Kolejne podwyżki stóp procentowych przyniosły nieoczekiwany skutek w postaci wzrostu zainteresowania Polaków kredytami o stałym oprocentowaniu. Produkty bankowe, które jeszcze do niedawna miały zaledwie dwuprocentowy udział w rynku, dziś są coraz chętniej wybierane przez konsumentów, którzy szukają kredytu hipotecznego o stabilnej racie i przewidywalnych warunkach spłaty. Czy kredyt hipoteczny o stałym oprocentowaniu jest dziś rzeczywiście korzystną opcją?
Spis treści:
WIBOR rośnie, zainteresowanie kredytami o zmiennym oprocentowaniu maleje
Jeszcze rok temu, gdy stopy procentowe były rekordowo niskie, wielu kredytobiorców kwitowało propozycję zobowiązania opartego o stałe oprocentowanie uśmiechem politowania. Dziś już nikt się nie śmieje – raty kredytów o zmiennej stopie wzrosły w pół roku niemal dwukrotnie, a to przecież jeszcze nie koniec podwyżek, bo RPP szykuje kolejne zmiany stóp procentowych, co przełoży się na wysokość wskaźnika WIBOR.
Wielu konsumentów wstrzymuje się w tej sytuacji z zaciągnięciem kredytu, zwłaszcza, że zwiększenie kosztu pieniądza pociągnęło za sobą również niższą zdolność kredytową. Możliwości kredytowe w niektórych przypadkach zmniejszyły się nawet o 60% – dotyczy to zwłaszcza młodych małżeństw z dziećmi, dla których większe mieszkanie jest często produktem pierwszej potrzeby. Część osób nie może czekać z wzięciem kredytu, aż sytuacja ekonomiczna i gospodarcza na świecie się uspokoi. Jeśli więc mają odpowiednią zdolność kredytową, szukają sposobu, aby zaciągnąć zobowiązanie, które oferuje przewidywalne zasady spłaty.
Banki coraz chętniej proponują kredyty o stałej stopie. Nie bez powodu
Banki bezbłędnie wyczuły nowy trend wśród Polaków i już dostosowują swoją ofertę do aktualnych potrzeb. Choć formalnie banki mają obowiązek oferować kredyty o stałym lub czasowo stałym oprocentowaniu już od lipca ubiegłego roku, jeszcze do niedawna nie kwapiły się, by podpowiadać tę grupę produktów jako szczególnie wartą uwagi. To się powoli zmienia – a skoro tak, konsument powinien być podwójnie czujny, ponieważ bank, choć jest instytucją zaufania publicznego, kieruje się perspektywą zysku, a nie potencjalnymi korzyściami klienta.
Obecna sytuacja na świecie wpłynęła nie tylko na wysokość oprocentowania kredytów o zmiennej stopie, ale również tych o stałej. W tej chwili oprocentowanie kredytu opartego o stałą stawkę wynosi już ponad 8%. Biorąc pod uwagę historyczne dane, jest to bardzo wysokie oprocentowanie, które może się wydawać korzystne w porównaniu do aktualnych stawek na rynku kredytów zmiennoprocentowych, ale tylko w ujęciu krótkoterminowym.
Kredyt hipoteczny to zobowiązania na lata, natomiast obecna sytuacja z wysokimi stopami procentowymi jest przejściowa. Potrwa rok, dwa lub – wierząc niektórym ekspertom – nieco dłużej, ale w końcu się unormuje. Oprocentowanie kredytów, jeśli nie wróci do poziomu z roku ubiegłego (co jest mało prawdopodobne), to i tak w dłuższej perspektywie czasu spadnie, zapewne znacznie poniżej 8% proponowanych dziś przez banki przy umowach o stałej stopie. Konsument zaciągający kredyt o stałym oprocentowaniu skorzysta na tym rozwiązaniu przez kilkanaście lub kilkadziesiąt miesięcy, ale w szerszej perspektywie umowa stałoprocentowa może kosztować klienta więcej niż zmienny procent.
Oczywiście nie sposób jest prognozować, jak będzie wyglądać sytuacja na światowych rynkach w przyszłości – w końcu mało kto jeszcze na początku 2020 roku spodziewał się, że Europa będzie zmagać się kolejno z epidemią, kryzysem inflacyjnym i konfliktem na Ukrainie. Biorąc jednak zobowiązanie oparte o stałe oprocentowanie, warto prześledzić historyczne stawki WIBOR-u i zastanowić, jakie jest prawdopodobieństwo, że kredyt oprocentowany wg bieżących stawek może w ostatecznym rozrachunku okazać się opłacalny.
Z czym wiąże się kredyt hipoteczny o stałym oprocentowaniu?
Nie można zapominać również o tym, że kredytobiorca posiadający zobowiązanie o stałym oprocentowaniu nie będzie mógł skorzystać z programu wsparcia, nad którym pracuje rząd. Powinny to zwłaszcza wziąć pod uwagę te osoby, które dziś mają kredyt o zmiennej stopie i zaczynają się zastanawiać nad zmianą warunków umowy i konwersją na kredyt stałoprocentowy. Ale brak dodatkowych przywilejów to nie jedyna wada zmiany umowy. Bank w takiej sytuacji będzie chciał ponownie przeliczyć zdolność kredytową klienta, a ta w obecnych warunkach może okazać się nawet kilkadziesiąt procent niższa. Kredytobiorca powinien więc zastanowić się, czy nie wyjdzie lepiej na pozostaniu przy kredycie ze zmiennym oprocentowaniem, które daje mu możliwość skorzystania z wakacji kredytowych, a od przyszłego roku również z nowej stawki referencyjnej, jaka ma wejść w miejsce WIBOR-u (a która nie obejmie umów ze stałym oprocentowaniem).
Kredytobiorca, który boi się, że jego rata kredytowa w przyszłości urośnie o kolejnych kilkanaście lub kilkadziesiąt procent, może także skorzystać z alternatywnych rozwiązań, takich jak np.:
- renegocjacja marży banku – do niedawna mało kto decydował się na ten krok, ale w obecnej sytuacji kredytobiorcy coraz częściej starają się uzyskać obniżenie marży kredytu. Banki są coraz bardziej otwarte na to rozwiązanie, oczywiście nie z dobroduszności, tylko dlatego, że doskonale rozumieją, iż kredyt, którego terminowa spłata jest zagrożona, stanowi problem nie tylko dla konsumenta, ale również dla kredytodawcy
- wydłużenie okresu spłaty – w wielu przypadkach możliwe jest rozłożenie spłaty zobowiązania na większą ilość rat. Wówczas miesięczne obciążenie klienta ratą kredytu jest niższe. Korzystając z takiej opcji należy mieć na uwadze, że wydłużony okres spłaty będzie miał wpływ na łączną wysokość zobowiązania kredytobiorcy
- nadpłacanie kredytu – jeśli tylko sytuacja finansowa na to pozwala, kredytobiorca może nadpłacać swój kredyt, uciekając choć częściowo przed podwyżkami stóp procentowych i rosnącym WIBOR-em. Nadpłata kredytu jest najbardziej opłacalna przy stosunkowo świeżym zobowiązaniu, pozwala na obniżenie wysokości raty (lub skrócenie czasu spłaty zobowiązania), obniża też koszty związane z obsługą kredytu.