którą administracja Trumpa miała zwalczać, ponownie nabiera rozpędu. Cła przełożą się na wzrost cen detalicznych o 3,9% do końca 2025 roku, co oznacza erozję siły nabywczej gospodarstw domowych. Szczególnie dotknięte są rodziny o średnich i niższych dochodach, które wydają większą część swoich zarobków na dobra importowane. Federal Reserve stoi przed dylematem – podniesienie stóp procentowych w celu walkz z inflacją może dodatkowo zahamować wzrost gospodarczy.

Branże płacą najwyższą cenę

Sektor motoryzacyjny znalazł się w centrum burzy. Nałożenie 25% cła na importowane części samochodowe zmusiło producentów do radykalnej reorganizacji łańcuchów dostaw. Prognozy sprzedaży nowych aut w USA spadły do 15,5 mln sztuk w 2025 roku z 16,3 mln w roku poprzednim. Dealer amerykańscy raportują spadek zainteresowania modelami importowanymi, podczas gdy ceny używanych samochodów rosną z powodu ograniczonej podaży nowych pojazdów.

Przemysł elektroniczny boryka się z 145% cłami na komponenty z Chin. Producenci laptopów i smartfonów przerzucają te koszty na konsumentów, co skutkuje 18% wzrostem cen detalicznych. Apple, Microsoft i inne gigantów technologiczne muszą przebudować swoje łańcuchy dostaw, poszukując alternatywnych dostawców w Wietnamie, Indiach czy Meksyku. Ten proces jest kosztowny i czasochłonny, a jego skutki będą odczuwalne przez lata.

Globalne reperkusje sięgają wszystkich kontynentów

Skutki amerykańskiego protekcjonizmu nie ograniczają się do bezpośrednich partnerów handlowych USA. Chiny, mimo wprowadzenia własnych programów stymulujących gospodarkę, odczuwają poważne konsekwencje 50% spadku wymiany handlowej z USA. OECD obniżyła prognozę wzrostu PKB Chin na 2025 rok do 4,1% – najniższego poziomu od 1990 roku. Chińskie władze odpowiadają agresywnymi inwestycjami w nowe technologie i poszukiwaniem alternatywnych rynków eksportowych, szczególnie w Afryce i Ameryce Łacińskiej.

Unia Europejska, choć nie jest bezpośrednim celem większości amerykańskich ceł, odczuwa skutki globalnego spowolnienia. Prognozy wzrostu dla strefy euro pozostają na niskim poziomie 1,0% w 2025 roku, z Francją (0,6%) i Włochami (0,4%) balansującymi na granicy recesji. Niemiecki eksport, silnie uzależniony od globalnych łańcuchów dostaw, kurczy się w tempie 2,3% rocznie. Europejskie firmy motoryzacyjne, takie jak BMW i Mercedes, muszą podnosić ceny swoich modeli w USA, co ogranicza ich konkurencyjność.

Kraje rozwijające się jako ofiary uboczne

Najbardziej tragiczne skutki wojny celnej dotykają kraje rozwijające się, które nie mają bezpośredniego wpływu na amerykańską politykę handlową. Według UNCTAD wzrost PKB w Afryce Subsaharyjskiej może spaść poniżej 3% z powodu załamania eksportu surowców. Kraje takie jak Zambia czy Ghana, uzależnione od eksportu miedzi i kakao, borykają się ze spadkiem cen swoich podstawowych produktów eksportowych. Spadek popytu ze strony Chin, które same mierzą się z problemami gospodarczymi, dodatkowo pogarsza sytuację.

Ameryka Łacińska staje się polem batalii między USA a Chinami. Meksyk, mimo członkostwa w USMCA, doświadcza presji ze strony USA dotyczącej ograniczenia współpracy z chińskimi firmami. Brazylia natomiast wykorzystuje osłabienie amerykańskich eksporterów rolnych, zwiększając swój udział w chińskim rynku soi i kukurydzy. Te geopolityczne manewry przekształcają globalną mapę handlu, tworząc nowe sojusze i antagonizmy.

Lekcje historii – widmo lat trzydziestych powraca

Współcześni ekonomiści coraz częściej porównują obecną sytuację do katastrofalnej ustawy Smoota-Hawleya z 1930 roku. Wówczas Kongres USA, próbując chronić krajowy przemysł przed zagraniczną konkurencją, podniósł średnie cła do 59%. Skutki były odwrotne od zamierzonych – handel światowy skurczył się o 66% w ciągu pięciu lat, a bezrobocie w USA osiągnęło 25%. Obecna średnia stawka celna w USA wynosząca 27% jest najwyższa od tamtych czasów, co budzi obawy o powtórzenie historycznych błędów.

Mechanizm destrukcji jest identyczny: protekcjonizm jednego kraju wywołuje reakcje odwetowe innych, co prowadzi do spirali wzajemnych ograniczeń handlowych. W latach trzydziestych światowy handel międzynarodowy zamienił się w serię bilateralnych wojen celnych, które pogłębiły i przedłużyły Wielki Kryzys. Dzisiejsza sytuacja jest pod wieloma względami podobna – eskalacja ceł, fragmentacja rynków globalnych i rosnąca niepewność inwestycyjna tworzą mieszankę wybuchową.

Różnice i podobieństwa z erą Wielkiego Kryzysu

Choć kontekst historyczny jest inny, mechanizmy ekonomiczne działają według tych samych praw. W 1930 roku handel międzynarodowy stanowił znacznie mniejszą część światowej gospodarki niż dzisiaj, co oznacza, że obecna wojna celna może mieć jeszcze bardziej destrukcyjne skutki. Z drugiej strony, współczesne banki centralne mają znacznie lepsze narzędzia przeciwdziałania kryzysom finansowym, a międzynarodowe instytucje takie jak MFW czy OECD mogą koordynować działania ratunkowe.

Kluczową różnicą jest również rola Chin jako drugiej największej gospodarki świata. W latach trzydziestych USA były niekwestionowaną potęgą gospodarczą, podczas gdy dzisiaj mierzą się z rosnącą konkurencją ze strony Chin. Ta rywalizacja nadaje obecnej wojnie celnej wymiar geopolityczny, którego brakowało w erze Smoota-Hawleya. Walka o technologiczną supremację, kontrolę nad łańcuchami dostaw i wpływy w krajach trzecich sprawia, że dzisiejszy konflikt może być znacznie trudniejszy do rozwiązania.

Rynki finansowe w panice – Wall Street płaci cenę

Wprowadzenie ceł wywołało gwałtowną reakcję na rynkach finansowych. Indeks S&P 500 odnotował 10% spadek w ciągu zaledwie dwóch dni po ogłoszeniu taryf na samochody 2 kwietnia 2025 roku. Indeks VIX, mierzący zmienność rynku, wzrósł do 55 punktów – poziomu niespotykanego od marca 2020 roku. Inwestorzy w panice wyprzedawali akcje firm uzależnionych od handlu międzynarodowego, szczególnie z sektorów motoryzacyjnego, technologicznego i rolniczego.

4 kwietnia 2025 roku padł rekord obrotów kontraktami opcyjnymi – 101 mln transakcji w ciągu jednej sesji. Inwestorzy masowo kupowali opcje put, zabezpieczając się przed dalszymi spadkami. Szczególnie dotknięte były akcje firm takich jak Tesla, Apple czy General Motors, których modele biznesowe opierają się na globalnych łańcuchach dostaw. Volatilność była tak wysoka, że NYSE kilkakrotnie aktywował mechanizmy circuit breaker, wstrzymując handel po zbyt gwałtownych ruchach indeksów.

Waluty pod presją geopolityki

Rynki walutowe również nie uniknęły turbulencji. Kurs juana wobec dolara osłabił się o 7% w ciągu miesiąca, co zmusiło Bank Ludowy Chin do interwencji walutowej. Chińskie władze monetarne wydały 50 mld dolarów z rezerw walutowych, próbując ustabilizować kurs narodowej waluty. Podobne problemy dotknęły inne waluty krajów uzależnionych od eksportu – peso meksykańskie straciło 4%, a won południowokoreański osłabił się o 5,2%.

Paradoksalnie, dolar amerykański umacniał się pomimo problemów gospodarczych USA. Inwestorzy traktowali amerykańską walutę jako bezpieczną przystań w czasie globalnej niepewności. To zjawisko, znane jako „flight to quality”, oznacza, że kapitał uciekał z rynków wschodzących do amerykańskich obligacji skarbowych. Rentowność 10-letnich treasuries spadła do 3,2%, odzwierciedlając oczekiwania recesji i obniżek stóp procentowych przez Fed.

Droga wyjścia – co proponują eksperci gospodarczy

OECD oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy nawołują do natychmiastowego złagodzenia polityki protekcjonistycznej. Ekonomiści organizacji wyliczyli, że odwrócenie 50% obecnych ceł mogłoby przyspieszyć globalny wzrost PKB o 0,8 punktu procentowego do 2026 roku. Taki scenariusz wymagałby jednak znacznej zmiany w amerykańskiej polityce handlowej, co wydaje się mało prawdopodobne przy obecnej administracji. Alternatywą jest wieloletnia stagnacja gospodarcza z wysoką inflacją – czyli stagflacja znana z lat siedemdziesiątych.

Eksperci proponują również wzmocnienie wielostronnych mechanizmów handlowych jako alternatywę dla bilateralnych wojen celnych. Kraje mogłyby zawierać regionalne umowy handlowe, omijając amerykańskie restrykcje. Przykładem jest rosnące znaczenie Regionalnego Kompleksowego Partnerstwa Ekonomicznego (RCEP) w Azji czy negocjacje nowych umów między UE a krajami Ameryki Łacińskiej. Te inicjatywy mogłyby ograniczyć globalny wpływ amerykańskiego protekcjonizmu.

Inwestycje w przyszłość jako antidotum na protekcjonizm

Długoterminowym rozwiązaniem może być masowe inwestowanie w nowe technologie, które zmniejszą zależność od tradycyjnych łańcuchów dostaw. Automatyzacja produkcji, sztuczna inteligencja w logistyce i rozwój lokalnych łańcuchów dostaw mogą ograniczyć wpływ ceł na gospodarki narodowe. Kraje europejskie już zwiększają wydatki na badania i rozwój, próbując uniezależnić się od importu krytycznych komponentów.

Zielona transformacja również oferuje szanse na ograniczenie zależności od importu. Inwestycje w odnawialne źródła energii, elektromobilność i recykling mogą stworzyć nowe sektory gospodarcze niezależne od globalnego handlu surowcami. Unia Europejska planuje wydać 1 bln euro na Green Deal do 2030 roku, co ma nie tylko cele klimatyczne, ale także geopolityczne – zmniejszenie zależności od importu energii i surowców.

Przyszłość światowej gospodarki zależy od tego, czy politycy będą w stanie wyciągnąć wnioski z historii i zrezygnować z destrukcyjnego protekcjonizmu. Alternatywą jest przedłużająca się stagnacja, która może pogrążyć globalną gospodarkę w kryzysie podobnym do tego z lat trzydziestych. Jak ostrzega szef ekonomistów OECD Álvaro Pereira: „Uniknięcie dalszej fragmentacji handlu jest absolutnym priorytetem na najbliższe miesiące”. Cła Trumpa już teraz demolują wzrost gospodarczy – pytanie brzmi, czy świat zdoła powstrzymać tę destrukcyjną spiralę, zanim będzie za późno.

Cła Trumpa wywołują najpoważniejsze spowolnienie gospodarcze od pandemii, z prognozą globalnego wzrostu PKB na poziomie 2,9% w 2025 roku według OECD.

Mamy coś, co może Ci się spodobać

Bankingo to portal dostarczający najnowsze i najważniejsze wiadomości prawo- ekonomiczne. Nasza misja to dostarczenie najbardziej wartościowych informacji w przystępnej formie jak najszybciej to możliwe.

Kontakt:

redakcja@bankingo.pl

Wybór Redakcji

Ostatnie artykuły

© 2024 Bankingo.pl – Portal prawno-ekonomiczny. Wykonanie