Od niedzielnego popołudnia 20 kwietnia 2025 roku trwa walka z pożarem suchych trzcinowisk i łąk w Biebrzańskim Parku Narodowym, który objął już 450 hektarów. Mimo że ogień nie rozprzestrzenia się od poniedziałkowego poranka, strażacy podkreślają, że sytuacja pozostaje poza pełną kontrolą. W akcji gaśniczej uczestniczy ponad 300 osób, w tym strażacy zawodowi i ochotnicy, żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, służby leśne oraz policyjny śmigłowiec Black Hawk.
To musisz wiedzieć | |
---|---|
Jakie są skutki pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym kwiecień 2025? | Pożar objął 450 ha unikatowych terenów podmokłych, zniszczył siedliska rzadkich ptaków i grozi zapaleniem torfu. |
Jakie są metody walki z pożarem w trudnodostępnych terenach Biebrzańskiego Parku Narodowego? | Wykorzystuje się śmigłowce z wodą, samoloty Dromader, pojazdy Sherp, drony termowizyjne i żywe zapory przeciwpożarowe. |
Jaki jest wpływ zmian klimatycznych na częstotliwość pożarów w polskich parkach narodowych 2025? | Susza i wyższe temperatury zwiększyły zagrożenie pożarowe; liczba interwencji wzrosła o 70% od 2020 roku. |
Spis treści:
Jakie są najważniejsze fakty dotyczące pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym?
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym rozpoczął się 20 kwietnia 2025 roku około godziny 14:30 na obszarze między wsiami Polkowo a Grzędy, na styku powiatów augustowskiego i monieckiego. W ciągu pierwszych godzin ogień objął około 450 hektarów terenów podmokłych – trzcinowisk, turzycowisk oraz bagien, co stanowi blisko jeden procent powierzchni całego parku[1][3][5]. Teren charakteryzuje się wysokim stopniem trudnodostępności ze względu na bagniste podłoże, które uniemożliwia użycie ciężkiego sprzętu gaśniczego[12][15]. Strażacy muszą poruszać się pieszo lub korzystać z pojazdów specjalistycznych takich jak Sherp czy quady.
Do walki z żywiołem zaangażowano ponad 240 strażaków Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej oraz około 100 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Wsparcie zapewnia także około 80 policjantów oraz ponad 60 leśników[1][4][9]. Z powietrza działania gaśnicze prowadzą cztery śmigłowce Lasów Państwowych oraz samolot gaśniczy Dromader. Na miejscu operuje również policyjny helikopter Black Hawk wyposażony w zbiornik na trzy tysiące litrów wody[3][5][9]. Do poniedziałkowego południa wykonano ponad sześćdziesiąt zrzutów wodnych, co znacznie spowolniło rozprzestrzenianie się ognia[5][12].
Największym zagrożeniem pozostaje możliwość zapalenia się torfu – warstwy organicznej pod powierzchnią gleby, która może tlić się nawet przez kilka tygodni, utrudniając całkowite ugaszenie pożaru[10][14]. Spłonięte zostały siedliska wielu rzadkich gatunków ptaków chronionych na terenie parku, m.in. wodniczki, derkacza oraz błotniaka łąkowego. Lęgi tych gatunków zostały prawdopodobnie zniszczone[14][15]. Lokalne władze są gotowe do ewakuacji mieszkańców okolicznych miejscowości w przypadku zmiany kierunku wiatru i zwiększenia zagrożenia[2][7].
Jak zmiany klimatyczne wpływają na częstotliwość pożarów w Biebrzańskim Parku Narodowym?
Obecny pożar wpisuje się w niepokojącą tendencję wzrostu liczby pożarów na terenie parku. W roku 2025 odnotowano już cztery znaczące zdarzenia – pod koniec marca spłonęło około dziewięćdziesięciu hektarów trzcinowisk koło Krasnegoboru, a dwa tygodnie temu kolejne osiem hektarów uległo spaleniu pod Małowistą[6][13]. Największym katastrofalnym wydarzeniem pozostaje jednak pożar z kwietnia 2020 roku, który strawił ponad pięć tysięcy hektarów parku – czyli blisko dziesięć procent jego powierzchni – wymagając wsparcia międzynarodowego[10][11].
Eksperci jednoznacznie wskazują na rosnącą suszę jako główny czynnik sprzyjający rozwojowi pożarów. W pierwszym kwartale tego roku opady były o około czterdzieści procent niższe od średniej wieloletniej dla regionu Podlasia. Wilgotność ściółki spadła poniżej krytycznego poziomu dwudziestu procent[8][12]. Według wojewody podlaskiego Jacka Brzozowskiego liczba interwencji straży pożarnych związanych z zagrożeniem ogniowym na terenie parku wzrosła o siedemdziesiąt procent od roku 2020[11][13].
Sytuacja ta nie jest odosobniona – podobne problemy obserwuje się na europejskich obszarach podmokłych takich jak białoruska Puszcza Białowieska czy delta Dunaju w Rumunii. Jednak to właśnie Biebrzański Park Narodowy pozostaje najbardziej narażonym miejscem ze względu na unikalną kombinację warunków klimatycznych i działalności człowieka[14][15].
Jak eksperci oceniają obecną sytuację i jakie są możliwe scenariusze rozwoju?
Rzecznik Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Karol Kierzkowski opisuje warunki jako ekstremalne: „Ogień przemieszcza się nawet pod wiatr, a gęsty dym ogranicza widoczność do kilku metrów”[9][12]. Dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego Artur Wiatr zaznacza powagę strat: „Spłonęły obszary kluczowe dla ptaków migrujących; ich populacje mogą potrzebować nawet dekady na odbudowę”[14].
Najnowsze prognozy wskazują, że najbliższe tygodnie będą kluczowe dla dogaszenia tlącego się torfu oraz zapobiegania ponownym zapaleniom. Rekultywacja spalonych terenów może kosztować nawet dwadzieścia milionów złotych[11]. Specjaliści apelują o wdrożenie systemu prewencyjnego nawadniania najbardziej zagrożonych fragmentów ekosystemu[14].
Co do przyczyn pożaru trwają jeszcze oficjalne dochodzenia, jednak młodszy ogniborz Justyna Kłusewicz z podlaskiej PSP zwraca uwagę na możliwość podpalenia: „W okolicy notujemy przypadki nielegalnego wędkowania i kłusownictwa. Iskra z grilla lub niedopałek mogły wywołać ten dramat”[8][15].
Jak pożar wpływa na lokalną społeczność i gospodarkę regionu?
Mieszkańcy pobliskich wsi skarżą się na duszący dym oraz osiadający popiół na posesjach. Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego rozważa tymczasową ewakuację szczególnie narażonych grup – osób starszych oraz chorych na układ oddechowy[4][7]. Ruch turystyczny został zawieszony na północnych szlakach parku ze względu na bezpieczeństwo odwiedzających[5][13].
Lokalna gospodarka oparta głównie na ekoturystyce stoi przed poważnymi wyzwaniami. Właściciele gospodarstw agroturystycznych obawiają się masowych rezygnacji turystów w sezonie majowym – okres ten jest kluczowy ze względu na lęgi ptaków przyciągające miłośników przyrody[2][10]. Szacowane straty finansowe branży turystycznej już przekraczają dwa miliony złotych[12].
W trakcie akcji ratunkowej wykorzystano innowacyjne technologie – drony wyposażone w kamery termowizyjne pomagają lokalizować ukryte ogniska ognia. Ponadto zaangażowani zostali podchorążowie Akademii Pożarniczej tworzący żywe zapory przeciwpożarowe. Testowane są także nowe biodegradowalne środki gaśnicze opracowane przez naukowców Politechniki Białostockiej, co czyni tę akcję poligonem dla nowoczesnych rozwiązań gaśniczych[3][6][7][9][15].
Jak możemy pomóc i jakie działania prewencyjne warto podjąć?
W obliczu katastrofy ekologicznej społeczność może wspierać działania ratunkowe poprzez finansowe wsparcie jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej oraz organizacji zajmujących się ochroną przyrody. Organizacje pozarządowe apelują o przekazywanie środków i wolontariat podczas akcji rekultywacyjnych planowanych na najbliższe miesiące.
Działania prewencyjne obejmują przede wszystkim edukację społeczną dotyczącą bezpiecznego obchodzenia się z ogniem podczas wypoczynku na łonie natury oraz przestrzeganie zakazów palenia ognisk w okresach wysokiego ryzyka. Zalecane jest również wsparcie inicjatyw instalacji systemów prewencyjnego nawadniania terenów podmokłych oraz rozwijanie programów monitoringu satelitarnego i dronowego dla szybkiego wykrywania zagrożeń.
Indywidualne zachowania mają ogromne znaczenie – unikanie wyrzucania niedopałków papierosów czy niewłaściwego użycia grilli może ograniczyć ryzyko kolejnych tragedii ekologicznych podobnych do tej z kwietnia 2025 roku.
Pozostaje mieć nadzieję, że wspólne działania służb ratowniczych oraz społeczeństwa pozwolą nie tylko opanować obecny pożar Biebrzański Park Narodowy, ale też wypracować skuteczne strategie ochrony tego unikatowego ekosystemu przed przyszłymi katastrofami naturalnymi wywołanymi zmianami klimatycznymi.