W ostatnich latach tysiące frankowiczów – osób posiadających kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich – podjęło działania, by uwolnić się od uciążliwych zobowiązań walutowych. W praktyce mają dwie główne drogi: pozwać bank do sądu i doprowadzić do unieważnienia umowy kredytowej albo zawrzeć z bankiem ugodę (czyli porozumienie pozasądowe). Oba rozwiązania diametralnie zmieniają sytuację finansową i prawną kredytobiorcy. Poniżej przedstawiamy raport o zmianach w życiu frankowiczów po każdym z tych scenariuszy – wygranej w sądzie oraz podpisaniu ugody z bankiem. Skupiamy się przede wszystkim na konsekwencjach finansowych i formalnoprawnych (aspekty psychologiczne jedynie sygnalizujemy).
Spis treści:
Unieważnienie kredytu frankowego w sądzie w 2025 r. – co dalej?
Prawomocny wyrok unieważniający umowę kredytu frankowego (ustalający, że umowa jest nieważna) to ogromny sukces dla kredytobiorcy. W praktyce oznacza on, że umowa traktowana jest jak nieistniejąca od początku, a strony muszą oddać sobie nawzajem to, co świadczyły. Samo zwycięstwo w sądzie nie kończy jednak całkowicie sprawy – pozostaje jeszcze dopełnienie pewnych formalności i rozliczeń z bankiem.
Oto kluczowe kroki, jakie powinien podjąć frankowicz (lub jego kancelaria) po wygraniu sprawy frankowej:
- Wezwanie banku do zapłaty należności – Pierwszym krokiem jest wysłanie do banku wezwania do zapłaty. Należy w nim zażądać zwrotu wszystkich rat i opłat pobranych przez bank, w tym rat zapłaconych w trakcie trwania procesu, które nie były objęte pozwem. Wyrok sądu zwykle zasądza zwrot świadczeń do dnia złożenia pozwu, więc raty wpłacane później trzeba wyegzekwować dodatkowo. Wezwanie stawia te kwoty w stan wymagalności, dając podstawę do dalszych działań.
- Rozliczenie z bankiem i potrącenie wzajemnych roszczeń – Po wezwaniu do zapłaty kredytobiorca powinien złożyć oświadczenie o potrąceniu. Wskazuje w nim, że dokonuje potrącenia wzajemnych wierzytelności – tj. swojego roszczenia o zwrot wpłat z roszczeniem banku o zwrot kapitału. W efekcie następuje umorzenie obu roszczeń do wysokości niższej z nich. Innymi słowy, jeśli suma wpłat kredytobiorcy (rat kapitałowo-odsetkowych) jest mniejsza niż kwota otrzymanego kapitału, kredytobiorca będzie musiał oddać bankowi różnicę; jeśli zaś kredytobiorca wpłacił bankowi więcej niż pożyczył (tzw. nadpłata ponad kapitał), bank będzie mu musiał zwrócić różnicę. Dzięki potrąceniu następuje ostateczne rozliczenie finansowemiędzy stronami w wykonaniu wyroku.
- Klauzula wykonalności i prawomocność wyroku – Równolegle warto wystąpić do sądu o nadanie wyrokowi klauzuli wykonalności oraz o stwierdzenie prawomocności. Otrzymanie wyroku z takimi stemplami pozwoli w razie potrzeby skierować sprawę do komornika (gdyby bank zwlekał z wypłatą zasądzonej kwoty) oraz posłuży jako dokument do usunięcia wpisu hipoteki. Zwykle uzyskanie klauzuli trwa kilka tygodni.
- Wykreślenie hipoteki z księgi wieczystej – Ponieważ kredyt został uznany za nieistniejący, trzeba usunąć hipotekę ustanowioną na nieruchomości. Najpierw dobrze jest uzyskać od banku tzw. list mazalny, czyli pisemną zgodę na wykreślenie hipoteki. Po prawomocnej przegranej banki na ogół wydają taki dokument bez oporu. Następnie należy złożyć w sądzie wieczystoksięgowym wniosek o wykreślenie hipoteki, dołączając list mazalny albo prawomocny wyrok z klauzulą. Na podstawie tych dokumentów sąd wykreśli wpis hipoteki obciążającej mieszkanie lub dom kredytobiorcy.
- Aktualizacja informacji w BIK – Bank powinien również zaktualizować dane w BIK (Biurze Informacji Kredytowej). Po unieważnieniu umowy zobowiązanie przestaje istnieć, więc wpis o aktywnym kredycie powinien zostać usunięty lub oznaczony jako spłacony. Dzięki temu historia kredytowa frankowicza zostaje „oczyszczona” – co w przyszłości ułatwia np. zaciągnięcie nowego kredytu, jeśli będzie taka potrzeba. Często bank dokonuje tej aktualizacji automatycznie po rozliczeniu, ale warto to monitorować.
- Kwestie podatkowe – Wygrana w sądzie rodziła kiedyś pytania o podatek dochodowy od otrzymanych korzyści. Obecnie jednak frankowicze nie muszą płacić PIT od unieważnienia umowy. Zwrot wpłaconych rat nie jest traktowany jako dochód (to raczej naprawienie szkody, zwrot własnych pieniędzy). Także ewentualny zwrot kosztów procesu od banku jest zwolniony z opodatkowania (rekompensuje wydatki na prawników). Kredytobiorca musi jedynie oddać nominalny kapitał, który otrzymał od banku, ale umorzenie tej należności nie występuje – więc nie powstaje opodatkowany przychód. Ministerstwo Finansów potwierdziło to korzystnymi interpretacjami i rozporządzeniem zwalniającym takie przychody z podatku do końca 2026 r. Innymi słowy, po unieważnieniu kredytu frankowego nie występuje obowiązek zapłaty PIT za uzyskane korzyści.
Ile to trwa? Trzeba zaznaczyć, że dopięcie wszystkich powyższych formalności może zająć kilka miesięcy. Między datą wyroku prawomocnego a finalnym rozliczeniem i wykreśleniem hipoteki upływa zwykle 3 do 6 miesięcy. Jest to spowodowane wymogami proceduralnymi – oczekiwaniem na klauzule, reakcję banku, pracę sądu wieczystoksięgowego itp. Mimo że to dodatkowy czas, te kroki są niezbędne, by całkowicie uwolnić się od „frankowego” kredytu i wykreślić wszelkie powiązane z nim obciążenia.
Korzyści finansowe i zmiany w sytuacji po unieważnieniu
Najważniejszą konsekwencją unieważnienia umowy jest radykalna poprawa sytuacji finansowej frankowicza. W praktyce kredytobiorca pozbywa się długu – nie musi już spłacać kolejnych rat ani martwić się kursem franka. Dotychczas zapłacone bankowi kwoty wracają do niego (po potrąceniu kapitału), co często oznacza znaczny zastrzyk gotówki. Równocześnie nieruchomość przestaje być obciążona hipoteką, stając się w pełni „bezpieczna” prawnie.
Poniżej typowe korzyści finansowe na przykładach wygranych opublikowanych przez kancelarię adwokacką Adwokat Paweł Borowski z Wrocławia:
- W wielu przypadkach frankowicze odzyskują dziesiątki, a nawet setki tysięcy złotych nadpłaconych rat. Przykładowo, Sąd Okręgowy w Warszawie w grudniu 2024 r. uznał kredyt frankowy mBanku z 2008 r. za nieważny i zasądził na rzecz kredytobiorców zwrot 706 686,46 zł wpłaconych rat (plus odsetki za opóźnienie). Bank nie odwołał się, więc wyrok jest prawomocny. Dzięki temu klienci nie tylko odzyskali około 706 tys. zł, ale też uwolnili się od obowiązku spłaty pozostałego długu. Łączny zysk finansowy frankowiczów można oszacować na ok. 1,3 mln zł – stąd kancelarie komentują, że są oni „bogatsi o 1,3 miliona złotych” po wygranej sprawie.
- W innym przypadku, dotyczącym kredytu PKO BP „Własny Kąt” z 2007 r., kredytobiorcy po 17 latach spłacania pozwali bank i uzyskali prawomocny wyrok w I instancji we Wrocławiu. Sąd stwierdził nieważność umowy i zasądził zwrot 214 672,64 zł (wpłaconych rat) oraz drobnej kwoty 68,97 CHF. Według banku, na dzień wyroku pozostawało im jeszcze do spłaty aż ~458 tys. zł (wynik mechanizmu indeksacji). Dzięki unieważnieniu umowy kredytobiorcy muszą rozliczyć się już tylko z kapitału – faktycznie do zwrotu pozostawało im ok. 45 tys. zł, bo tyle brakowało, by pokryć pożyczony kapitał 259 tys. zł (reszta już została zapłacona). Zysk z wyroku wyniósł 413 tys. zł dla kredytobiorców. Innymi słowy, o tyle mniej zapłacą łącznie dzięki wygranej (zamiast spłacać ~458 tys. zł według banku, rozliczą tylko ~45 tys. zł brakującego kapitału).
- Nawet jeśli kredytobiorca nie odzyskuje gotówki (bo np. jeszcze nie nadpłacił całego kapitału), to oszczędza odsetki i różnice kursowe, które musiałby zapłacić w przyszłości. Unieważnienie oznacza, że nie zapłaci już ani złotówki odsetek od kredytu, który zwykle miał trwać 20–30 lat. Kwoty te często przekraczały wartość pożyczonego kapitału. We wspomnianym przykładzie z PKO BP kredytobiorcy uniknęli konieczności spłaty prawie pół miliona złotych dodatkowego długu, który wynikał tylko ze wzrostu kursu CHF i naliczonych odsetek
Po unieważnieniu kredytu frankowicz zyskuje pełną własność swojej nieruchomości bez obciążeń – może np. swobodnie ją sprzedać lub wynająć bez zgody banku, co wcześniej wymagało często akceptacji kredytodawcy (z racji wpisu w hipotece). Miesięczny budżet domowy odczuwa dużą ulgę – brak rat to oszczędność często rzędu kilku tysięcy złotych miesięcznie, które można przeznaczyć na inne cele (oszczędności, inwestycje, bieżące potrzeby rodziny). Formalnie poprawia się też zdolność kredytowa (brak długu w BIK). Wielu frankowiczów podkreśla przede wszystkim spokój i poczucie bezpieczeństwa: ich finanse przestają zależeć od kursu franka czy decyzji banku centralnego Szwajcarii. Choć aspekt psychologiczny nie jest tematem tego raportu, warto zauważyć, że wygrana w sądzie często kończy wieloletni stres i niepewność – co samo w sobie bywa bezcenne.
Ugoda z bankiem – sytuacja po podpisaniu porozumienia
Drugim rozwiązaniem dla frankowiczów jest polubowne załatwienie sprawy z bankiem, czyli podpisanie ugody. Ugoda zazwyczaj zakłada, że kredyt będzie dalej spłacany, ale na zmienionych zasadach – ma wyeliminować ryzyko kursowe i częściowo odciążyć klienta. W praktyce ugody frankowe najczęściej polegają na przewalutowaniu kredytu na złotówki oraz innych ustępstwach, takich jak obniżenie oprocentowania czy umorzenie części zadłużenia. Poniżej przedstawiamy, co musi zrobić frankowicz po podpisaniu ugody i jakie zmiany formalne z tego wynikają:
- Podpisanie aneksu do umowy kredytu – Ugoda z bankiem jest wdrażana poprzez podpisanie odpowiedniego dokumentu. Najczęściej to aneks do istniejącej umowy kredytowej, ewentualnie odrębna umowa ugody. Dokument ten precyzuje nowe warunki spłaty. Zwykle podpisanie musi nastąpić w oddziale banku przez wszystkich kredytobiorców jednocześnie (banki wymagają, by dopełnić tego formalnie). Sam moment zawarcia ugody oznacza, że obie strony potwierdzają ważność pierwotnej umowy (która nie została zaskarżona prawomocnie w sądzie) i wprowadzają do niej ustalone zmiany.
- Przewalutowanie kredytu na złotówki – Kluczowym elementem ugody jest zmiana waluty zobowiązania z CHF na PLN. Bank dokonuje przeliczenia pozostałego długu tak, jakby kredyt od początku był złotówkowy. W większości przypadków stosuje się historyczny kurs franka z dnia zaciągnięcia kredytu (zgodnie z rekomendacją KNF). To znaczy, że zadłużenie zostaje przeliczone po kursie z dnia wypłaty kredytu, jak gdyby klient wtedy otrzymał złotówki zamiast franków. Jednocześnie bank ponownie kalkuluje harmonogram spłat – zakładając oprocentowanie WIBOR + marża (jak dla kredytu złotowego) od początku okresu kredytowania . Sprawdza, ile kapitału klient spłaciłby dotąd, gdyby miał zwykły kredyt PLN. Dzięki temu wylicza się nowe saldo zadłużenia. Ten model jest podstawą ugód u wielu banków – i bywa modyfikowany na korzyść klienta, jeśli ten negocjuje indywidualnie. W praktyce efekt przewalutowania jest taki, że “wirtualne” zadłużenie we frankach zostaje zlikwidowane lub mocno zredukowane (bank niejako “odpuszcza” różnicę wynikłą ze wzrostu kursu). Im więcej klient dotąd nadpłacił ponad pożyczony kapitał, tym większą redukcję salda bank może zaoferować.
- Nowy harmonogram spłat i oprocentowanie – Po przewalutowaniu bank przedstawia frankowiczowi nowy harmonogram spłat kredytu w PLN. Okres kredytowania na ogół pozostaje ten sam (np. jeśli pozostało 10 lat do końca umowy, to tyle zostaje), choć czasem klient może negocjować jego skrócenie lub wydłużenie. Wysokość rat ulegnie zmianie – będzie liczona od nowego salda w złotych. Rata może być niższa niż dotychczasowa rata frankowa (zwłaszcza jeśli obejmuje mniejszy kapitał po umorzeniu części długu), ale należy pamiętać, że oprocentowanie będzie oparte o WIBOR plus marżę z umowy. Oprocentowanie PLN bywało wyższe niż CHF (szczególnie w ostatnich latach stopy procentowe w Polsce były wysokie), co wpływa na wysokość rat. Niemniej rata staje się stała w PLN – niezmienna przy wahaniach kursów walut. Po podpisaniu ugody bank wydaje nowy harmonogram i od kolejnego okresu rozliczeniowego frankowicz spłaca już kredyt złotowy. Wszystkie dotychczasowe spłaty frankowe są uwzględnione w rozliczeniu (jeśli w wyniku przeliczenia okaże się, że kredyt byłby już całkowicie spłacony – co rzadkie – bank nawet zwróci nadpłacone środki na konto klienta.
- Zmiana zabezpieczenia hipotecznego – Ugoda wpływa też na wpis w księdze wieczystej. Hipoteka nadal pozostaje, gdyż kredyt wciąż istnieje, ale może wymagać aktualizacji kwoty lub waluty. Wiele kredytów frankowych miało wpisaną hipotekę w PLN (np. do 150% wartości kredytu w złotych), więc często ten wpis może pozostać bez zmian. Jeśli jednak hipoteka była ustanowiona w CHF albo na inną kwotę niż nowy stan zadłużenia, bank w aneksie lub odrębnym pismem “prostuje” warunki zabezpieczenia. Przykładowo może zostać wpisana nowa kwota hipoteki maksymalnej w złotych. Z perspektywy frankowicza istotne jest, że hipoteka nie zostaje wykreślona, tylko przystosowana do nowej umowy – nieruchomość nadal zabezpiecza kredyt (aż do jego spłaty), choć teraz jest to kredyt złotówkowy.
- Zakończenie sporu sądowego – Jeśli frankowicz miał złożony pozew przeciw bankowi, ugoda zwykle oznacza wycofanie pozwu lub zawarcie przed sądem ugody kończącej sprawę. W efekcie postępowanie sądowe zostaje umorzone, a strony zrzekają się wzajemnych roszczeń sądowych. Frankowicz rezygnuje z dochodzenia nieważności umowy w zamian za warunki ugody. Traci tym samym możliwość odzyskania na drodze sądowej nadpłat czy odsetek za opóźnienie – ale zyskuje szybkie rozwiązanie problemu bez długiego procesu. Warto zaznaczyć, że podpisanie ugody potwierdza ważność umowy kredytu (choć zmienionej aneksem), więc zamknięcie sporu oznacza akceptację kredytu jako złotowego na nowych zasadach. Dotychczas poniesione koszty procesu (np. opłaty sądowe, zaliczki na biegłych, honoraria prawników) w przeciwieństwie do wygranej w sądzie nie są zwracane przez bank – każda ze stron ponosi swoje koszty.
- Konsekwencje podatkowe ugody – Frankowicz zawierający ugodę powinien zwrócić uwagę na kwestie podatkowe. Przewalutowanie same w sobie nie jest opodatkowane – zamiana waluty nie generuje dochodu. Jednakże, jeżeli w ramach ugody bank umarza część zadłużenia (np. redukuje saldo kredytu o pewną kwotę), to formalnie klient uzyskuje przychód – wartość umorzonego długu. Zgodnie z prawem bank wystawia informację podatkową, a kredytobiorca może mieć obowiązek zapłacić od tego podatek dochodowy. Przykładowo umorzone 50 tys. zł może rodzić konieczność zapłaty 12% lub 32% PIT w zależności od progu podatkowego. Na szczęście aktualnie obowiązuje specjalne rozporządzenie Ministra Finansów (z 11 marca 2022 r.)przewidujące zaniechanie poboru podatku od dochodów związanych z kredytem mieszkaniowym (spełniającym określone kryteria). Zwolnienie to obejmuje m.in. przychód z tytułu umorzenia części kredytu frankowego – pod warunkiem, że kredyt dotyczył jednej nieruchomości mieszkalnej i wcześniej nie korzystano z takiego zwolnienia. Rząd przedłużył obowiązywanie tego zwolnienia (obecnie do końca 2026 r.), co oznacza, że w wielu przypadkach frankowicz nie zapłaci podatku od korzyści z ugody. Niemniej zawsze warto upewnić się, że spełnia się warunki zwolnienia – w przeciwnym razie podatek od darowanej kwoty mógłby uszczuplić realną korzyść z ugody.
Skutki finansowe ugody dla frankowicza
Podpisanie ugody z bankiem ma zasadniczo zapewnić kredytobiorcy ulgę finansową, choć skala tej ulgi jest zwykle mniejsza niż w przypadku unieważnienia kredytu. Jak zmienia się sytuacja frankowicza po ugodzie? Przede wszystkim eliminuje on ryzyko walutowe – od tej pory zadłużenie ma już stałą wartość w złotych, a miesięczne raty nie wzrosną nagle wskutek skoków kursu CHF. To daje poczucie stabilizacji i przewidywalności domowego budżetu. Jeśli kurs franka dalej rósłby w przyszłości, frankowicz po ugodzie już tego nie odczuje.
Finansowo frankowicz w ramach ugody częściowo “dzieli się” kosztami z bankiem wynikłymi ze wzrostu kursu. Oznacza to, że część długu zostaje mu darowana (umorzona) przez bank, a on zobowiązuje się spłacić resztę – zazwyczaj cały pożyczony kapitał w PLN plus należne odsetki według nowego oprocentowania. W rezultacie pozostałe do spłaty saldo kredytu jest istotnie niższeniż gdyby nie zawarto ugody. Na przykład KNF rekomendował model, w którym saldo zadłużenia po ugodzie oblicza się tak, jak dla analogicznego kredytu złotowego od początku – to zwykle oznacza dziesiątki procent mniej do spłaty niż według pierwotnych warunków frankowych. Im większa była różnica kursowa i im więcej rat zapłacił już klient, tym większą część tej różnicy bank może umorzyć. Zdarzały się ugody, gdzie umorzono po kilkadziesiąt czy nawet kilkaset tysięcy złotych salda – ale równocześnie klient zgadzał się nadal płacić pozostały dług w PLN.
Trzeba podkreślić, że w przeciwieństwie do wyroku sądowego, ugoda nie skutkuje zwrotem wcześniejszych nadpłatprzez bank (poza ewentualnymi przypadkami pełnej nadpłaty kapitału). Korzyść przejawia się raczej w zmniejszeniu przyszłych zobowiązań. Frankowicz po ugodzie wciąż ma kredyt do spłaty – często na wiele lat – ale mniejszy i mniej uciążliwy. Jego miesięczna rata bywa niższa niż przed ugodą (choć zależy to od nowych stóp procentowych WIBOR) i co ważne – już nie będzie się zmieniać wraz z kursem CHF. Nadal jednak będzie płacić odsetki od pozostałego kapitału, więc całkowity koszt kredytu poniesiony przez kredytobiorcę będzie wyższy niż w scenariuszu unieważnienia (gdzie odsetki odpadają całkowicie).
Eksperci finansowi zwracają uwagę, że banki proponują ugody korzystniejsze dla siebie niż dla klientów – bo to wciąż dla nich tańsze niż przegrana w sądzie. Konwersja kredytu do PLN nie zawsze jest bardzo opłacalna dla frankowicza; jeśli bank nie zaoferuje istotnych ustępstw (np. marża zostaje bez zmian, a kurs przeliczenia nie jest historyczny), to klient może w sumie zapłacić bankowi kwotę zbliżoną do tej, jaką i tak by zapłacił. Według analiz rynku na 2024 rok ugody nadal nie stanowią tak opłacalnej opcji, jak unieważnienie – zwłaszcza na standardowych warunkach proponowanych przez banki. Innymi słowy, finansowy „zysk” z ugody jest umiarkowany. Mimo to dla części kredytobiorców ugoda jest atrakcyjna – pozwala szybko zamknąć sprawę (bez procesu trwającego kilka lat) i zniwelować ryzyko związane z dalszym trwaniem toksycznego kredytu.
Zmiany w życiu frankowicza po ugodzie są odczuwalne, choć mniej spektakularne niż po unieważnieniu. W dalszym ciągu co miesiąc trzeba płacić ratę kredytu, ale często ulgę przynosi już sama świadomość, że dług nie będzie rosnąć nieprzewidywalnie. Wielu klientów odczuwa poprawę komfortu psychicznego – ugoda kończy wieloletni konflikt z bankiem i pozwala skupić się na przyszłości. Finansowo domowy budżet staje się bardziej przewidywalny, a jeśli rata spadła, to miesięcznie zostaje trochę więcej środków do dyspozycji. Nieruchomość nadal jest obciążona, więc np. sprzedaż domu wymagałaby spłaty kredytu (to się nie zmienia), ale perspektywa spłaty jest pewniejsza – wiadomo dokładnie, ile zostało kapitału i kiedy kredyt wygaśnie.
Podsumowując, ugoda to kompromis: frankowicz rezygnuje z pełnej wygranej, ale zyskuje szybkie rozwiązanie i stabilizację. Typowe korzyści finansowe po ugodzie to redukcja zadłużenia (czasem o kilkadziesiąt procent) i brak ryzyka kursowego, natomiast pozostają koszty odsetek i konieczność dalszej spłaty kredytu przez określony czas. Dzięki rządowym regulacjom większość takich ugód jest obecnie neutralna podatkowo (nie generuje podatku dochodowego), o ile spełniono warunki zwolnienia.
Porównanie sytuacji frankowiczów: wyrok unieważniający vs ugoda
Oba opisane scenariusze – unieważnienie umowy przez sąd i ugoda z bankiem – prowadzą do trwałego rozwiązania problemu kredytu frankowego, ale różnią się skutkami:
- Skala oddłużenia: Wygrana w sądzie daje pełne oddłużenie – kredyt znika, pozostaje co najwyżej zwrot kapitału. Ugoda pozostawia częściowe zadłużenie (kapitał w PLN + odsetki do spłaty). Finansowo unieważnienie przynosi zazwyczaj większą korzyść (klient pozbywa się całych odsetek i różnic kursowych), podczas gdy ugoda usuwa tylko część kosztów (resztę klient nadal poniesie w ratach).
- Natychmiastowe korzyści finansowe: Po wyroku frankowicz często otrzymuje przelew z banku – zwrot nadpłaconych rat (nierzadko setki tysięcy złotych). Po ugodzie zazwyczaj nie ma jednorazowego zwrotu pieniędzy, zamiast tego korzyść realizuje się w niższych przyszłych spłatach. Innymi słowy, wygrana sądowa może oznaczać zastrzyk gotówki, a ugoda – mniejsze wydatki w kolejnych latach.
- Miesięczne obciążenie: Unieważnienie = koniec rat kredytu (domowy budżet od razu zostaje odciążony o kwotę raty). Ugoda = dalej płacimy raty, choć często niższe i w stabilnej wysokości. Po wygranej sądowej budżet zyskuje co miesiąc całą dotychczasową ratę, po ugodzie – zyskuje różnicę między starą a nową ratą (albo zyskuje spokój, jeśli rata pozostała podobna, ale już bez ryzyka wzrostu).
- Hipoteka na nieruchomości: Po unieważnieniu hipoteka zostaje wykreślona – mieszkanie/dom jest wolne od obciążeń. Po ugodzie hipoteka zostaje, jedynie zmienia się jej charakter (zabezpiecza kredyt złotowy). Pełna swoboda dysponowania nieruchomością (bez konieczności spłaty przy sprzedaży) nastąpi dopiero po spłacie kredytu ugodowego.
- Czas i formalności: Droga sądowa trwała zwykle kilka lat (choć ostatnio przyspiesza) i wymagała zaangażowania prawników, stawiania się na rozprawach itp. Ugodę można zawrzeć w kilka tygodni lub miesięcy (np. w trakcie mediacji z bankiem) – jest więc szybsza. Po wygranej sądowej dochodzą formalności rozliczeniowe (opisane wyżej), po ugodzie formalności są prostsze (podpisanie aneksu, ew. załatwienie wpisów). Długofalowo jednak unieważnienie kończy sprawę definitywnie, a ugoda oznacza dalszą obsługę kredytu przez lata.
- Ryzyka i pewność: Wybierając ścieżkę sądową, frankowicz podejmował pewne ryzyko – do czasu wyroku nie było gwarancji wygranej. Obecnie orzecznictwo jest co prawda jednoznacznie korzystne dla frankowiczów (niemal wszystkie sprawy kończą się ich wygraną, ale zawsze istniała niepewność co do czasu trwania procesu czy podejścia konkretnego sądu. Ugoda daje pewność rezultatu od razu – strony znają warunki i zrzekają się roszczeń. Nie ma ryzyka przegranej, ale ceną jest rezygnacja z części potencjalnych korzyści. Można powiedzieć, że frankowicz decydujący się na ugodę wybiera mniejszy, pewny zysk zamiast możliwie większego, ale obarczonego oczekiwaniem i ryzykiem.
- Koszty uboczne: Przy wygranej w sądzie bank zazwyczaj pokrywa koszty procesu (opłaty sądowe, wynagrodzenie pełnomocnika do określonej stawki) – co dodatkowo zwiększa korzyść klienta. Przy ugodzie każdy płaci swoje koszty – wydatki na prawnika, jeśli był zaangażowany, pozostają po stronie frankowicza (często jednak są mniejsze niż w długim procesie). Do tego dochodzi kwestia podatku: unieważnienie na pewno jest wolne od podatku, ugoda może generować podatek (jeśli zabraknie zwolnienia) – więc tu również wyrok sądu jest bezpieczniejszy finansowo.
Ostatecznie zmiany w życiu frankowicza w obu scenariuszach sprowadzają się do tego, że jego sytuacja ulega zdecydowanej poprawie – problem kredytu frankowego przestaje ciążyć tak, jak wcześniej. Po unieważnieniu poprawa jest natychmiastowa i pełna: brak długu, często duży zwrot pieniędzy, brak obciążeń na nieruchomości. Po ugodziepoprawa jest stopniowa i częściowa: kredyt nadal jest, ale w bardziej przyjaznej formie, łatwiejszy do spłaty i przewidywalny.
Podsumowanie
Frankowicze po wyroku unieważniającym umowę stają się de facto wolni od kredytu – odzyskują kontrolę nad swoimi finansami i nieruchomością. Muszą wprawdzie dopełnić kilku formalności (wezwanie banku, potrącenie, wykreślenie hipoteki itp.), ale po ich załatwieniu zamykają rozdział kredytu frankowego raz na zawsze. Ich sytuacja finansowa ulega radykalnej poprawie: brak przyszłych rat, często spory zwrot nadpłat od banku, brak podatku od tych korzyści. Życie codzienne takich osób zmienia się przede wszystkim pod kątem finansowym – duże comiesięczne obciążenie znika, co pozwala odetchnąć i planować wydatki bez strachu o kurs franka.
Frankowicze po podpisaniu ugody z bankiem również odczuwają znaczną ulgę, choć w inny sposób. Kredyt zostaje “oswojony” – przeliczony na złotówki, z określonym harmonogramem spłat i niższym saldem. Tacy klienci muszą kontynuować spłatę kredytu, dlatego w sferze formalnej ich droga z bankiem się nie kończy (hipoteka pozostaje do momentu spłaty ostatniej raty). Jednak ich dług jest mniejszy i przewidywalny, co znacząco zmienia perspektywę – ze spirali rosnącego zadłużenia przechodzą do zwykłego kredytu hipotecznego, podobnego do tych, jakie mieli “złotówkowicze”. Budżet domowy odczuwa zmianę w postaci stabilizacji raty (i często jej obniżenia), a kredytobiorca może spać spokojniej, nie śledząc nerwowo kursów walut.
Podsumowując różnice: unieważnienie kredytu to rozwiązanie dające maksymalne korzyści finansowe, podczas gdy ugoda daje korzyści umiarkowane, ale szybkie i pewne. Wybór drogi zależy od indywidualnej sytuacji i preferencji – niektórzy wolą doprowadzić sprawę do końca w sądzie, inni wybierają kompromis z bankiem, by szybciej pozbyć się ryzyka. Niezależnie od obranej ścieżki, życie frankowicza po uwolnieniu się od toksycznego kredytu zdecydowanie zmienia się na lepsze: znika wieloletni ciężar finansowy, a w jego miejsce pojawia się stabilizacja i bezpieczeństwo ekonomiczne rodziny.